Być kobietą w Turcji
Aktualności
Niebieska Linia 1/2010
Wraz z nastaniem republiki w Turcji, kobiety stały się tam obywatelkami. Ale tylko na papierze. Stały się obywatelkami, ale nie jednostkami. Nie takimi jak mężczyźni.
Przy okazji V Światowego Szczytu Rodziny, który odbył się w dniach 4-7 grudnia 2009 roku w Istambule, miałam okazję zapoznać się z problematyką praw kobiet w Turcji. Tematem przewodnim szczytu był 3. Milenijny Cel Rozwoju ONZ: równość kobiet i mężczyzn oraz wzmocnienie pozycji kobiet, którego instrumentem wykonawczym jest wdrażanie pekińskiej Platformy Działania.
Szczyt odbywał się pod honorowym patronatem premiera Turcji Recepa Tayyip Erdogana, który podkreślił, że Turcja przykłada dużą wagę do równego statusu kobiet i mężczyzn -i w tym celu powołał on pół roku przed szczytem (premier rządzi od 2003 roku!) Selmę Alice Kavaf na stanowisko minister ds. kobiet, dzieci i niepełnosprawnych. Jest to druga minister-kobieta w tureckim rządzie. Obecny premier, przez zachodnie media oceniany jako proeuropejski i prorynkowy, umiarkowany islamista, jest autorem nowelizacji kodeksu karnego, który spełnia demokratyczne, zachodnie standardy.
Co ciekawe, w swoim oficjalnym przemówieniu przypomniał on, że Turcja przyznała kobietom prawa wcześniej niż takiej kraje, jak Włochy, Grecja, Francja czy Szwajcaria, bo w 1934 roku. Chwilę później stwierdził, że swoim obywatelom radzi, żeby mieli co najmniej troje dzieci, bo jest to inwestycja w przyszłość... Teraz Unia Europejska nie chce, byśmy weszli do Wspólnoty, ale za 20 lat będzie błagała Turcję - bo ten kraj ma jeden z najwyższych przyrostów naturalnych" - dodał ku zaskoczeniu zagranicznych gości.
Nevin Senol z United Nations Population Fund (UNFPA - Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych) opowiadała o tureckim projekcie realizowanym (od 2007 roku) we współpracy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i lokalnymi władzami w sześciu miastach na rzecz poprawy sytuacji kobiet poprzez ich aktywizację na szczeblu lokalnym. Jest to jedyny tego rodzaju projekt realizowany w Turcji. Nowością jest również powołanie komisji ds. równych szans dla kobiet i mężczyzn skupiającej kobiece organizacje pozarządowe, władze lokalne i centralne, ośrodki naukowe w celu podjęcia konkretnych działań na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet - najpierw napisanie planu działań, a potem jego realizację np. poprzez kampanie edukacyjne czy budowę schronisk dla ofiar przemocy domowej w ośmiu miastach w 2010 roku.
A jest co robić w Turcji, kraju położonym w 97% na kontynencie azjatyckim, w którym współistnieje co najmniej sześć różnych kultur, gdzie poziom zatrudnienia kobiet jest jednym z najniższych w Europie (ok. 26%, w UE średnia to ok. 59%), a kobiety cały czas muszą mieć zgodę męża na podjęcie pracy zarobkowej, mimo że od 2000 roku nastąpiła zmiana w prawie cywilnym i pracodawca nie wymaga tego na piśmie. Większość kobiet nie posiada też formalnego wykształcenia, pracuje na czarno w firmach rodzinnych, przez to nie mają żadnych świadczeń, ich składki nie są odprowadzane na fundusz emerytalny. Na dodatek prostytucja jest w Turcji legalna, a handel żywym towarem kwitnie w najlepsze prawie na oczach policji.
Przemoc wobec kobiet
Jednym z najciekawszych elementów szczytu było wystąpienie dyrektorki generalnej ds. statusu kobiet Esengül Civelek, która pokazywała spoty na temat przeciwdziałania przemocy domowej: ludzie dosłownie zamarli, oglądając je (można je zobaczyć na stronie internetowej Niebieskiej Linii" www.niebieskalinia.pl albo na stronie http://www.aileicisiddet.net/).
