Inaczej, czyli jak?

24.10.2023
Maria Kuźmicz

W relacjach, w których brak jest równowagi, istnieje zależność jednej osoby od drugiej. Tam, gdzie możemy mówić o pewnego rodzaju „nierówności" w funkcjonowaniu społecznym, bardzo często pojawia się ryzyko wystqpienia wielu nadużyć, w tym również przemocy.

 

Czasem w kontakcie z osobą niepełnosprawną mamy problemy z dostrzeżeniem różnego rodzoiu granic (emocionalnych, fizycznych). Wydaje się on tak specyficzny, że trudno iest zdecydować: czy mam zachowywać się „normalnie" czy inaczej, z większą iest atencją, pochylić się, zaproponować pomoc. Trudno jest pisać o tej kwestii,  w sposób ogólny,  ponieważ każdy człowiek iest inny (banalne, aczkolwiek niezmiernie potrzebne tu stwierdzenie). Tak więc i osoby niepełnosprawne  różnią się, nie tylko formą nosprawności, ale też potrzebami i oczekiwaniami wobec swojego otoczenia. Każdy z ma własny katalog oczekiwań w relaciach z innymi ludźmi. Jedni potrzebuiq uwagi, inni  "świętego spokoju". Dlatego też w tym artykule opiszę kilka konkretnych przypadków pracy, kontaktu, pomocy osobom niepełnosprawnym doświadczaiqcym przemocy.

Niepełnosprawność traktuię w sposób bardzo szeroki, rozumiem to pojęcie jako stan fizyczny, emocionalny lub umysłowy, który utrudnia bądź uniemożliwia funkcionowanie.  W literaturze wyróżnia się wiele rodzajów niepełnosprawności. Charakteryzuje się ją  ze względu na czas trwania (zmienna - trwała), usankcjonowanie prawne, sposób pojawienia się (wrodzona- nabyta), obszar dysfunkcji (ruchowo - sensoryczna - intelektualna - społeczna).

Trudne spotkanie

Wielokrotnie zdarzyło mi się pracować w tzw. „terenie", czyli odwiedzać osoby, które potrzebują pomocy, a z różnych względów nie mogą same dotrzeć do ośrodka pomocy społecznej czy innej placówki pomocowej. To pierwsza znacząca różnica z perspektywy psychologa zajmującego się przeciwdziałaniem przemocy. Klient nie przychodzi do nas na umówioną wizytę, to my odwiedzamy go w jego domu. Zdarza się, że zastajemy tam również sprawcę przemocy. Są to trudne sytuacje, dlatego zachęcam do umawiania się na pierwsze spotkanie np. w towarzystwie współpracownika. Na kolejne możemy umówić się tak, aby nikt nam nie przeszkadzał. Powinniśmy też poprosić inne osoby o umożliwienie nam rozmowy z osobą krzywdzoną „w cztery oczy", choć taka prośba często budzi niezadowolenie sprawcy. Warto jednak zadbać o komfort i intymność rozmowy. Jednym z warunków pomocy osobie doświadczającej przemocy iest nawiązanie kontaktu opartego na zaufaniu bezpieczeństwie.

"Nie mogę i nie chcę"

