Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia"

Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego

Pismo Niebieska Linia

logo pismo nl700x200Jedyne w Polsce czasopismo poświęcone zagadnieniom związanym z przemocą interpersonalną. Istnieje od 1998 roku.

  • Strona główna
  • Prenumerata
  • Dostępne artykuły
  • Kontakt z Redakcją

Indianie i dobry dorosły. Socjoterapeutyczne warsztaty wyjazdowe

  • Drukuj
  • Email
Szczegóły
Monika Jaroszewska

Niebieska Linia nr 3 / 2000

Wypowiedzi dzieci na koniec letniego wyjazdowego warsztatu socjoterapeutycznego

Co najbardziej podobało mi się podczas wyjazdu?

Ania, lat 10: Najbardziej podczas wyjazdu podobało mi się: zabawy w malowanie koszulek, usypianki (cowieczorne opowiadania na życzenie dzieci z pokoju: bajki, filmu, historii dziwnych i prawdziwych, powiastek filozoficznych etc.), teatrzyk, który sami wymyśliliśmy i gdzie grałam postać dziewczynki z zapałkami i wiele innych rzeczy, i że chodziliśmy się kąpać (chociaż po drodze były komary). I podobały mi się tańce i disco.

Marek, lat 16: Najbardziej - że byliśmy zdani na siebie i musieliśmy robić różne rzeczy razem i nikt nam nie stał nad uchem. "Jak sobie posłaliśmy, tak się i wyspaliśmy" - nocne rozmowy i ogniska z gitarami. Że nie było rygoru "odtąd dotąd", ale jednak była dyscyplina. Fajne było też wspólne wymyślanie, co będziemy robić i jak mówił Wojtek (prowadzący) "sprawdzanie, czy to jest naprawdę to, czego chcemy". Nagłe zmiany planów i w ogóle fajna atmosfera, fajni ludzie, fajni prowadzący - ale to chyba już wiecie. Robienie filmu o nas! Odlot! Jesteśmy the best!Co było dla mnie najważniejsze?

Adam, lat 9: Dużo zabaw i różne niespodzianki np. bycie Indianinem; spotkania w grupie, rozmowy o dzieciach alkoholików i o męskich sprawach; społeczność ( bo jak coś ktoś zrobił, to można było o tym powiedzieć i rozwiązać, żeby się nie bić. I jeszcze jazda na koniu.

Aneta, lat 17: Dla mnie najważniejsze było to, że mogłam sobie odpocząć od ojca. Oczywiście inne rzeczy też, np. to że rozmawialiśmy ze sobą i nie było lepszych i gorszych; że jak miałam gorszy dzień, to wyście to zobaczyli i nie zmuszali mnie, żebym się ze wszystkimi na siłę kolegowała, kiedy potrzebowałam być sama. Że dawaliście taką swobodę. Ale też się interesowaliście i to było widać i za to wam dziękuję. Co jeszcze było ważne? Na pewno spotkania przy świeczce (alateen), chociaż ja wtedy akurat mało mówiłam, ale i tak uczestniczyłam, co zresztą było widać i stąd później ważna dla mnie rozmowa i w ogóle bycie z Dorotą (prowadząca).

Czego mi brakowało?

Asia, lat 11: Niczego... Rowerów.

Tomek, lat 15: Nocnych gier w RPG (role playing games) i straszenia na nocnych podchodach.

Co bym zmienił?

Rafał, lat 10: Więcej meczy bym robił w piłkę i więcej medali w turnieju; żeby była później cisza nocna; żeby obóz był dłuższy.

Paweł, lat 17: Wprowadziłbym po pierwsze: możliwość ciszy nocnej z uwzględnieniem prawa innych do spania; po drugie: zakaz deszczu; po trzecie: zakaz dyżurów (w kuchni) dla najfajniejszych chłopaków cha cha cha; po czwarte: więcej większych ryb w jeziorze, żeby wędkarze mogli się naprawdę wykazać; po piąte i ostatnie: zamiast obozu na 10 dni - obóz na 110.

Moje uwagi

Iwonka, lat 9: Bardzo mi się podobało, dziękuję wszystkim.

Patrycja, lat 16: Szkoda, że już koniec obozu i trzeba wracać, bo ze wszystkimi się zżyłam i będzie mi was brakować. Nauczyłam się wielu ważnych rzeczy, np. że można powiedzieć komuś prawdę nawet gorzką i to nie musi być koniec przyjaźni i że można w ogóle mówić o sobie otwarcie innym i nie zostać wyśmianym albo potępionym nawet za bardzo negatywne uczucia. Nauczyłam się też więcej uśmiechać i być bardziej w ogóle otwartą na innych. I nauczyłam się grać na gitarze trochę i po powrocie będę się dalej uczyć. I okazało się, że mam fajny głos (!)"

