Porozmawiajmy o Łukaszu

08.12.2008

Niebieska Linia nr 6 / 2008

Jednym z problemów w pracy kuratora zawodowego jest zbyt obszerny zakres obowiązków, zbyt duża liczba nadzorów oraz wywiadów środowiskowych, które należy przeprowadzać w toczących się postępowaniach przed sądem rodzinnym. Z tego względu praca z rodzinami, pomimo starań kuratorów, nie jest prowadzona zgodnie z zasadami obowiązującymi w resocjalizacji, psychologii i pedagogice. Praca ta, z uwagi na ograniczenia czasowe, polega na dokonaniu szybkiej, nie zawsze dokładnej diagnozy i rozpoczęciu oddziaływania na system rodzinny. W dalszej części zaprezentuję studium przypadku, z jakim spotkałem się we własnej pracy kuratorskiej. Rodzinie tej poświęciłem znacznie więcej uwagi, niż byłoby to możliwe w pracy ze wszystkimi rodzinami objętymi postępowaniem wykonawczym. Uważam, że w sposób zaprezentowany poniżej, należałoby pracować ze wszystkimi osobami wymagającymi wsparcia instytucjonalnego.

Rodzina pochodzenia

Łukasz ma 11 lat i jest uczniem trzeciej klasy szkoły podstawowej. Powtarzał klasę zerową, gdyż nie osiągnął jeszcze gotowości szkolnej. Chłopiec ma rodzeństwo, starszą o rok siostrę Martę oraz przyrodniego, szesnastoletniego brata Marcina. Brat Łukasza od roku jest wychowankiem młodzieżowego ośrodka wychowawczego. Łukasz wraz z rodzeństwem od 2003 roku jest umieszczony w rodzinie zastępczej u babci. Obecnie zamieszkuje z nią oraz matką.

Matka chłopca - Ewa ma 30 lat, posiada wykształcenie podstawowe, obecnie nie uczy się i nie pracuje. Pierwsze dziecko urodziła mając 15 lat. W tamtym okresie nadużywała alkoholu, zażywała narkotyki - ogólnie prowadziła nieustabilizowany tryb życia. Nawiązywała relacje z wieloma mężczyznami, często wywodzącymi się ze środowisk kryminogennych. Byli to mężczyźni uzależnieni od środków psychoaktywnych, z którymi wspólnie urządzała libacje alkoholowe. Pierwsze lata życia dzieci spędziły więc w atmosferze niepokoju. Dodatkowo matka była ofiarą przemocy ze strony swoich partnerów, którzy bili ją, poniżali, obrzucali wyzwiskami, a jeden z nich nawet ją zgwałcił. Każde z trójki jej dzieci pochodziło ze związku z innym mężczyzną. Z żadnym z nich nie ma obecnie kontaktu, wszyscy byli karani sądownie, w środowisku wypowiadają się o nich negatywnie. Ewa pracowała jako tancerka w klubie nocnym, co spowodowało, że dzieci często pozostawały w domu bez opieki. W tym też czasie doszło do zamiany roli - z ofiary na kata. Pani Ewa zaczęła stosować przemoc fizyczną i emocjonalną wobec dzieci, zaniedbywała je higienicznie i opiekuńczo. Nie kontaktowała się ze szkołą starszego syna, nie dbała o to, aby miał przybory szkolne, książki, drugie śniadanie i był czysto ubrany. Żadne z dzieci nie widziało nigdy swojego ojca. Łukasz pochodzi z przygodnego związku. Jego ojciec jest starszy od matki o trzydzieści lat i miejsce jego pobytu nie jest znane. Nie łoży na utrzymanie syna.

Rodzina zamieszkuje w starej, industrialnej dzielnicy Szczecina. Do mieszkania wchodzi się przez kuchnię, dalej zaś przechodzi się do pokoju. Ubikacja znajduje się na zewnątrz mieszkania, do wspólnego użytkowania z sąsiadami.