Podczas pracy w środowisku poznałam osobę po amputacji obydwu nóg, której opiekunem był dorosły syn. Jak się okazało, syn znęcał się psychicznie, zdarzało się mu także poszturchiwać, potrząsać i rzucać przedmiotami. Z uwagi na to, że osoba ta nie ruszała się z łóżka, we wszelkich czynnościach - od załatwienia potrzeb fizjologicznych, umycia, przez otwarcie okna, po załatwienie spraw poza domem - była zdana na syna. Ogrom zaniedbań i okrucieństwa z jego strony był porażający. A sposób funkcjonowania krzywdzonej osoby w tych dramatycznych warunkach, poruszył nie tylko mnie. Do pomocy osobie niepełnosprawnej zaangażowałam pracownika socjalnego, opiekunkę środowiskową i dzielnicowego.  Najtrudniejsze okazało się zmotywowanie do współpracy, do zmian... Nie mogę i nie chcę - to zdanie na początku słyszeliśmy bardzo często i oczywiście rozważaliśmy, w którym momencie będziemy musieli tę wolę uszanować. Zdałam sobie sprawę, iak wiele potrzeba naszej energii, by wykonać choć najmnieiszy krok ku zmianie jej sytuacji. Spotkaliśmy osobę schorowaną, cierpiqcq, opuszczoną, sfrustrowaną, zniechęconą, rozżaloną, zależną od drugiego człowieka, co niezmiernie mocno rzutuje na relacje. Osoba ta przez wiele lat nie widziała niczego poza swoim pokojem, zwątpiła w możliwość iakiejkolwiek poprawy swojej sytuacji.

Warto wspomnieć, iż znaczącym problemem w życiu osób niepełnosprawnych jest depresja. W opisywanym przypadku jedną z form pomocy, która uchyliła furtkę do dalszej pracy była pomoc lekarza psychiatry (diagnoza i propozycja leczenia). Oczywiście wszczęto też procedury odpowiednie dla sytuacji, czyli Niebieską Kartę i uruchomiono pomoc socialną. Jednak zanim cokolwiek mogliśmy wdrożyć, minęło wiele czasu spędzonego na wizytach, rozmowach i byciu z osobą, która nie widziała sensu dalszego życia.

„Nie mogę, ale chcę” - zależność i trudne granice pomocy

Bywają też takie sytuacje, w których praca psychologa jest bardzo intensywna na co najmniej dwóch płaszczyznach. Pierwsza, to kontakt z klientem, udzielanie pomocy i wsparcia psychologicznego, druga zaś to praca własna, nad swoim "byciem w roli". Mam na myśli sytuacje, kiedy pomagamy osobie niepełnosprawnej, zmotywowanej do zmian, ale np. z dużymi ograniczeniami w poruszaniu się. Wówczas ważna jest świadomość, że ilość czynności i spraw, w których będziemy pomocni, jest zdecydowanie większa niż w przypadku osoby w pełni sprawnej. Jednak warto pamiętać, że występujemy w tej relacji w konkretnej roli i nie w każdej  sprawie musimy być do dyspozycji. Osoba niepełnosprawna, która przez długi czas pozostawała sama ze swoimi problemami, może mieć potrzebę angażowania nas we wszystkie dziedziny swoiego życia. Korzystne jest stawianie przemyślanych granic, zarówno z perspektywy pomagającego, jak i osoby korzystającej z tej pomocy.

Otrzymałam kiedyś zgłoszenie o podejrzeniu stosowania przemocy w stosunku do osoby z zaawansowanym stwardnieniem rozsianym. W wyniku choroby, osoba ta właściwie nie wychodziła samodzielnie z mieszkania, a w jego obrębie poruszała się o dwóch kulach. Domownicy traktowali jej niepełnosprawność jako powód do kpin, żartów, deprecionowali jej wartość, nazywali „darmozjadem". Osoba ta zmuszona była przez rodzinę do płacenia za pomoc w zakupach lub wizytach u lekarza. Po wielu latach takiego traktowanio zrodził się w niej bunt. Pewnie nie bez znaczenia były jej kontakty ze światem zewnętrznym. Kiedy tylko miała okazję z kimś porozmawiać, dzieliła się swoim problemem. Udało jej się spotkać życzliwych ludzi, którzy wsparli ja w decyzii o szukaniu pomocy i zmianie swojej dramatycznej sytuacji. Po pierwszej rozmowie poczułam ogrom i rozległość problemu, z jakim borykała się ta cierpiąca na SM osoba. Jednak w jej oczach stałam się nie tylko specialistą ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie, ale po prostu specialistą ds. rozwiązywania problemów. Uważam, że tego typu sytuacje wymagają głębokiego zrozumienia i analizy. Należy poświęcić wiele uwagi osobie krzywdzonej, ale też z dużą uważnością traktować siebie. To nie iest łatwe, aczkolwiek niezbędne. Warto starannie wytłumaczyć, jaką funkcię możemy pełnić, w czym możemy pomóc i skonfrontować to już na początku z oczekiwaniami danej osoby. Dzięki temu relacja staje się jasna i przejrzysta, a w rezultacie pomoc jest usystematyzowana i efektywna.

