Osoby w żałobie - wspieranie i pomoc

30.06.2010

Niebieska Linia 3/2010

Wbrew potocznej mądrości - czas nie leczy ran. Szukamy doraźnej ulgi, ale cierpienie - zepchnięte na dalszy plan, zanegowane, zagłuszone - tkwi w naszej psychice i uszkadza nasze życie na wiele różnych sposobów. Sądzę, że pomoc osobom w żałobie polega na tym, żeby towarzyszyć im w konfrontowaniu się z uczuciami,jakie składają się na proces przeżywania żalu po stracie.

Blisko dwadzieścia lat pomagam osobom, które przeżywają żal po stracie bliskich i widzę, jak bardzo są zdezorientowane i nieszczęśliwe. I ciągnie się to nieraz latami, mimo że dokładają wysiłków, żeby zapomnieć, uwolnić się, zacząć nowe życie. Takim osobom potrzebna jest edukacja, a w jej wyniku - rozpoznanie, nazwanie, oswojenie doświadczanych stanów emocjonalnych oraz ich zaakceptowanie i pozwolenie sobie na przeżywanie, a także okazywanie tego, co przeżywają. Często bowiem z powodu własnych norm i nacisku otoczenia uważają swoje uczucia za niewłaściwe albo nienormalne i sami sobie zakazują nawet ich odczuwania, a cóż dopiero ujawniania.

Typowym przykładem jest przekonanie, że pozostają pogrążeni w bólu za długo i już czas wziąć się w garść. Tylko kto i na jakiej podstawie miałby tu wyznaczać czas i sposób przeżywania żałoby? Inny przykład to nakaz idealizowania zmarłych, który nie pozwala dojść do głosu występującej niekiedy złości na nich za to, że pozostawili żyjących w osamotnieniu i cierpieniu. Okazuje się, że wyraźną ulgę potrafi przynieść samo poinformowanie, że długość przeżywania żałoby jest sprawą indywidualną i zwykle zajmuje sporo czasu albo że odczuwanie wobec zmarłej czy zmarłego jednocześnie miłości i złości jest rzeczą normalną.

Wiele osób mniej lub bardziej świadomie szuka okazji, żeby zająć się swoją żałobą: wybiera lektury czy filmy, których tytuły kojarzą się z tym tematem, zgłasza się na warsztaty psychologiczne, a najczęściej próbuje po prostu z kimś o tym porozmawiać. Niestety, zwykle wtedy obawa przed dotykaniem bolesnych spraw narasta i powoduje albo wycofanie się, albo jedynie dotykanie rozpaczy, co sprawia ból, nie przynosząc ulgi, i w rezultacie powoduje ponowne zamykanie się w sobie.

Jak sobie z tym konstruktywnie poradzić? Zęby zacząć wracać do zdrowia, trzeba zrobić następujące kroki:

■ dostrzec problem i przeciwstawić się dążeniu do jego unikania;

■ określić używane przez siebie sposoby pozornego radzenia sobie z trudnymi emocjami związanymi z żałobą - unikanie, odcinanie się, zagłuszanie, znieczulanie, w tym stosowanie środków zmieniających świadomość - i spróbować z nich zrezygnować;

■ zapewnić sobie wsparcie;

■ ustalić, jaka rzeczywiście jest strata - rozpoznać zarówno pozytywne, jak i negatywne cechy utraconej osoby czy związku;

■ podzielić się z inną osobą lub osobami uczuciami związanymi z żałobą;

■ dokończyć sprawy, które pozostały niedokończone;

■ pożegnać się.

Jak widać, jest to proces składający się z wielu kroków, może więc trwać długo i z natury rzeczy musi być bolesny. Wymaga więc uporczywości i cierpliwości, a do jego podjęcia potrzebna jest świadoma, przemyślana decyzja. To pomaga nie zniechęcić się przy pierwszych trudnościach, przeczekać okresy przestojów", kiedy pozornie nic się nie dzieje.

