Wokół konfliktu

30.06.2009

Niebieska Linia 3/2009

Przekonałem się, że - tak jak wszyscy inni zdrowi psychicznie ludzie - potrafię rozwiązać każdy problem, jeśli poświęcę mu odpowiednio dużo czasu. Problemy same nie znikają. Trzeba je rozwiązywać, bo w przeciwnym razie będą nam przeszkadzać w rozwoju duchowym. Problemów życiowych nie można rozwiązać inaczej niż poprzez ich rozwiązywanie.

M. Scott Peck, Droga rzadziej wędrowana

Nasza fizyczność nie daje nam wyboru: nie da się zatrzymać kolejnych etapów fizycznego rozwoju - od niemowlęctwa do starości. Z rozwojem psychicznym jest trochę inaczej. Pewne podstawowe funkcje adekwatne do wieku rozwijamy nieświadomie. Jednak pełny rozwój - dążenie do wykorzystania całości swego potencjału, poszerzanie świadomości - odbywa się na mocy naszej wewnętrznej decyzji.

To od nas zależy, czy podejmiemy trud pracy wewnętrznej związany z dorastaniem psychicznym i osiągnięciem dorosłości, która w przypadku każdego człowieka oznacza serię wyborów i decyzji nie odbywających się bez bólu i cierpienia. Wielu z nas woli jednak pozostać w emocjonalnym przedszkolu, nie przyjmując odpowiedzialności za swoje problemy i własne życie. Taka postawa to ucieczka od wolności - wiąże się z nią poczucie bezsilności i zniewolenia. A także -poczucie braku sensu życia. Być może dzieje się tak, gdyż - jak to wdzięcznie ujął Jung: (...) dobrotliwa i pobłażliwa natura sprawia, że większości ludzi fatalne pytanie o sens ich życia nigdy nie przychodzi na myśl".

Prawdopodobnie wiele osób wybiera taki sposób funkcjonowania psychicznego w nadziei uniknięcia bólu. Jednak - jak to już dość dawno zauważono - jedyny ból, jakiego w życiu można uniknąć, to ból pochodzący z próby uniknięcia bólu.

Podobnie wyglądają sprawy związane z tematyką konfliktu. Strategia unikania go na różne sposoby - rozmydlania, wycofywania się z kontaktu, wywierania presji - nie daje dobrych rezultatów i w ostatecznym rozrachunku okazuje się niepotrzebną stratą energii psychicznej. Może więc warto popatrzeć na konflikt z punktu widzenia osoby dorosłej i potraktować go jako możliwość wzrostu i rozwoju, wyzwanie zachęcające do poszukiwania nowych, świeżych, odpowiednich do czasu i miejsca - rozwiązań. Może warto powiedzieć: witaj konflikcie! I przyjrzeć się spokojnie temu, co nam przynosi...

Spotkajmy się na poziomie potrzeb

Do takiego traktowania konfliktu zachęca Marshall Rosenberg - działacz pokojowy, mediator w konfliktach o światowym zasięgu, twórca metody notwiolent communication (nvc, porozumienie bez przemocy), dostarczając nam jednocześnie narzędzia do pracy z konfliktem, narzędzia, jakim jest ta metoda.

Metoda nvc wyrasta z przekonania, iż to, co jest wspólne nam jako ludziom - bez względu na wiek, pleć, rasę, pochodzenie społeczne czy wykształcenie - to potrzeby i wartości. Wartości i potrzeby nigdy nas nie dzielą, a wręcz przeciwnie - wzmacniają więzy i motywują do opartej na współodczuwaniu wymiany. Problem polega na tym, że żyjemy nie pozostając w świadomym kontakcie z naszymi głębokimi potrzebami. Próbują się one zamanifestować w naszym życiu przez wzbudzanie żywych uczuć, które jednak zamiast odczytać i wyrazić - bardzo często ignorujemy.

Żyjemy w społeczeństwie, które w procesie kulturowego rozwoju nauczyło się faworyzować myślenie racjonalne. Najczęściej w procesie komunikowania się ze sobą wymieniamy się więc myślami. A że do tej wymiany używamy skonwencjonalizowanego języka - często nie są to nawet nasze własne myśli, tylko gotowce" struktur językowych. Te zaś zawierają często w sobie elementy przemocowe, które do naszych relacji wprowadzają, niekoniecznie zamierzoną, przemoc słowną. I konflikt gotowy.

