Primum non nocere - cz. II

08.02.2000

Niebieska Linia nr 1 / 2000

Z RYSZARDEM PRASZKIEREM rozmawia Małgorzata Jodko - część druga

Wpierwszej części naszej rozmowy (Primum non nocere - po pierwsze nie szkodzićNIEBIESKA LINIA nr 4/99) mówiłeś o potrzebie przygotowania formalno-prawno-represyjnegozaplecza, które mogłoby efektywnie zadziałać w interesie dziecka natychmiast,gdy przemoc wobec niego zostanie ujawniona; i to zanim rozpocznie sięjakąkolwiek pomoc terapeutyczną, psychologiczną. Wynika ona zarówno z tego, żeprzemoc seksualną i fizyczną cechuje przymusowość i cykliczność, a zatem nieudaremniona będzie się powtarzać, a także, że zagrożeniem dla rozwoju dzieckajest nie tylko sama przemoc, ale także towarzysząca jej zawsze gra pozorów,oszustw i kłamstw, którą dorośli stosują, by ukryć krzywdę dziecka. I tylkootwarcie tej sprawy, z konsekwencjami formalno-prawno-represyjnymi możespowodować, że kolejny dorosły, który zacznie się wokół rodziny kręcić, np.psycholog, nie będzie postrzegany przez dziecko jak kolejny uczestnik tejgry...

Tak.Wiesz pewnie, że o tym, jak dzieci przeżywają molestowanie seksualnedowiedzieliśmy się w ogóle dopiero od dorosłych, którzy o tym zaczęliopowiadać. Zresztą niełatwo było im przypomnieć sobie te wydarzenia.

A przecież Freud opublikował "Etiologię histerii"w 1896 roku! Ale masz rację, ten nurt badań cierpi na cykliczną amnezję - jaktrafnie powiada pani Judith Lewis Herman w książce "Przemoc. Urazpsychiczny i powrót do równowagi".

Tak. W naszych czasach to wszystko zaczęło się odbyłej Miss Ameryki, Marylin Van Derbur, pochodzącej z zamożnej rodziny, która wwieku 40 lat miała już za sobą ileś rozwodów, ileś rozbitych rodzin, depresjeitd. i nie wiedziała dlaczego, bo miała wszystko: była inteligentna, bogata, postudiach, zdobyła tytuł Miss Ameryki - same sukcesy. I dopiero pod wpływemrozmów, jako czterdziestolatka uświadomiła sobie, że od dziecka byławykorzystywana seksualnie przez ojca. I działo się to w nocy. W dzień byłowszystko w porządku. Wytworzyła więc w swojej świadomości podział na dzieckodziennedziecko nocne. Dziecko nocne nie wiedziało nico tym, co się dzieje z dzieckiem dziennym. Przeżywało koszmar, a gdy onsię kończył, zaczynało żyć dziecko dzienne, które z kolei nie wiedziałoo dziecku nocnym. Bo dziecko musi jakoś "umeblować" swoją psychikę,zrobić coś takiego, żeby dostosować swoje "ja", strukturę swojej osobowości,swoje spostrzeganie świata, swoje struktury poznawcze do wieloletniej sytuacjigry pozorów. I często dzieci robią takie rzeczy jak tworzenie dzieckadziennego i dziecka nocnego. To jest ogromnie niszczący syndrom, prowadzący często do ciężkich depresji. Potrzeba kogoś, kto odkryłby karty,powiedział "jest tak i tak, jest to zło, to zło jest karalne, nawet gdybyściewszyscy płakali 10 lat, że biednego tatę wsadzamy do więzienia". Przedewszystkim trzeba otworzyć tę puszkę Pandory, połączenie dziecka nocnego zdziennym w jedną osobę. Pełen entuzjazmu psycholog, który zaczyna rozmowy,prowadzi je przez pewien czas i wreszcie odnosi wielki "sukces", bo nastąpiła ta wielka "przemiana" rodziny, to wielkie zrozumienie i rzucenie się sobie wramiona, a potem powrót rodziny do domu z wypisem z poradni - otóż takipsycholog robi bardzo wiele zła, bo wpisuje się w tę grę pozorów. Tego się nieda w ten sposób załatwić! Stwierdzili to wielcy, światowi psychoterapeucizajmujący się terapią systemową rodzin, którzy najpierw myśleli, że wszystko dasię wyleczyć terapią systemową rodzinną, a potem sami stwierdzili, że sąrzeczy, których się nie da w ten sposób wyleczyć i jedną z nich jest właśnieprzemoc w rodzinie. W tym przypadku trzeba najpierw zabezpieczyć interesdziecka, otworzyć, czyli ujawnić cały problem, doprowadzić do tego, żeby niebyło wątpliwości, co się dzieje, żeby nie było wątpliwości, że facet, którydopuszcza się przemocy, nie poradzi sobie sam, bo to jest przymus, bardzociężka choroba i że rodzina sobie z tym również nie poradzi. Ważne, by dzieckoto wszystko wiedziało. Dopiero potem można sobie kombinować, co dalej.

