Kobiece i męskie style komunikacji a przemoc
Aktualności
Niebieska Linia 1/2009
Jerzy Mellibruda: Chciałbym zaprosić Państwa do dyskusji na temat różnic w emocjonalności i stylach komunikacji między mężczyznami a kobietami oraz ich wpływu na problematykę przemocy. Mam nadzieję, że uda nam się poruszyć dość delikatny i trudny problem, jakim jest specyfika uczestnictwa kobiet w tworzeniu sytuacji przemocy między kobietami a mężczyznami.
Jadwiga Bińczycka: Kobiety jako agresorki?
J. Mellibruda: Taki kierunek dyskusji nie jest przeze mnie zamierzony. Nie ulega wątpliwości, że fundamentem, na którym powinno się opierać filozofię przeciwdziałania przemocy jest uznanie asymetrii odpowiedzialności za przemoc (między dorosłymi). Odpowiedzialność nie rozkłada się równo między uczestników zdarzenia i z ważnych powodów jest jednoznacznie przypisana sprawcy. Na czym opieramy fundamenty tej asymetrii? Po pierwsze: na płci - jeśli coś złego dzieje się w związku, to odpowiedzialny jest mężczyzna. Jest to perspektywa często pokazywana przez nurty feministyczne w batalii o równouprawnienie i wyrównanie wielowiekowej niesprawiedliwości. Ale stwierdzenie asymetrii w oparciu o płeć jest niewystarczające. W wielu przypadkach agresja fizyczna nie jest jedynym sposobem zadawania cierpienia. Atak psychiczny może być bardziej dotkliwy i pozostawić większe ślady niż atak fizyczny. Jedynym przykładem przemocy werbalnej nie są obelgi. Raniącym działaniem jest także trafienie w słaby punkt, co będzie skutkowało bolesnymi uczuciami. Asymetria odpowiedzialności staje się wtedy mniej czytelna, bo jak wiadomo, w wielu przypadkach kobiety potrafią bardziej penetrująco, bardziej raniąco trafić mężczyznę, który odpowiada na to prymitywnym, agresywnym zachowaniem, chroniąc swój lęk czy wstyd. Ci, którzy zajmują się przemocą, powstrzymują się od tak dogłębnej analizy, bo jest w niej pułapka. Łatwo wtedy zastępować pojęcie ofiary" i sprawcy" stwierdzeniem uwikłanie w przemoc, po którym otwiera się perspektywa - wszyscy są uwikłani w przemoc. Sprawa kryteriów ustalania odpowiedzialności i rozstrzygania o odpowiedzialności za cierpienie jest przedmiotem dyskusji. To jest pierwsza perspektywa. Druga perspektywa jest związana ze stopniowo zmieniającymi się wzorcami kulturowo- społecznymi dotyczącymi kontaktowania się z różnymi stanami emocjonalnymi. Kobiety w coraz większym stopniu uzyskują społeczno- środowiskowe przyzwolenie na złość, zachowania agresywne, a mężczyźni powoli zwiększają swoją zdolność do akceptowania uczuć miękkich i bezbronnych". Przez stulecia kobiety były uczone hamowania złości (a złośnice można było poskramiać). Zaś hasło chłopaki nie płaczą" nie jest już bezwzględnym przekazem - w mediach pojawiają się płaczący mężczyźni i nie umniejsza to ich męskości. Jest więcej przekazów, które pokazują mężczyzn przegranych w związkach z kobietami - poszkodowanych, załamanych - to może wywierać wpływ na innych mężczyzn. Agresywne męskie zachowanie w stosunku do partnerki jest rozpoznawane i karane. Jednocześnie mężczyźni nie uczą się innego sposobu zachowania i radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Następuje kulturowo- społeczna zmiana rozkładu sił między mężczyznami a kobietami. Nie ma asymetrycznego działania, które ograniczałoby kobiety. Jest przyzwolenie na ich agresywne zachowanie, a jednocześnie takie samo zachowanie mężczyzn uznawane jest za naganne.