Od początku do końca

Dostrzec problem i przeciwstawić się dążeniu do jego unikania; określić używane przez siebie sposoby pozornego radzenia sobie z trudnymi emocjami związanymi z żałobą i spróbować z nich zrezygnować.Zęby funkcjonować normalnie" po śmierci bliskiej osoby, większość z nas ucieka się do sposobów, które nie leczą, lecz znieczulają. Może to być unikanie miejsc, ludzi, okoliczności przypominających utraconą osobę; może być to zmiana tematu, kiedy zbliża się on do żałoby lub spraw przywodzących ją na myśl. Często do znieczulania bólu spowodowanego stratą służy też używanie środków chemicznych (tabletek na uspokojenie, alkoholu, papierosów).

U wielu osób, zwłaszcza tych od dawna korzystających z takich doraźnych sposobów uśmierzania cierpienia, zamieniły się one w automatyczne odruchy na granicy świadomości. A że zadaniem osoby, która chce uwolnić się od żalu po stracie, jest przywrócenie kontaktu z własnymi uczuciami, to przede wszystkim trzeba je zidentyfikować i pozbyć się sposobów ich zagłuszania. Co tak naprawdę robimy, żeby nie dopuścić do głosu żalu po stracie? Może zawsze, kiedy zbiera się nam na płacz, bo przypomina się utracona osoba, włączamy głośno radio albo telewizor? Może zwyczajnie zapalamy papierosa? Może idziemy do kina albo szukamy gwałtownie innej rozrywki? Jakie są nasze sposoby uciekania od cierpienia?

Jeżeli uda się zrezygnować choćby z niektórych z nich, uczucia pojawiają się same i niejako domagają się, żeby coś zrobić. Wraca świadomość cierpienia i naturalna jest chęć powrotu do sytuacji znieczulenia. To jedna z najbardziej dolegliwych części procesu odżałowania straty: przestaje działać znieczulenie, cierpienie się nasila, a korzystnych rezultatów jeszcze nie widać. Tylko mając świadomość, że to wstępny etap, i dobrze rozumiejąc, na czym polega proces powrotu do zdrowia, można przetrwać ten okres, kiedy pokusa zrezygnowania i wycofania się, zdystansowania do cierpienia jest ogromna. Inaczej mówiąc, potrzebna jest nadzieja, że przejście przez cierpienie związane z żałobą pozwoli ją przezwyciężyć i zacząć żyć pełnią życia, w kontakcie ze swoimi uczuciami.

■ Znaleźć dla siebie wsparcie. Wielu ludzi sądzi, że nie poradzi sobie z przykrymi uczuciami w pojedynkę i dlatego nie chce zaryzykować ich obudzenia. Są przekonani, że i tak nie da się uzyskać wsparcia potrzebnego do uporania się z nimi. Tymczasem doświadczenie uczy, że jest to sposób widzenia świata wokół, a nie rzeczywistość. Od lat z osobami, które z różnych powodów potrzebują wsparcia, robiliśmy bardzo prosty zabieg: tworzenie listy osób, od których można byłoby owo wsparcie uzyskać. Chodzi o to, żeby poprzez sprawdzenie na realnych, konkretnych przykładach przeciwstawić się stereotypowemu przekonaniu, że nikogo takiego nie jesteśmy w stanie znaleźć. Trzeba to sprawdzanie z osobami, którym mamy pomóc, robić cierpliwie, dokładnie i bardzo szczegółowo, pytając o różne kręgi przyjaciół, również z dawnych lat, bliższą i dalszą rodzinę, koleżanki z pracy, sąsiadów. Dobrze jest też pamiętać o najbliższych: oni często zamartwiają się tym, że nie umieją nam pomóc. Dla bliskiej i kochanej osoby zwrócenie się do niej po wsparcie bywa darem, świadectwem zaufania i intymności.

Niemniej - nawet jeżeli wiemy, że są osoby gotowe nam pomóc, trudno sięgnąć po wsparcie. Ludzie często nie wierzą, że wystarczy powiedzieć na przykład do wybranej osoby: Czy możesz mnie wysłuchać?" i zwyczajnie opowiedzieć o czymś, z czym jest ciężko. Albo poprosić: Pobądź trochę ze mną, jestem smutna i nie wiem, co ze sobą zrobić".