Najpierw zadziałać powinien systemformalno-prawny, potem psychoterapia i psychologia, szczególniewyspecjalizowana w pracy z dzieckiem po traumie, co jest bardzo trudne.

Światjest jednak pełen nawiedzonych psychologów zapalonych do pracy z dziećmi potraumie i cioć, które leją łzy i robią z tym dziećmi potworne nonsensy...Słyszałaś może, że przy podejrzeniu o molestowanie seksualne działo się czasemtak: dawano dziecku dwie lalki, jedna lalka miała wystającego ptaszka.Psycholog patrzył, co dziecko zrobi. A ponieważ jedyną rzeczą, którą w ogóledało się zrobić, było włożenie ptaszka do dziurki, psychologkonstatował "A właśnie! Molestowanie!" I takie kretynizmy istniały i istnieją.Różni nawiedzeni psychologowie od tych spraw też. Bywa nawet, że stają potemprzed sądem za doprowadzania do fałszywych zeznań itp.

Praca z dzieckiem po traumieto niezwykle trudna specjalizacja, wymagająca dużej cierpliwości, ponieważwiadomo, że to dziecko nie tyle nie chce czegoś powiedzieć, okazać, czypokazać, nie to, że przejawia opór. (Nawiasem mówiąc, pojęcie oporu wpsychoterapii powinno być zakazane sądownie, bo jest jednym z najbardziejdestrukcyjnych pojęć.) To dziecko po prostu nie wie, że coś takiego w ogólesię z nim dzieje. Musiało w swojej strukturze poznawczej - nieukształtowanej,jeszcze pozbawionej poczucia tożsamości - zbudować sobie świat, w którym towszystko się nie zdarzyło albo to jest niewypowiedzialne w jakiś sposób. I trzeba umieć z tym pracować, wiedzieć, że nic nie da się tu zrobić z dnia nadzień, że to jest wielomiesięczna praca, spokojne, krok po kroku, oswajaniedziecka.

Praca z dzieckiem to jedennurt, a drugi ...

Drugarzecz to praca z rodziną. Matka z reguły jest ciężko zaburzoną osobą.To jest tak, jak koalkoholizm, dokładnie. Idealna symetria. Bo po prostu tańczyten taniec, tak jak tańczy przy innych podobnych okazjach: cierpi, leje łzy,boi się o dziecko, ale robi wszystko, żeby to się nie skończyło. Uczestniczy wtej grze pozorów, ma zniszczone życie. Często wie o przemocy seksualnej w swymdomu, wie, co się dzieje, chociaż udaje, że nie wie. Zaryzykowałbymstwierdzenie, że matki prawie zawsze wiedzą. Są ciężko zaburzone. To bardzotrudne.

Mówisz o roli mamy. Czyuważasz, że gdy chodzi o seksualne wykorzystywanie dziecka i o przemocfizyczną, rola matki jest podobna?

Tak.Ja myślę, że tak ...

W przypadku seksualnego wykorzystywania powiada się, że matka gdzieś tam w głębi siebie jest świadomatego, co się dzieje, natomiast zachowuje się tak, jakby o tym nie wiedziała. Ale przy fizycznej przemocy nie da się udawać, że się nie wie. Przecież ona todziecko myje i widzi i słyszy...

Aleda się udawać, że to już minęło, że przyschło, że tata żałuje, że już będziedobrze. "Nie mów nikomu, bo wiesz, to głupio, uśmiechaj się jakby nigdy nic".I takie dzieci są wiecznie miło uśmiechnięte, bo nauczone, że mają światu niezdradzać tej tajemnicy. A więc to służby społeczne muszą być świadome tegosyndromu dziecka molestowanego. Nasze informatory zawierały opis symptomówwczesnego ostrzegania: po jakich objawach można przypuszczać, że dzieckoma tego typu problemy. I musi to wiedzieć każdy lekarz. I musi to byćabsolutny obowiązek każdego internisty, żeby znał te objawy. A to są dośćskomplikowane medyczne objawy. Cała sytuacja jest niełatwa dla lekarza. Znamprzypadki lekarzy, którzy przeżyli piekło, gdy zaczęli być wyczuleni naprzemoc wobec dzieci, zaczęli ją zgłaszać, np. ten z Cleveland, w latach 80., któryzaczął nagle wykrywać coraz więcej tego typu przypadków w dobrej, ze starymitradycjami, angielskiej społeczności. Dotarł nawet do sprawców molestowaniaseksualnego dzieci. On wykrył rzeczywiście straszne siedlisko żmij. Ale gowygryziono i próbowano zaszczuć, ale szczęśliwie stał się potem działaczem narzecz dziecka w Anglii.