Wyjazdowe warsztaty socjoterapeutyczne - dla kogo i po co?

Wyjazdowe warsztaty socjoterapeutyczne nie są li tylko sposobem na letni czy weekendowy wypoczynek dla dzieci i młodzieży, ale także - ze względu na zaplanowane, dostosowane do potrzeb uczestników codzienne kilkugodzinne zajęcia tematyczne - formą intensywnej pracy i doświadczania siebie w różnych sytuacjach interpersonalnych i zadaniowych.

Obozy z takim programem stanowią integralną część pracy socjoterapeutycznej. Są często wyczekiwanym, wytęsknionym wydarzeniem, które zaczyna żyć w świadomości dzieci na długo przed terminem wyjazdu, a przeżycia będące ich udziałem podczas obozu są przez długi czas przywoływane, wpisują się w historię grupy i każdego z jej uczestników z osobna.

Warsztaty, które chcę opisać, przeznaczone są dla dzieci i młodzieży z rodzin dysfunkcyjnych, w szczególności takich, gdzie rodzic/opiekun dziecka nadużywa alkoholu. Sytuacja tych młodych ludzi jest często dramatyczna. Przeżywają zamęt i cierpienie związane z uzależnieniem jednego, bądź obojga rodziców. W swoim środowisku rodzinnym i mikrospołecznym bywają świadkami lub ofiarami zaniedbania, przemocy fizycznej czy nadużyć seksualnych. Przez sam fakt życia w rodzinie dysfunkcyjnej są szczególnie narażeni na przejmowanie i powielanie nieskutecznych, a często destrukcyjnych wzorców życia społecznego i sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach (np. poprzez sięganie po alkohol lub inne środki psychoaktywne). Ponadto mają kłopoty w nawiązywaniu i podtrzymywaniu relacji z rówieśnikami. Często reagują wycofaniem, uległością, nieufnością czy nadmierną agresją. Udział w grupach socjoterapeutycznych i warsztatach wyjazdowych pozwala złagodzić deficyty umiejętności interpersonalnych.

Warsztaty stwarzają również okazję do aktywnego, twórczego spędzania czasu wolnego poza destrukcyjnym środowiskiem rodziny, zapewniają wypoczynek, zabawę oraz całodzienną profesjonalną opiekę znanych dzieciom psychologów. Sprzyja to ich powrotowi równowagi emocjonalnej i psychicznej. Możliwość czasowego oderwania dzieci od ich patogennego środowiska nie jest bez znaczenia. Z dala od domu stają się one bardziej otwarte i gotowe na przyjęcie nowych, nawet trudnych doświadczeń (np. gdy ma miejsce pogłębiona praca nad problemami z własnego życia). Dla wielu dzieci i młodzieży szczególnie zaniedbywanych udział w takich formach pracy wyjazdowej, oprócz znaczenia poznawczego i rekreacyjnego, ma także inny, często najistotniejszy wymiar. Umożliwia bowiem zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb (opisywanych przez A. H. Maslowa jako potrzeby niższego rzędu), wśród nich m.in.: potrzeby związane z bezpieczeństwem (potrzeba ochrony przed zranieniem, opieki, uwolnienia od lęku, strachu, chaosu) oraz potrzeby fizjologiczne (w tym potrzeba zaspokojenia głodu, pragnienia i snu). Usypianki, o których wspomniała 10-letnia Ania, są dla dzieci w jej wieku (i to zarówno dla dziewczynek jak i dla chłopców) szczególnie ulubionym sposobem kończenia dnia. Dzieci często domagają się na dobranoc kilku opowieści, jakby chciały przedłużyć moment zasypiania lub zasnąć "w międzyczasie"- nasycone spokojem, błogością i kontaktem, którego zwykle brakuje w ich domach. Usypianki pomagają także zasnąć tym, które boją się osłabić swoją czujność i usnąć, gdyż doświadczenia wyniesione z domu mówią im, że nie jest to bezpieczne. Obecność dorosłego, któremu mogą zaufać, całodzienny życzliwy kontakt i towarzyszenie przy zasypianiu pomagają dziecku rozluźnić się i pozwolić sobie na sen.

