Przemoc seksualna
Aktualności
Niebieska Linia 6/2012
Z dr Sławomirem Jakimą, lekarzem specjalistą psychiatrą, seksuologiem, certyfikowanym psychoterapeutą Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, superwizorem Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, redaktorem naczelnym Seksuologii Polskiej", ordynatoremOddziału Psychiatrycznego i Detoksykacyjnego oraz Oddziału Uzależnień rozmawia Krzysztofa Krowiranda.
Jak często w swojej pracy terapeutycznej spotyka się Pan z osobami, które doświadczyły przemocy seksualnej, i jakie ma to odniesienie do oficjalnych statystyk?
W praktyce terapeutycznej mam do czynienia z ofiarami przemocy, nie tylko seksualnej, ale też fizycznej czy psychicznej, np. mobbingu. Jednak głównie, jako seksuolog, spotykam ofiary przemocy seksualnej, czyli ofiary molestowania seksualnego, zgwałceń lub innych dewiacyjnych zachowań seksualnych. Pracuję z osobami dorosłymi, wśród których można wyróżnić dwie grupy pacjentek/pacjentów. Pierwsza z nich to osoby, które doznały przemocy seksualnej niedawno, natomiast druga to osoby, które doznały jej w dzieciństwie, a konsekwencje tych zdarzeń ponoszą w wieku dorosłym. Pojawia się tu kolejne zagadnienie - pracy z partnerami osób, które przeżyły przemoc seksualną. Wśród partnerów analogicznie można wyróżnić dwie grupy osób -tych, którzy dowiadują się po latach, że ich żona była jako dziecko molestowana, np. przez teścia, oraz tych, których partnerki przeszły molestowanie niedawno, np. ofiar zgwałceń. Postawy partnerów wobec tych sytuacji są różne. Warto, byśmy też w swojej pracy czy publikacjach poruszali problem tego, co czują partnerzy ofiar. Tematem, o którym się nie mówi, jest sytuacja, w której sprawca przemocy seksualnej -wobec partnerki bądź dzieci - wraca do domu, np. z zakładu karnego. Sprawca przemocy też wymaga terapii, i nie chodzi mi o program korekcyjny w zakładzie karnym, skoncentrowany na tym, żeby nie powtarzał swoich czynów, tylko o terapię, w czasie której mógłby sobie poradzić z tym, co się stało, np. jednorazowym molestowaniem pod wpływem alkoholu. Kolejna grupa to sprawcy, którzy zawarli związki małżeńskie lub partnerskie i w czasie ich trwania wychodzi na jaw, np. to, że jako 17-18-latkowie uczestniczyli w zgwałceniu bądź gwałcie zbiorowym. Obecnie mają po 30 lat, odbyli karę bądź jej nie odbyli, i po latach okazuje się, że byli sprawcami przemocy seksualnej.
Czy można określić jakiś typ osób, które stają się ofiarami lub sprawcami przemocy seksualnej?
Tak, w obu przypadkach. Wielu sprawców przestępstw seksualnych czy zabójstw było molestowanych w dzieciństwie; wielu z nich miało, ogólnie mówiąc, nieciekawe dzieciństwo. Sprawca z reguły jest mężczyzną (prawie w 90%), z reguły ma niskie wykształcenie, zwykle też, zwłaszcza sprawca czynów kazirodczych, ma problem z uzależnieniem od alkoholu. Samo zgwałcenie nie zawsze jest motywowane seksualnie; są też zgwałcenia motywowane poza-seksualnie i dewiacyjnie.
W przypadku motywacji pozaseksualnej, jakie przyczyny ma Pan na myśli?
Chodzi np. o zgwałcenia, których celem nie jest zaspokojenie seksualne sprawcy, ale poniżenie ofiary, jak w przypadku gwałtu rytualnego w kulturach śródziemnomorskich (by przypomnieć choćby film GrekZorba), oraz zgwałcenia represyjne, do których dochodzi w zakładach karnych. Ich celem jest ukaranie i poniżenie ofiary. W przypadku zgwałceń dewiacyjnych chodzi o zaspokojenie dewiacyjnych, perwersyjnych zapotrzebowań sprawcy, natomiast celem zgwałceń seksualnych jest uzyskanie satysfakcji seksualnej sprawcy.
A kim najczęściej są ofiary?
