FIKCJA POLSKIEJ POLITYKI RÓWNOŚCIOWEJ

29.12.2009

Dyskusję nad polityką antydyskryminacyjną często sprowadza się do licytacji na najbardziej absurdalne przykłady wymuszonego wyrównywania szans grup społecznie marginalizowanych. Publicyści i politycy wyśmiewający ideę przepisów równościowych, w tym parytetów, straszą społeczeństwo wizją ulicznych łapanek i przymusowego wcielania do polityki osób z grup niedoreprezentowanych. Minister E.R. dramatycznie przyznała niedawno, że PO straciła mandat w jej okręgu, bo nie można było znaleźć odpowiedniej kandydatki.

Konstytucyjny obowiązek państwa polegający na zapewnieniu uczestnictwa w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym obywatelom wykluczanym traktuje się w Polsce z przymrużeniem oka. Organizacjom międzynarodowym upominającym się o poszanowanie prawa rząd serwuje kolejne obietnice poprawy, mając głęboką świadomość nieszczerości swych zapewnień. Rządowi niestraszne są postępowania karne za złamanie prawa unijnego wszczęte przez Komisję Europejską przed Trybunałem w Luksemburgu. Tak dzieje się zarówno z obowiązkami wynikającymi z uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej, jak i takich międzynarodowych ciałach jak Rada Europy czy ONZ.

Przykładem jest ustawa dotycząca wdrożenia dyrektyw regulujących zasadę równego traktowania kobiet i mężczyzn oraz wprowadzania mechanizmów przeciwdziałania dyskryminacji mniejszości rasowych, religijnych, osób niepełnosprawnych czy też osób dyskryminowanych z powodu orientacji seksualnej.

Historia ustawy antydyskryminacyjnej sięga jeszcze czasów rządu SLD – UP, a jałowa debata polityczna nad nią trwa do dziś. Minister E.R. odpowiedzialna za równe traktowanie w rządzie Donalda Tuska co kilka miesięcy zapewnia opinię publiczną, że ustawa antydyskryminacyjna już prawie gotowa, i że to tylko kwestia tygodni, kiedy przepisy wejdą w życie. „95 procent już zostało wdrożonych” – mówiła R. w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, wprowadzając opinię publiczną w błąd.(...)

Czy w Polsce możemy sobie wyobrazić sytuację, że urząd antydyskryminacyjny karze finansowo prezydenta, premiera i ministrów za dyskryminacyjne i rasistowskie działania? Taka sytuacja miała miejsce w Bułgarii, gdzie odpowiednio umocowana i niezależna Komisja Antydyskryminacyjna zareagowała na łamanie praw człowieka przez najwyższych przedstawicieli władzy państwowej.

Czy Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu RP, doczekał się potępienia za swoje homofobiczne, godne Romana Giertycha, wypowiedzi, w których domagał się ustawowego odebrania dzieci osobom homoseksualnym, jeśli „sprowadzają drugiego homoseksualistę i ich dom jest miejscem permanentnego zgorszenia”? Minister E.R. milczała w tej sprawie jak grób.

Wydaje się, że bez całkowitego przeformułowania dotychczasowej polityki równościowej – zarówno na poziomie prawa, jak i instytucji – nie będzie możliwa jakakolwiek widoczna zmiana społeczna. Potrzebna jest jednak wola ze strony rządzących. A tej, niestety, nie widać.

Cały tekst: www.rp.pl/artykul/409096_Smiszek

Źródło: Rzeczpospolita, za www.feminoteka.pl

Inne z kategorii

Problemy techniczne na platformie 116 123

Problemy techniczne na platformie 116 123

21.12.2023

czytaj dalej
Katarzyna Włodkowska nominowana do Pomorskiej Nagrody Artystycznej 2022

Katarzyna Włodkowska nominowana do Pomorskiej Nagrody Artystycznej 2022

13.03.2023

Katarzyna Włodkowska, Autorka głośnego reportażu o „polskim Fritzlu”została...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.