Mało kto lubi konflikty, gdyż godzą one zwykle w nasze poczucie bezpieczeństwa, więc w zależności od własnej specyfiki psychicznej - staramy się je zneutralizować (najczęściej atakując lub uciekając). Te podstawowe sposoby ochrony siebie otrzymaliśmy jako dziedzictwo w spadku po praprzodkach i może nadszedł już odpowiedni czas, by to zmienić i zacząć stosować mniej prehistoryczne zachowania?

NVC zachęca nas, byśmy pod każdym przemocowym werbalnym i niewerbalnym zachowaniem uczyli się dostrzegać potrzeby rozmówcy i kierowali na nie naszą uwagę. Dawanie wyrazu potrzebom i wartościom (zamiast krytykowania, oceniania i stawiania żądań) zmniejsza ilość przemocy w relacji i pozwala powrócić lub wkroczyć na drogę empatycznego dialogu prowadzącego do osiągnięcia porozumienia.

Jak empatia prowadzi do kreatywności

By dać wyraz potrzebom i wartościom, możemy skorzystać z pomocy metody nvc, która polega na przenoszeniu uwagi z faktów zewnętrznych, przez stany emocjonalne wywołane przez te zdarzenia, do głębokich wewnętrznych potrzeb kierujących naszą aktywnością. Kiedy jesteśmy świadomi tych potrzeb - łatwiej dać im wyraz w nieinwazyjnej formie i przez to przybliżać się do satysfakcjonującego rozwiązania.

Podstawowym założeniem nvc jest dążenie do jednoczesnego zachowania niezależności i wzajemności. Jest to stan empatii. Polega on na pozostawaniu w kontakcie z własnymi potrzebami i jednocześnie - z potrzebami rozmówcy, przy uznaniu faktu, że wszystkie potrzeby są jednakowo ważne. Potrzeby te są nam wspólne -jak już była o tym mowa wcześniej -poprzez fakt bycia człowiekiem. Kiedy nasze zachowania odnosimy do nich, nie powoduje to konfliktu. Jeśli powiem, że potrzebuję bezpieczeństwa, szacunku, miłości, autonomii czy np. przynależności do grupy, to nie jest powód, żeby chcieć mnie unicestwić (gdyż sama potrzeba nie godzi w nikogo). To, co inni mogą odbierać jako zagrażające, to konkretne sposoby działań.

Zazwyczaj ludzie nie uświadamiają sobie faktu, że sposoby działania można zmienić i nadal realizować swoją potrzebę, tylko w inny sposób. Na przykład potrzebę wypoczynku można realizować poprzez sen, wycieczkę na łono przyrody, medytację czy nawet pielenie ogródka. Różne aktywności zaspokajają tę samą potrzebę. Ta sama aktywność może natomiast zaspokoić różne potrzeby. Jedna osoba pracując w ogródku wypoczywa, nawet gdy pot spływa jej po plecach. Dla drugiej taka praca jest wyzwaniem, przy jej pomocy stara się pracować nad autodyscypliną. Tak więc gdy spotykają się w słoneczne popołudnie po obu stronach dzielącego ich ogródki ogrodzenia, realizują różne potrzeby, chociaż na planie fizycznym robią to samo - pielą.

Uświadomienie sobie bogactwa możliwych zależności (liczba wariantów jest nieograniczona), w jakie możemy wchodzić podejmując aktywność, pozwala nabrać dystansu do sytuacji postrzeganych wcześniej jako konfliktowe. Skoro możemy robić nieskończenie wiele rzeczy, na pewno są takie, które będą pozostawały zarówno w harmonii z twoimi, jak i moimi potrzebami. Trzeba je tylko znaleźć. NVC uczy kreatywności w poszukiwaniu rozwiązań.

W konflikt wchodzą tylko strategie, nie ludzie

Potrzeby ludzi nie wchodzą ze sobą w konflikt. Problem może pojawić się w momencie, kiedy ogłoszę, w jaki sposób chciałabym tę potrzebę realizować, co takiego mam zamiar zrobić lub co chciałabym, żebyś zrobił ty. Cóż, na poziomie działań, czyli strategii, ty możesz mieć zupełnie inny pomysł na sposób realizowania potrzeby współpracy niż zostawanie po godzinach w biurze...

Konflikty rodzą się i najczęściej rozgrywają na poziomie strategii - pomysłów, w jaki sposób coś zrobić, jakie podjąć działania i jak je przeprowadzić. Forsowanie własnych strategii przez każdą ze stron jest wyruszeniem na wojnę, a wówczas wiadomo - nie obywa się bez przemocy i w jakiś sposób jej ofiarą jest każdy - nie wyłączając postronnych świadków.

