Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia"
Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego

Jedyne w Polsce czasopismo poświęcone zagadnieniom związanym z przemocą interpersonalną. Istnieje od 1998 roku.
Niezwykłe spotkanie
- Szczegóły
- Ryszard Romaniuk
Chciałem podzielić się z Czytelnikami „Niebieskiej Linii” refleksją i wrażeniami z niezwykłego spotkania, w którym brali udział – grupa kobiet, mężczyzna i pies.
Namówiony przez przyjaciół z Polski, postanowiłem wziąć udział w konferencji na temat uzależnień wśród kobiet, która odbyła się we wrześniu w Konstancinie pod Warszawą. Pomyślałem, że warto przygotować się do tej konferencji i zobaczyć na własne oczy jak wygląda grupa terapeutyczna prowadzona przez kobiety dla kobiet. Po krótkiej rozmowie zostałem zaproszony przez Lindę, terapeutkę z Cleveland w stanie Ohio, na grupę kobiet, które wyszły z więzienia i przebywają obecnie w ośrodku na leczeniu stacjonarnym.
W terapii grupowej brało udział dwadzieścia kobiet, i pies – mały, kudłaty, reagujący, gdy się do niego zwracano.
Tematem spotkania było poszukanie odpowiedzi na pytanie: Jak sobie szkodziłam? Kobiety mówiły o uzależnieniach, nawrotach, samookaleczaniu, reakcjach impulsywnych, zrywaniu kontaktów z mężczyznami, którzy dobrze je traktowali, zachowaniach ryzykownych, braku szacunku do
siebie... Oto tylko niektóre z ich wypowiedzi:
– w więzieniu mogłam rozebrać się do naga, rozkraczać, robić, co kazano. Ale „normalne” życie to nie dla mnie...
– gdy kaleczyłam się, to było przyjemne, bo to ja to robiłam, miałam nad tym kontrolę
– mogę robić to samo co mężczyźni, ale ja zrobię to lepiej
Było to dla mnie bardzo poruszające spotkanie, niezwykłe doświadczenie. Po sesji terapeutycznej miałem okazję podzielić się z Lindą swoimi refleksjami i zapytać ją o specyfikę pracy z kobietami.
Lindo, prowadzisz terapię kobiet uzależnionych od substancji psychoaktywnych, które borykają się z niezwykle traumatycznymi przeżyciami. Dlaczego praca z kobietami? Czy z kobietami pracuje się łatwiej czy trudniej niż z mężczyznami?
Linda: Kobiety? Tak, nauczono nas, że kobiety pochodzą z innej planety. I teraz mamy tego konsekwencje. Z kobietami (sam na sam lub w grupie) rozmawia się dosyć łatwo, o wiele łatwiej niż z mężczyznami. Oni zazwyczaj są zawstydzeni, denerwują się, nie znajdują słów do opisania swoich
problemów i emocji. Kobiety szybciej nabierają zaufania i się otwierają. Chcą mówić.
Wszystkie mają za sobą traumę związaną z doświadczaniem przemocy?
Niestety. To nie jest tak, że około 80% z nich przeżyło traumę. Ich całe życie jest traumatyczne. W grupie terapeutycznej wszystkie mają coś ważnego do powiedzenia na tematy związane z traumą. One wiedzą, o co je pytam.
Wszystkie doświadczały przemocy w dzieciństwie – fizycznej, emocjonalnej albo seksualnej. Głównie to ojciec był sprawcą przemocy. Matka natomiast w ich opowieściach jest nieobecna.
W historiach tych kobiet daje się zauważyć generacyjny transfer przemocy. Jeśli pojawia się przemoc w rodzinie, to przechodzi z pokolenia na pokolenie.
Czy jest jakiś problem, z którym one szczególnie nie potrafią sobie poradzić? Czy obecnie takim problemem jest uzależnienie?
Uzależnienie nie jest ich największym problemem. Główny problem, z którym się zmagają, to bycie matką. Kobiety obwiniają się za swoje błędy wychowawcze. Wynika to z faktu, że żadna z tych kobiet nie miała pozytywnych wzorców w dzieciństwie. Nikt im nie pokazał ani nie nauczył jak być matką, córką, żoną, jak dobrze żyć… Dzisiaj dziadkowie zajmują się dziećmi.
W trakcie spotkań naszej grupy terapeutycznej, gdy rozmawiamy o rodzinie, zadaję im pytania, np. czego nauczyłaś się od matki na temat bycia kobietą?, co się stało, gdy dostałaś pierwszą miesiączkę?, jak według ciebie wygląda normalna rodzina?, dlaczego poranki są tak trudne dla ciebie? (to mogą być inne pory dnia czy miesiąca).