Sytuacja, kiedy przeżywamy żałobę, jest jeszcze trudniejsza, bo trzeba przygotować do tego osobę lub osoby, które są gotowe nas wspierać. Trzeba mianowicie powiedzieć im o tym, jak przebiega żałoba, z jakimi uczuciami się wtedy zmagamy, jak bardzo ważna jest możliwość wyrażania wszystkich emocji, jakie stereotypy czy szkodliwe zwyczaje są skojarzone z tą sytuacją. Bo przecież osoby wspierające, nawet pełne gotowości i chęci pomocy, były uczone unikania tego tematu na różne sposoby.

Uważam, że istotnym a niedocenianym źródłem wsparcia jest kontakt fizyczny - mówi się przecież o nieutulonym żalu". Niestety, odmawiamy tego nawet dzieciom. Tymczasem dużo łatwiej poczuć się bezpiecznie, wypłakać się czy zwyczajnie opowiedzieć o swoim bólu, kiedy ktoś trzyma nas za rękę lub otacza ramieniem.

Trzeba jednak pamiętać, że jeżeli chce się zająć komuś swoimi sprawami więcej czasu, trzeba zapytać, czy można. Zresztą w ogóle dzieląc się bólem, warto co jakiś czas sprawdzać - (patrząc albo pytając) - w jakim stanie ducha jest nasz słuchacz. Dla większości z nas towarzyszenie w cierpieniu jest trudne, niemniej zwykle ujawnienie przed kimś swoich uczuć wywołanych stratą jednak przyczynia się do wzmocnienia więzi i do większej bliskości.

■ Ustalić, jaka rzeczywiście jest strata - rozpoznać zarówno pozytywne, jak i negatywne cechy utraconej osoby czy związku. Na to, co straciliśmy, kiedy umarł ktoś ważny dla nas, trudno spojrzeć realistycznie. Z jednej strony, idealizujemy tego, kogo zabrakło, z drugiej - często unikamy związanego z tym cierpienia, więc również minimalizujemy stratę, starając się na przykład wytłumaczyć sobie, że przecież ktoś utracony wcale nie był nam aż tak potrzebny. Interesujące jest, że ta sama osoba może wyolbrzymiać niektóre aspekty straty i pomniejszać inne. Tymczasem zdrowe podejście do straty - takie, które pozwala się z niej wy dźwignąć - wymaga realizmu: zobaczenia tego, co starciliśmy, w takich wymiarach, jakie one rzeczywiście są. Co to oznacza? Trzeba określić zarówno dobre, jak i złe strony związku z osobą, której stratę chcielibyśmy odżałować. Można to robić na przykład wypisując na podzielonej kartce z jednej strony przyjemne, a z drugiej przykre wspomnienia. Można też zwyczajnie opowiedzieć komuś historię relacji przerwanej przez śmierć, wyraźnie oddzielając zdarzenia pozytywne od negatywnych. Można to zrobić także w kontakcie z terapeutą lub z grupą terapeutyczną.

■ Dzielić się z kimś uczuciami związanymi ze stratą. Tak się dzieje w rozmowach z przyjaciółmi, w grupach terapeutycznych i samopomocowych. Czasem może bardzo pomóc napisanie listu. To łagodzi cierpienie i daje odprężenie. Dlaczego dzielenie się ma taką moc uzdrawiającą? Po pierwsze - potrzebne jest uzewnętrznienie i odreagowanie nagromadzonych uczuć, po drugie dokonuje się przywrócenie wiary w ludzi oraz w ład i porządek świata. Taki kryzys zaufania zwykle towarzyszy żałobie, a bliskość, jaka powstaje podczas dzielenia się trudnymi uczuciami, pomaga w odzyskiwaniu sensu życia, motywacji, energii. Bardzo korzystne jest znalezienie jakiejś drugiej osoby, również zainteresowanej zajmowaniem się swoją żałobą. Wówczas można zacząć dzielić się uczuciami, jakie się z tym wiążą -po ustaleniu, że obydwie strony obowiązuje zasada dyskrecji (nikomu nie opowiadamy o tym, co druga strona mówiła na spotkaniach) i zasada wzajemności (jeżeli ja przez pól godziny będę opowiadać o sobie, tobie również przysługuje pół godziny, kiedy to z kolei ja będę twoim słuchaczem). A ponieważ łatwo jest uciekać od tematu żałoby, trzeba uzgodnić, że obydwie strony są odpowiedzialne za pilnowanie trzymania się tematu.