Informacje wstępne

W 2001 roku na wniosek kuratora zawodowego Łukasz wraz z rodzeństwem został umieszczony w trybie nagłym w placówce interwencyjnej. Stwierdzone wówczas zaniedbania i brak opieki nad dziećmi zagrażały ich zdrowiu oraz życiu. Matka wielokrotnie pozostawiała dzieci bez opieki. One zaś włóczyły się po dzielnicy, były ubrane w brudną odzież, niedożywione, a mieszkający z nimi od siedmiu dni kochanek matki nadużywał alkoholu i amfetaminy. W mieszkaniu dochodziło do awantur, w wyniku których kilkakrotnie interweniowała policja. Kurator podejrzewał, że dzieci są również bite, ale miał kłopoty z ustaleniem faktów. W rozmowie z dziećmi, sąsiadami, pracownikami szkół, nie udało mu się ustalić, czy matka znęca się nad nimi fizycznie. W pogotowiu opiekuńczym stwierdzono, że dzieci rzeczywiście były ofiarami przemocy, zdarzało się, że nocowały na klatce schodowej, były dokarmiane przez sąsiadów. Ich sytuacja była znana lokatorom budynku, którzy jednak nie chcieli o niej zawiadomić ani kuratora, ani policję, ani pracownika socjalnego.

Od 2005 roku dzieci pozostają pod opieką babci, którą sąd ustanowił rodziną zastępczą. W tym czasie zaczęły pojawiać się poważne problemy w zachowaniu najstarszego dziecka - Marcina. Do gimnazjum uczęszczał nieregularnie, znany był z wybuchowości, wulgarności i agresji. Popełnił kilka czynów karalnych, m.in. dopuścił się drobnych kradzieży w szkole i sklepach, dwukrotnie pobił kolegę, dokonał także napadu rabunkowego na starszą kobietę. Chłopiec palił papierosy, otwarcie przyznawał się do zażywania narkotyków. Babcia nie radziła sobie z wychowaniem Marcina. Zdarzało się, że wracał do domu w nocy, często pod wpływem alkoholu lub też nocował poza domem. Łukasza zmuszał do usługiwania, kradzieży papierosów i pieniędzy domownikom. Często odreagowywał na młodszym bracie, szturchał go, popychał, nieraz uderzył w twarz lub kopnął. W 2006 roku Marcin został umieszczony w młodzieżowym ośrodku wychowawczym, gdzie przebywa do dnia dzisiejszego. Do lutego 2006 roku nie otrzymywałem sygnałów świadczących o zmianach w zachowaniu Łukasza. Kurator sprawujący nadzór nad rodziną nie zauważył symptomów zagrożenia. Od stycznia 2006 roku chłopiec osiągał coraz słabsze wyniki w nauce, nauczyciele i pracownicy świetlicy środowiskowej mieli trudności w nawiązaniu bliskiej relacji z chłopcem. Zaczął być nieposłuszny wobec babci i matki, na polecenia reagował krzykiem, czasami płaczem. Zdarzało się, że używał wulgaryzmów. Uwagę nauczycieli zwracało nadpobudliwe zachowanie Łukasza: "Nie potrafił usiedzieć na miejscu". Coraz trudniej było z nim nawiązać kontakt werbalny, chłopiec nie chciał o niczym rozmawiać, zwykle wpatrywał się w telewizor albo w ścianę. Ignorował osoby dorosłe, a wobec rówieśników zachowywał się agresywnie, władczo. O stale pogarszającej się sytuacji chłopca zostałem powiadomiony przez pedagoga szkolnego. W związku z tym udałem się do mieszkania rodziny w celu przeprowadzenia kontroli pracy kuratora społecznego.

Diagnoza

Podczas pierwszej wizyty poznałem całą rodzinę. Przez ponad godzinę rozmawiałem z matką chłopca, która opowiadała historię swojego życia. Wydała się być szczera. Babcia sprawiała wrażenie osoby dość autorytarnej. Chciałem poznać Łukasza i dlatego próbowałem nawiązać z nim kontakt. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut chłopak wypowiedział tylko kilka słów, patrzył w telewizor. Potem zaczął reagować na moje "prowokacje" z większym zainteresowaniem i stopniowo angażować się w rozmowę. Zauważyłem, że babcia ma bardzo krytyczny stosunek do Łukasza. Co chwilę wydawała mu polecenia: "Patrz na pana, jak do ciebie mówi", "Wyprostuj się", "Przestań gapić się w ten telewizor". Chłopiec, nie reagując na polecenia, przemieszczał się z kąta w kąt, nadal spoglądając w telewizor. Kilka razy zerknął w moją stronę, wtedy uśmiechałem się do niego. W końcu Łukasz wyszedł do innego pokoju.