Jeśli chcę zostać w biurze dłużej, żebyśmy mogli omówić wspólny projekt, a ty na przykład wolisz zrobić to drogą mailową - nie oznacza to, że współpraca nie jest dla nas ważna. W tym momencie nasze pomysły na sposób jej realizowania nie pozostają po prostu ze sobą w harmonii. To, czego potrzebujemy, żeby nie wyruszać na wojnę - to umiejętność zharmonizowania naszych działań. Tego właśnie uczy nvc poprzez metodę stosowania czterech kroków w komunikowaniu się: obserwacji, wyrażania uczuć, uświadomienia i wyrażenia potrzeb, formułowania prośby.

-Zostajemy dziś dłużej, żeby omówić projekt!

- Chyba oszalałaś - nie mam zamiaru mieszkać w biurze!

-Jeśli nie zdążymy z terminem, to będzie twoja wina.

- Od samego siedzenia w kółko w pracy ten projekt się na pewno nie zrealizuje.

Uczestnicy powyższego dialogu nie wychodzą poza płaszczyznę strategii, wrogość przejawia się w stosowaniu komunikatów blokujących empatyczną komunikację (żądania, osądy, obwinianie). Duch pytania golono czy strzyżono" gotów jest do wkroczenia na scenę. Tylko czy mamy ochotę po raz kolejny oglądać ten dobrze znany spektakl? Nie jest on specjalnie budujący.

Gdyby spróbować dostrzec potrzeby każdej ze stron i odnosić się do nich w trakcie dialogu, wzrosłaby szansa pojawienia się empatii w tej relacji, a razem z nią motywacja do znalezienia rozwiązania typu wygrana - wygrana". Takim rozwiązaniem w języku nvc jest strategia realizująca potrzeby każdej ze stron.

-Zostajemy dziś dłużej, żeby omówić projekt!

Osoba, która to mówi, nie sprawdza z rozmówcą, czy jej pomysł na strategię działania jest równie atrakcyjny dla rozmówcy (to blokuje, gdyż odbierane jest jak żądanie - nawet gdyby w swoim zamierzeniu było prośbą, ta prośba jest kulawa").

Kiedy zastanowimy się, jaka potrzeba stoi za strategią pozostania w pracy dłużej, możemy się domyślić, że dla mówiącego wywiązywanie się z umów i współpraca są ważne. Te potrzeby generują jednak w tym wypadku zachowania nie całkiem empatyczne, gdyż używają przemocowych struktur językowych.

- Chyba oszalałaś - nie mam zamiaru mieszkać w biurze!

Ten komunikat również nie przybliża do porozumienia (zawiera osąd i odmowę wyrażoną w sposób całkowicie nieempatyczny). Jednak spoza tej wypowiedzi wyziera całkiem wyraźna dla uważnego i wrażliwego obserwatora potrzeba zachowania równowagi pomiędzy pracą i czasem prywatnym.

-Jeśli nie zdążymy z terminem, to będzie twoja wina.

Cóż - kolejna blokada - obwinianie z jednoczesnym odrzuceniem odpowiedzialności. Druga strona, jeśli nie praktykuje w życiu nvc najprawdopodobniej odbierze to jako atak.

- Od samego siedzenia w kółko w pracy ten projekt się na pewno nie zrealizuje.

Ta osoba nie widzi" rozmówcy, tylko strategię, która jest dla niej nie do przyjęcia. Rzeczywiście traktuje sytuację jako atak i wycofuje się z rozmowy (a być może po prostu wychodzi również z pomieszczenia).

Skupienie uwagi rozmówców na strategiach działania, z całkowitym pominięciem potrzeb, z których te strategie wyrastają, nie przyniosło rozwiązania satysfakcjonującego dla obu stron. Można wręcz powiedzieć, że w ten sposób wygenerowano rozwiązanie równie niesatysfakcjonujące dla obu stron.

Gdyby tę rozmowę przeprowadzić z poziomu świadomości potrzeb kierujących naszą aktywnością, wtedy mogłoby to wyglądać np. tak:

- Według planu za pięć dni kończy się pierwszy etap naszego projektu (1. obserwacja, w której odnosimy się do faktów). Stresuję się, bo wywiązywanie się z umów jest dla mnie bardzo ważne (2. uczucie i 3. potrzeba, na którą ono wskazuje). Chciałbyś zostać dziś godzinę dłużej i omówić ze mną te punkty, które mamy opracować wspólnie? (4. prośba o konkretne działanie).