■ Dokończyć niedokończone sprawy. Trzeba określić, co nie zostało wyrażone za życia osoby, którą straciliśmy: jakie w nas pozostały niewypowiedziane słowa, co zaniedbaliśmy, czy odczuwamy żal i złość za doznane przykrości i krzywdy? A może chcielibyśmy dać wyraz przywiązaniu, miłości, uznaniu? Co jeszcze nie zostało powiedziane, a jest ważne? Chodzi o to, żeby wypowiedzieć głośno lub napisać wszystko, co dotyczy utraconej osoby, żeby umożliwić sobie pożegnanie i rozstanie.

Ale co można zrobić z takimi niedokończonymi sprawami? Przede wszystkim trzeba zrobić ich listę, co pomaga zdać sobie sprawę z przeżywanych uczuć, jak również sformułować, co mam powiedzieć do zmarłej osoby, żeby dopełnić z nią relację. Poczucie niezakończonych spraw zwykle należy do jednej z trzech kategorii:

- zadośćuczynienie- domaga się tego nasza świadomość krzywd, które wyrządziliśmy, i cierpienia, którego przyczyniliśmy, a za które chcemy przeprosić. Można to zrobić symbolicznie: na cmentarzu, w liście lub mówiąc do wybranej osoby. Warto byłoby przynajmniej rozważyć, a może też podjąć decyzję o zmianie zachowania. W pracy terapeutycznej często proszę, żeby wyobrazić sobie, że kochana osoba mogłaby powrócić na jedną rozmowę: co byłoby na tyle ważne, żeby jej powiedzieć? Mogłoby to być na przykład zdanie: Za twego życia rzadko mówiłem ci, jaka byłaś dla mnie ważna. Postaram się bardziej doceniać osoby ze swojego otoczenia";

-wybaczenie- rzeczy, które nam wyrządzono i które potrzebujemy przebaczyć. Miały one najczęściej miejsce w dzieciństwie, nierzadko jako przemoc fizyczna albo zaniedbanie emocjonalne. Przebaczenie nie oznacza uznania krzywdzicieli za niewinnych: jeśli ktoś był obiektem przemocy, prób wykorzystania seksualnego, jeśli miał ojca alkoholika - może przebaczyć chorej części tej osoby;

- wyrażanie stwierdzeń ważnych emocjonalnie- które potrzebujemy albo chcemy powiedzieć (kocham cię, dziękuję ci, byłem z ciebie dumny itd.). Zęby podzielić się tymi niezakończonymi" sprawami, wystarczyłby jeden uważny słuchacz - zasadniczą sprawą jest, żeby przestać tłumić emocje i wyrazić je na zewnątrz. Podsumowanie relacji ze zmarłą osobą jest kluczowym momentem procesu żałoby, a zrobienie tego w pojedynkę jest dużo trudniejsze i mniej skuteczne.

■ Przeprowadzić rytuał pożegnania. Co to właściwie znaczy rytuał?Może to być jakiekolwiek symboliczne pożegnanie, ważne dla żegnającej się osoby. Takie pożegnanie może się odbyć w miejscu, które lubił albo uważał za znaczące ten, kogo chcemy pożegnać; można zrobić to tam, gdzie odbyło się ostatnie spotkanie. Znam osoby, które zdecydowały się przebyć setki kilometrów, żeby wrócić do domu rodzinnego, do którego nie zdążyły przed śmiercią matki czy ojca. Jednak najczęściej na miejsce pożegnania wybierany jest oczywiście cmentarz.

Niejednokrotnie słyszałam pytanie: Co mam zrobić? Chcę już pogodzić się ze stratą i nie rozpamiętywać jej więcej". Myślę, że jeżeli udało się wcześniej dać wyraz uczuciom związanym ze stratą, to odpowiedni jest każdy rytuał.

Liczne osoby pisały list do swojej ukochanej zmarłej czy zmarłego i wysyłały go dokądkolwiek bez adresu albo niosły na cmentarz i tam paliły lub zakopywały w pobliżu grobu. Niektórzy woleli pójść tam i w samotności odczytać list albo powiedzieć to, do czego doszli w swoich przemyśleniach. Robili to różnie: głośno, półgłosem, szeptem - ważne, żeby słowa wydobywały się na zewnątrz, a nie tylko brzmiały we własnej głowie. Znam opowieści o takiej rozmowie z duchem" przeprowadzonej naprzeciwko pustego fotela za biurkiem ojca czy obok ulubionego krzesła matki przy kuchennym stole. Najczęściej człowiek intuicyjnie wie, jakie miejsce dla takiego pożegnania jest dla niego najlepsze.