W ramach twinningowego projektu w latach 2006-2008 wsparcie uzyskały organizacje zajmujące się na co dzień przemocą wobec kobiet i powstały trzy spoty oraz kilka reportaży, które były pokazywane w telewizji krajowej i lokalnych stacjach w 2008 roku. Głównym przesłaniem spotów jest przekaz, że kwestia przemocy wobec kobiet nie jest prywatną sprawą kobiety, ale problemem całego społeczeństwa.
Wszystkie spoty zostały wyprodukowane przy finansowym wsparciu Unii Europejskiej w ramach programu Daphne. Na pierwszym z nich mężczyzna goni po ulicy kobietę w rytm tradycyjnej, tureckiej muzyki. Kobieta biegnie przez tłum, długo nikt nie reaguje, dopiero kiedy mężczyzna prawie dopada ją na placu, ludzie biorą się za ręce i tworzą ścisły krąg, żeby chronić kobietę. W takt triumfującej, ale jednocześnie przejmującej muzyki pojawia się napis: Nie toleruj przemocy, nie pozostawaj obojętny" lub Nie bądź obojętny, zareaguj!".
Na drugim spocie, który jest utrzymany w bardziej etnicznej stylistyce, widać rękę mężczyzny, który zamachuje się na kobietę i jego ręka jest przechwycona przez policjanta, który przekręca ją we właściwą" stronę, a za kobietą stoi dosłownie mur z rodziny, krewnych i sąsiadów. Spoty miały promować zmiany w kodeksie karnym, mówiące o tym, że ofiara przemocy nie musi zgłaszać oficjalnie aktu przemocy, do wszczęcia postępowania wystarczy anonimowy donos, np. z sąsiedztwa, który wpłynie do sądu.
Wcześniej, w 2004 roku, zorganizowana została w Turcji krajowa kampania telewizyjna Stop przemocy wobec kobiet", przeprowadzona przez Dyrekcję Generalną Kancelarii Premiera ds. Kobiet i UNFPA. Zrealizowano wówczas dwa spoty, które były emitowane w telewizji krajowej i lokalnej.
Według oficjalnych danych rządu tureckiego zgłaszanych do ONZ w Turcji rocznie dochodzi do ok. 20-25 przypadków zabójstw honorowych wobec kobiet (ogólna liczba dla obu płci to ok. 50 osób rocznie - dane za 2008 i 2009 rok). W przypadku przemocy domowej skala jest większa, bo mowa tu o ok. 1000 przypadków rocznie (dane policji). Według danych sądowych z roku na rok wygląda to o wiele poważniej (można też wskazać niejaki przełom, który przypada na okres rozpoczęcia działań przedakcesyjnych do UE) -w 1999 do sądu złożone zostały tylko" 123 sprawy, z czego 80 miało finał (dot. wg prawa ochrony rodziny" nr 4320), w 2005 roku - już 323, a w 2006 roku-aż 669!
Kobieta jest polityczna
Co przeciętny polski obywatel wie o Turcji? Może oglądał niemieckie filmy Fatifa Akina Głową w mur i Na krawędzi nieba, opowiadające o trudnej integracji Turków w Niemczech? W pierwszej części Sibel, młoda pól Turczynka, pół Niemka tak desperacko pragnie uciec od tureckiej obyczajności, że przekonuje żłopiącego piwo punka w średnim wieku, aby ją poślubił. Niestety, nie kończy się to dobrze.