- Widzę, że się stresujesz (1. obserwacja, w której odnosimy się do faktów). Jednocześnie teraz jestem zmęczony i bardzo potrzebuję odpoczynku (2. uczucie i 3. potrzeba, na którą ono wskazuje). Pasowałoby ci, żebym pomyślał o tym wieczorem i przesłał ci maiłem moją propozycję^ (4. prośba o konkretne działanie).

- Dobrze.

Uczucia w roli drogowskazu

Warto cały czas pamiętać, że strategia to jakiś pomysł na realizowanie pewnej idei i takich pomysłów może być nieskończenie wiele. Potoczne doświadczenie oglądane przez pryzmat myślenia w duchu nvc pokazuje, że konflikty rozgrywają się właśnie na tym poziomie -poziomie strategii (sposobów działania, pomysłów na działanie). W takim ujęciu konflikt jest po prostu informacją: potrzebujemy pomysłu, jak to zrobić inaczej, potrzebujemy nowej strategii, której jeszcze nie znamy, a która jest w stanie zaspokoić moje i twoje potrzeby.

Jednak, żeby je zaspokoić, trzeba je najpierw umieć rozpoznać. Umiejętność określania i wyrażania potrzeb jest gwarancją porozumiewania się bez przemocy, ale jak pokazuje doświadczenie, nie jest to zbyt powszechna umiejętność.

Bardzo pomocna w procesie identyfikowania aktualnie przejawiających się (żywych", jak to określa Marshall Rosenberg) potrzeb jest umiejętność określania własnych stanów uczuciowych i ich wyrażania. Choć z pozoru może się to wydawać banalnie proste, to wiele osób nie potrafi wyrazić słowami tego, co czują w danym momencie. Na warsztatach uczących metody nvc uczestnicy początkowo korzystają ze ściągi" zawierającej listy nazw uczuć i potrzeb. Z czasem ściąga przestaje być przydatna, ale na początku często jest nieocenioną pomocą.

Określenie i wyrażenie uczucia jest ważne, gdyż jest ono najczęściej pierwszą informacją o tym, jak z naszą wewnętrzną rzeczywistością rezonują zdarzenia, w których uczestniczymy. Smutek, strach, irytacja, gniew, rozczarowanie itp. - informują w pierwszym rzędzie o tym, że jakieś nasze ważne potrzeby nie są zaspokojone. Takie uczucia jak radość, wdzięczność, rozbawienie, spokój itp. - to na ogół informacja o zaspokojeniu potrzeb. Kiedy skupiamy uwagę na własnym stanie uczuciowym, dokonujemy swego rodzaju wglądu, który pozwala nam łatwiej uświadomić sobie potrzebę manifestującą się np. uczuciem żalu, roztargnienia czy rozbawienia. Bardzo ważne jest, żeby pamiętać, iż w każdym przypadku uczucia są osobistą własnością" osoby przeżywającej.

Pomyślmy o sytuacji, gdy np. dyrektor szkoły ogłasza po południu, że następnego dnia szkoła będzie zamknięta z powodu awarii i nie ma możliwości zorganizowania opieki nad dziećmi w tym dniu. Zastanówmy się, jakie uczucia pojawią się u różnych uczestników tej sytuacji:

Matka I - jest poirytowana, bo nie ma jak zapewnić dziecku opieki i uważa, że umowa pomiędzy nią i szkolą (że w tygodniu dziecko jest pod opieką szkoły) została zerwana bez uprzedzenia, jej potrzeba dotrzymywania umówjest niezaspokojona;

Matka II - cieszy sie. bo jutro będzie mogła pospać dłużej (normalnie musi wstawać wcześniej tylko ze względu na konieczność odwiezienia dziecka do szkoły), jej potrzeba wypoczynku ma szansę zaspokojenia i myśl o tym powoduje radość;

Dziecko I - odczuwa ulgę. bo nazajutrz miała być trudna klasówka, myśli, że zyskało jeszcze jeden dzień na nadrobienie zaległości, jego potrzeba bezpieczeństwa jest w tym momencie zaspokojona;

Dziecko II - jest rozczarowane. bo koleżanka miała mu przynieść nazajutrz nową grę komputerową i nastawiło się, że sobie w nią pogra po południu, a w tej sytuacji miła perspektywa odsuwa się w czasie, jego potrzeba zabawy jest niezaspokojona.