Kobiety zazwyczaj chcą o tym mówić, kiedyś nie mogły, nie potrafiły. Te osoby, które mają kłopoty z odpowiedzią, borykają się z największymi problemami.
Dlaczego używają substancji psychoaktywnych?
Kobiety, szczególnie młode, nie zdają sobie sprawy, że mogą szukać pomocy terapeutycznej. Odkrywają, że alkohol i inne substancje lub zachowania (np. kaleczenie się) pomagają im w radzeniu sobie z emocjami i pamięcią traum. Podczas leczenia mówię im, że były dzielne, bo same znalazły sposoby, aby się ratować. Ale dzisiaj uczą się lepszych metod, które ich nie niszczą.
Kobiety w grupie terapeutycznej, którą prowadzę, uzależnione są od różnych substancji psychoaktywnych. Na przykład uzależnienie od opiatów zwykle zaczyna się od… środków przeciwbólowych.
Lindo, to ty wybierasz tematy do rozmowy w grupie, materiały do czytania. Co cię zainspirowało do tej pracy?
W pracy z kobietami korzystam z empatii. Współodczuwam ich dramaty. Mój ojciec był alkoholikiem, ale miałam oparcie w mojej matce, to ona pomogła mi w życiu. Pomogła mi w określeniu siebie, co jest dobre, a co złe, chroniła mnie przed ojcem i przed innymi. Rozmawiała ze mną na różne tematy. Powiedziała mi na przykład, co jest złym dotykiem.
Moim pierwszym doświadczeniem zawodowym była praca z kobietami, które doświadczyły przemocy w rodzinie. Potem pracowałam w kościele w grupie terapeutycznej dla osób w żałobie. Następnie z osobami, które cierpiały z powodu zaburzeń psychicznych. Nabyte wcześniej doświadczenia pomagają mi dzisiaj w pracy z uzależnionymi kobietami. Moje doświadczenie życiowe przygotowało mnie do tego, co dzisiaj robię.
A pies? Jak pies pomaga ci w pracy?
Jego obecność pomaga w normalizacji przeżyć. „Jest tak, jak w domu”. Kobiety najpierw otwierają się do psa. On sprawia, że wszystko jest lepsze, można się rozluźnić. Można na przykład mówić o traumie i głaskać psa.
A co w terapii jest ważne, nad czym szczególnie pracujecie?
Pracujemy nad kontaktem z ciałem, uczymy się słuchać sygnałów, jakie ono nam wysyła. Kobiety lepiej niż mężczyźni rozumieją wagę, jaką w terapii przypisuje się ciału. Ciało zawsze jest ważne dla kobiet. Czasami nawet za bardzo – jak w przypadku zaburzeń odżywiania. Proszę kobiety, by opisały siebie, narysowały swoją twarz.Drugą ważną kwestią, nad którą pracujemy, jest sztuka mówienia NIE. Zwykle uczestniczki grupy dostają „pracę domową”: Powiedz trzy razy „nie” w tym tygodniu.
Czy mężczyźni mogą przychodzić na spotkania grupy? Czy mogą prowadzić taką grupę?
Nie. Każda z kobiet ma za sobą doświadczenie skrzywdzenia przez bliskich jej mężczyzn. W takiej sytuacji niemożliwe by było otwieranie się i rozmowa o traumatycznych przeżyciach, lękach i naszych emocjach, gdyby uczestnikami grupy byli także mężczyźni. Kobiety chcą, aby mężczyźni ich
docenili. One potrafią także manipulować mężczyznami, więc taka praca w grupie terapeutycznej z mężczyznami nie miałaby sensu. To by nie działało.
Na zakończenie spotkania zadałem pytanie uczestniczkom tej niezwykłej sesji, jak one zareagowały na to, że byłem gościem grupy? Jedna z kobiet odpowiedziała: Gdybym wiedziała, to bym nie przyszła. Ale pies mi pomógł. A inna dodała: Poczułam się dowartościowana, że ktoś chciał mnie słuchać.
Słyszałem, że psy w grupie podchodzą do osoby, która tego najbardziej potrzebuje. Zastanawiałem się, do kogo pies podejdzie. Po mojej prawej stronie siedziała Linda. Po lewej siedziała pacjentka. Pies usiadł między mną a pacjentką.
___________________________
Ryszard Romaniuk – terapeuta w Szpitalu Weteranów w Cleveland, Ohio w USA, wykładowca w Case Western Reserve University.