Niedawno Nagrodę Nobla otrzymał Orhan Pamuk i dzięki niemu możemy przeczytać o tym niezwykłym kraju. Pamuk w swoich książkach i wywiadach mówi, że pełna demokratyzacja w europejskim tego słowa znaczeniu jest w Turcji niemożliwa. Pisarz źle mówi nawet o Ataturku -ojcu nowożytnej republiki tureckiej, przypomina o rzezi Ormian, cenzurze i tureckiej armii. W kraju, w którym armia jest tak silna i wolno jej właściwie wszystko, demokracji nie ma" - mówi. Można sobie w takim razie wyobrazić, że kwestia przemocy wobec kobiet nie jest priorytetową sprawą dla rządzących tym krajem. Niestety, dla Pamuka ta kwestia prawie zupełnie nie istnieje. Dlatego z takim zachwytem sięgnęłam po książki Elif Safak, na Zachodzie znanej jako turecka feministka", a u nas dopiero tłumaczonej. Na razie ukazała się jedna książka - Pchli pałac, ale już tłumaczona jest kolejna, o rzezi Ormian.
Elif Safak mówi, że głównym problemem jest to, że demokratyzacja krajów niezachodnich odbywa się poprzez rozróżnienie sfery prywatnej i publicznej. Z reguły kraje muzułmańskie nie wyobrażają sobie, że można zdemokratyzować sferę prywatną - sferę rodziny, gdzie z reguły kobieta nie pracuje. W Turcji zakaz poligamii czy przyznanie praw wyborczych kobietom odbyło się stosunkowo bezproblemowo, ale demokratyzacja zaczęła przybierać dosyć elitarne formy: równouprawnienie nie objęło wszystkich kobiet w równym stopniu, więcej praw zyskały kobiety z wyższych klas społecznych, a Turczynki zdecydowanie więcej zyskały niż Kurdyjki.
Safak mówi o sobie: Żyję w bardzo kolektywistycznym społeczeństwie. Tutaj dla kobiet ważne jest przede wszystkim, by stać się jednostką. Turcja przeszła wyjątkową drogę jako kraj muzułmański. Modernizacja, westernizacja, sekularyzacja zaszły u nas bardzo daleko, przeorały nie tylko scenę publiczną, weszły też do sfery prywatnej. Prawo rodzinne zmieniło sytuację społeczną matek, sióstr, córek, przedefiniowało relacje domowe. Z tej perspektywy Turcja wygląda diametralnie inaczej niż cała reszta świata islamu. Wraz z nastaniem republiki stałyśmy się obywatelkami. W tym sensie nasza emancypacja wygląda świetnie. Ale tylko na papierze. Bo obywatelkami zostałyśmy, ale jednostkami nie. Nie takimi jak mężczyźni. Dlatego dla mnie jest tak ważne, by mówić własnym, osobnym językiem, spoza jakiejkolwiek grupy interesu. Mojej zachodnioeuropejskiej matki i wschodniej, tradycjonalistycznej, pełnej uprzedzeń i stereotypów babci. Feministki wykazały, jak upolitycznione jest nasze codzienne życie. Nasze sypialnie są polityczne. Pokoje dziecięce są polityczne".
Safak, która jest doktorem nauk politycznych i pisała o modelach męskości w Turcji, pracuje obecnie jako profesorka gender studies na amerykańskich uniwersytetach i oczywiście, jak każdy intelektualista, opowiada się za wejściem Turcji do Unii Europejskiej. Mówi tak: Wychowywała mnie tylko mama. Wróciłyśmy do Ankary. W tureckim funkcjonuje takie słowo - »dul«. Opisuje kobietę rozwiedzioną albo taką, która utraciła męża. Początki lat 70. w Turcji to nie był najlepszy czas dla dul. Oczekiwania społeczeństwa były proste - żeby jak najszybciej znalazła sobie nowego męża, bo przecież jakiś mężczyzna musi się nią zaopiekować. To się na szczęście zmieniło, nie tak dalece, jak bym tego chciała, ale jednak. Samotne kobiety musiały sobie nawzajem pomagać. Babcie, ciocie, kuzynki przejmowały opiekę nad dziećmi, gdy ich matki szły pracować. Widziałam wtedy taki oddolny ruch kobiecy. W sposób naturalny zostałam feministką i chociaż ja sama nigdy się w ten sposób nie określałam, to często nazywano tak moją literaturę i mój sposób myślenia". Uważa, że to, czego najbardziej obawia się Zachód - to islam. Według niej, spotkanie chrześcijaństwa i islamu może zdziałać dużo dobrego, nie tylko w sensie wymiany kulturowej. To, czego na pewno trzeba się obawiać, to nacjonalizm, a ten nie jest przypisany tylko jednej religii" - mówi Safak.