Fakt pojawienia się różnych uczuć w tej samej sytuacji dowodzi, że przyczyna uczuć tkwi nie w katalizatorze (sytuacji zewnętrznej, tym, co się wydarza), lecz w potrzebach osób uczestniczących w tej sytuacji. W tej samej sytuacji jedna osoba jest zadowolona, ponieważ spełni swą potrzebę wypoczynku, inna jest poirytowana, bo jej potrzeba dotrzymywania umów nie jest zaspokojona.

To właśnie mamy na myśli mówiąc, że każdy odpowiada za swoje uczucia - fakt, iż przyczyna pojawiających się uczuć tkwi w samym człowieku. Wiedza o tym jest w porozumieniu bez przemocy kluczem do rozwiązywania konfliktów.

Im więcej w trudnej sytuacji rzuca się światła na to, iż nieprzyjemne uczucia każdej ze stron wiążą się z jej własnymi potrzebami i nikt nie ponosi winy za stan uczuć innych osób (przy stałym utrzymaniu świadomości, że potrzeby wszystkich są jednakowo ważne), tym łatwiej przyjdzie każdej ze stron wczuć się w sytuację rozmówcy i reagować z empatią.

Kiedy nikt nie czuje się obwiniany, cała energia może zostać skierowana na poszukiwanie strategii respektującej potrzeby wszystkich. Wówczas możliwe jest osiągnięcie rozwiązania typu wygrana - wygrana". Umiejętność komunikacji empatycznej w trudnych momentach życia i zachowanie postawy wygrana - wygrana" powoduje, iż w relacji pojawia się synergia. Wynikiem takiej relacji jest zupełnie nowa jakość - coś, czego wcześniej nie było.

Świadome kierowanie uwagą

Umiejętność dotarcia przez każdą ze stron do potrzeb będących źródłem zachowań ułatwia wzajemne zrozumienie i podjęcie decyzji o współpracy w poszukiwaniu rozwiązań typu wygrana - wygrana".

Metoda komunikacji nvc jest zbudowana wokół czterech elementów. Skupiając na nich kolejno uwagę, kierujemy ją stopniowo z sytuacji zewnętrznej do swego wnętrza, odsiewając" po drodze cały zbędny bagaż utrudniający świadome zachowanie.

■ Pierwszy etap to obserwacja: skupiamy uwagę na faktach, z jakimi mamy do czynienia, unikając przy tym oceniania, osądzania, krytykowania:

- Kiedy mówisz mi w obecności naszych klientów, że jestem dyletantem...

■ Drugi etap to uświadomienie i wyrażenie uczucia, jakie pojawia się w wyniku konfrontacji z faktami:

...to jestem naprawdę zaskoczony i rozgniewany,...

■ Trzeci etap polega na zidentyfikowaniu potrzeby, która - zaspokojona bądź nie - manifestuje się poprzez określony stan emocjonalny:

...bo potrzebuję ufać, że gramy w jednej drużynie.

■ Czwarty etap to prośba o to, co druga osoba może zrobić lub powiedzieć, żeby zmienić sytuację na taką, która będzie w harmonii z moimi potrzebami:

- Chciałbym teraz z tobą o tym porozmawiać. Zgadzasz się?

Przechodzenie" tych czterech kroków w sytuacji napięcia ułatwia poruszanie trudnych kwestii oraz formułowanie prośby o to, co chciałoby się zmienić. Warto jednak zawsze pamiętać, że wymienione cztery elementy nie są narzędziem służącym do nakłaniania kogokolwiek do czegokolwiek czy kontrolowania innych. Podobne myślenie na dłuższą metę zwykle prowadzi w ślepą uliczkę. Metoda czterech kroków jest tylko i wyłącznie techniką, sama w sobie nie jest Porozumieniem bez Przemocy - natomiast o jej skuteczności decyduje pragnienie nawiązania i utrzymania wartościowego kontaktu – podkreśla Ingrid Holler1.

Słuchanie na cztery sposoby

Otym,czyudaje się utrzymać wartościowy kontakt z otoczeniem, równie ważny jak sposób mówienia, przesądza umiejętność słuchania. Okazuje się, że zazwyczaj w trudnych sytuacjach reagujemy na jeden z czterech sposobów: atakujemy, obwiniamy siebie, empatycznie wsłuchujemy się w swoje potrzeby i wyrażamy je lub empatycznie wyczuwamy potrzeby drugiej osoby ipomagamy jej je wyrazić.

