Pomaganie, które daje siłę

19.03.2019

Przerwać przemoc, zareagować, ochronić dzieci, przekonać ofiarę do podjęcia działań, ochronić siebie.... Bo ustawa, bo Niebieska Karta, bo szef, bo zespół, bo sumienie… Pierwsze spotkanie, wywiad, diagnoza, relacja.. Tak wiele czynników wpływa na to, czy pomagamy efektywnie, najlepiej jak możemy, czy przekraczamy własne oraz czyjeś granice i wypalamy się..

Wielokrotnie w swoim kilkunastoletnim pomaganiu zastanawiałam się czy nadal to robię….Czy pomagam efektywnie, z szacunkiem i uważnością traktując drugiego człowieka?

Podczas kursów, studiów, szkoleń uczymy się technik komunikacji, aktywnego słuchania itd. Te wydawałoby się banalne umiejętności okazują się kluczowe w kontakcie z drugimczłowiekiem.

Relacja pomagania jest relacją nierówną. Tu, podobnie jak w relacji przemocowej (sic!), jedna z osób ma przewagę: psychiczną, ekonomiczną, fizyczną itd. Czy ten układ niesie ze sobą ryzyko wystąpienia przemocy? Wierzę, że nawet jeśli dochodzi do nadużyć, to nie są one powodowane intencją skrzywdzenia, a wynikają z braku kompetencji, przemęczenia, a czasem wręcz wypalenia zawodowego. Nie uważam, by stanowiło to jakiekolwiek usprawiedliwienie, ponieważ obowiązkiem osoby pomagającej jest zadbanie o swój warsztat pracy i dobrostan psychiczny tak, by nie dopuścić do wypalenia zawodowego. Tego typu zachowania w relacji pomocowej powinny być jak najszybciej eliminowane. W rzeczywistości jednak często obserwuję, jak rutyna zabija wrażliwość, jak procedura przerasta humanitarność, jak zmęczenie i wypalenie pokonuje zdrowy rozsądek i wiedzę. Zastanawiam się, w jaki sposób o siebie zadbać, o czym pamiętać, na co nieustannie zwracać uwagę.

Czynniki frustrująco-obezwładniająceW każdej relacji, także tej pomocowej, na jej jakość mają wpływ obie strony. Ważna jest motywacja osoby otrzymującej pomoc, jej gotowość do współpracy z nami, wcześniejsze doświadczenia. W nawiązaniu relacji pomocowej, zwłaszcza na początku, przy pierwszym kontakcie bardzo ważną rolę pełnią kompetencja, umiejętności i otwartość osoby pomagającej. Warto pamiętać, że będziemy doświadczali różnych emocji, przeżywali różne zdarzenia, te pozytywne, budujące, ale i te trudne, które demotywują, odbierają satysfakcję obu stronom. W trakcie towarzyszenia drugiemu człowiekowi w rozwiązywaniu jego problemu mogą pojawić się czynniki, które określiłam jako frustrująco-obezwładniające. Mogą one mieć swoje źródło zarówno w zachowaniu osoby pomagającej, jak i w postawie osoby otrzymującej pomoc. Mogą także wynikać z procedur, zawiłości i niedostatków systemu. Ważne, żeby za każdym razem, gdy zawieramy kontrakt z klientem, umawiamy się na coś, doświadczamy silnych emocji, odpowiedzieć sobie na pytania:1. Za co jestem odpowiedzialna/y?2. Na co mam wpływ?

Odpowiedzialność za klientaZdarza się, że postępując schematycznie, rutynowo, przekraczamy granice drugiego człowieka, przejmujemy jednocześnie odpowiedzialność za jego działania i decyzje, które do nas nie należą. W przypadku pracy z osobami doświadczającymi przemocy, gdzie zmienność decyzji wynika z ich charakterystyki psychologicznej, przejmowanie odpowiedzialności za klienta zdaje się być prostą drogą do wypalenia zawodowego. Czy to znaczy, że wcale nie jesteśmy odpowiedzialni za swoich klientów? Jesteśmy odpowiedzialni za to, jak tworzymy relację pomagania, za swoją wiedzę i kompetencje. Jesteśmy odpowiedzialni za własne zaangażowanie w daną sprawę i umiejętności motywacyjne.

Wśród osób, z którymi spotykamy się na naszej drodze zawodowej jest grupa, którą określa się mianem trudny klient. Są to często osoby skierowane do nas przez inną instytucję, bez własnej motywacji do zmiany, tylko pozornie do niej dążące. Często z zupełnie niemożliwym do zrealizowania pomysłem na jej przeprowadzenie. Oczekiwanie szybkiego efektu zmiany w tego typu sytuacjach jest deprymujące. Presja jest czynnikiem frustrującym, a w takiej sytuacji czasem nietrudno o nadużycia czy zachowania przemocowe.

