APEL DZIENNIKARKI: RODZICE PIJĄ, ADAŚ POTRZEBUJE OPIEKI
Aktualności
- Ta sprawa bulwersuje mnie jako matkę i policjanta. Ale co mamy zrobić? My dziecka odebrać nie możemy - mówi Joanna Szczęsna, rzeczniczka pabianickiej komendy.
O rodzicach Adasia - 24-letniej Ewie J. i 29-letnim Mariuszu Ł. - policjanci mówią: "kradną notorycznie, nigdy nie trzeźwieją, alkohol ważniejszy jest dla nich niż dziecko". Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś poważnie potraktował zaniedbanego czterolatka?
Ewa J. i Mariusz Ł. są dobrze znani policjantom. Oto krótka historia ostatnich tygodni:
* 23 maja: - Ewa J. idzie do sklepu spożywczego, wybiera produkty, ale zamiast płacić - ucieka z pełną reklamówką. Przed sklepem jest Mariusz Ł. z Adasiem. Ktoś krzyczy "łapać złodzieja", dochodzi do przepychanki. Mariusz Ł. i Ewa J. uciekają. Adaś zostaje. Opiekuje się nim... okradziona właścicielka sklepu. Matka po kilkudziesięciu minutach przypomina sobie o synu. Wraca i proponuje właścicielce, że w zamian za dziecko odda jej łupy (a właściwie to, co z nich zostało, bo skradziony alkohol zdążyła już wypić, a część papierosów wypalić). Na miejscu są policjanci. Zatrzymują Ewę J., a że jest pijana, Adasia przekazują dziadkom. Wkrótce kobieta wraca do domu - nie odpowie za kradzież, bo wartość zrabowanych przedmiotów nie przekroczyła 250 złotych.
* 31 maja - Ewa J. i Mariusz Ł. zostają zatrzymani. Policjanci ustalili, że tylko w maju obrabowali 11 sklepów spożywczo-monopolowych na kwotę 660 złotych. Wysłuchują zarzutów kradzieży i wracają do domu.
* 2 czerwca - Mariusz Ł. po pijaku demoluje autobusową wiatę. Dostaje zarzut uszkodzenia mienia i zostaje wypuszczony.
* 6 czerwca - Mariusz Ł. odwiedza cukiernię w Pabianicach. Prosi o zapakowanie dziesięciu pączków. Później "przypomina sobie", że chciał też kawałek ciasta. Gdy sprzedawczyni się odwraca, ucieka z torbą pączków. Nie ma kłopotów, żeby go odnaleźć - na ladzie zostawia policyjny protokół zatrzymania z 31 maja.
* 15 czerwca - Dochodzi północ. Ewa J. i Mariusz Ł. piją wódkę w swoim mieszkaniu. Adaś śpi. Dorośli wychodzą. Sami. Przy ul. Warszawskiej kradną rower. Właściciel roweru alarmuje policję. Po chwili są w rękach policjantów. Trzeźwieją na policyjnym dołku. Dopiero rano kobieta przypomina sobie, że Adaś jest sam w domu. Natychmiast jedzie tam policyjny patrol. Dziecko siedzi na stole obok otwartej butelki wódki, której rodzice nie zdążyli wypić. W domu nie ma nic, co nadawałoby się do jedzenia dla czterolatka. Policjanci przekazują Adasia dziadkom. Co będzie dalej? Rodzice Adasia nie mają ograniczonych praw rodzicielskich. Gdy tylko wytrzeźwieją, odbiorą dziecko od dziadków i znów mogą zacząć pić lub kraść. Szczęsna: - My przygotujemy do sądu rodzinnego materiały w sprawie pozostawienia chłopca bez opieki. Raz już to zresztą robiliśmy, gdy porzucono go pod sklepem. Będziemy czekać na reakcję sądu. Mam nadzieję, że sąd zadziała, zanim dojdzie do nieszczęścia.
Anna Szolc-Kowalska z Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego zdradza, jakie warunki muszą spełniać ludzie, którzy chcą adoptować dziecko: m.in. nie mogą być karani ani uzależnieni, a pracownicy ośrodka adopcyjnego sprawdzają, czy będą w stanie zapewnić miejsce do wypoczynku i zabawy. - Zanim dziecko trafi do takiej adopcyjnej rodziny, są też przeprowadzane wywiady domowe, bo sąd musi mieć absolutną pewność, że to dobre środowisko - mówi Szolc-Kowalska.
Radzi, co zrobić, aby sąd szybciej zareagował w przypadku rodzin naturalnych, za to dysfunkcyjnych: - Dobrze by było, aby o przypadku Adasia ktoś, na przykład zaniepokojony sąsiad, zaalarmował sąd rodzinny w Pabianicach. Wtedy sąd w trybie pilnym może umieścić dziecko w rodzinie zastępczej. W tym czasie jego rodzice mogą uporać się ze swoimi problemami. Jeśli się postarają, odzyskają chłopca, a on - rodzinę.
Inne z kategorii
Zostań KONSULTANTEM(-TKĄ) na czacie w całodobowej Poradni On-Line 116sos.pl
19.12.2024
REKRUTACJA ZOSTAŁA ZAKOŃCZONA
Niebieska...
czytaj dalej

