Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia"
Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego

Jedyne w Polsce czasopismo poświęcone zagadnieniom związanym z przemocą interpersonalną. Istnieje od 1998 roku.
Dinozaur w domu
- Szczegóły
- Klaudia Wańczyk
Niebieska Linia nr 6 / 2007
Pomimo wielu kampanii społecznych na temat przemocy domowej, zaangażowania mediów w ten problem, otwartości organizacji pozarządowych oferujących pomoc, wiele kobiet nie może się zdecydować na odejście od agresywnego partnera. Konsekwencją tego może być ich wyczerpanie psychiczne, co może doprowadzić do zamiany ról - maltretowana kobieta staje się sprawcą przemocy.
Dowiedzieliśmy się, jak krucha jest nasza osobowość, że jest bardziej zagrożona niż nasze życie. Mądrzy starcy zamiast przypominać nam o tym, iż wszyscy kiedyś umrzemy, powinni raczej ostrzegać nas przed tym - o wiele gorszym - niebezpieczeństwem. Gdyby z obozu można było przesłać wieść do ludzi żyjących na wolności, powinna ona brzmieć: "strzeżcie się, aby w waszych własnych domach nie spotkało was to, co zgotowano nam za drutami".
Levi
Powyższy cytat trafnie oddaje ogrom negatywnych emocji, bólu fizycznego i psychicznego, którego doświadczają ofiary przemocy domowej, porównane do ofiar izolacji obozowej. Uwikłane w mechanizmy obronne, zależne psychicznie od agresora - czują się bezradne, samotne i wyczerpane.
Problematyka przemocy wewnątrzpartnerskiej, opis zjawiska i jego konsekwencji stał się tematem "popularnym" na przełomie ostatnich dziesięciu lat. Ukazało się wiele publikacji traktujących o przyczynach, przebiegu i skutkach doświadczania przemocy przez kobiety. Przeprowadzono kampanie społeczne, które miały uświadomić kobietom, że nie muszą trwać w niszczącym związku. Mimo to nadal jest to dla wielu ofiar tematem tabu, wiele kobiet nie może się zdecydować na odejście od agresywnego partnera. Konsekwencją tego może być wyczerpanie psychiczne, prowadzące do tragedii - zabójstwa sprawcy znęcania.
Gdy ofiara staje się sprawcą
Jak zapobiec tragedii? Jak zatrzymać kontinuum przemocy? Pytania te skłoniły mnie do przeprowadzenia badań, mających na celu znalezienie różnic pomiędzy kobietami ofiarami przemocy, które opuściły raniący związek, a ofiarami przemocy, które rozwiązały sytuację przemocową - zabijając sprawcę. Badaniami objęto 60 kobiet, które doświadczały znęcania ze strony partnera (32 ofiary przemocy były osadzone w Zakładach Karnych w Lublińcu i Grudziądzu; 28 kobiet przebywało w schroniskach na terenie Śląska i było w trakcie czynności rozwodowych).
Badane grupy porównano pod względem deklarowanej sytuacji osobistej, natężenia prezentowanych cech osobowości, jak również najczęściej stosowanych stylów radzenia sobie ze stresem. Uzyskane wyniki pozwalają stwierdzić, iż respondentki różnią się od siebie w wymienionych obszarach.
Kobiety z grupy "zabójczyń" różnią się pod względem poziomu ekstrawersji, otwartości na doświadczenie, ugodowości i sumienności od "niezabójczyń". Analiza uzyskanych wyników umożliwia sporządzenie profilu osobowościowego ofiar, które destrukcyjnie rozwiązały sytuację przemocy: są osobami zachowującymi rezerwę i nieśmiałość w kontaktach interpersonalnych, zaś brak optymizmu i tendencja do przebywania w samotności kreują ich działanie; przywiązują dużą uwagę do tradycji, przedkładając konserwatyzm i konwencjonalność w działaniu i myśleniu nad nowatorskie rozwiązania; odbierane są jako osoby miłe i przyjazne, aczkolwiek czasami nastawione rywalizacyjnie, które mają zazwyczaj jasno sprecyzowane cele, ale nie dążą do ich realizacji za wszelką cenę.