Uległość/agresja a postawa asertywnaCo robić, aby nie ulegać naciskom? Jak wybrnąć z sytuacji, kiedy klient mówi, że nie wie po co przyszedł, a pracownik socjalny dopowiada: Muszę wpisać, że ta Pani współpracuje z psychologiem, żeby przydzielić jej zasiłek? Przede wszystkim ważne jest, aby zachować zdrowy rozsądek i pielęgnować w sobie postawę asertywną. Bez tego ani rusz!

Czasem w gąszczu bezsensownych, kolidujących ze sobą nieraz przepisów każda osoba pomagająca może poczuć się bezsilna. Bez względu na zawód czy pełnioną funkcję, każdy z nas jest przede wszystkim człowiekiem. Nasz klient też. Różnica jest taka, że osoba zgłaszająca się po pomoc najczęściej doświadcza jakichś trudności, zmaga się z jakimś deficytem i nie zawsze wie, jakiego rodzaju pomocy potrzebuje. Naszą rolą jest rozpoznanie, diagnoza, zaplanowanie i udzielenie pomocy. To osoba pomagająca ma możliwość rozwijania kompetencji, korzystania z superwizji. Możliwość czy obowiązek?

Brak zrozumienia i ignorowanie potrzebSkoro mowa o rozpoznaniu problemu, diagnozie, nie sposób nie wspomnieć o potrzebach. Jakiś czas temu na łamach Niebieskiej Linii pisałam o pomaganiu w podejściu: opieka jako proces zrozumienia. Założeniem tego podejścia jest dogłębne zrozumienie drugiego człowieka, zaangażowanie, dostrzeżenie i sprecyzowanie jego autentycznych potrzeb. Uważam, że właśnie wtedy pomoc może być efektywna, może rodzić współpracę i dawać satysfakcję obydwu stronom relacji osoba pomagająca – klient. Dlaczego zrozumienie jest tak ważne? Nie jesteśmy w stanie wejść w czyjeś buty i poczuć to, co czuje drugi człowiek, nie mamy jego doświadczeń i przeżyć, nie odczuwamy jego potrzeb. Na jakiej podstawie zdarza nam się zaplanować pomoc tej osobie bez jej udziału?!

Podejście opierające się na zrozumieniu zakłada, że osoba pomagająca dowie się, jakie oczekiwania i potrzeby przynosi ze sobą człowiek szukający pomocy. A następnie, bez względu na to, jak bardzo absurdalne wydadzą się na początku, postara się je zaakceptować i zrozumieć.

Byłam świadkiem wielu sytuacji, w których profesjonalista, ba! grupa tychże, przez długie tygodnie planowała i uruchamiała działania pomocowe. Jednak wciąż było coś nie tak. W najlepszym wypadku beneficjent rezygnował, w gorszych pisał skargi, awanturował się. Padało wiele gorzkich słów, było wiele trudnych emocji, z pewnością parę osób zbliżyło się do granicy wypalenia zawodowego. Nikomu nie przyszło do głowy, by zadać proste, ale jakże ważne pytanie: czego pan/pani potrzebuje? Jaka pomoc z naszej strony byłaby przydatna? Tylko tyle, i aż tyle.

Procedury i algorytmyWiedza o ścieżkach, algorytmach postępowania, realizowanie procedury to nic złego, ale musi się tam zmieścić człowiek. Powiedziałabym nawet inaczej – to procedura, kolejne kroki, czas i sposób ich podejmowania musi być szyty na miarę osoby, z którą właśnie mamy kontakt. Już słyszę: nie ma na to czasu, nie ma przestrzeni, a dlaczego pani X ma być traktowana inaczej niż pani Y? Wyjątkowo? Frustracja, błędne koło….

A gdyby tak – eksperymentalnie – spróbować inaczej niż zwykle, wysłuchać człowieka, usłyszeć potrzeby? Może okaże się, że możemy na nie odpowiedzieć, a może będziemy pierwszymi, którzy konfrontują tę osobę z rzeczywistością? To także jest niezmiernie ważne.

Czynniki wspierające relację pomocowąProfesor Bogdan de Barbaro mówi o relacji terapeutycznej: Kluczowe dla mnie jest pytanie o postawę wobec pacjenta. Czy terapeuta z góry wie co jest dla pacjenta dobre, czy może raczej pełni funkcję akuszerską, czyli ma pomóc dotrzeć do jego własnej dobrej prawdy, do nowego wyjścia z sytuacji w jakiej jest. Często używam takiego określenia: to pacjentka/klientka jest ekspertem od swojej sytuacji, to ona wie, czego jej potrzeba, co ją uleczy. Tyle, że czasem nie jest tego świadoma. Naszą rolą jest pomóc odszukać i nazwać własne zasoby, pomysły, siły, możliwości.