W nvc  mówi się o czerech rodzajach par uszu, które włączamy do słuchania w zależności od postawy wewnętrznej, jaką przyjmiemy w danej sytuacji. Dotyczy to przede wszystkim słuchania trudnych dla nas w odbiorze komunikatów.

Gdy ktoś powie do mnie:

– Kiedy wreszcie nauczysz się dotrzymywać terminów?

1. Mogę odebrać ten komunikat jako atak i bronić się również atakując (obwiniając rozmówcę):

– Obarczasz mnie tyloma zadaniami i jeszcze masz pretensje? (reakcja schematu: ja mam rację, a ty się mylisz).

2. Mogę również, postrzegając sytuację jako atak, zacząć obwiniać siebie (myśląc: rzeczywiście znów nie zdążyłam, nigdy nic mi się nie udaje) i tłumaczyć się w sposób potocznie nazywany udowadnianiem swojej niewinności:

   – Ja się starałam zrobić to na czas, ale mam tyle pracy, że nie jestem w stanie dopilnować wszystkich terminów…   (reakcja według schematu: ty masz rację, a ja się mylę)

Oba powyższe sposoby reagowania pozbawione są empatii – nie są wyrażone uczucia i potrzeby rozmówców, dyskusja nie wychodzi poza poziom strategii. Na planie językowym wypowiedzi te charakteryzują się używaniem struktur językowych zawierających elementy przemocowe (tzw. komunikaty blokujące współczucie).

Jeśli jednak uda mi się zatrzymać na chwilę i uświadomić sobie, co od- czuwam w tej sytuacji i co odczuwa mój rozmówca oraz czego potrzebujemy, a nie dostajemy rozmawiając ze sobą w ten sposób – mogę zareagować empatycznie.

3. Kiedy odczuwam zbyt silne emocje, by okazać empatię rozmówcy – sama potrzebuję empatii i wsłuchania się we własne uczucia i potrzeby, wybieram reakcję zgodną z wewnętrzną postawą: co teraz czuję, czego potrzebuję?:

   – Gdy to mówisz, jestem totalnie sfrustrowana, ponieważ potrzebuję, by doceniano ilość czasu i wysiłku, jakie wkładam w pracę.

4. Kiedy jestem na tyle opanowana, by pamiętać o chęci pozostawania w relacji wygrana – wygrana oraz o tym, że to, co druga osoba mówi i robi, wynika z jej własnych uczuć i potrzeb, wybieram reakcję zgodną z postawą wewnętrzną: co teraz czujesz, czego potrzebujesz?

   – Jesteś zdenerwowany, bo chciałbyś, żeby dotrzymywać umów?  (empatyczna reakcja skierowana na zewnątrz).

Jeśli więc zechcemy konflikt potraktować jako wyzwanie, które może nam dać okazję do rozwoju, poszerzenia swoich horyzontów i nawiązania głębszych więzi z innymi, możemy początkowo korzystać z techniki czterech kroków metody nvc. Korzystając z niej często, jesteśmy w stanie zmienić z czasem swoje nawykowe zachowania. Wówczas zamiast realizować scenariusze, którymi nas obdarzono (najczęściej bez naszej wiedzy), możemy zacząć realizować takie, które sami świadomie wybieramy. Z czasem stosowanie techniki stanie się zbędne. Będziemy robić to nawykowo.

E. M.

przypisy

1Ingrid Holler(2007), Porozumienie bez przemocy. Ćwiczenia, Warszawa: Wydawnictwo Jacek Santorski & Co.

BIBLIOGRAFIA

Marshall B. Rosenberg (2008), Rozwiązywanie konfliktów poprzez porozumienie bez przemocy. MarshallB. Rosenberg w rozmowie z Gabriele Seils, Warszawa: Wydawnictwo Jacek Santorski & Co.

Inne z kategorii

Premier Tusk wycofał  wniosek złożony przez Morawieckiego

Premier Tusk wycofał wniosek złożony przez Morawieckiego

01.02.2024

“Jak poinformował premier na konferencji prasowej, we wtorek 30 stycznia...

czytaj dalej
Świadek w postępowaniu karnym

Świadek w postępowaniu karnym

20.02.2024

Osoby pokrzywdzone przestępstwem często potrzebują wsparcia specjalistycznego,...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.