ZAINFEKOWANA PSYCHOLOGIA

16.03.2012

Testy polegające na subiektywnej interpretacji przez psychologa skojarzeń, jakie wywołują u badanego narysowane plamy, są niejednokrotnie podstawą wydawania wyroków w sądzie. Ponad stu naukowców, psychologów-praktyków i studentów protestuje przeciwko stosowaniu tzw. testów projekcyjnych przez psychologów sądowych i klinicznych.

Pokrzywdzeni testem

Adwokat Rafał Wąworek ze stowarzyszenia Centrum Praw Ojca i Dziecka opowiada o sprawie swojego klienta Marka W., który wraz z żoną i dziećmi wyjechał do Anglii. Kiedy małżonkowie postanowili się rozejść, starszy syn wrócił z ojcem do Polski. Chłopak miał 14 lat. Marek W. jest wysoko wykwalifikowanym inżynierem elektronikiem i bez problemu znalazł dobrą pracę w Polsce. Jego żona zażądała – wbrew woli dziecka - aby starszy syn wrócił do niej. Sąd podejmując decyzję poprosił biegłego psychologa o opinię. - Ponieważ mój klient w pokazanej mu plamie dostrzegł ptaka, biegły psycholog na tej podstawie uznał, że cechuje go brak stabilizacji i skłonność do zmian – opowiada mecenas. – Chłopiec został mu odebrany. Dodaje, że gdyby jego klient był zawodowym żołnierzem, mógłby zobaczyć pistolet. - Wtedy aż strach myśleć, do jakich wniosków doszedłby interpretujący test psycholog - dodaje. Mecenas Wąworek twierdzi, że nie ma nic przeciwko opiniowaniu spraw przez biegłych psychologów. Chciałby jednak, aby posługiwali się metodami mniej arbitralnymi.[...]

Psycholog dr Barbara Gujska ze Stowarzyszenia Stop Manipulacji opowiada [...] o sprawie trenera sportowego, który został skazany na 9 lat więzienia za molestowanie seksualne swoich podopiecznych. – Udało się wyciągnąć go z więzienia po siedmiu latach, ale był to już wrak człowieka z ogromnym poczuciem krzywdy. Wyrok oparto o opinię tylko jednego biegłego bazującą na testach projekcyjnych. – W tych opiniach psychologicznych wypisuje się brednie, które stają się podstawą wieloletniego wyroku skazującego – oburza się dr Gujska. - Ostatnio wypowiadałam się jako biegła w sprawie innej opinii wydanej przez psychologa. Matka 2,5-rocznej dziewczynki wraz ze swoim partnerem została posądzona o molestowanie córki. Oskarżenie wniosła jej była teściowa. Biegły przeprowadził test z użyciem lalek anatomicznych. Dziecku daje się do zabawy nagie lalki wyposażone w narządy płciowe i obserwuje, jak się będzie nimi bawić. Nie wykluczam, że może to być źródłem informacji o przeżyciach dziecka, ale nie stanowi niepodważalnego dowodu winy rodziców. Tymczasem sędziowie nie znając metod pracy biegłych psychologów, niejednokrotnie ich opinie traktują jak wyrocznię – mówi. - Ponieważ zjawisko przemocy w rodzinie istnieje, a wykorzystywanie seksualne dzieci budzi powszechną odrazę, orzekający winę nie zawsze zadają sobie trud, aby opinię biegłych zweryfikować - dodaje.

Źródło wiedzy tajemnej

Część psychologów protestuje przeciwko stosowaniu tzw. metody Rorschacha przy sporządzaniu opinii na potrzeby sądu. Podczas testu pokazywane są badanemu atramentowe plamy, a on mówi o swoich skojarzeniach. Test składa się z 10 tablic z plamami atramentowymi - 5 szaro-czarnych, 2 szaro-czerwone i 3 kolorowe. Na podstawie subiektywnej interpretacji psycholog stawia diagnozę, która może stać się podstawą wyroku sądowego czy np. wydania pozwolenia na posiadanie broni. - Zdarza się, że w wyniku takiego badania ludzie bywają oskarżani o molestowanie seksualnie dzieci, a nawet trafiają do więzienia. A przecież test Rorschacha ma wartość niewiele większą od wróżenia z fusów. Bo nie da się ocenić osobowości człowieka na podstawie jego skojarzeń po obejrzeniu kilku kleksów – mówi jeden z organizatorów protestu, psycholog, założyciel Klubu Sceptyków Polskich, dr Tomasz Witkowski. Test Rorschacha stworzył w 1921 r. szwajcarski psychoanalityk, Hermann Rorschach. Sam nie traktował go tak poważnie, jak dziś podchodzą do niego niektórzy psychologowie. W Polsce test stosują państwowe instytucje takie, jak Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie czy Rodzinne Ośrodki Diagnostyczno-Konsultacyjne. – Po 90 latach istnienia tego testu, wciąż nie ma dowodów naukowych na jego skuteczność diagnostyczną – podkreśla dr Witkowski. Dodaje, ze pionierka w zakresie badań psychometrycznych w psychologii prof. Anne Anastasi, twierdzi, iż jedyną rzecz, którą naprawdę ujawnia test plam atramentowych to sekretny świat tego, kto go interpretuje. Również wybitny psycholog społeczny ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej prof. Dariusz Doliński nie widzi przydatności takich metod w sporządzaniu opinii psychologicznych. - Wiem, że na laikach wnioskowanie o osobowości człowieka na podstawie tego, co widzi on w plamach atramentu może robić kolosalne wrażenie. Ale ludzie, którzy skończyli studia psychologiczne powinni być świadomi, że właściwie nie wiadomo, co ten test mierzy – jeśli w ogóle mierzy cokolwiek, poza oryginalnością skojarzeń – mówi.[...]

Więcej: http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,artykul,1657495,1,zainfekowana-psychologia,index.html

Źródło: www.medonet.pl

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.