Opuściłem mieszkanie rodziny zaniepokojony i poirytowany. Zachowanie Łukasza, relacje panujące w rodzinie i cała jej historia, dokładnie opowiedziana przez matkę, wzbudziły we mnie chęć udzielenia pomocy. Irytację wywołała świadomość, że dokumentacja składana przez kuratora społecznego do sądu nie wskazywała na to, że w rodzinie występują poważne problemy. Postanowiłem osobiście objąć nadzór nad rodziną, jak najszybciej dokonać diagnozy sytuacji i nawiązać kontakt z chłopcem, któremu w moim odczuciu bardzo brakowało "dorosłego przyjaciela".

Uznałem, że opiekunowie Łukasza ograniczają się do zapewnienia mu niezbędnego minimum. Chłopiec jest dobrze odżywiony, zadbany higienicznie, uczęszcza do szkoły, posiada pomoce szkolne. Nie został jednak otoczony należną opieką i miłością. Babcia jest wobec niego surowa, krytyczna, nie udziela wsparcia. Relacje pomiędzy matką a babcią nie wydają się być prawidłowe: rywalizują ze sobą o władzę w rodzinie, nie potrafią się porozumieć w kwestii przejęcia odpowiedzialności za wychowanie dzieci. To wszystko wpłynęło na pogorszenie ogólnej sytuacji chłopca, wywołało w nim narastającą, tłumioną złość, niechęć, izolację od świata dorosłych oraz pragnienie podporządkowywania sobie rówieśników. Według mnie jest on ofiarą przemocy psychicznej. Ponadto w czasie kolejnych wizyt w rodzinie, których do połowy marca odbyłem jedenaście, oraz w związku z moją wizytą w szkole i trzykrotnie w świetlicy środowiskowej, okazało się, że wobec chłopca stosowano przemoc fizyczną. Został uderzony przez babcię, pracownika świetlicy środowiskowej, a także przez starszego brata, który był w tym czasie na ucieczce z ośrodka. Wszyscy sprawcy tłumaczyli swoje postępowanie poczuciem bezradności.

Sytuacja rodzinna chłopca nie jest stabilna. Jedyne źródło dochodu rodziny stanowią świadczenia z tytułu rodziny zastępczej i zasiłki. Babcia i matka nie pracują. Obecnie w rodzinie nikt nie nadużywa alkoholu, brak też informacji o poważnych zaniedbaniach. Wiadomo jednak, że matka wymaga psychoterapii, ponieważ rozpoznano u niej zaburzenia nerwicowe. Babcia, pomimo ustanowienia jej rodziną zastępczą, od dłuższego czasu nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Sprawowanie opieki ogranicza się do dbania o higienę dzieci, przygotowywanie posiłków. Od roku wiele obowiązków przejęła matka. Pani Ewa jest w stałym kontakcie z pedagogiem szkolnym i wychowawczynią. Dba o to, aby chłopiec miał wszystkie niezbędne pomoce dydaktyczne, książki i inne przybory, kupuje mu odzież. Łukasz choruje na astmę, jest pod opieką lekarza i zażywa leki. Ostatnio był również z mamą u lekarza psychiatry, a następnie w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Matka podejmuje się obowiązków wynikających z władzy rodzicielskiej, stara się rozmawiać z Łukaszem, organizować mu czas wolny, odrabiać z nim lekcje.

Pomimo starań matki, chłopiec nadal jest źle traktowany. Matka nie radzi sobie w sytuacjach kryzysu, na nieposłuszeństwo syna reaguje krzykiem, szarpaniem, nieraz uderzyła go w twarz. Okazjonalnie jest bity przez starszego brata.

Choć chłopiec początkowo trafił do pogotowia opiekuńczego, a następnie do rodziny zastępczej z powodu zaniedbań matki, obecnie to ona wydaje się być w jego otoczeniu jedynym "dobrym dorosłym". Niestety, nie zawsze panuje nad sobą. Angażuje się w proces wychowawczy na tyle, na ile potrafi, podejmuje różnorodne działania wspierające chłopca, poszukuje pomocy na zewnątrz rodziny. W szkole stara się negocjować z nauczycielami. Pozostaje w stałym, szczerym kontakcie ze mną, co wielokrotnie weryfikowałem. Wypełnia wszystkie moje zalecenia.