Chwała mu za to, że jak Freud nie zaprzeczył temu, cowidział i słyszał. Freud zareagował na ostracyzm środowiska, modyfikującteorię.

Nie tylko lekarze, ale i inneosoby, które z racji zawodu mają kontakt z dziećmi - głównie nauczyciele -powinny umieć rozpoznawać sygnały przemocy. Symptomatyczne tu są np. częstozmieniające się nastroje dziecka, zamknięcie się w sobie, niechęć do rozebraniasię na lekcji wychowania fizycznego i inne. Są "zestawy" zachowań, którepowinny zaniepokoić. Ale załóżmy, że nauczyciel zauważy to i poczuje się zaniepokojony- co ma wtedy robić? Wołać rodziców? Policję? Rozmawiać z dzieckiem? Nie wietego. Pracownik socjalny, który często chodzi do rodzinzagrożonych, też powinien wiedzieć, jak zwracać uwagę na przemoc i jak wtedypostępować. Konieczne są więc szkolenia. Jest mnóstwo do zrobienia!

Aleco my możemy zrobić w tej sprawie w ramach naszego zawodu?Czy mamy czekać, nic nie robiąc, by nie traumatyzować dodatkowo, wpisując się wotaczającą dziecko grę pozorów? Czy powinniśmy wpierw włożyć całą energię wmontowanie koalicji, służb, ich edukacj,ę czekać z psychologicznym pomaganiemdziecku czy rodzinie?

Każdyniech robi swoje. Można pracować z tymi dziećmi czy z rodzinami. Z tym, żetrzeba wcześniej mieć pewność, że dziecko jest zabezpieczone przed przemocą. Przestrzegałbymprzed natychmiastowym podejmowaniem pracy psychologicznej zanim sprawazostanie ujawniona wobec wszystkich biorących w niej udział: sprawcy, dziecka,matki, rodzeństwa dziadków itp. To się musi odbyć zanim rodzinatrafi do psychologa. Bo zdarzało się czasem tak: pracowniksocjalny mówił, że skierował sprawę do prokuratury, upewnialiśmy się, czy tojuż zrobiono, czy rodzina jest świadoma sytuacji. A potem przychodziła rodzinado terapeuty i okazywało się, że wprowadzono nas w błąd, że pracownik socjalnynie miał po prostu odwagi tego zgłosić.. I sprawca w ogóle nie wiedział, po coprzychodzi, dowiadywał się o tym dopiero w gabinecie psychologa. I potem w domupokazywał dopiero rodzinie, co potrafi.

Ale w końcu przychodzi ten moment. Dziecko ma zapewnionebezpieczeństwo, wszyscy wiedzą, że jeśli tata nie weźmie się w garść i niezacznie się leczy,ć to po prostu pójdzie siedzieć, bo tego nie wolno robić.Wiadomo, że sprawcę nadal będzie pchać do powtarzania aktów przemocy. Załóżmy,że matka też już rozumie, że zachowanie ojca samo nie zmieni się i że całarodzina potrzebuje pomocy. Jak powinna wyglądać praca z rodziną teraz, gdy już te wszystkie formalno-prawne sprawy są załatwione? Powiedziałeś, żeautorytety w dziedzini esystemowej terapii rodzin stwierdziły, iż są sprawy,których terapia rodzinna nie rozwiąże i że przemoc przeciwko dzieciom jestjedną z nich.