Położenie Turcji na dwóch kontynentach symbolicznie obrazuje wewnętrzne sprzeczności targające tym krajem: most na Bosforze oddziela nie tylko świecką część od imponującego dziedzictwa muzułmańskiego Imperium Osmańskiego, Europę od Azji, ale również ludzi, którzy mają inne pojęcie o demokratyzacji.
Przypadek Fatmy Beli, kobiety poznanej na szczycie w Stambule, prawniczki pracującej na co dzień z ofiarami dyskryminacji, obrazuje takie rozdwojenie". Z wielkim żalem mówiła mi, że nie będzie mogła posłuchać wykładu profesorki z Niemiec, ponieważ w chuście nikt jej nie wpuści na uniwersytet, mimo że ukończyła studia z najwyższą lokatą (zakaz zaczął obowiązywać od 1997 roku) i jest uznana na świecie jako jedna z 400 autorytetów muzułmańskich.
Kobiety a demokracja
Raport-cień feministycznej organizacji Euro-Mediterranean Human Rights Network z Danii przygotowany na II konferencję ministerialną krajów z regionu UE i śródziemnomorskiego (EuroMed) stwierdza, że integracja z UE wzmocniła status kobiet, który jest niewątpliwie najlepszy w kręgu krajów arabskich, ale nie wystarczająco dobry, żeby mówić, iż prawa kobiet w Turcji są jak w krajach UE. Prawa kobiet, które chcą nosić chusty w miejscach publicznych, są trudne do zaakceptowania przez wielu obrońców praw człowieka. Z zachodniej perspektywy wygląda to na symbol zniewolenia patriarchatu, jednak dla kobiet religijnych jest to wyraz szacunku dla wyznawanych wartości. Debata na temat zniesienia zakazu trwa. Ostatnio rząd francuski bezwzględnie zakazał noszenia chust w miejscu publicznym. Jednocześnie na forum UE trwa praca nad horyzontalną dyrektywą w dostępie do dóbr i usług nie tylko dla kobiet i mężczyzn (taka już jest, 113/2004 EC), ale również dla osób bez względu na pochodzenie etniczne, rasę i przekonania, w tym religijne.
Kobiety w Turcji od 1982 roku mają zakaz noszenia tradycyjnych muzułmańskich nakryć głowy m.in. na uczelniach i w urzędach (zakaz zniesiono na kilka lat w latach 90.). Studentkom zabroniono zasłaniania włosów po przewrocie wojskowym w 1980 roku, rzekomo ze względów bezpieczeństwa.
Premier już w 2007 roku zaznaczył, że kwestia chust jest częścią szerszego planu wprowadzenia obywatelskiej konstytucji w Turcji. Wskazał przy tym, że dwie ostatnie tureckie ustawy zasadnicze przygotowała armia, po zamachach stanu w latach 60. i 80., a więc można mieć wątpliwości co do wartości tych dekretów. Prawo do zdobycia wyższego wykształcenia nie może być ograniczane z powodu stroju dziewcząt. Taki problem nie istnieje w zachodnich społeczeństwach, ale istnieje w Turcji i uważam, że obowiązkiem polityków jest jego rozwiązanie" - powiedział Erdogan, i słowa dotrzymał. W 2008 roku ustawa o złagodzeniu zakazu noszenia chust na wyższych uczelniach (powołując się przy tym na prawa człowieka) trafiła do parlamentu. Propozycja zmiany konstytucji przewidywała, że na uniwersytety będą mogły przychodzić kobiety w chustkach zawiązanych w sposób tradycyjny, pod brodą. Zakaz zostanie utrzymany wobec kobiet obwiązujących chustę wokół szyi, w sposób będący symbolem poparcia islamu politycznego. Zabronione zostaną także m.in. burki, zasłaniające całe ciało. Niestety, premier nie odniósł sukcesu. Mimo że parlament uchwalił prawo w lutym 2008 roku, Trybunał Konstytucyjny uznał poprawkę za sprzeczną z ustawą zasadniczą, ponieważ godzi ona w świeckość" państwa.
