POLITYCY SZYKUJĄ BAT NA DOMOWYCH OPRAWCÓW

19.02.2010

- Kierunek jest jak najbardziej słuszny - komentuje Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Organizacje społeczne zabiegają o takie rozwiązania od lat. Ale to, co zawiera projekt to rozwiązania wciąż niedoskonałe - mówi.

W praktycznie wszystkich krajach europejskich to policja może zdecydować o wydaniu nakazu opuszczenia mieszkania przez sprawcę przemocy i zakazu zbliżania się do ofiar. Nakaz ten zaczyna obowiązywać natychmiast, ale jest ograniczony w czasie. W Niemczech czy w Austrii maksymalny czas jego obowiązywania to 10 dni. W tym czasie ofiara może wystąpić do sądu cywilnego o wydanie takiego nakazu na dłuższy okres, a sąd ma zazwyczaj dwa tygodnie na rozpatrzenie takiej sprawy. Niezależnie od tego nakaz opuszczenia mieszkania przez oprawcę może przedłużyć również prokurator.

Według polskiego projektu ma być nieco inaczej. Policja będzie mogła osobę stosującą przemoc wobec najbliższych zatrzymać na 48 godzin. Czy zastosować ten środek, będzie zależało od oceny sytuacji dokonanej przez policjantów. Z jednym wyjątkiem - zatrzymanie będzie obligatoryjne, gdy sprawca przemocy użyje niebezpiecznego narzędzia, a więc na przykład będzie wygrażał rodzinie nożem lub bronią. O wydaniu nakazu opuszczenia mieszkania będzie decydował prokurator.

- Kiedy sprawca zostanie zatrzymany, nie będzie problemu - twierdzi Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet, która bierze udział w pracach nad ustawą. - Wtedy prokurator będzie musiał wydać decyzję, zanim zatrzymanie się skończy, czyli przed upływem 48 godzin. Gorzej, gdy sprawca nie zostanie zatrzymany. Tu projekt nie określa żadnego terminu - zaznacza Nowakowska.

Teoretycznie może się więc zdarzyć, że zanim prokurator zdecyduje, czy mąż bijący żonę ma opuścić mieszkanie, minie kilka miesięcy. Chyba że kobieta wystąpi o wydanie takiego nakazu na drogę cywilną. Sąd będzie miał na rozpatrzenie takiej sprawy miesiąc. Natomiast podobnie jak w innych krajach europejskich sąd będzie mógł orzec karę w postaci nakazu opuszczenia mieszkania.

Kiedy ustawa zacznie obowiązywać? Tego dokładnie nie wiadomo. Pewne jest, że zagłosuje za nim parlamentarna większość. - To przełom w podejściu do sytuacji ofiar przestępstw domowych - przyznaje Krystyna Łybacka, posłanka SLD. - Spotkałam się z wieloma kobietami maltretowanymi przez agresywnych mężów, które wraz z dziećmi tułały się po różnych ośrodkach pomocy, podczas gdy ich oprawca nieniepokojony mieszkał w ich wspólnym domu - mówi.

Krystyna Łybacka podkreśla, że inicjatywa jest godna poparcia. I nie ma znaczenia, czy jest to projekt koalicji rządzącej, czy opozycji. - Ta ustawa warta jest poparcia i ja je dam na pewno. Zresztą, wiem, że w moim klubie jest na nią zdecydowana zgoda - zapewnia.

W podobnym tonie wypowiada się posłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz z PO. - Wreszcie mamy szansę uporać się z jedną ze spraw, które, przez całe lata nie mogły doczekać się załatwienia. Od dawna powinien funkcjonować w polskim prawie przepis mówiący o tym, że to sprawca przestępstwa przeciw rodzinie powinien ponosić ryzyko i koszty oddalenia od domu, a nie jego ofiary.

Posłanka podkreśliła, że sytuacja, w której oprawca, np. po zatrzymaniu przez policję w wyniku domowej awantury, wraca do swojej rodziny, często skutkuje tym, że maltretowane kobiety wycofują swoje skargi, obawiając się zemsty. To z kolei wiąże ręce organom ścigania, sprawca przemocy czuje się więc bezkarny i koło się zamyka.

Prawnicy przyznają, że w Polsce obecnie ofiary domowych przestępstw nie zawsze są należycie chronione. - Nowoczesne systemy europejskie przyjęły zasadę chronienia ofiar przemocy. Podam najświeższy przykład. Rodzina Polaków wyjechała do Londynu. Tam zaczęły się niesnaski, pojawiła się przemoc. Osowiałą nastolatką zainteresowała się jej wychowawczyni w szkole. Gdy dziewczyna opowiedziała o sytuacji w rodzinnym domu, nauczycielka zareagowała błyskawicznie. Zgłosiła sprawę na policję, a ta wywiozła matkę i dzieci do specjalnego ośrodka, zaś sprawca przemocy został zatrzymany. Wszystko to - od zgłoszenia do zatrzymania i przesłuchania trwało pięć godzin - podkreśla poznański mecenas Mariusz Paplaczyk, który zwraca uwagę, że zapis, aby sprawca musiał opuścić lokal, w którym mieszka też pokrzywdzony, może prowadzić do nadużyć.

- Chyba że określone zostaną surowe kary dla tych, którzy będą wprowadzać w błąd policję. Już teraz w sprawach rozwodowych strony nie przebierają w środkach i szafują bezkarnie argumentami o przemocy czy molestowaniu. Tylko świadomość, że tego typu bezzasadne oskarżenia będą nieuchronnie karane, może powstrzymać nadużycia - dodaje.

- Jeśli kat własnej rodziny uważałby, że jego prawa są łamane, niech dochodzi ich w sądzie - komentuje posłanka Łybacka.

Przeczytaj więcej na stronie "Polski Głosu Wielkopolskiego"

(Monika Kaczyńska, Katarzyna Kamińska, Współpraca Małgorzata Linettej)

Źródło: Polska Głos Wielkopolski, za www.wp.pl

Inne z kategorii

Ośrodki dla Pokrzywdzonych Przestępstwem

Ośrodki dla Pokrzywdzonych Przestępstwem

21.08.2023

„Niebieska Linia” Instytutu Psychologii Zdrowia PTP świadczy pomoc...

czytaj dalej
Platforma 116sos.pl w komunikacji miejskiej w Warszawie

Platforma 116sos.pl w komunikacji miejskiej w Warszawie

09.11.2023

Przypominamy, że Platforma 116sos.pl to wsparcie dla osób w kryzysie emocjonalnym poprzez różne środki...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.