HALO? TU TELEFON ZAUFANIA

28.01.2010

"Ja już dłużej nie wytrzymam!" - szlochają w słuchawkę zrozpaczone kobiety. - "Pomóżcie mi zobaczyć synka!" - błagają mężczyźni. - Mamie Michała dzieje się krzywda - mówi pani pedagog z podstawówki. - Wiem, bo przyszedł z tym do mnie, ale ona musi trafić do was.

"Do was" - czyli pod numer 0-61-847-59-37. To numer ośrodka interwencji kryzysowej w Poznaniu, tak zwanego telefonu zaufania. - Dyżurujemy pod tym numerem przez całą dobę - mówi Agnieszka Kyć, kierowniczka ośrodka. - Odbieramy telefony z prośbą o pomoc, ale nie udzielamy jej zdalnie. Osoba, która chce tej pomocy, musi się z nami umówić i przyjść osobiście do nas lub tam, gdzie ją skierujemy.

Inaczej pomóc się nie da. Co z tego, że przez telefon ofiara przemocy domowej wysłucha, co powinna zrobić, skoro jest już tak uwikłana w tę obezwładniającą sieć zależności od tyrana, że za chwilę zmieni zdanie i z mężem się pogodzi.

Gehenna będzie trwała nadal. Jak w przypadku Alicji, która zdecydowała się prosić o pomoc po dziewięciu latach znoszenia psychicznego znęcania się nad nią i dziećmi. Robiła wszystko, czego żądał mąż, sadysta. Firanki musiały być prane raz w tygodniu. Jogurt miał stać w lodówce na konkretnej półce. Ona sama miała kupować szminkę tylko w malinowym kolorze. Kiedyś na kolację poprosił o dwa jajka - jedno na twardo, drugie na miękko. Podała mu oba, na specjalnych podstawkach, tak, jak lubił. - Ty idiotko, nawet jajek ugotować nie umiesz! - usłyszała. - To miało być na twardo, a tamto na miękko, nie odwrotnie! - krzyczał, zrzucając posiłek na podłogę. Wtedy zrozumiała, że musi odejść.

- Jest tak, że te kobiety wiedzą, że dotyka je przemoc, ale kiedy do nas przychodzą, to załamujemy ręce - tłumaczy Ania Jabkowska, pracownik socjalny w ośrodku. - One są tak współuzależnione, że nie można im niczego przetłumaczyć. "Ale jak ja sobie bez niego dam radę, skoro jestem nic nie warta?" - szepczą. Albo: "To była moja wina, on mnie uderzył, ale ja go sprowokowałam. Rzeczywiście zapomniałam, że dziś na obiad miał być kotlet". I my musimy powolutku przy pomocy psychologa odkręcać to współuzależnienie od przemocy - dodaje.

Czasem wystarczy drobiazg - jak w przypadku Eli. Ela przyjechała do ośrodka z sześcioletnim synkiem Adasiem, tulącym wielkiego misia. Tego dnia w jej domu nie było żadnej wielkiej awantury z mężem - ot, zwykłe, codzienne przepychanki o wszystko. Synek przyszedł wieczorem do jej pokoju i poważnym głosem oznajmił: "Jeśli czegoś z tatą nie zrobisz, to ja wyskoczę przez okno".

Ela pojechała do ośrodka. Pani psycholog wyjęła kartkę. Podzieliła na dwie części: - Napisz, ile zarabiasz ty, a ile on. Co robisz w domu Ty, a co on. Przy dziecku - co robisz Ty, a co on. I podliczymy, czy rzeczywiście nic nie umiesz, jesteś głupia i bez niego umrzesz z głodu. - Okazało się, że nie umrze. I nie umarła. Dziś Ela i jej mąż są po terapii; on przestał pić, ona – kłaniać mu się w pas, a mały Adaś nie chce już skakać z okna.[...]

Cały artykuł na stronie: http://zdrowie.onet.pl/1595705,2041,0,1,,halo_tu_telefon_zaufania,psychologia.html

Źródło: www.onet.pl

Inne z kategorii

Podsumowanie roku

Podsumowanie roku

30.12.2023

Rok 2023 był dla Niebieskiej Linii IPZ jak zawsze intensywny.

...

czytaj dalej
Premier Tusk wycofał  wniosek złożony przez Morawieckiego

Premier Tusk wycofał wniosek złożony przez Morawieckiego

01.02.2024

“Jak poinformował premier na konferencji prasowej, we wtorek 30 stycznia...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.