Wydaje mi się, że zmagając się z żalem po stracie, rzadko kiedy ufamy naszej intuicji, a szkoda. Pewnie przeszkadzają nam w tym stereotypy, o których była tu już mowa, nakazujące niezajmowanie się żalem po stracie, niezatrzymywanie się przy związanych z nim uczuciach, tłumienie wszystkich innych impulsów oprócz unikania i zagłuszania cierpienia.

Poza uporządkowaniem emocjonalnym została jeszcze jedna kwestia: porządkowanie rzeczy i spraw na zewnątrz. Jak postępować z rzeczami osoby, która odeszła z naszego życia? Wielu terapeutów twierdzi, że lepiej się z nimi rozstać, zostawiając sobie jedynie te, które mają wartość symboliczną, do których na pewno będzie się wracać, które chciałoby się przekazać wnukom. W sumie można powiedzieć, że i tu najlepszy jest zloty środek: ani przytłaczanie swojego codziennego życia przedmiotami wywołującymi wspomnienia, ani gorączkowe i bez namysłu pozbywanie się dosłownie wszystkiego.

Kiedy przychodzi czas na porządkowanie rzeczy, potrzebne jest wsparcie. Dużo lepiej robić to z kimś, kto pomoże samą swoją obecnością, ale też wysłucha przypominających się historii, weźmie udział w decydowaniu o zostawianiu i wyrzucaniu rzeczy, przytuli, kiedy nadejdzie płacz, a na dodatek nie zapomni o obiedzie.

■ Koniec procesu żałoby. Kiedy można uznać proces uzdrawiania żalu po stracie za zakończony? Uważam, że człowiek uporał się z nim konstruktywnie, jeśli:

■ przestał unikać kontaktowania się ze wspomnieniami, przedmiotami, miejscami przypominającymi utraconą osobę;

■ może realnie spojrzeć na relację z tą osobą wraz z wszystkimi plusami i minusami tej relacji;

■ udało mu się symbolicznie dokończyć to, co było niedokończone;

■ kiedy się w jakiś sposób z tą osobą pożegnał.

Ale wszystko to nie oznacza, że ból, rozpacz, złość i zaabsorbowanie stratą nie będą wracać. Są sytuacje, w których niemal na pewno możemy się tego spodziewać: rocznica śmierci, Zaduszki, święta, urlopy. Przywołać żal po stracie mogą też miejsca, sytuacje, melodie, zapachy, słowa jakoś szczególnie skojarzone ze zmarłą osobą. Taki gwałtowny powrót uczuć może być bardzo bolesny, ale z reguły trwa dosyć krótko. Jest to zjawisko naturalne i trzeba to wiedzieć, żeby nie uznać, że cala dotychczasowa ciężka praca nad żalem po stracie nie miała sensu, i nie robić sobie wyrzutów, że została źle wykonana.

W takich chwilach bardzo potrzebne jest wsparcie, a także dzielenie się swoimi przeżyciami z innymi ludźmi, podobnie jak wcześniej, podczas przechodzenia przez proces żałoby. I tak samo jak wówczas kluczowymi czynnikami powrotu do sytuacji, kiedy dobremu funkcjonowaniu towarzyszy zadowolenie z życia, jest - jak wskazują i badania, i doświadczenie kliniczne - przezwyciężenie unikania i przezwyciężenie izolacji1.

A. D.

Przypisy

1 M. Lis-Turlejska, Traumatyczny stres. Koncepcje i badania, Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN, Warszawa 1998, s. 240.

Inne z kategorii

Zostań KONSULTANTEM(-TKĄ) w poradni telefonicznej 116 123

Zostań KONSULTANTEM(-TKĄ) w poradni telefonicznej 116 123

22.11.2024

Niebieska Linia IPZ poszukuje:

czytaj dalej
Procedura Niebieskie Karty

Procedura Niebieskie Karty

19.02.2024

W 2023 roku procedura "Niebieskie Karty" została wzbogacona o kilka nowych elementów.

 

...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.