Dopłynąć do brzegu. Praca z rodziną objętą procedurą „Niebieskie Karty”

08.04.2019

Procedura Niebieskie Karty jest wszczynana w sytuacji podejrzenia występowania przemocy przez przedstawicieli jednej z pięciu instytucji (pomocy społecznej, Policji, oświaty, służby zdrowia i komisji rozwiązywania problemów alkoholowych), które nie mają zwykle dostępu do tego, co dzieje się w czterech ścianach domu, w relacjach pomiędzy najbliższymi sobie ludźmi. Członkowie rodziny, w której występuje przemoc mierzą się z lękiem, wstydem, poczuciem braku kontroli i sprawstwa osoby doświadczającej przemocy oraz dążeniem do władzy i kontroli osoby stosującej przemoc.

Jednak czy założenie Niebieskiej Karty zawsze oznacza, że mówimy o przemocy? Z drugiej strony, czy zawsze, kiedy dochodzi do podejrzenia wystąpienia przemocy najlepszym rozwiązaniem jest wszczęcie procedury Niebieskie Karty? Specjaliści pracujący na co dzień w systemie przeciwdziałania przemocy doskonale wiedzą, że każda sytuacja podejrzenia przemocy jest inna, wymaga wnikliwej diagnozy i zastosowania odpowiednich rozwiązań. Diagnoza, by była właściwa, powinna być oparta na współpracy wszystkich służb zaangażowanych w pomoc rodzinie. Zachęcając do rozważenia odpowiedzi na powyższe pytania, przedstawiam dwie rodziny i odmienne ich sytuacje życiowe. Pamiętajmy, że decyzje, jakie podejmujemy jako specjaliści, mają realne odzwierciedlenie w życiu konkretnych osób.

Rodzina 1

Praca z pierwszą z rodzin rozpoczęła się kilka lat temu w związku z trudnościami opiekuńczo-wychowawczymi z nastoletnią dziewczynką. Procedura Niebieskie Karty została wszczęta przez ośrodek socjoterapeutyczny trzy lata później.

Rodzina składa się z 40-letniej kobiety, która wyszła za mąż w 1996 r., urodziła córkę i kilka lat później rozstała się z mężem (alkoholizm i przemoc). Związała się z kolejnym partnerem i urodziła dwójkę dzieci (chłopca i dziewczynkę – uznani za dzieci z małżeństwa z powodu braku rozwodu), z kolejnym partnerem miała syna (uznany przez biologicznego ojca). W chwili obecnej jest związana z 68-letnim mężczyzną, z którym ma 1,5-roczną córkę. Mężczyzna choruje na nowotwór krtani, obecnie w remisji. Rodzina została objęta pomocą asystenta rodziny w związku z niepokojącymi sygnałami dotyczącymi sytuacji dzieci, m.in. trudności z higieną (dzieci były brudne, zaniedbane), trudności wychowawcze z nastoletnią dziewczynką zgłaszane przez szkołę, kurator sądowy w związku z kradzieżą, jakiej dokonała.

W toku pracy skierowano matkę na warsztaty doskonalenia umiejętności opiekuńczo-wychowawczych, regularnie odbywała konsultacje pedagogiczne. Nastolatka brała udział w zajęciach na świetlicy socjoterapeutycznej i była objęta pomocą psychologiczną. W domu z rodziną pracowano w głównej mierze nad poprawą relacji, zbudowaniem autorytetu matki, dbaniem o higienę, wyeliminowaniem trudności wychowawczych, związanych głównie z zachowaniami nastolatki zarówno w domu, jak i w szkole.

Z uwagi na zagrożenie niedostosowaniem społecznym (zgodnie z opinią Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej) dziewczynka trafiła do Miejskiego Ośrodka Socjoterapeutycznego (MOS). Na jednym ze spotkań z teraputą powiedziała, że doświadcza przemocy ze strony obecnego partnera matki. Została wszczęta procedura Niebieskie Karty. Na jednym ze spotkań z rodziną, w indywidualnej rozmowie dziewczynka powiedziała, że mężczyzna już się do niej nie zbliży, bo już się tym zajęła. Przyznała, że celowo podjęła takie działanie, bo zezłościła się na niego, kiedy nie chciał jej dać pieniędzy. W chwili obecnej Niebieska Karta jest zamknięta w związku z brakiem potwierdzenia przemocy. Rodzina nadal pracuje nad poprawą komunikacji i bardziej efektywnym, opartym na wzajemnym poszanowaniu odrębności rozwiązywaniem konfliktów.