Codzienne zajęcia prowadzone są metodami aktywnymi (np. psychodrama, burza mózgów, praca w parach i małych grupach, itp.) tak, by umożliwić dzieciom samodzielne rozwiązywanie problemów. Tematyka zajęć jest opracowana w oparciu o szczegółowe cele związane ze specyfiką rozwojową, stopniem zaawansowania danej grupy i indywidualnymi potrzebami uczestników. Pozwala to im zdobyć lub pogłębić wiedzę i konkretne umiejętności z danego zakresu (np. dotyczące fizycznych i psychologicznych mechanizmów powstawania uzależnienia, przyczyn i skutków używania substancji psychoaktywnych, zachowań asertywnych czy sposobów radzenia sobie z presją grupy). Natomiast różnorodne sytuacje życia codziennego w trakcie warsztatów pozwalają im zebrać wiele pozytywnych doświadczeń w relacjach z rówieśnikami i "dobrymi dorosłymi".

Dzieci uczą się życia w grupie, wprowadzania i respektowania norm tu obowiązujących, współdecydowania i brania odpowiedzialności za własne postępowanie. Z pomocą terapeutów odnajdują sens i znaczenie koleżeństwa, przyjaźni oraz poszanowania prawa innych do przeżywania i okazywania emocji czy wyrażania własnego zdania. Jest to także znakomita okazja do integracji członków grup socjoterapeutycznych.

Nic nie dzieje się samo

Wygląda jakby wszystko to działo się nieco samoistnie. Jest grupa, są "wychowawcy", jest miejsce na wyjazd - obóz będzie udany: dzieci zadowolone i wypoczęte, a "wychowawcy" usatysfakcjonowani jak dwa razy dwa równa się cztery. Jednak organizatorzy i prowadzący warsztaty wyjazdowe z własnego doświadczenia wiedzą, że wszystkiego nie da się zaplanować. Ramowy, a następnie szczegółowy plan pracy socjoterapeutycznej i kolejnych zajęć to coś, co można ustalić i przygotować jeszcze przed wyjazdem, a następnie modyfikować jego wykonanie. Jest to ten element pracy wyjazdowej, który w największym stopniu poddaje się kontroli terapeutów. Trudniej z innymi elementami, np. m.in. warunkami pobytu. Najlepiej, jeśli miejsce to jest nam znane zawczasu, nie będą nas wówczas prawdopodobnie niepokoiły nocne wizyty okolicznej ludności nie zawsze przychylnie nastawionej. Pozostaje jeszcze pogoda i ostatni, niezwykle istotny czynnik, od którego w dużej mierze zależy osiągnięcie zakładanych celów - czynnik ludzki, dzieci uczestniczących w wyjeździe i dorośli prowadzący warsztaty.

Pogoda, jak wiadomo, nie podlega naszej kontroli. Wyjazd nad morze w lipcu może się okazać pasmem "zajęć we wnętrzach", gdy przez tydzień zamiast zapowiadanego słońca leje deszcz, a dzieci nie wzięły ze sobą (bo niestety nie mają) kaloszy ani kurtek przeciwdeszczowych. Na taką okoliczność dobrze jest zawczasu przygotować zestaw ciekawych zajęć na takie awaryjne sytuacje. Wyjazd może odbywać się pod jakimś wybranym przez uczestników hasłem. Przykładem niech będzie wybrana przez dzieci "wioska indiańska" i różne aktywności związane z byciem Indianinem. Dzieci będą wówczas obmyślały rytuały, przygotowywały totemy, projektowały i budowały wigwamy i tipi. Na uroczystość nadania nowego imienia oddającego charakter danej osoby zaprojektują i wykonają stroje i ozdoby. Będą zdobywały różne niezbędne prawdziwemu Indianinowi sprawności, np. obieranie ziemniaków, rozpoznawanie śladów zwierząt i różnych zapachów, jazda na koniu (wspominana przez 9-letniego Adama). W tego typu działaniach uczestniczą z chęcią nie tylko maluchy czy czwartoklasiści, ale także - co może się wydać dziwne - nastolatki. Chodzenie z malunkami na twarzy, długie śpiewy i nocne, szczere rozmowy przy ognisku, własne rytuały - to coś, czego potrzebują, by odetchnąć od codziennej rutyny "dom-szkoła", zaistnieć (dla siebie i rówieśników) od innej strony, poczuć się lubianym, cenionym i podziwianym, na nowo odkrytym (jak 16-letnia Patrycja, której piękny głos sprawił, że nazwano ją "Dzwoneczkiem"). Również codzienne poranne spotkania społeczności (czyli wszystkich uczestników wyjazdu), na których każdy ma prawo (i jest do tego zachęcany przez prowadzących) powiedzieć o ważnych dla siebie sprawach z poprzedniego dnia - zarówno tych przyjemnych, jak i przykrych - sprzyjają budowaniu poczucia wspólnoty, poczucia własnej wartości i odpowiedzialności. Zdanie każdego uczestnika jest ważne i brane pod uwagę. Można np. proponować zmiany w programie zajęć czy korzystać z pomocy innych w rozwiązywaniu powstałych konfliktów i nieporozumień. Okazuje się, że zarówno dzieci, jak i młodzież potrzebują czasem tylko wsparcia w postaci obecności dorosłych, którym ufają, by samodzielnie rozwiązywać trudne sytuacje interpersonalne. I tu dochodzimy do najistotniejszego elementu decydującego o powodzeniu przedsięwzięcia, jakim są warsztaty wyjazdowe ( dorosłych.