Myślę, że te słowa można odnieść do większości relacji, w których jeden człowiek pomaga drugiemu. Ważne, by osoba pomagająca – oprócz wiedzy i kompetencji – była otwarta na drugiego człowieka, z zainteresowaniem oczekiwała na ten pierwszy kontakt.

W nawiązaniu konstruktywnej i bezpiecznej relacji pomocowej niezbędne są:

  • wzajemny szacunek i otwartość – to sytuacja z cyklu tyle wyjmę, ile włożę. Chcę przez to powiedzieć, że szanując drugiego człowieka, szanuję też siebie. Okazanie szacunku i zainteresowania drugiemu człowiekowi często staje się głównym spoiwem relacji i bazą do współpracy;
  • asertywna postawa – podejście do życia, do drugiego człowieka. Mam dokładnie takie same prawa jak Ty masz;
  • autentyczność – często sposób na trudne sytuacje. Nieraz nazwanie głośno tego, co się z nami dzieje w relacji z drugim człowiekiem pomaga znaleźć wyjście, wypracować wspólny język;
  • uczciwość w kwestii kompetencji – warunek niezbędny do rzetelnej pracy. Rozwijajmy w sobie te umiejętności, które są dla nas ważne, dowiadujmy się więcej o tym, co nas interesuje – to kluczowe. Jednocześnie danie sobie prawa do niewiedzy, zwolnienia z obowiązku bycia omnibusem przynosi rodzaj spokoju i możliwość uczciwej pracy;
  • umiejętności komunikacyjne: parafrazowanie, dopytywanie, umiejętne podsumowywanie, klarowność i spójność przekazu – w mojej ocenie umiejętności, które wciąż można rozwijać i pogłębiać;
  • rozpoznanie, zrozumienie i akceptacja potrzeb osoby zwracającej się o pomoc.

Ponadto czynnikiem, który buduje pozytywną relację i przyczynia się do osiągnięcia satysfakcji, jest niezmiernie istotna kwestia – wyznaczenie celu. Często osobie szukającej wsparcia trudno jest samej wyznaczyć swój cel i konsekwentnie do niego dążyć. Zadaniem osoby pomagającej jest zbadanie, dowiedzenie się i określenie (wspólnie z klientem) celu pracy. Ten aspekt relacji jest jednym z kluczowych i nie należy go pomijać w procesie udzielania skutecznej pomocy.

Zapewne każdy z Czytelników mógłby dodać coś do jednej i drugiej grupy czynników. Zachęcam do zastanowienia się i odpowiedzenia na pytanie: czy moja praca daje mi poczucie spełnienia? Każdego tygodnia zdarzają mi się takie chwile, kiedy wychodzę z grupy wsparcia dla osób współuzależnionych, którą prowadzę i czuję satysfakcję. Kiedy myślę o klientkach, czuję, że praca na grupie wsparcia to nasza wspólna duma. Zdarzają się jednak momenty słabsze, chwile pełne frustracji i niezgody. Sztuką jest cieszyć się i budować z pozytywnych doświadczeń, jak też stawiać czoło tym trudnym sytuacjom. Zaakceptowanie faktu, że nasza praca, tak jak całe życie, składa się z przyjemnych i trudnych doświadczeń, ma ogromne znaczenie i przynosi ulgę, daje balans. Gdy będziemy się opierać na wszystkich naszych doświadczeniach, pogłębiać wiedzę, wyciągać wnioski z porażek, celebrować sukcesy, wówczas będziemy silni i będziemy mieli zaufanie do siebie, jako osób pomagających. Takie pomaganie może dać naszym klientom/klientkom siłę do zmiany, którą zapoczątkowali, przychodząc do nas po wsparcie.

Maria Kuźmicz – psycholożka, Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia IPZ, Fundacja Projekt Starsi, Warszawa.

Materiał Niebieskiej Akademii Warszawskiej, projekt finansuje Miasto Stołeczne Warszawa.  LOGO biale finansowanie

Inne z kategorii

Pomoc pokrzywdzonym

Pomoc pokrzywdzonym

30.10.2023

Jeśli jesteś osobą, która w wyniku przestępstwa stała się niepełnosprawna,...

czytaj dalej
KKOD - REAGUJ! Akcja "Dzieciństwo bez przemocy"

KKOD - REAGUJ! Akcja "Dzieciństwo bez przemocy"

20.11.2023

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.