Łukasz ma kłopoty w relacjach z dorosłymi i rówieśnikami. Ma raczej negatywny stosunek do wykonywania zadań wymagających koncentracji, nabywania nowych umiejętności poznawczych. Wobec siebie przejawia ambiwalentny stosunek. Chłopiec nie w pełni uporał się z wcześniejszymi kryzysami rozwojowymi, co powoduje trudności w przechodzeniu przez kolejną fazę rozwoju. W realizacji niezaspokojonych potrzeb Łukaszowi niezbędna jest pomoc "dobrego dorosłego", który będzie wspierał go w pokonywaniu trudności, będzie towarzyszył, zachęcał do podejmowania nowych form aktywności, nawiązywania bliższych relacji interpersonalnych, pomagał odbudować samoocenę chłopca tak, aby była adekwatna. Wiele problemów wynika z niewłaściwej postawy osób dorosłych. Krytyczni, oceniający, dyrektywni, wymagający, mało twórczy. Szczególnie dysfunkcyjne zachowania prezentuje babcia, która uwikłała chłopca w rolę "kozła ofiarnego". Przyczyn destrukcyjnych zachowań upatruje wyłącznie w nim samym, uważając, że jest odpowiedzialny za wiele niepowodzeń rodziny. W związku z tym do pomocy dziecku warto zaangażować dorosłych. Matkę, która potrzebuje drogowskazu w podjęciu roli wychowawcy-aktywisty wyznaczającego granice, motywującego do podejmowania nowych, społecznie aprobowanych form aktywności; pracowników świetlicy środowiskowej tworzących atmosferę akceptacji, miłości i wsparcia; nauczycieli, którzy postarają się pomóc chłopcu w rozwijaniu jego umiejętności, będą zachęcali do aktywnego udziału w życiu klasy i szkoły.

Analiza funkcjonowania

Łukasz niechętnie podejmuje współpracę z osobami dorosłymi. Raczej unika kontaktu, zarówno werbalnego, jak i wzrokowego. Wobec dorosłych jest nieufny, skrępowany. W relacji z babcią i matką, wydających polecenia, reaguje złością, zdarza się, że płacze. W szkole niechętnie współpracuje z nauczycielami, nie udziela odpowiedzi na zadawane pytania. W trakcie rozmów z pedagogiem szkolnym nie odzywa się ani słowem, opuszcza głowę. Łukasz czuje się niekompetentny. Jego zachowanie wskazuje zarówno na niechęć do nawiązywania kontaktów z dorosłymi, ale także ogromną potrzebę bliskości z osobami dorosłymi, a w szczególności z mężczyznami. Miałem trudności w nawiązaniu kontaktu z chłopcem, ale już na drugim spotkaniu okazało się, że spodobało mu się to, że: zawarliśmy umowę, będziemy spędzali ze sobą wolny czas na robieniu tego, co lubi i co go odpręża, postaramy się nadrobić zaległości w czytaniu.

W relacji z rówieśnikami zachowuje się władczo, wydaje polecenia, zdarza się, że podejmuje czynności kontrolujące kolegów i koleżanki. Dość często używa wulgaryzmów, popycha, szarpie i bije inne dzieci. Wydaje się, że Łukasz ma trudności z przełamaniem wcześniejszego rozwojowo egocentryzmu. Główną formą aktywności, która sprawia mu przyjemność jest zabawa z młodszymi od siebie dziećmi ze świetlicy. Wśród szkolnych rówieśników zachowuje postawę agresji, chcąc wzbudzać podziw. Imponuje mu siła i tak stara się rozwiązywać wszelkie konflikty. Nie ma bliskich przyjaciół. Pozostaje w lepszym kontakcie z kilkoma chłopcami, w tym z ośmioletnim Piotrkiem, który także pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej i niektóre doświadczenia chłopców wydają się być wspólne. Wiele z podejmowanych aktywności, które są wpisane w rolę ucznia, nie przynoszą satysfakcji chłopcu. Czytanie i pisanie sprawiają mu trudność. Uczy się niechętnie, odrabiając zadania domowe jest spięty, pobudzony psychomotorycznie, a nawet rozzłoszczony. Nie lubi wykonywać zadań z osobami dorosłymi, np. nie chce czytać w ich obecności. Proszony o przeczytanie fragmentu tekstu, upiera się, że zrobi to samodzielnie, na osobności. Czując się niekompetentny, unika, a nawet obawia się społecznej oceny, która mogłaby narazić go na konieczność skonfrontowania się z opinią otoczenia.