"Dobry dorosły" pilnie poszukiwany

Kim jest "dobry dorosły"? Każdy z nas może sobie odpowiedzieć na to pytanie, przywołując z własnych dziecięcych doświadczeń obraz dorosłego, który był dla niego szczególnie bliski i lubiany. Cechy, jakie miała ta osoba, sposób, w jaki się zachowywała, w jaki traktowała nas jako dzieci i inne osoby, jej sposób patrzenia na świat, wartości, które wyznawała i którymi się kierowała - prawdopodobnie dadzą obraz kogoś, kogo nazwalibyśmy "dobrym dorosłym". W przypadku pracy z dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych szczególnie ważne jest, aby dorosły potrafił rozpoznawać potrzeby dziecka, odzwierciedlać jego uczucia, nieopresyjnie stawiać granice destrukcyjnym tendencjom, a także towarzyszyć dziecku w przeżywaniu trudnych emocji i wreszcie "zarażać" swoimi pasjami. Wspomnienie kontaktu z taką osobą będzie czymś, do czego dziecko będzie mogło się odwołać w trudnych sytuacjach. Aby taki kontakt był możliwy jak najczęściej, kadra wyjazdowego warsztatu socjoterapeutycznego musi być wystarczająco liczna, tak by w kontakcie indywidualnym na jednego terapeutę przypadała jak najmniejsza liczba dzieci. Ponieważ najczęściej nie jest możliwe spełnienie tego postulatu, korzystanie z pomocy przeszkolonych wolontariuszy może być dużym wsparciem.

M.J.

  • « poprz.
  • nast. »

Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia"

CZASOPISMO NL

  • Bieżący numer
  • O nas
  • Prenumerata
  • Wydania
  • Rocznik 2020
  • Rocznik 2019
  • Rocznik 2018
  • Rocznik 2017
  • Rocznik 2016
  • Rocznik 2015
  • Rocznik 2014
  • Rocznik 2013
  • Rocznik 2012
  • Rocznik 2011
  • Rocznik 2010
  • Rocznik 2009
  • Rocznik 2008
  • Rocznik 2007
  • Rocznik 2006
  • Rocznik 2005
  • Rocznik 2004
  • Rocznik 2003
  • Rocznik 2002
  • Rocznik 2001
  • Rocznik 2000
  • Rocznik 1999
  • Facebook
  • Kontakt

WYDAWCA

Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego

Kampania "(Nie)Bądź miła"

Plakat-16-dni11x17cali-logos-line

KONKURS

Konkurs "Policjant, który mi pomógł"

Znajdź nas na:

FacebookTwitterGoogle BookmarksFollow @twitterapi

NOWE ARTYKUŁY

  • Znaczenie sojuszu roboczego w pracy z osobami stosującymi przemoc
  • Hejt i patostreaming w przestrzeni internetowej
  • Zachowania ryzykowne wśród osób młodych
  • Krótki spacer w czasie Aleją Wdów
  • Odrodzona. Jak Feniks z popiołów
  • Błędne przekonania ułatwiające wchodzenie w rolę ofiary przemocy

PUBLIKACJE

Plakat Niebieskie Karty

   

Plakat: Schemat przebiegu procedury Niebieskie Karty

 

Portal psychologiczny Instytutu Psychologii Zdrowia PTP - psychologia.edu.pl Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym 116 123 - 116123.edu.pl Telefon zaufania - uzależnienia behawioralne - 801 889 880

logo nl bOgólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie
"Niebieska Linia" IPZ
ul. Korotyńskiego 13, 02-121 Warszawa
tel.: (+48) 22 824-25-01, fax 22 823-96-64
Sekretariat czynny w godzinach: pon.- pt. 09.00-20.00 oraz sob. 9.00 - 13.00.

Copyright © 2014 Instytut Psychologii Zdrowia PTP