(PO)SŁANKI GŁUCHE NA PRZEMOC
Aktualności
Ale uchwałę blokują wpływowe posłanki PO - Julia Pitera, Elżbieta Radziszewska i Lidia Staroń. Żądają, żeby w sprawie konwencji najpierw wypowiedzieli się konstytucjonaliści.
Dla części konserwatystów z PO konwencja stała się orężem w wojnie ideologicznej o to, czy Polska będzie bronić tradycyjnych wartości, czy stanie się krajem 'obyczajowej rewolucji', w którym po związkach partnerskich przyjdzie kolej na małżeństwa homoseksualne i adopcję dzieci przez gejów. Stąd argumenty ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, że konwencja 'zagraża tradycyjnej rodzinie' i jest 'promowaniem homoseksualizmu'. Chociaż o gejach nie ma w niej ani słowa. Gowinowi przyklasnęli biskupi.
Jednak to pogląd części Platformy. Szefowa Parlamentarnej Grupy Kobiet Bożena Szydłowska, zaliczana skądinąd do bardziej konserwatywnej części PO, liczy, że uchwała zmobilizuje rząd do szybkiego podpisania konwencji. Bo premier Tusk zaczął się ociągać pod wpływem protestu Gowina.
W Parlamentarnej Grupie Kobiet, w której większość mają posłanki PO, ale należą do niej też posłanki SLD i Ruchu Palikota, przeważa pogląd, że konwencja nie chce burzyć 'tradycyjnej rodziny' rozumianej jako związek kobiety i mężczyzny. A walka ze stereotypowym pojmowaniem ról kobiet i mężczyzn to nie - jak uważa Gowin - otwieranie furtki do małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez gejów, tylko promowanie partnerstwa w związkach, równego podziału ról. Tego, że nie tylko kobieta ma zajmować się dziećmi i domem, ale także mężczyzna. - Nie widzę tu żadnego promowania homoseksualizmu, to nadinterpretacja - ocenia Szydłowska.
Radziszewska nie chce mówić o konkretnych zastrzeżeniach ani o tym, co sądzi o sprzeciwie Gowina i Kościoła. Piterze nie podoba się, że w konwencji Polska zobowiązuje się poddać kontroli zewnętrznej grupy ekspertów ds. działań na rzecz zwalczania przemocy wobec kobiet zwanej 'GREVIO'. Grupa ma monitorować proces wdrażania konwencji.
W Parlamentarnej Grupie Kobiet panuje jednak przekonanie, że te wątpliwości są wybiegiem taktycznym konserwatywnej części PO. Przecież rząd przed podpisaniem dokumentu i tak będzie zasięgał opinii ekspertów. Poza tym Polska pracowała nad przygotowaniem konwencji, a Radziszewska - wówczas pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania - nie miała zastrzeżeń co do jej zgodności z konstytucją czy polskim prawem. Dlaczego zatem wątpliwości posłanek pojawiły się teraz?
W poprzedniej kadencji Sejmu Gowin i związana z Kościołem Radziszewska walczyli z kwotami dla kobiet na listach wyborczych, twierdząc, że to element inżynierii społecznej, który 'upokarza kobiety'. Tę walkę przegrali, bo kwoty poparł Tusk.
Teraz sytuacja się skomplikowała. Przeprowadzając reformy, premier chce unikać konfliktów w partii, bo koalicja wisi na kilku głosach. Czy poświęci sprawę przemocy wobec kobiet w imię partyjnej jedności?
Renata Grochal
Inne z kategorii

Wsparcie dla osób pokrzywdzonych przestępstwem w Ośrodkach Funduszu Sprawiedliwości
21.02.2024
Obecnie w całej Polsce działa 305 miejsc świadczenia pomocy finansowych...
czytaj dalej
Niebieska Linia IPZ podpisała porozumienie o współpracy z SGH – razem możemy więcej
05.07.2024
Naszym celem jest wspólne poszerzanie wiedzy o przemocy domowej i jej skutkach, co pozwoli opracowywać...
czytaj dalej