Nastolatka przebywa w MOS-ie, i jest objęta pomocą terapeutyczną. Matka dziewczynki także korzysta z terapeutycznej pomocy w MOS-ie, gdzie odbywają się także wspólne sesje z córką. Rodzina z dużą otwartością i szczegółowo opowiada o trudnościach, chętnie korzysta z pomocy, co daje przestrzeń do wypracowania zmian i poprawę funkcjonowania wszystkich członków rodziny.

Rodzina 2

Praca z drugą rodziną rozpoczęła się po interwencjach Policji i Ośrodka Pomocy Społecznej. Pierwsza interwencja miała miejsce po zgłoszeniu ze strony sąsiadów, że została pobita starsza kobieta. Policja wszczęła procedurę Niebieskie Karty.

Kobieta trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie udzielono jej natychmiastowej pomocy. Kobieta, mimo że choruje na schizofrenię, nie przyjmowała leków. Kolejna interwencja Policji miała miejsce kilka dni później. Sąsiedzi powiadomili OPS, zaniepokojeni o bezpieczeństwo dwójki dzieci, które były pod opieką matki. Kobieta odmówiła wpuszczenia Policji i pracowników socjalnych do domu, zaś kiedy przez okno pracownicy OPS-u zobaczyli tę kobietę z nożyczkami nad dziewczynką, wezwali straż pożarną, która wyważyła drzwi. Kobietę odwieziono do szpitala psychiatrycznego, zaś dzieci do pogotowia opiekuńczego.

Rodzina nie była dotąd znana instytucjom. Rodzinę tworzą małżonkowie (38-letnia kobieta i 47-letni mężczyzna) z dwójką dzieci (4-letni chłopiec i roczna dziewczynka). Z małżeństwem wspólnie zamieszkuje, chorująca od wielu lat na schizofrenię, matka kobiety. Pierwszy kontakt z rodziną pozwalał stwierdzić, że funkcjonowała ona w bardzo odizolowanym, własnym świecie. Samo wejście do domu pokazywało, jak dalece skrywają się przed światem zewnętrznym. Mimo zamieszkiwania w nowym domu, okna były zasłonięte zieloną folią, także w salonie, w którym praktycznie cała ściana była przeszklona, z widokiem na ogród. Na ścianie przy schodach prowadzących na piętro było duże czarne malowidło, sprawiające wrażenie mroczności.

W pierwszym kontakcie mężczyzna był bardzo wycofany, cichy, sprawiał wrażenie, jakby dotychczas to żona zajmowała się organizacją ich życia i wyrażał zaniepokojenie przyszłością. Na kolejnym spotkaniu małżonkowie, zapytani o sytuację interwencyjnego odebrania dzieci, bez większych emocji opowiadali o tym, co się wydarzyło, negując zasadność interwencji i zagrożenie bezpieczeństwa dzieci, podkreślali, że nic złego się nie działo; po dłuższej rozmowie ujawniali naturalną w tej sytuacji złość. Z informacji uzyskanych od rodziny zastępczej, do której trafiły dzieci wynikało, że chłopiec boi się innych dzieci na placu zabaw, boi się dorosłych, boi się wody, ponadto ogromnym lękiem reaguje na biały sedes. Dziewczynka funkcjonowała dość dobrze, jednak pierwszy kontakt z rodzicami biologicznymi wskazał, że bała się matki, nie dała się przytulić czy wziąć na ręce. W początkowym okresie z rodziną pracowano nad dostosowaniem warunków mieszkaniowych do pobytu dzieci: zamontowano barierkę na schodach, zdjęto folię z okien, uprzątnięto pudła z przestronnego salonu, zamontowano drzwi. Rodzice zdawali się zupełnie nie dostrzegać, że sam wygląd i organizacja przestrzeni w domu stwarza zagrożenie dla dzieci, co także uniemożliwiało ich urlopowanie w domu rodziców biologicznych. Równolegle budowano kontakt pozwalający na podjęcie pogłębionej pracy, która umożliwiłaby powrót dzieci do domu. Pomagano rodzinie zrozumieć zasadność podjętych działań interwencyjnych, otworzyć się na pomoc z zewnątrz: Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, rodziny zastępczej, psychologa, terapię, konsultacje pedagogiczne, warsztaty dla rodziców. Zmotywowano kobietę do podjęcia terapii indywidualnej, a w późniejszym okresie także terapii grupowej na oddziale otwartym w szpitalu psychiatrycznym. Pracowano także nad tym, aby mężczyzna przejął na siebie obowiązki rodzicielskie, ponieważ dotychczas zdawał się we wszystkim na żonę; sugestię od psychologa, że powinien przejąć opiekę nad dzieckiem przyjął z oburzeniem, jako niedopuszczalną, co spowodowało, że nie wrócił do kontaktu.Z rodziną pracowano nad poprawną opieką nad dziećmi – zaspokojeniem potrzeb biologicznych, potrzeby kontaktu z rodzicami – wspólnych zajęć, zachęcano do wychodzenia i otwierania się na świat zewnętrzny.