Krzysztof Sarzała: To widać jaskrawo wśród młodzieży. Dziewczyny umawiają się na ustawki", co było kiedyś domeną mężczyzn, przede wszystkim kibiców. Przemiany kulturowe związane z równouprawnieniem spowodowały, że kobiety uczą się takich zachowań, przygotowując się do walki, jaka je czeka w dorosłym życiu. Młoda kobieta musi się nauczyć bycia twardą. Musi dorównać chłopakowi. Obecnie młode kobiety robią dziwne rzeczy, np. biją się ze swoimi chłopakami.
Monika Sajkowska: Ale dlaczego wszyscy o tym mówią? W mediach takie damskie" historie są newsami. Co jest wspólnym mianownikiem? Myślę, że przełamanie stereotypów. Ustawka" jest jakoś atrakcyjna, w tym jest jakiś fan. To jest dowód mocy, integracja, adrenalina. Dla dziewczyn dostęp do takich atrakcji" dotychczas był zablokowany ze względów kulturowych. Teraz dziewczyny przełamują stereotypy - wchodzą na kulturowo męskie tereny. Jest w tym analogia do równouprawnieniowych transformacji. Ale specyfika jest inna.
Renata Durda: To, co łączy te dwa obszary komunikacji - przemoc w wymiarze indywidualnej relacji i grupy - to wyrażenie negatywnych emocji. Tradycyjne aktywności przypisywane kobietom były mało związane z adrenaliną (darcie pierza, haftowanie, gra na instrumencie). Teraz więc szukają przyzwolenia na wyrażanie negatywnych emocji, a właściwie okoliczności, które pomogą odreagować złość, gniew i frustrację. Trudno odreagowywać haftując czy drąc pierze. Kiedy na grupie wsparcia rozmawiamy z kobietami o tym, co wolno kobietom, co wolno mężczyznom, to na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat widać znaczące różnice. Coraz większe jest przyzwolenie kobiet na męskie" metody wyrażania gniewu - można kląć, można w coś uderzyć. Kiedyś kobiety skupiały się głównie na tym, jak wytłumić emocje, a nie jak je wyrażać.
K. Sarzała: Do tej pory uważałem, że przemoc to domena męska. Ale wokół coraz więcej jest ekstremalnych sytuacji, np. dziewczyny napadają z niebezpiecznymi narzędziami, potrafią pobić starszego mężczyznę. Mężczyźni czują się zagrożeni, dochodzi więc do eskalacji agresji i pojawia się teren do walki - każda strona używa swoich narzędzi. Przemoc stała się egalitarna - dotyczy i mężczyzn, i kobiet.
J. Mellibruda: Komunikacja emocjonalna jako sposób wywierania wpływu ma nie tylko aspekty ekspresyjne. Męska domena to z jednej strony adoracja i prezenty, a z drugiej - mocna pięść, szczerzenie zębów. Wydaje się, że to podobało się kobietom od niepamiętnych czasów. W czasie jednego z wykładów dla studentów psychologii (300 osób, w tym tylko 12 mężczyzn), przedstawiłem opis dwóch młodych mężczyzn: pierwszy - męski", ze wszelkimi atrybutami sprawcy przemocy; drugi - delikatny, miękki, zadbany, uczuciowy. 85% studentek wybrało tego pierwszego. Te typowo męskie" formy autoprezentacji i wywierania wpływu są atrakcyjne i dlatego ich przez wieki uczyli się mężczyźni.
M. Sajkowska: Pojawia się pytanie: jaki model kobiety, wpisany w te dwa przyłożone do mężczyzn, wybraliby studenci- mężczyźni? Może po prostu siła jest atrakcyjna, a słabość nie?
J. Mellibruda: Ten eksperyment" ze studentami interpretuję tak: pewne cechy mężczyzn, które ich predestynują do dynamiczno- agresywnego zachowania, są atrakcyjne dla kobiet. Nie tylko zresztą dla partnerek, ale także dla matek.
M. Sajkowska: Może po prostu w stosunkach interpersonalnych między ludźmi siła drugiego człowieka, jego moc, jest wybierana, bo łączy się z poczuciem odpowiedzialności, silnym partnerem.