Ofiara to z reguły kobieta lub dziecko. W ramach wiktymologii, nauki poświęconej ofiarom, mówi się o tym, że pewne osoby są bardziej predysponowane do bycia ofiarą, co oczywiście nie zdejmuje odpowiedzialności ze sprawcy. Art. 197 Kodeksu karnego, od którego zaczyna się rozdział poświęcony przemocy seksualnej, mówi, że każdy, kto przemocą, groźbą lub podstępem dokonuje czynności seksualnej lub zmusza kogoś do wykonania takiej czynności, podlega karze. Kodeks chroni też osoby chore psychicznie; mówi o tym art. 198 - kto wykorzystuje bezradność danej osoby, jej chorobę czy upośledzenie, także podlega karze. Istnieje również coś takiego jak norma partnerska, która daje pełny obraz sytuacji. Pierwszy punkt tej normy, co logiczne, mówi, że musi być partner. Drugi punkt - że partner musi być dojrzały, dorosły (w polskim prawie każda osoba powyżej 15. roku życia). Trzeci dotyczy tego, że musi być wzajemna zgoda na to, co się dzieje w łóżku. Czwarty punkt mówi o tym, że musi występować wzajemne dążenie do przyjemności, do rozkoszy. Piąty - że to, co się między dwoma osobami dzieje w sferze seksualnej, nie może szkodzić zdrowiu, szósty zaś - że nie może szkodzić otoczeniu społecznemu. Te normy w dużej mierze pokazują, gdzie następuje przerwanie. Ofiara nie wyraża zgody, a jeśli wyraża - to jest to zgoda pozorna, pod przymusem; nie jest dla sprawcy partnerem, nie zawsze jest dorosła; to, co się dzieje, szkodzi jej zdrowiu; jest też szkodliwe społecznie. Jak widać, w przypadku ofiary mamy do czynienia z odwróceniem wszystkich reguł składających się na normę partnerską.
Policja notuje ponad 2000 zgwałceń rocznie, wedle statystyk Pogotowia Niebieska Linia" jest ich znacznie więcej, około 95 tysięcy rocznie.
Może tak być. Trzeba pamiętać, że to tylko statystyki. Otrzymaną liczbę należy pomnożyć przez 10. Jeśli policjanci złapali 2000 pijanych kierowców, to znaczy, że jechało ich 20 000. Wyłapanych zostaje około 10% przypadków.
Skala zjawiska jest Pana zdaniem duża?
Duża. Niewielki procent sprawców ma poczucie, że źle postępuje. Istotą bycia sprawcą jest brak empatii do ofiary, zwłaszcza u sprawców dewiacyjnych. Ofiara stanowi instrument, służy zaspokojeniu potrzeby. Jest uprzedmiotowiona, tak jak sprawca był kiedyś uprzedmiotowiony przez kogoś. Niechętnie poruszaną sprawą jest molestowanie kazirodcze. Wytwarza się pewien model rodziny, w której funkcjonuje tajemnica. W takiej rodzinie, mieszkającej często w domu na uboczu, sprawcą przemocy z reguły jest ojciec, który pije; funkcjonuje w niej też matka, która wie o kazirodztwie, ale nie ujawnia tego z różnych powodów. Albo sama doznała kiedyś molestowania, albo obawia się reakcji rodziny męża, która może ją oskarżyć o to, że przez nią jej mąż znajdzie się w zakładzie karnym. Może też obawiać się, że w momencie, gdy mąż trafi do więzienia, ona i dzieci stracą np. jego rentę i nie będą mieli z czego żyć. W tej rodzinie funkcjonuje też dziecko, które nie dość, że jest ofiarą, to ma poczucie winy, bo każda ofiara zmaga się z poczuciem winy. To dziecko, np. najstarsza córka, do pewnego momentu biernie poddaje się temu, co się dzieje. Później jednak, chroniąc rodzeństwo, może sama prowokować ojca. Naraża się na wykorzystywanie, starając się uspokoić ojca psychopatę, alkoholika i odwrócić jego uwagę od młodszego rodzeństwa. To zamknięty system. Takie wydarzenia zawsze zostawiająślad i ciążą na życiu molestowanej osoby nawet w wieku dorosłym. Ofiary wykorzystywania seksualnego zmagają się z poczuciem zabrudzenia, beznadziejności, a przede wszystkim utraty bezpieczeństwa. Pojawia się specyficzny syndrom ofiary. Czy to się objawia w życiu dorosłym? U niektórych tak. Są to głównie objawy lękowe - lęk przed określonymi sytuacjami, u niektórych przed seksualnością. U części osób objawy są zupełnie odmienne - pojawia się nadmierna seksualność lub próba zamknięcia tego bólu, który tkwi w człowieku, w byciu fantastyczną kochanką. Ważną sprawą są też symptomy wykorzystywania seksualnego u dzieci.
Na przykład?