Proces stambulski na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet zaczął się na konferencji ministerialnej Euro-Med-u Wzmocnienie roli kobiet w społeczeństwie" w 2006 roku. Państwa (w tym Polska) podpisały deklarację na rzecz wzmocnienia pozycji kobiet, w której UE i kraje Euro-Medu zobowiązują się do przyjęcia pięcioletniego planu działań. W listopadzie 2009 roku odbyła się kolejna konferencja, ale proces demokratyzacji" krajów z basenu Morza Śródziemnego dopiero się rozpoczyna.
W 2002 roku w Turcji wszedł w życie nowy kodeks cywilny, który uznaje kobietę za indywidualną jednostkę i partnera w rodzinie oraz znosi zwierzchnictwo męża w rodzinie. Podczas negocjacji z UE okazało się, że przepisy z czasów republiki nie przystają do światowych norm, m.in. pod kątem praw kobiet i ich statusu. Na przykład w 1926 roku gwałt był definiowany nie jako przestępstwo wobec jednostki, lecz jako dyshonor dla rodziny ofiary. W ogóle nie brano pod uwagę możliwości popełnienia przestępstwa przez zmuszanie do stosunków seksualnych w małżeństwie. Dopiero od 2004 roku prawo karne traktuje gwałt jako zbrodnie przeciwko osobie, a nie wobec honoru rodziny jej męża. Podobnie zreformowany w 2001 roku kodeks cywilny daje równy status kobiecie i mężczyźnie w kwestiach dziedziczenia, majątku, prawa do opieki nad dziećmi itp.
W 2004 roku UE wyraziła zgodę na rozpoczęcie przez Turcję negocjacji członkowskich. Mimo że obecny status kobiet w Turcji jest porównywalny z unijnym, to np. w południowo-wschodniej części kraju, pomimo przymusu prawnego, dziewczynki nie są wysyłane do szkół, ponieważ rodzina woli, żeby uczyły się prac domowych. Dzieje się tak głównie z powodu konfliktu kurdyjsko-tureckiego w tym regionie. Sytuacja taka skutkuje jednak analfabetyzmem u kolejnego pokolenia młodych kobiet, które w przyszłości nie będą miały nawet świadomości swoich praw!
Jedna z najciekawszych kampanii tureckich feministek nie dotyczyła jednak przemocy wobec kobiet, ale parytetów. Na plakatach pojawiły się znane kobiety z wąsami, a napis brzmiał: Czy musimy mieć wąsy, żeby dostać się do parlamentu?". Do 2006 roku reprezentacja kobiet w gremiach decyzyjnych była śladowa: w parlamencie zasiadało tylko 4,4% kobiet, a w radach miast tylko 2,3%. Żadna kobieta nie stała nigdy na czele rady miasta, ani partii. W ostatnich wyborach parlamentarnych z 2007 roku kobiety zdobyły 9,1% mandatów - i był to na pewno wynik kampanii organizacji KA-DER (kobieca, turecka organizacja - Association for Educating and Supporting Women Candidates). Aż trudno uwierzyć, że kobiety uzyskały prawa wyborcze w tym kraju w 1929 roku. A w 1993 roku Tansu Ciller została pierwszą kobietą premierem w Turcji!
Zbrodnie honorowe
W Turcji nadal dochodzi do honorowych zabójstw kobiet, które znieważyły honor rodziny", czyli umawiały się na randki przed ślubem.
Kodeks karny z 1926 roku, napisany w czasach republiki Ataturka, nie przewidywał kary za zabójstwa honorowe. Dopiero w 2005 roku, pod wpływem Unii Europejskiej, wprowadzono takie rozwiązanie (art. 233). Wprowadzono surowsze kary i wykreślono artykuł zezwalający na złagodzenie wyroku, jeśli była to sprawa honorowa". To ważna zmiana, która jest jednak początkiem, a nie końcem drogi.