W obu badanych grupach zaobserwowano również różnice w zakresie stylów radzenia sobie ze stresem. Kobiety, które zabiły agresywnego partnera, częściej stosowały styl skoncentrowany na emocjach. Oznacza to, iż w sytuacji trudnej mają tendencję do koncentrowania uwagi na sobie i własnych emocjach - napięciu i złości. Częściej też uruchamiają myślenie magiczno-życzeniowe, by w ten sposób zredukować nagromadzone, negatywne afekty. Zmniejszanie napięcia przez fantazjowanie jest zabiegiem o krótkotrwałym efekcie, dlatego też po pewnym czasie złość i lęk wzrastają do poziomu, w którym jakikolwiek bodziec werbalny lub niewerbalny, postrzegany jako zagrażający, może wywołać reakcję agresywną ofiary, co może doprowadzić do zamiany ról - maltretowana kobieta staje się sprawcą przemocy.
Największe różnice wystąpiły w zakresie sytuacji osobistej pomiędzy badanymi grupami. Ofiary przemocy, które opuściły agresywnego partnera, są młodsze i lepiej wykształcone od kobiet, które zabiły sprawcę maltretowania. Fakt ten może oznaczać, iż osoby lepiej wykształcone częściej odchodzą od partnera, gdyż mają większe możliwości pracy zawodowej, a co za tym idzie usamodzielnienia się finansowego. Kobiety starsze, z wykształceniem podstawowym lub zawodowym, są najczęściej uzależnione finansowo od sprawcy. Ofiary starsze, wychowane w kulturze patriarchalnej, mogą żywić przeświadczenie, że mężczyzna ma prawo do karania kobiet, i temu nie należy się sprzeciwiać. Uzyskane dane pozwalają wysnuć wniosek, iż kobiety starsze dostrzegają mniejszy wachlarz możliwości rozwiązania sytuacji przemocy, dlatego trwają w destrukcyjnym związku aż do krytycznego momentu, gdy dochodzi do kolejnego aktu przemocy, który kończy się zabójstwem (Mazur, 2002).
Nie bez znaczenia pozostaje także czas trwania związku z agresorem, który w przypadku ofiar zabójczyń jest zdecydowanie dłuższy niż w grupie niezabójczyń. W przypadku ofiar, które dłużej doświadczały znęcania (zabójczynie), można sądzić, że uwikłały się one w tzw. psychologiczną pułapkę, tzn. zbyt dużo zainwestowały energii w podtrzymanie relacji z partnerem, by go opuścić. Jednocześnie na skutek porażek zwiększały wysiłek, by naprawić związek, co nie przynosiło oczekiwanego rezultatu, powodując wzrost frustracji i poczucia przegranej (Pospiszyl, 1998). Brak efektywności działań mógł uruchamiać myślenie magiczno-życzeniowe, które w połączeniu z nadzieją, rozbudzaną w fazie miesiąca miodowego, powodowało, iż zaprzestawały one działań i biernie oczekiwały "magicznej" poprawy (Hołyst, 2004).
Uzyskane dane pozwalają stwierdzić, że zabójczynie częściej i intensywniej doświadczały przemocy fizycznej (prawie codziennie) w porównaniu z grupą kobiet, które opuściły agresora (najczęściej deklarowana odpowiedź wśród nich to "czasami"). Częstsze i dłuższe stosowanie przemocy może uruchamiać mechanizm tzw. spirali przemocy, u podstaw której leży założenie, że wraz ze wzrostem częstości stosowania przemocy przez partnera - wzrastają i wzmacniają się reakcje agresywne i negatywne ofiary (Mazur, 2002), która sama staje się agresorem. Przemoc stosowana wobec kobiety stale "czekającej" na wybuch złości sprawcy, gdy zagrożone jest jej życie i bezpieczeństwo, przybiera formę zdarzenia traumatycznego. Jak wynika z doniesień literatury, gdy przemoc jest zjawiskiem częstym ofiary nie są w stanie regulować swojej złości, balansują paradoksalnie pomiędzy własnymi wybuchami agresji a awersją do jakiejkolwiek jej formy (Pospiszyl, 1998).
Ratunek - wsparcie ludzi
Zabójstwa dokonywane na agresywnym partnerze mają zazwyczaj miejsce na skutek częstego znęcania się fizycznego nad ofiarą, wielokrotnego doznawania urazów, zmuszania do obcowania płciowego i gróźb zabójstwa. Zbrodnia ma wówczas charakter obronny, według definicji Hołysta (1990), noszący znamiona tzw. zabójstwa przyśpieszonego (sprawca przemocy przed śmiercią groził ofierze, jego zachowanie wskazywało na mający nastąpić wybuch agresji z jego strony, co wywoływało w kobiecie strach i niepewność - które rozładowała, inicjując zabójstwo). Niejednokrotnie sprawca znęcania nadużywa alkoholu, co potęguje agresję, wzmacnia niepewność u ofiary i poczucie nieobliczalności działań partnera (Majchrzyk, 1995).