J. Mellibruda: Taki rodzaj postaw behawioralnych może się łączyć z pozytywnymi cechami, ale może także oznaczać preferencje w kierunku stosowania siły. Tymczasem kobiety, dokonując swoich wyborów, nie biorą tego pod uwagę. Zakładają, że ten typ mężczyzny zapewni im poczucie bezpieczeństwa i przywództwo. Nie myślą, że ten wybór może się obrócić przeciwko nim. Wniosek profilaktyczny, jaki z tego płynie: uczulam moje studentki, aby były uważne i przy pierwszym, drugim incydencie agresji potrafiły reagować z całą stanowczością i nie godziły się, by to się powtórzyło. Ważne, aby to nie była postawa ekspresyjna: Jest mi przykro, jak tak robisz", tylko stanowcza: Na to nie pozwalam!". Ale kobiety często patrzą na męską agresję inaczej - że to jest ekspresja uczuć. A dla mężczyzny agresywność to nie jest ekspresja uczuć, lecz narzędzie osiągania celów. Podobnie zaczynają się zachowywać kobiety w wielkich korporacjach - z premedytacją, agresywnie (dbając oczywiście o kulturę), żeby wywrzeć wpływ poprzez wzbudzanie niepokoju i obaw. Przy czym często manipulują swoją atrakcyjnością. Dlatego okazuje się, że dorównują mężczyznom, a czasem są od nich lepsze.
J. Bińczycka: Jakiś czas temu prowadziłam badanie - przegląd wulgaryzmów wśród dzieci i młodzieży. Okazuje się, że obecnie dziewczyny w tym przodują - chcą być lepsze" od chłopaków. Przerażające jest, jak to narasta. Brudny język, który schodzi coraz niżej, do sześcio- , siedmiolatka. A wulgaryzmy to przecież forma przemocy słownej.
J. Mellibruda: Jeżeli w relacji międzyludzkiej wulgaryzmy staną się narzędziem wywierania wpływu - wzbudzają ból, strach i cierpienie - to wtedy są narzędziem przemocy. Czy to coś zmienia w relacjach damsko- męskich, gdy wiele dziewczynek trenuje narzędzie takiego frontalnego ataku?
J. Bińczycka: Niestety, przejmowanie tej pseudomęskości przez dziewczęta nie jest dobre.
M. Sajkowska: Czy my wartościujemy zachowania ze względu na płeć? Czy to jest złe, że kobiety zaczynają być takie jak mężczyźni?
J. Mellibruda: Myślę, że za wcześnie na wartościowanie. Staram się zrozumieć tę złożoną sytuację.
R. Durda: Myślę, że warto powrócić do pytania początkowego: czy różnice w stylach komunikacji, to że te style w ostatnich latach tak dynamicznie się zmieniają, ma wpływ na asymetrię sprawstwa przemocy? Przez całe lata sprawstwo było przypisywane tym, którzy mają więcej siły fizycznej. Kiedy patrzymy na problem odpowiedzialności za przemoc z poziomu interwencji, nie zajmujemy się tym, że ona mu powiedziała, że on jest do niczego i w biznesie, i w łóżku - tylko, że on ją uderzył i że nie miał do tego prawa. Jeżeli więc coraz częściej komunikacja ze strony kobiet będzie agresywna - werbalnie i niewerbalnie - to czy zmieni się nasze rozumienie sprawstwa przemocy? I jakie to daje implikacje dla profilaktyki przemocy i powstrzymywania tego zjawiska?
J. Mellibruda: Jeśli ja coś wartościuję, to jednoznacznie negatywnie oceniam wzajemne ranienie się, akty przemocy. Ale wzbogacając sposób rozumienia przyczyn i źródeł przemocy, można się przyczynić do zmniejszenia tego zjawiska lub lepszego radzenia sobie z nim. Perspektywa, która opiera się na wspieraniu kobiet w obronie, a powstrzymywaniu mężczyzn - zaczyna się wyczerpywać, potrzebne jest wzbogacenie tej perspektywy. Na przykład o to, że obie strony zaczną dbać, żeby tej przemocy było mniej. Żeby mężczyźni mogli komunikować o swoich uczuciach, nie byli deprecjonowani, i żeby kobiety umiały odreagowywać swoje frustracje i niezadowolenie w mniej podstępny, bardziej asertywny sposób. To oznacza, że musi się coś zmienić w wychowaniu obu płci.
