WIĘKSZOŚĆ ALKOHOLIKÓW NIE WIE O SWOJEJ CHOROBIE
Aktualności
Bogdan Bukowiecki: Czy zdziwiły pana wyniki badań?
Piotr Szubański*: Nie jestem zaskoczony. Wystarczy popatrzeć dookoła, widać, że ludzie więcej piją. W Polsce zwiększa się ilość wypijanego alkoholu. Zmieniła się struktura picia. Ludzie piją mniej piwa, a więcej wódki. Specyfika Łodzi - wysokie bezrobocie, a także model życia, w którym sporo się pije, jest powiązany z takim wynikiem badań. Nieumiejętność radzenia sobie problemami to główny powód picia. Jeśli połączy się to z wysokim bezrobociem, to daje taki efekt, że ludzie "ratują się" i próbują się "pocieszać" pijąc.
Dlaczego nasze województwo przoduje w piciu?
- Trudno powiedzieć, dlaczego akurat tutaj pije się najwięcej. Ale wystarczy pójść Piotrkowską w nocy czy wieczorem w weekend. Powszechny jest sposób spędzania czasu związany z alkoholem. Tak jesteśmy nauczeni przez tradycję. Sposób obchodzenia np. świąt, wakacji, weekendu, urlopu wiąże się ze spożywaniem alkoholu.
Czy zmienia się grupa, która ma problem z piciem?
- Zgłasza się więcej kobiet, które są uzależnione. Próg wiekowy też się obniża, zaczynają pić ludzie coraz młodsi. I mają z tego powodu wiele problemów. Nie chcę być czarnowidzem, ale myślę, że problem alkoholizmu będzie się powiększał. Warto dodać, że tylko 15-17 proc. alkoholików podejmuje leczenie. Reszta nie wie, że jest chora. Wydaje im się, że jest w porządku, bo wszyscy tak piją, że tak powinno być. Życie w nieświadomości jest wygodne. Choroba alkoholowa jest demokratyczna. Są w Łodzi takie środowiska, tzw. margines, gdzie się po prostu pije, jest to norma. Ale są całe rzesze osób chorych na chorobę alkoholową, które piją w sposób "elegancki". To ludzie bez większych problemów, zamożni, którzy mówią sobie: mam dom, rodzinę, pracę, piję alkohol z górnej półki, więc ja nie jestem chory. Dobrze się dzieje, że coraz więcej osób publicznych przyznaje się, że ma problem z alkoholem. Dzięki temu coraz więcej osób widzi, że stereotyp alkoholika nie jest odzwierciedleniem samej choroby alkoholowej, tylko jej części. Naukowcy starali się wyliczyć, ile porcji alkoholu jest bezpieczne i nie grozi uzależnieniem. Nie ma takiej ilości. Jednym wystarczy mniej, innym więcej. Zależy to od wielu czynników.
Ile lat mieli najmłodsi alkoholicy, z którym pan pracował?
- 15-14 lat. To byli normalni młodzi ludzie. Żaden margines. Jeżeli ludzie zaczynają wcześniej pić, przyspieszają możliwość uzależnienia się. Pamiętam dziewczynę 20-letnią, która piła intensywnie przez pół roku i się uzależniła.
Dlaczego ludzie piją?
- Są tysiące argumentów. Jedni chcą odreagować po pracy, inni chcą się zabawić. Czasem za tymi argumentami stoi fakt, że jest się alkoholikiem, tylko się o tym nie wie. Alkoholizm jest chorobą, o której alkoholik dowiaduje się na końcu. Wszyscy wokół widzą, że coś się dzieje. A chory nie dostrzega tego, bo na tym m.in. polega ta choroba, że widzi się rzeczywistość zafałszowaną. Ale ten swój sposób widzenia przyjmuje się jako jedyny słuszny.
Czyli gdyby zapytać w ankiecie ludzi, czy są alkoholikami, wyniki byłyby bardzo niskie?
- Tak. W Polsce około 800 tys. osób jest alkoholikami. Ale cała masa ludzi pije w sposób szkodliwy. Jest nawet taka jednostka chorobowa - picie szkodliwe. Jego skutkiem jest pojawienie się w życiu człowieka szkód - przemocy w rodzinie, agresji, problemów w pracy, kłopotów ze zdrowiem. W Polsce dotyczy to kilku milionów ludzi.
*Piotr Szubański jest specjalistą psychoterapii uzależnień w Wojewódzkim Ośrodku Leczenia Uzależnień w Łodzi
Inne z kategorii

Nowe logo i nazwa – przyszedł czas na zmiany!
27.04.2024
Niemal 30 lat istnienia, setki osób zaangażowanych w działalność i tysiące tych, którym udało...
czytaj dalej
Zostań KONSULTANTEM(-TKĄ) w poradni telefonicznej 116 123
22.11.2024
Niebieska Linia IPZ poszukuje:
czytaj dalej