Zatrważający jest fakt, że kobiety ofiary przemocy w obu grupach deklarowały, iż otoczenie miało świadomość faktu ich maltretowania. Jak wynika z przeprowadzonych przeze mnie badań, tylko "niezabójczynie" mogły liczyć na pomoc ze strony rodziny, znajomych, przyjaciół czy sąsiadów. Wsparcie społeczne zaś jest warunkiem koniecznym, aby kobieta zrozumiała, że jest uzależniona od partnera! Jeżeli najbliżsi nie pomogą jej "wydostać" się ze związku, jeżeli nie wskażą konstruktywnych rozwiązań, a sama ofiara nie ma na tyle energii, by przeciwstawić się partnerowi - prawdopodobieństwo tragedii, zabójstwa wzrasta. Jest ono tym większe, im dłuższe i częstsze było doświadczanie przemocy przez kobiety i im mniejsze towarzyszyło temu wsparcie ze strony społeczeństwa. Makiawelistyczne zabiegi sprawców i mechanizmy psychologiczne, w których tkwią ofiary, mogą spowodować wykształcenie się u nich tzw. syndromu sztokholmskiego, opierającego się na fascynacji i uzależnieniu psychicznemu od agresora. By syndrom się wykształcił, musi zaistnieć sytuacja zagrożenia śmiercią ze strony agresora i poczucie, że życie zależy od niego (Mazur, 2002). To kolejny przykład na to, jak ważne jest udzielenie pomocy cierpiącym kobietom, bierność społeczeństwa jest odbierana przez agresora jako "przyzwolenie" na dalsze ataki. Dlatego pamiętajmy: pasywnością i obojętnością przyczyniamy się do tragedii - zabójstwa.
Analizując uzyskane wyniki, można stwierdzić, iż to nie różnice indywidualne, lecz środowiskowe mają największy wpływ na to, że kobieta trwa w związku ze sprawcą maltretowania.
Odpowiedź na postawione wcześniej pytanie: "Jak zapobiec tragedii i zatrzymać kontinuum przemocy?", nie będzie zabiegiem wymagającym nadmiernej kreatywności, jest to przede wszystkim - WSPARCIE ZE STRONY SPOŁECZEŃSTWA. Niestety, pomimo wielu kampanii jesteśmy społeczeństwem biernym i karmiącym się stereotypami na temat przemocy, które opierają się na twierdzeniach, iż przemoc w małżeństwie jest sinusoidą lepszych i gorszych chwil partnerów i to kobieta powoduje wybuchy agresji, a to, co dzieje się "za drzwiami", to sprawa prywatna.
Ze wspóluzależnieniem od sprawcy przemocy jest jak z dinozaurem w salonie, "jest niemożliwością, by ktoś z zewnątrz zignorował jego obecność, ale mieszkańcy domu, wobec braku nadziei pozbycia się bestii, są zmuszeni do udawania, że jej nie ma" (Forward, 2006).
Pozostawanie biernym wobec tego, co dzieje się "za drzwiami, w salonie", może spowodować tragedię, a brak reakcji - jest milczącym przyzwoleniem na przemoc.
BIBLIOGRAFIA
Forward S. (2006), Toksyczni rodzice, Warszawa: Wyd. Jacek Santorski.
Hołyst B. (1990), Wiktymologia, Warszawa: Wyd. PWN.
Hołyst B. (2004), Psychologia kryminalistyczna, Warszawa: Wyd. Prawnicze LexisNexis.
Majchrzyk (1995), Motywacje zabójczyń. Alkohol, przemoc w rodzinie, Warszawa: Wyd. PARPA.
Mazur J. (2002), Przemoc w rodzinie. Teoria a rzeczywistość, Warszawa: Wyd. Akademickie ŻAK.
Niezbędnik policjanta, Centrum Praw Kobiet.
Pospiszyl I. (1998), Przemoc w rodzinie, Warszawa: Wyd. Szkolne i Pedagogiczne.
K. W.