Symptomy wykorzystywania seksualnego u dzieci zależą od trzech rzeczy. Po pierwsze od wieku dziecka. Mam na myśli nie tylko zachowania głównie o podłożu seksualnym, ale przede wszystkim zachowania, które są nieadekwatne do wieku. Mogą to być zaburzenia zachowania i zaburzenia psychiczne. Jeśli chodzi o stronę fizyczną, istotne są wszelkie urazy w okolicach narządów płciowych, ust i odbytu - otarcia, bóle, rany, zmiany chorobowe. Niepokoić powinno każde zapalenie dróg rodnych u małej dziewczynki. Występowanie choroby wenerycznej jest stuprocentową gwarancją kontaktu. Jeżeli do tego dodamy moczenie nocne, szczególny sposób dotykania się w miejscach intymnych -to budzi niepokój. Choć oczywiście samo moczenie nocne nie jest symptomem molestowania, musi wystąpić wiele różnych objawów. Drugą grupą objawów są zmiany zachowania, np. nadmierna seksualizacja dziecka, bawienie się zabawkami oraz bawienie się z rówieśnikami w sposób, który ma charakter seksualny. Nie chodzi o zabawę w doktora, dzieci zawsze się bawią w doktora, bo w pewnym wieku muszą się zainteresować seksualnością. Tu chodzi o nadmierną seksualność, zachowania imitujące pewne zachowania seksualne; takim sygnałem jest np. kładzenie się czterolatków na siebie i pokazywanie kopulacji. U starszych dzieci mogą wystąpić kłopoty w nauce, lęk przed pójściem do szkoły, inne lęki, kompletne zamknięcie się w sobie. Tych sygnałów może być bardzo wiele. Są specjalne skale do mierzenia wykorzystywania seksualnego dzieci. Warto podkreślić, że każde badanie dziecka pod tym kątem powinno się odbywać w obecności psychologa, najlepiej dziecięcego, mającego doświadczenie w tej dziedzinie. Takie badanie jest dla dziecka dużym stresem, a ponadto weryfikowana jest także prawdomówność dziecka. Oczywiście doświadczenie i przygotowanie psychologa do tego rodzaju badań są niezbędne.
Jak wspierać ofiarę zgwałcenia?
Pierwszy etap to zawiadomienie o przestępstwie. Są pewne zasady. Po pierwsze ofiara nie powinna przebywać razem ze sprawcą, np. gdy znajdą się na komendzie, nie powinni siedzieć na jednej ławce. Po drugie, rzeczy ofiary i sprawcy, jeżeli np. mają być rozebrani, powinny być włożone do osobnych worków, są takie zestawy. Ofiara powinna być zbadana w sposób dyskretny, najlepiej przez osobę tej samej płci, z możliwością natychmiastowego pobrania dowodów przestępstwa. Ofiary nie należy konfrontować twarzą w twarz z przestępcą. W czasie badań nigdy nie wolno sugerować jej odpowiedzialności czy winy, pytać: po co tam poszłaś?, po co z nim piłaś? albo też mówić, że nic się nie stało bądź bagatelizować sprawy, co się zdarza w przypadku niedoświadczonych osób. Tu niezbędne są: takt, zrozumienie, ale też szybkie działanie.
Na czym powinno polegać to szybkie działanie? Pomyślałam o sytuacji, w której po pomoc zgłasza się kobieta po zgwałceniu w związku partnerskim. Jak jej pomóc, jeśli ona np. mieszka ze sprawcą?
Tu jest kłopot. W Stanach Zjednoczonych sprawca jest natychmiast eliminowany z miejsca zamieszkania. W Polsce sytuacja jest absurdalna, sprawca przemocy wraca do domu albo w domu oczekuje na wyrok. Ofiara i sprawca powinni być natychmiast izolowani. Podobnie wygląda sytuacja sprawcy przemocy fizycznej. Na szczęście wprowadzono Niebieską Kartę" i sprawa nie jest zamiatana pod dywan, jak to było do niedawna. W Polsce kuleje system orzekania o sprawcy, zwłaszcza jeśli jest on uzależniony od alkoholu.
No właśnie, jak to jest?