W tym przypadku dobrym rozwiązaniem okazało się staranne planowanie i rozdzielanie zadań. Ze względu na stan tej osoby i jej ograniczenia np. w poruszaniu się, możliwości korzystania z telefonu, zaangażowałam się w czynności, do których motywowałabym zdrową osobę. Jednak warunkiem był aktywny udział klientki w omawianiu sytuacji i decydowaniu o kolejnych krokach. Na wczesnym etapie pomocy moje zaangażowanie można by określić jako „podwykonawstwo" — realizowałam poczynione wspólnie ustalenia. Potem, jeśli była taka możliwość, towarzyszyłam podczas wizyt w Komendzie Policji czy w Ośrodku Interwencii Kryzysowej. Później moja praca ograniczyła się już tylko do pomocy psychologicznej. Niezbędne było zaangażowanie specjalistów z innych dziedzin np. rehabilitacji i pomocy społecznej.

W pracy z osobq niepełnosprawną istotną kwestią iest dla mnie niekonwencjonalne i pomysłowe podejście do problemu. Chodzi głównie o dostosowanie istniejących procedur do możliwości danej osoby, a także szukanie nowych pomysłów i rozwiqzań. Warto także podczas planowania pomocy uwzględnić dłuższy czas działań pomocowych. Wiąże się to ze wspomnianymi wcześniej ograniczeniami np. w poruszaniu się, a także z trudnościami psychologicznymi towarzyszqcymi niepełnosprawności i przemocy. Jak zawsze motywacia osoby pokrzywdzonej do zmiany swoiei sytuacji jest bezcennym motorem w pracy „pomagacza".

Cienkie granice — nadopiekuńczość, apodyktyczność

Pomoc systemowa — ta forma pomocy jest bardzo ważnym aspektem w przypadku rodzin, w których dochodzi do nadużyć wobec osoby niepełnosprawnej. Problem jest tu tak złożony i rozległy, że zajęcie się jednym tylko członkiem rodziny niewiele zmieni, a może nawet pogorszy sytuację. Mam na myśli przykład osoby niepełnosprawnej, która pozostając pod opieką rodziny, zaczyna zmieniać swoje zachowanie, np. buntować się w sytuacji nadużycia. Jeżeli będziemy wspierać tę osobę, a nie przyjrzymy się pozostałym członkom rodziny, nie zaproponujemy im pomocy, może dojść do eskalacji przemocy. Powinniśmy się tego spodziewać, znając mechanizmy tego zjawiska. W początkowym etapie zmiany sytuacji przez ofiarę, zwykle nasilają się przemocowe zachowania sprawcy. Warto o tym pamiętać, rozpoczynając pracę z osobą nie w pełni sprawną, np. intelektualnie, która może nie zdawać sobie sprawy z tego zagrożenia.