M. Sajkowska: Wszelkie generalizowanie, przypisujące danej płci jakieś atrybuty, jest bardzo niebezpieczne, bozakłada to jakąś frekwencją zdarzeń - a to buduje stereotypy. I to się zmienia. Choćby te ustawki". Oczywiście są złe, ale jest to jednocześnie przejawem jakiegoś dobrze. To jest złe, bo dotyczy złych zjawisk, ale jednocześnie ma swoją drugą stronę, że dziewczyny mają tyle samo mocy i ta moc może też mieć dobre oblicze.
K. Sarzała: Boję się, kiedy kobiety zaczynają walczyć jak mężczyźni, bo to prowadzi w ślepą uliczkę - do eskalacji walki o wpływy, o dominację. Doprowadza to do sytuacji, że zajmujemy się walką, ustawkami", przepychankami, a nie robieniem czegoś innego.
Ewa Jarosz: Rzeczywiście, mówienie, że kobiety stosują takie środki, a mężczyźni inne, nie dotyka istoty problemu, który tkwi w przedmiotowym użyciu drugiego człowieka dla załatwienia własnych interesów, wywarcia wpływów, odreagowania. Pewne zachowania, które służą rozwiązywaniu nieporozumień, konfliktów - muszą zostać oznaczone jako niewłaściwe. Czy mówimy o przemocy pomiędzy partnerami, czy wobec dziecka, czy dziecka wobec rodzica, to występuje jakieś jądro wspólne tych zjawisk. Rozmowy, w których akcentuje się perspektywę płci, rozwijają sposób myślenia na temat przemocy, ale wydaje mi się, że już czas, aby podkreślać, zwłaszcza w wypowiedziach i dyskusjach profesjonalistów, to, że w gruncie rzeczy nie płeć i nie wiek dają tę asymetrię. Trzeba myślenie o profilaktyce tego typu zjawisk skierować na drogę uczenia ludzi tego, jak w sytuacjach konfliktogennych nie uciekać się do przemocy.
R. Durda: Pojawia się pytanie: czy w profilaktyce zachowań przemocowych powinniśmy uczyć tego samego i chłopców, i dziewczynki?
E. Jarosz: To będzie się kulturowo zmieniało, w zależności od tego, z jakimi kontekstami społecznymi, problemami i zjawiskami będziemy mieli do czynienia. Dla opracowania metod oddziaływania istotna będzie diagnoza wyjaśniająca, dlaczego poszczególne płcie uciekają się do takich, a nie innych sposobów. To zadanie bardzo trudne do zoperacjonalizowania, tj. przekształcenia na konkretne techniki i w konkretne środki, narzędzia zmiany. Trzeba mieć wciąż na uwadze konfliktogenną aurę między płciami, która zawsze występowała, od wieków determinowała konfliktowość między płciami; celem kobiety jest wychować potomka, a celem mężczyzny - posiadać jak najwięcej potomków. Tak więc wychodząc od pierwotnych interesów, które są w gruncie rzeczy różne i sprzeczne na tle biologicznym, ale i kulturowym, te odmienne, podstawowe potrzeby życia wywoływały spięcia lub, jak niektórzy wolą to nazywać, walkę między płciami". Przybierała ona różne formy, w zależności od czasów i kultury, z reguły jednak mężczyźni stosowali środki siłowe, a kobiety - ze swoim szóstym zmysłem i intuicją - atakowały psychologicznie słabe punkty u partnera. Przepraszam za ten determinizm biologiczny, który wyrażam, ostatecznie jednak chcę podkreślić, że chyba tkwimy w czasach, kiedy nadeszła pora zastanowienia się i wypracowania sposobów zharmonizowania radzenia sobie w życiu" przez kobiety i mężczyzn oraz nade wszystko wspólnego bycia, a nie bycia obok" czy przeciw sobie".
