POLICJANCI DO OFIAR PRZEMOCY: "NIECH PANI SPRÓBUJE WYTRZYMAĆ"
Aktualności
Agnieszka pracuje w służbie zdrowia, mieszka w małej wsi pod Lublinem, jej koszmar zaczął się wiele lat temu. - Mąż pił praktycznie codziennie. Bił mnie, rzucał o ścianę, wyrywał włosy, roztrzaskiwał dzieciom zabawki, jak jeszcze były małe (dziś młodszy ma 10 lat, starszy chodzi do gimnazjum). Zdarzało się, że wyrzucał mnie z domu na kilkunastostopniowy mróz, w nocy - opowiada Agnieszka. Od teściowej słyszała: "trzeba wytrzymać". - Wiele lat nie wzywałam policji, bo nie chciałam, aby widziały to dzieci. Cierpiałam, tak jak pewnie cierpi wiele innych kobiet - mówi.
Gdy po raz pierwszy zawiadomiła policję, poprosiła, by męża nie karać, a jedynie, by go zdyscyplinować. Liczyła, że to wystarczy, że może się zmieni, przestraszy, złagodnieje. Nic z tego. Przy kolejnych wezwaniach policji, już nie robiła żadnych zastrzeżeń.
Agnieszka ma żal do policji
Po którejś awanturze w końcu uciekła z domu. Bała się o siebie i dzieci. Zamieszkała kątem u rodziny. Znów zgłosiła przemoc w miejscowej komendzie. - Policjant poradził, żebym czekała aż mąż zaatakuje mnie po raz kolejny i wtedy zadzwoniła, bo wtedy jest szansa, że go zamkną. Ale przecież nie będę czekać. W obawie o własne zdrowie i życie uciekłam - opowiada.
Agnieszka ma żal do policji. To mała miejscowość, wszyscy się znają, również policjanci znają jej męża.
Nie założono jej nawet tzw. Niebieskiej Karty. - Ciągle słyszałam "następnym razem" - mówi. - Zastanawiałam się, czy to taka męska solidarność. Że niby młody, to nie będziemy robić mu krzywdy, bo przecież nic poważnego się nie stało?
Mówi, że za każdym razem, gdy rozmawiała z policjantem, czuła się jak intruz. - Jakbym to ja była osobą, która znęca się nad rodziną, a nie jak ktoś, kto potrzebuje pomocy. Podczas żadnej interwencji nie miałam poczucia, że policjanci naprawdę stoją twardo za kobietą - mówi.
Sprawa pani Agnieszki była w prokuraturze, ale została umorzona. - Z policyjnych notatek wynika, że policjant przeprowadził rozmowę z pokrzywdzoną, pouczył ją o możliwości założenia Niebieskiej Karty. Jednak pokrzywdzona chciała jedynie, aby z mężem przeprowadzić rozmowę profilaktyczno-ostrzegawczą - mówi prokurator Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Jak dodaje, kobieta nie chciała, by męża ścigać.
- To nieprawda - odpowiada Agnieszka. - Tak było tylko raz, wiele miesięcy temu, przy pierwszej interwencji. Przecież nie bez powodu uciekłam z domu. Mam zbyt wiele problemów, żeby to zostawić bezkarnie - mówi. - Przeciwnie, miałam nadzieję, że może wreszcie będzie sprawiedliwość, jakieś światełko w tunelu. A teraz jest taka niesamowita niemoc - przyznaje z żalem. Złożyła na policji skargę na policjantów ze swojej miejscowości. I czeka, co będzie dalej.[...]
Więcej: tokfm.pl
Inne z kategorii
Novy odcinek videocastu już jest – zapraszamy na nasz kanał YouTube!
21.11.2025
Doświadczenie przemocy domowej w dzieciństwie może odbić się na całym życiu. Co ważne – konsekwencje...
czytaj dalej
Daniel Przygoda powołany do Zespołu Monitorującego do spraw Przeciwdziałania Przemocy Domowej
09.01.2024
Z dumą informujemy, że nasz prawnik Daniel Przygoda został powołany do Zespołu Monitorującego do...
czytaj dalej

