PRZEMOC DOMOWA: BILET W JEDNĄ STRONĘ

Aktualności

12.05.2011

Podczas późniejszych przesłuchań senior rodu stwierdził, że awantury z udziałem syna były dość częste. Kilka dni po zdarzeniu Iwona P. ponownie zgłosiła się na policję. Tym razem, aby wycofać zawiadomienie o przestępstwie. Mówiła mundurowym, że brat obiecał poprawę, a ona chce mu dać szansę.

Jak tłumaczy prokurator Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok Północ, przed zmianą przepisów karnych, taki wniosek spowodowałby od razu umorzenie sprawy. A to dlatego, że większość takich spraw prowadzona jest tylko na wniosek poszkodowanego.

- Teraz jest jednak inaczej, prokuratura wyjaśnia sprawę do końca, a taka próba wycofania zawiadomienia o przestępstwie jest bezskuteczna - mówi prokurator.

Ustawodawca zmienił bowiem przepisy dotyczące ochrony ofiar przemocy domowej. Teraz jeżeli kat i ofiara są dla siebie osobami bliskimi i mieszkają pod jednym dachem, to poszkodowanemu przysługują szczególne prawa. Prokuratura czy policja nie będą mogły już umorzyć sprawy. A często jeszcze dodatkowo sprawę kierują do mediacji.

To taka próba znalezienia prawdziwego źródła konfliktów (np. alkoholizm), ich pozbycia się (terapia) i pogodzenia stron. Udana mediacja to szansa na niższą karę dla sprawcy, bo prokuratura nawet gdy strony się pogodzą, kieruje do sądu akt oskarżenia. Gdyby zaś przeprosiny były zawarte tylko na potrzeby procesu sądowego, a przemoc domowa dalej by trwała, to przy kolejnym procesie kara będzie już dużo surowsza.

- Ze statystyk naszej prokuratury wynika, że po zmianie przepisów, kierujemy do sądów więcej aktów oskarżenia dotyczących przemocy domowej - dodaje prokurator Zalesko.

O wysokości kary za przemoc domową decydują obrażenia u ofiary. W najdrastyczniejszych przypadkach może to być nawet 12 lat więzienia.

Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok, www.gazeta.pl