Praca z parą polegała na zachęcaniu do stworzenia rytuałów, do rozpoznawania u siebie trudności (indywidualnie) i wspieraniu siebie nawzajem, żeby lepiej opiekować się dziećmi. Po 8-miesięcznym pobycie w szpitalu do domu wróciła mama kobiety, co zachwiało nieco ustabilizowaną sytuację w rodzinie. Atmosfera zaufania sprawiła, że kobieta na spotkaniach ujawniała zdarzenia wskazujące, że może doświadczać przemocy ze strony mężczyzny. Mężczyzna zaś opowiadał o emocjach, jakie mu towarzyszą w związku z powrotem teściowej do domu. Wyrażał złość w stosunku do niej oraz obawę o to, że z jej powodu powrót dzieci do domu zostanie uniemożliwiony. Podjęto pracę z całą rodziną nad poprawą relacji oraz wyeliminowaniem zachowań przemocowych mężczyzny wobec teściowej. Na obecnym etapie pracy zbudowana jest dobra relacja z rodziną, która pozwala na dzielenie się trudnościami, ale też tym, co udało im się zrobić dobrze. Matka dwójki dzieci jest po terapii na oddziale otwartym; monitorowana przez lekarza psychiatrę. W chwili obecnej to ojciec jest osobą budującą ramy zachowania dzieci i wspiera żonę w sytuacjach, kiedy ona sobie nie radzi, otwarcie także mówi o tym, że potrzebuje więcej zaangażowania ze strony swojej żony. Relacje w rodzinie wymagają dalszej, długotrwałej pracy z uwagi na doświadczenia i emocje, które kumulowały się od wielu lat. Nie potrafią poradzić sobie z zachowaniami chorującej na schizofrenię matki kobiety i np. zamykają lodówkę na kłódkę. Nie rozumieją, że mimo iż jest ona dorosłą osobą, wymaga specjalnego traktowania.

Podsumowanie

W pracy z rodziną kilka kwestii wydaje się mieć najbardziej istotne znaczenie. Pierwszą z nich jest relacja. Bez względu na to, o jakiego rodzaju trudnościach mówimy, czy jest to bezradność opiekuńczo-wychowawcza, czy zachowania przemocowe, czy przybierający na sile konflikt, wzajemne relacje są najważniejszą bazą do wypracowania zmian w funkcjonowaniu rodziny. Rodzina jest pewnego rodzaju zamkniętym kręgiem, żywym organizmem, do którego trudno się dostać, tym samym niełatwo jest zobaczyć, co stanowi źródło trudności. W atmosferze bezpieczeństwa i zaufania rodzina z większą otwartością dzieli się problemami, wątpliwościami, z większą otwartością przyjmuje także propozycje zmian. Inną istotną kwestią jest współpraca pomiędzy instytucjami zajmującymi się rodziną. Niezwykle ważne jest, aby różni specjaliści podejmując różnego rodzaju oddziaływania, przyjęli wspólny kierunek, tak by wyeliminować rozbieżności mogące budzić niepokój, czy niepewność wśród poszczególnych członków rodziny. Warto także pamiętać o tym, że najlepsze nawet regulacje prawne czy proceduralne nie przyniosą pożądanych efektów bez zaangażowania osób, które mają je stosować. Na koniec chciałabym przywołać metaforę wiosłowania w pracy z rodziną. Otóż ważne jest, aby odpowiedzialność za zmiany pozostała w rękach rodziny. Specjalista pracujący z rodziną może wskazywać kierunek, motywować do działania, wskazywać, jakie trudności w funkcjonowaniu rodziny dostrzega, jednak to poszczególni członkowie rodziny są motorem zmian, nie chodzi przecież o to, by to specjalista wiosłował za nich.

Aneta Bukowska – psycholożka, absolwentka Uniwersytetu SWPS, w trakcie szkolenia z pomocy psychologicznej dla par, współpracuje z Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia IPZ, prowadzi konsultacje psychologiczne w Punkcie Informacyjno-Konsultacyjnym, pracowała także jako asystentka rodziny.

Inne z kategorii

Grupa dla młodzieży

Grupa dla młodzieży

23.08.2023

Zapraszamy do udziału w warsztatach...

czytaj dalej
Prace techniczne na platformie 116.sos.pl

Prace techniczne na platformie 116.sos.pl

03.07.2023

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.