POLKI NA RAUSZU

07.01.2010

Dominika zawsze uchodziła za prymuskę. Cichą myszkę, która zamiast imprezować, siedzi w domu, nad książkami. W liceum miała tylko kilka koleżanek, tych spokojniejszych. Nikt nie zapraszał jej na imprezy czy osiemnastki. Maturę za to zdała śpiewająco. Poszła na studia. Najpierw na Uniwersytet Łódzki, później na jedną z brytyjskich uczelni. Skończyła zarządzanie, dostała wymarzoną posadę w międzynarodowej firmie handlowej. W interesach jeździ do Rosji, Chin, Indii. W rodzinnej Łodzi kupiła duże mieszkanie. Powodzi jej się. Wyładniała. Nabrała pewności siebie, zaczęła wychodzić na imprezy. I pić. Najpierw z kolegami z pracy.

- To taka tradycja w mojej firmie, że po ciężkim tygodniu w pracy w piątek cały zespół idzie zabawić się na mieście, upić. Nie mogłam się wyłamać. Zresztą nie chciałam być już odludkiem, tak jak w liceum czy na studiach. Mam dobrą pracę, nieźle zarabiam. Rodziny jeszcze nie założyłam. Należy mi się coś od życia - mówi 29-letnia Dominika.[...]

Piątkowe imprezy stały się dla niej rytuałem. Do tego stopnia, że zaczęła zapisywać je w kalendarzu. Stresów jednak przybywało. Kiedyś po ciężkim dniu w pracy poszła na zakupy. Na stoisku z alkoholami kupiła kilka butelek. Gin, wódkę, wino. Tak zaczęła pić w domu. Do lustra.[...]

Zaczynały pić w gimnazjum, teraz są już uzależnione...Takich kobiet jak Dominika jest w Polsce zdecydowanie więcej. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w swoich raportach alarmuje, że w kraju lawinowo rośnie liczba uzależnionych kobiet. Najczęściej to właśnie singielki przed trzydziestką. Mają  skończone studia lub skończą je lada moment. Mieszkają w dużych miastach, robią kariery, nieźle zarabiają. Pracują z reguły na samodzielnych stanowiskach, nie są spętane reżimem ośmiogodzinnej pracy za biurkiem. Słowem - mają więcej okazji do picia.

- Nawet nie jesteśmy zaskoczeni wynikami naszych badań. Wystarczy przejrzeć dane dotyczące picia alkoholu w środowisku nastolatków, żeby przekonać się, że dziewczynki w niczym już nie ustępują chłopcom. Piją niemal na równi - mówi nam Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Rzeczywiście, statystyki nie kłamią. Do picia alkoholu w ostatnim miesiącu przyznało się ponad 76 proc. licealistek i ponad 55 proc. gimnazjalistek. U chłopców sytuacja wygląda niemal identycznie. - Kiedy te nastolatki dorosną, nie zmieniają swoich nawyków. Są już uzależnione - dodaje Brzózka.

Jego słowa potwierdza przykład Joanny, 23-letniej studentki pedagogiki. Pierwszy raz dziewczyna upiła się właśnie w gimnazjum. Na wagarach z trzema koleżankami kupiły kilka butelek tanich nalewek i upiły się w domu, gdy rodzice byli w pracy. Joanna do dziś pamięta ich smak. - Były miodowe, na początku trochę kwaśne, ale potem wchodziły już dobrze. Naprawdę nas sponiewierały - wspomina studentka.

Dziś Joanna gustuje w innych trunkach. W głowie ma ich cały katalog, z podziałem na rolę, jaką spełniają w jej życiu. Wino na romantyczny wieczór. Aroniowa nalewka babci, gdy na dworze panuje ziąb. Piwo z koleżankami dla ugaszenia pragnienia, często w przerwie między zajęciami. Wódka na imprezach. Cotygodniowych. Wódki najwięcej. Okazji nigdy nie brakuje.  

- Przed świętami zrobiłyśmy sobie z koleżankami babski wieczór. Opiłyśmy się na umór. Później była Wigilia i kilka kieliszków wina. Musiałam się pilnować, bo rodzina krzywo patrzy na moje wybryki, choć nikt nie jest abstynentem. No i sylwester znów z morzem alkoholu. Niezła końcówka roku – śmieje się Joanna i jak ognia unika słowa uzależnienie, choć przyznaje, że bez alkoholu trudno byłoby jej się bawić na imprezach.

Najpierw negują, później trafiają na odwyk...

Jej postawa nie dziwi Wojciecha Kurzępy, terapeuty z prywatnej kliniki leczenia uzależnień w podkrakowskiej Dolinie Będkowskiej.

- Młode kobiety są w takim momencie życia, że jeszcze nie dostrzegają swojego uzależnienia. Trudno je zmotywować do leczenia, choć już niektóre rzeczywiście go wymagają. Do ośrodków trafiają z reguły dziesięć lat później. Mają już rodziny, pozycje zawodową. Wiedzą, że przez nałóg mogą wszystko stracić - mówi nam Wojciech Kurzępa.

Szacuje on, że jeszcze kilka lat temu do ośrodków odwykowych trafiała jedna kobieta na dziesięciu panów. Dziś statystyka rozkłada się po połowie. Podobnie wygląda sytuacja w izbach wytrzeźwień w całym kraju, głównie w dużych miastach. Tam co prawda wciąż prym wiodą panowie, ale liczba pacjentek w przeciągu tylko ostatniego roku skoczyła dwukrotnie. Kurzępa nie jest tym wcale zaskoczony. Jego zdaniem problem z uzależnieniem kobiet nie jest nowy. Tyle tylko, że dawniej kobiety swój alkoholizm przykrywały depresją, nerwicami. Ze swoich leków leczyły się u psychiatrów. O nałogu nie wspominały. Kliniki odwykowe omijały szerokim łukiem. Dziś przełamaliśmy temat tabu i zaczęliśmy głośno mówić o przypadkach pań zaglądających do kieliszka.[...]

Cały artykuł: http://zdrowie.onet.pl/1592715,2040,0,1,,polki_na_rauszu,styl_zycia.html

Źródło: www.onet.pl

Inne z kategorii

Platforma 116sos.pl w komunikacji miejskiej w Warszawie

Platforma 116sos.pl w komunikacji miejskiej w Warszawie

09.11.2023

Przypominamy, że Platforma 116sos.pl to wsparcie dla osób w kryzysie emocjonalnym poprzez różne środki...

czytaj dalej
Zawiązaliśmy Krajową Koalicję na Rzecz Ochrony Dzieci

Zawiązaliśmy Krajową Koalicję na Rzecz Ochrony Dzieci

13.10.2023

Z dumą informujemy, że jesteśmy jedną z 16 organizacji, które przystąpiły do Krajowej Koalicji na...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.