J. Mellibruda: Wybraliśmy ten temat do dyskusji, bo to jest jedna z perspektyw mocno akcentowana przez nurty feministyczne. To one spotęgowały patrzenie damsko- męskie z punktu widzenia historii. Dyskusja byłaby bardziej skomplikowana, gdybyśmy rozpatrywali np., jaką rolę w inicjowaniu i odpowiedzialności za przemoc odgrywają różnice w strukturze osobowości. Te różnice są szczególnie ważne, gdy chce się zrozumieć, co się dzieje między konkretnymi osobami. Perspektywa, którą przyjęliśmy, jest perspektywą stereotypów - jest ważna, ale oczywiście nie jedyna. Dyskusję można byłoby pogłębić o relacje między kobietami. Te są bardzo różne - kobiety potrafią być dla siebie okrutne, chociaż w trochę inny sposób. I wtedy rolę odgrywa nie płeć, ale czynniki psychologiczne, osobowościowe.
K. Sarzała: Myślę, że perspektywy na przyszłość są takie, że powinniśmy nie tylko uczyć kobiety rozpoznawać zachowania przemocowe partnera, ale ogólnie mówiąc odczarowywać" to, co on robi, rozpoznawać pewne cechy, np. jeśli widzisz, że mężczyzna robi przekręty w swojej firmie i myślisz, że to dla ciebie przynosi pieniądze, żebyś była szczęśliwa, to spójrz na to z innej perspektywy - czy podoba ci się ten sposób prowadzenia biznesu, bo to może przekładać się na wasze życie prywatne. Różne zadania można widzieć z różnych perspektyw. Trzeba młodym ludziom pokazywać te perspektywy.
J. Mellibruda: To kwestia pokoleń, bo zmiany muszą zajść nie tylko w osobach, ale i w instytucjach, systemach komunikowania, wzorach społecznych, i to nie musi doprowadzać do zatarcia różnic między płciami, chodzi raczej o to, aby sposoby komunikowania i wywierania wpływu były bardziej dostosowane do nowego stylu ludzkiego życia. Teraz bardziej ceni się porozumienie, negocjacje, dostrzeganie wspólnego interesu. Jest to pewna innowacja z punktu widzenia historii naszej cywilizacji. Jeszcze niedawno te wartości nie były cenione w skali globalnej. Są ważne powody, dla których mężczyźni i kobiety powinni szukać porozumienia. W sytuacji, gdy połowa małżeństw się rozpada, możemy powiedzieć, że to dobrze, bo to znaczy, że ludzie są lepiej przygotowani do szukania tego, co im w życiu będzie pasowało, ale z drugiej strony ogromna część populacji przeżywa ból i cierpienie, również ich dzieci. Tak więc są uniwersalne powody, by szukać porozumienia, ale to wymaga czegoś od mężczyzn i kobiet. Ważne zadanie dla kobiet to kształtowanie u swoich synów właściwych postaw w stosunku do emocji. Z tego wyniknie następna zmiana - zmieni się rola ojca. Ojcowie zaczną odgrywać większą rolę w kształtowaniu postaw swoich synów, również w sferze uczuć. To będą generacyjne zmiany. Ale potrzebni są ludzie, którzy będą wskazywali taką drogę. I dlatego myślę, że ci, którzy zajmują się ekstremalnym biegunem relacji międzyludzkich, czyli przemocą, mogliby w trosce o to, aby było jej mniej, inspirować prace na tym drugim biegunie.
Dziękuję za udział w dyskusji.
Spotkanie Rady Programowej odbyło się 18 listopada 2008 roku.
Inne z kategorii

Grupa dla dzieci/młodzieży
24.01.2024
Zapraszamy do udziału w warsztatach umiejętności psychospołecznych. Udział dziecka uwarunkowany jest...
czytaj dalej
Wsparcie dla osób pokrzywdzonych przestępstwem w Ośrodkach Funduszu Sprawiedliwości
21.02.2024
Obecnie w całej Polsce działa 305 miejsc świadczenia pomocy finansowych...
czytaj dalej