To jest problem, bo część przepisów prawnych jest w miarę rozsądna, a część - absurdalna. Na przykład skierowanie uzależnionego od alkoholu sprawcy na przymusowe leczenie powoduje, że ta osoba ma ogromne prawa. Normalni pacjenci, którzy się sami zgłaszają do ośrodka, takich praw nie mają. Zgodnie z kontraktem, jeśli się napiją alkoholu, są wyrzucani z ośrodka, natomiast alkoholik skierowany na leczenie przez sąd - nie. To ośrodek, w którym się znajduje, powinien znaleźć inne miejsce, w którym będzie się dalej leczył. Te osoby są pozbawione jakiejkolwiek motywacji. Ta sytuacja jest bardzo niejednoznaczna w przepisach. Osobom, które chcą coś ze sobą zrobić, trzeba pomóc. Większość osób idących na leczenie uzależnienia ma słabą motywację, bo system iluzji i zaprzeczeń w tej chorobie jest silny, to jasne. Dużo do życzenia pozostawia system szkolenia terapeutów uzależnień, który warto poszerzyć w kierunku rozwijania umiejętności rozpoznawania przemocy, bo alkohol i przemoc często współwystępują. Nie każdej ofierze oferuje się pomoc psychologiczną, ale też nie każda tego potrzebuje; nie narzucamy tego. Czasem trzeba poczekać. Ważne jest również to, żeby wiedzieć, jak danym przypadkiem się zajmować. Terapia takich osób wymaga pewnego doświadczenia, kompetencji i umiejętności określania celu. A przede wszystkim głębokiego przepracowania tych spraw u terapeuty. Bo gniew, poczucie winy i bezsilności mogą przeszkadzać w terapii. Bardzo ważne jest poczucie empatii wobec ofiary, ale nie można bazować tylko na nim - ja ciebie rozumiem; rozumiem, co przeszłaś, współczuję ci, ale na tym zakończymy". Bazowanie tylko na tym nic nie wnosi. Są dwa podstawowe cele leczenia. Po pierwsze usunięcie objawów, także fizycznych, poprawa relacji z partnerem, poprawa w zakresie seksualności. Po drugie - pozbycie się przez te osoby zakorzenionego gdzieś głęboko poczucia, że są winne lub że mogły coś zrobić. Nie mogły - ani jako dzieci, ani jako dorośli. To nie one spowodowały to zdarzenie. Jest konkretny sprawca, który tę osobę skrzywdził, i to on jest odpowiedzialny. W pewnym momencie ważne jest nie tyle wybaczenie sprawcy, co przyjęcie do wiadomości, że takie rzeczy się zdarzają. Ze on w pewnym sensie też jest ofiarą swojej choroby. Co nie oznacza tolerancji. W ogólnym rozrachunku chodzi o to, by pozbyć się lęku i poczucia winy. To długi proces.
Co Pana zdaniem należy zrobić w pierwszej kolejności, gdy ma się kontakt z osobą, która jest ofiarą przemocy seksualnej?
Trzeba jej powiedzieć: nie jesteś winna! Mogło się to przydarzyć każdej osobie. To on jest sprawcą, ale ty ponosisz konsekwencje. Trzeba też zgłosić przestępstwo organom ścigania, szczególnie w przypadku, gdy chodzi o dziecko.
Niezależnie od tego, czy ofiara sobie tego życzy, czy nie?
Trzeba zgłaszać. Trzeba ustalić czas, kiedy to się stało, posłać osobę na badania diagnostyczne. Jeśli sprawca jest w domu, trzeba podjąć próbę odizolowania go od ofiary. Jeśli zgwałcenie zostanie zgłoszone, sprawca zostanie zatrzymany. Trzeba też otoczyć rodzinę opieką socjalną.
O czym warto poinformować osobę, która jest ofiarą przemocy? O jakich prawach?
Po pierwsze - że je ma, po drugie - że tak nie może być; ona nic nie zrobiła i niczemu nie jest winna. Jeżeli jest bita i doświadcza tego często - że tak się będzie działo dalej, o ile się tego nie zatrzyma. Warto powiedzieć: jako ofiara przemocy i matka masz prawo chronić swoje dzieci. Nie powinnaś zajmować się nim, tylko sobą. Nie bój się, prawo jest za tobą. To on powinien się bać. Sprawcy często się boją. Ich motywacje są różne, ale to przede wszystkim chęć dominacji w domu i przejęcia kontroli powoduje ataki agresji. Poprzez bicie podporządkowują sobie w całości ofiarę. Ważne jest przerwanie tego układu.
Dziękuję za rozmowę.
Inne z kategorii

Zostań koordynatorem(-ką) poradni pomocowej platformy dla osób w kryzysie psychicznym
18.06.2025
Poszukujemy osoby na stanowisko koordynatora(-ki)...
czytaj dalej
Grupa dla dzieci/młodzieży
24.01.2024
Zapraszamy do udziału w warsztatach umiejętności psychospołecznych. Udział dziecka uwarunkowany jest...
czytaj dalej