Szacunki dotyczące występowania przypadków honorowych zabójstw mówią o przedziale między 50 a 400 takich zdarzeń rocznie, głównie w południowo-wschodniej, najbardziej zacofanej części Turcji. Praktyka jest zwykle taka sama: ojciec lub brat zabija córkę, ponieważ ich zdaniem splamiła honor rodziny, zachowując się nieprzyzwoicie, np. idąc na randkę. Takie zachowanie jest silnie osadzone w tradycji społeczeństw plemiennych i wygląda na to, że przestanie istnieć dopiero z wymarciem takiej formy życia społecznego.
Morderstwa te wywodzą się z tradycji, która jest starsza od trzech wielkich monoteistycznych religii. Plemiona, które zamieszkiwały Turcję i inne kraje tego regionu, walczyły ze sobą o strefy wpływów. Gdy jedno atakowało drugie, gwałciło kobiety, by przekazać swą krew dzieciom. Utrwaliło się więc, że gwałt to dla plemienia największy dyshonor, najstraszniejsza rzecz. Honor był oczywiście wyłącznie sprawą mężczyzn. By zachować męską linię, należało zabić zgwałconą kobietę. Niechęć do kobiet była tak wielka, że niekiedy zabijano dziewczynki natychmiast po urodzeniu. Samo istnienie kobiety traktowano jako zagrożenie, że w przyszłości zostanie zgwałcona, i w ten sposób zagrozi plemieniu.
Niestety, pojawienie się islamu niewiele zmieniło. Mahomet próbował zmienić te zasady i zakazał zabijania dziewczynek po urodzeniu. Powiedział też, że kobiety nie mogą być zabijane za to, co stało się niezgodnie z ich wolą, czyli za gwałt. Jeśli natomiast kobieta z własnej woli złamała zasady społeczne, np. mając romans, można ją było ukarać, ale musiało o tym zaświadczyć czterech świadków, mężczyzn oczywiście. Tradycyjny kodeks honorowy z czasem wymieszał się z zasadami religijnymi. Tradycja ta przetrwała tak długo, ponieważ nadal istnieją społeczeństwa plemienne. Tak jest w Iraku, Jordanii, Palestynie, wśród Kurdów i Arabów w Turcji. Te społeczeństwa są patriarchalne w czystej formie. Ojciec i inni mężczyźni całkowicie dominują w rodzinie. Starsi decydują, jak mają się zachowywać młodzi. Jeśli ktokolwiek nie podporządkowuje się normom, może być ukarany, a jedną z form kary jest honorowe zabójstwo. Do niedawna wyroki dla mężczyzn w sprawach honorowych" były obniżane. Państwo dyskretnie, a czasem nawet otwarcie, broniło kodeksów plemiennych. Mordercy mieli poczucie, że społeczeństwo ich wspiera.
Sprawa kobiet a Unia
Turcja przechodzi właśnie ogromną transformację. Pod wpływem Unii Europejskiej zmieniła kilkadziesiąt artykułów swojej konstytucji, poprawiły się gwarancje przestrzegania praw człowieka. W latach 2002-2007 zmieniono konstytucję, kodeks karny, kodeks cywilny i kodeks pracy. Najważniejsza to zmiana w prawie pracy, zachęcająca pracodawców do zatrudniania kobiet i osób młodych. Wzmocniono prawo rodzinne i instytucje je egzekwujące, co ma znaczenie w przypadku przeciwdziałania przemocy domowej, ponieważ ta jest karalna (a ofiara otrzymuje pomoc od państwa) tylko w przypadku legalnego małżeństwa.
Przedstawicielki organizacji pozarządowych mówią, że zmiana prawa w zakresie równości płci to konieczny krok w procesie integracji z UE. Proces ten zatrzymał się zaraz po spowolnieniu" kursu na UE. I wygląda na to, że prędzej Islandia z Chorwacją wejdą do Wspólnoty niż Turcja.
M. K.