W chłopcu zaczęło kształtować się poczucie niższości. Poczucie kompetencji towarzyszy mu w zabawach z młodszymi dziećmi, a także przy aktywności fizycznej, grze w piłkę nożną, jeździe na łyżworolkach, zabawach wymagających sprawności i szybkości. Z powodu astmy oskrzelowej jest ograniczany przez matkę i babcię, które minimalizują czas, jaki mógłby poświęcać na uczestniczenie w zajęciach fizycznych. Łukasz bardzo lubi wykonywać prace plastyczne, uczestniczył nawet w konkursie. Prace te wykonuje przy użyciu różnorodnych technik, wykazując się pomysłowością i dokładnością.

Łukasz jest nadpobudliwy. Ma świadomość, że dzieje się z nim coś niedobrego, chciałby zapanować nad swoim zachowaniem, lecz ma z tym kłopot. Ostatecznie myśli więc o sobie: "Jestem zły, wszystkich krzywdzę i do niczego się nie nadaję". Jednocześnie pragnie natychmiastowej gratyfikacji. Jego stosunek do samego siebie niepokoi mnie. Chętnie podejmuje rozmowy na tematy wiążące się z moralnymi aspektami postępowania drugiego człowieka. Jest bardzo spostrzegawczy i inteligentny. Rozumie podstawowe zasady współżycia między ludźmi, akceptuje je. Chce być dobry, lubiany i pomagać słabszym. Niestety, myśli o sobie, że jest złym chłopcem, słabo się uczy i sprawia wyłącznie kłopoty. Jednocześnie sygnalizuje gotowość podjęcia pracy, by mógł być lepszy. Ma świadomość swoich mocnych stron, talentów i umiejętności.

Według mnie źródłem zaburzeń zachowania są urazowe doświadczenia chłopca. W początkowym okresie jego rozwoju matka nie podjęła roli rodzica. Nie zajmowała się nim, często pozostawał on pod opieką osób trzecich. Potem obserwował przemoc psychiczną i fizyczną wobec matki, rodzeństwa, a także sam doświadczał jej ze strony różnych osób. Często był zaniedbywany. Dorośli nie otaczali go należytą opieką, nie gwarantowali wsparcia. Niskie wykształcenie członków rodziny, ogólnie niskie aspiracje spowodowały, że chłopiec nie był szczególnie motywowany do nauki. Wskutek tego pozostał w klasie zerowej. Nikt spośród rodziny nie pomagał mu w nauce pisania i czytania. Łukasz nie był zachęcany do nowych aktywności, nie był za nie nagradzany pochwałami. Wszelkie osiągnięcia na drodze rozwoju traktowano jako zwyczajne, nie wymagające aprobaty. W miarę dorastania, już w pierwszej klasie, sytuacja uległa nieco poprawie wskutek ponownego pojawienia się matki w życiu chłopca. Kobieta zaczęła dojrzewać, rozumieć swoje błędy i pracować nad odzyskaniem miłości dzieci. Stopniowo podejmowała rolę matki, choć nieumiejętnie. Zaczęła zaspokajać podstawowe potrzeby chłopca i w tym czasie urazowe przekonania chłopca uległy potwierdzeniu, ponieważ stał się ofiarą przemocy ze strony przyrodniego brata. Matka nie zawsze potrafiła zapanować nad negatywnymi emocjami, jakich doświadczała w relacji z młodszym synem. Negatywna atmosfera w domu rodzinnym, przeludnienie, złe relacje panujące pomiędzy matką a babcią, faworyzowanie siostry, narastające kłopoty w szkole, problemy ze zdrowiem, miały niekorzystny wpływ na Łukasza. Hipotetyczne treści urazowe chłopca brzmią: jestem mało wartościowy (chłopiec opowiadał: "Słabo czytam, źle się uczę, nic nie znaczę", "Nie jestem lubiany", "Jestem taki głupi..."), wszystko mogę zdobyć jedynie okazując siłę (chłopiec w rozmowach ze mną wyjaśniał, że chce być silny i wie, że bijąc innych będzie zasługiwał na szacunek, "Będą się mnie bać"), dorośli chcą mnie skrzywdzić (wielokrotnie doświadczał krzywdy, był bity, poniżany, krytykowany, obrzucany wulgaryzmami: "I tak dostanę, nieważne, co zrobię, czy dobrze, czy też źle"), nie mogę zaufać dorosłym: "Jak już coś szczerze powiem, to mnie ukażą, nakrzyczą"), nie jestem kochanym dzieckiem (jego zachowanie jest złe i nikt go nie kocha za to, co robi, a kłótnie między mamą a babcią to jego wina), muszę kontrolować sytuację (jeśli wcześniej zauważy, że coś dzieje się nie po jego myśli, to będzie mógł szybko zareagować, coś zrobić, każda sytuacja konfliktowa pomiędzy innymi dziećmi na świetlicy jest przez niego zauważana i angażuje się w jej rozwiązanie - podejmuje interwencje).