O tym, jak trudne może być sprawowanie opieki nad osobą niezdolną w pełni odpowiadać za siebie, przekonałam się, gdy spotkałam matkę samotnie wychowującą dorosłego syna z zespołem Downa. Relacja nasycona niezliczoną ilością nadużyć i notorycznym przekraczaniem granic. Jestem ostrożna z użyciem słowa przemoc w tym wypadku, jednak granica wydawała mi się cienka jak pajęcza nić. Pracowałam z matką nad zmianą jej zwyczajowych zachowań wobec syna. Bardzo ogólnie nazwałabym jej postawę nadopiekuńczą, nieznoszącą sprzeciwu. Sytuacie, które budziły moje wątpliwości to np. „kontrola czystości", którą codziennie skrupulatnie przeprowadzała, po wkroczeniu do łazienki, nie bacząc na protesty syna. W rozmowie bardzo jasno tłumaczyła, iż musi to robić, ponieważ „brak higieny może prowadzić do choroby, także wenerycznej". Nie sposób dyskutować z konkretnymi argumentami, ale w tym przypadku liczył się też szerszy kontekst — dorosły mężczyzna i jego prawo do intymności.

Podczas pracy psychologicznej okazało się, że kobieta w przeszłości doświadczyła przemocy ze strony męża, który ją porzucił, gdy urodziła syna. Frustracja, poczucie krzywdy i żal w znacznej mierze rzutowały na jej relacje z dorastającym dzieckiem. Pozostawiona bez pomocy, nie tylko nie radziła sobie w opiece nad synem, ale przede wszystkim sama ze sobą. 

Nie wyobrażam sobie pracy w tej sytuacji, bez pogłębienia swojej wiedzy na temat życia i funkcjonowania osób z zespołem Downa. Jest to niezbędne dla zrozumienia specyficznych zachowań i odbudowania prawidłowej relacji opiekun — osoba niepełnosprawna. Drugim ważnym aspektem, przeciwdziałającym nasilaniu się nadużyć, było włączenie rodziny do środowiska samopomocowego. Ogromna izolacja i osamotnienie niewątpliwie wpływały destrukcyjnie na relację matki z synem. Stopniowo sytuacja uległa poprawie. Można byłoby powiedzieć, że pomoc udzielona sprawcy, pomogła ofierze, ale jak wspomniałam — ta nomenklatura nie odnosi się w pełni do opisanego przypadku. Niemniej zachęcam wszystkich do otwartego podejścia w kwestii pomocy rodzinom z podobnymi problemami.

Inaczej, czyli iak?

Często w kontakcie z osobą nie w pełni sprawną zastanawiamy się czy powinniśmy zachowywać się jakoś szczególnie, inaczej? Dużą uwagę należy zwrócić na:

  • dostosowanie istniejących procedur do możliwości danej osoby;

aktywizację np. włqczenie rodziny do środowiska samopomocowego;

  • pogłębienie wiedzy na temat problemu i powodu niepełnosprawności;
  • motywowanie osoby pokrzywdzonej do zmiany;
  • zaangażowanie specjalistów z innych dziedzin (np. lekarza psychiatry);
  • niekonwencjonalne i pomysłowe podejście;
  • dłuższy czas potrzebny na kontakt;
  • staranne planowanie i rozdzielanie zadań;
  • rozmowy i bycie z osobą potrzebującą.

I tu pojawia się refleksja. Czy w zasadzie punkty te nie są identyczne z wytycznymi do pracy opartej na relacji i pomocy drugiemu człowiekowi? Pomagać inaczej, czyli jak?

 

 Maria Kuźmicz- psycholożka, trenerka, certyfikowana specjalistka w zakresie pomocy ofiarom przemocy w rodzinie i superwizorka.

 

Artykuł pochodzi z czasopisma "Niebieska Linia" nr 4/75/2011

Inne z kategorii

Vademecum dla członkiń i członków zespołu interdyscyplinarnego (1/150/2024)

Vademecum dla członkiń i członków zespołu interdyscyplinarnego (1/150/2024)

14.03.2024

Renata Durda

Większość z Was we wrześniu 2023 roku została powołana do zespołu...

czytaj dalej
Nowy Numer Dwumiesięcznika "Niebieska Linia"

Nowy Numer Dwumiesięcznika "Niebieska Linia"

27.12.2023

Z ogromną radością informujemy, że pojawił się kolejny numer (6/149/2023) naszego dwumiesięcznika...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.