Treści korygujące będą obejmowały następujące zmiany: jestem ważny i wartościowy, mam prawo do słabości, są dorośli, którym na mnie zależy, mogę im zaufać i liczyć na ich pomoc, zasługuję na miłość, nie wszystko muszę mieć pod kontrolą, mam prawo do popełniania błędów.

Zarys planu pomocy

Chłopiec wymaga zaplanowanych, skoordynowanych i systematycznych działań. Ogromne znaczenie ma przygotowanie jego otoczenia: rodziny, pracowników świetlicy i szkoły. Niezbędne jest podjęcie intensywnej pracy nad kształtowaniem umiejętności wychowawczych matki. W tym celu korzystnie będzie przeprowadzić rozmowy, w trakcie których prezentowane będą wzory osobowe matek, rozważymy hipotetyczne sytuacje dotyczące dzieci, będziemy wspólnie poszukiwać rozwiązań. Istotny będzie udział pani Ewy w treningu umiejętności wychowawczych, organizowany przez MOPR. Będę motywował ją do pracy nad kształtowaniem pozytywnej więzi z synem, podjęciem wszystkich obowiązków rodzicielskich, wspierania jego rozwoju. W tym celu zastosuję biblioterapię poprzez systematyczne przekazywanie materiałów edukacyjnych, poruszających tematykę potrzeb dziecka, przemocy w rodzinie, pracy z dzieckiem. Ponadto skieruję ją na psychoterapię z uwagi na stwierdzone zaburzenia nerwicowe, skłonność do angażowania się w niekorzystne dla niej związki z mężczyznami, trudności w panowaniu nad sobą. Trzykrotnie byli to mężczyźni nadużywający alkoholu, starsi od niej o kilkanaście lat, stosujący przemoc. Ponieważ jest bardzo chętna do współdziałania, usamodzielnienia się, należytego wypełniania roli matki - zaproponuję ofertę kompleksową. Będzie to pobyt w Domu Samotnej Matki, gdzie zamieszka wraz z dziećmi. Będzie uczestniczyła w treningu umiejętności wychowawczych, w grupie wsparcia dla matek samotnie wychowujących dzieci, grupie terapeutycznej dla ofiar przemocy i psychoterapii indywidualnej. Po kilku miesiącach podjęte zostaną działania w kierunku jej aktywizacji zawodowej. W tym celu będzie uczestniczyła w kursach dokształcających.

Wobec Łukasza należy zacząć prowadzić działania wspierające rozwój i dążyć do umożliwienia mu odreagowania przykrych emocji. Dlatego warto skorzystać z pomocy grupy terapeutycznej dla dzieci. Chłopcu zorganizuję pomoc psychologiczną, pomoc w nadrabianiu zaległości szkolnych, będę uważnie monitorował sposób pełnienia roli rodzicielskiej przez matkę. W trudnych emocjonalnie sytuacjach będę towarzyszył chłopcu i uczył tego matkę oraz babcię. Rozpocznę od nawiązania bliższej relacji, do czego niezbędne jest spędzanie z nim wolnego czasu. Warto wspierać Łukasza w wykonywaniu ważnych zadań rozwojowych, przede wszystkim związanych z pełnieniem roli ucznia, angażowaniem się w zadania, które mógłby realizować z rówieśnikami. Należy pomóc chłopcu w doskonaleniu samoregulacji, umożliwieniu korzystnego wykorzystania jego zasobów energetycznych. Realizując zamierzone cele, będę zachowywał spokój, wspierał całą rodzinę, nagradzał ich pochwałami, zwracał uwagę na ich potencjał, podejmę współpracę ze wszystkimi potrzebnymi instytucjami.

B.K.

Inne z kategorii

Poszukujemy osoby pierwszego kontaktu i obsługi sekretariatu

Poszukujemy osoby pierwszego kontaktu i obsługi sekretariatu

26.01.2024

czytaj dalej
Konferencja prasowa dotycząca platformy 116.sos.pl

Konferencja prasowa dotycząca platformy 116.sos.pl

17.01.2024

W dniu dzisiejszym odbyła się konferencja prasowa Ministra Cyfryzacji Krzysztofa...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.