Pozytywnedoświadczenia w tej materii ma Ameryka. Istnieją tam grupy Parents Anonymous,czyli Anonimowych Rodziców(AR), czyli inaczej mówiąc sprawców. Sprawcy, gdy jużzostali odkryci i nikt nie ma żadnej wątpliwości, o co chodzi, mają możliwośćchodzenia na spotkania takiej grupy AR i to jest skuteczne w takim samymstopniu jak AA, czyli dosyć dużym. Poza tym stosuje się spotkania z dzieckiem.Dziecko musi mieć długoterminową psychoterapię, żeby się powoli, krok po kroku, odkryło, powiedziało o tych wszystkich rzeczach, które mu robiono, jakby nanowo spojrzało na siebie, na swe doświadczenia; zrozumiało, że to, co siędziało, jest złe; by znalazło oparcie. Takie rozmowy są bardzo trudne. Wymagajądużego doświadczenia i wyczucia. Dziecko bardzo długo nie umie sformułowaćtego, na co oczekuje niecierpliwy psycholog (mniej doświadczony usiłujeprzyspieszać, podpowiadać i to jest duży błąd; uważam, że potrzebna jestoddzielna specjalizacja - rozmowy z dzieckiem po traumie). Powinna też odbyćsię praca z całą rodziną, ale potem. Po pewnym czasie. Powinna onazacząć się od stwierdzenia: "nie ma wątpliwości, że pan jest uzależnionyod przemocy, i ty, Kasiuniu, wiesz, że tatuś ma taką chorobę, że musicię dotykać i że to może się mu zdarzać i wiesz, że to jest ciężka choroba i żepoza tym jest fajny i kocha cię". Jasno trzeba to powiedzieć przy wszystkich: "pan rozumie, że to się może odnawiać, że dla pańskiego dobra trzebapana zabezpieczyć, pan się musi zabezpieczyć, i że trzeba ten systemzabezpieczeń ustalić. Pani też ma taki problem, że nie wie, jak towszystko utrzymać, że się pani miota między jednym a drugim". I z tego punktumożemy startować! Gdy wszyscy wszystko wiedzą. I to nie międzywierszami. Tomusi zostać jasno powiedziane. Wtedy cokolwiek się niezdarzy, to dziecko wie, że przynajmniej terapeuta nie mota, że granica miedzyzłem a dobrem jest jasna, że to jest choroba, że nawet, jeśli przemoc siępowtórzy, to dziecku łatwiej to przeżyć wiedząc, że tata znów wpadł w swojachorobę. I to jest podstawa. Prowadzić to może tylko taki psycholog, który umieto wszystko powiedzieć jasno, ale równocześnie nie destrukcyjnie. Tak zresztąjak w AA: "jestem alkoholikiem", też trzeba to sobie jasno powiedzieć: "jestemuwikłany".

Uważasz zatem, że jeszcze przedspotkaniem całej rodziny każdy z jej członków powinien już otrzymać jakąśpomoc.

Tak. Bo inaczej przyjdąwszystkie osoby kompletnie zagubione, zmieszane, emocjonalnie pogubione i będąmówić o zupełnie nieważnych sprawach. Każdy będzie zalękniony, napięty,zagrożony, pełen niejasności, niepewności i obaw, czy coś nie zostanie potemprzeciw niemu użyte w sprawie sądowej. Takie spotkania będą w zasadzie bezznaczenia. Spotkania całej rodziny bez wcześniejszego zabezpieczenia sytuacji,bez pracy z każdym z nich osobna, są bez znaczenia. Albo nawet szkodliwe.

Tolepiej ich nie robić?

Lepiejnic nie robić. Natomiast potem, jak sprawca chodzi już np. do AnonimowychRodziców, żona na swoją terapię, a dziecko na swoją, to spotkanie całą rodziną,z jasnym postawieniem sprawy, może być bardzo konstruktywne.

Aleto już mnóstwo rzeczy wydarzyło sięi zostało jasno nazwane.

Tak. I wszyscy zajmujący się tąsprawą muszą być specjalistami, bo to jest bardzo trudne.

A co robić w przypadkukatowania jako metody wychowawczej?

To trzeba rozdzielić. Jeżelimówimy o biciu jako metodzie wychowawczej, co jest w Polsce raczej sankcjonowane,to nie jest ten destrukcyjny syndrom uzależnienia od przemocy fizycznej, októrym ja mówię. To jest usankcjonowany z pokolenia na pokolenie sposób bycia,wychowywania. To można odróżnić. Sposób bicia też jest ważny. Jeżeli sprawca wogóle się nie kontroluje tak, że może zabić, uszkodzić, to jest to opętanie,uzależnienie. Jeżeli zaś bicie jest karą, to znajduje się jednak pod kontrolą.Natomiast cyklicznie powtarzająca się utrata kontroli oznacza chorobę. Jest onchorym człowiekiem, który nie przestanie tego robić za żadne skarby świata.Niezależnie od tego, czy katuje żonę, czy dziecko, zresztą na ogół katujeoboje. Chociaż zdarza się wybiórcze katowanie, np. syna nie, a córkę i żonętak. Mówię tu o klasycznych przypadkach sprawstwa przemocy. Są ludzie opętanijako sprawcy przemocy. Tak jest z przemocą seksualną. Tu jest to jednoznaczne.

Jak można pomóc sprawcy?

Trzebazawrzeć z nim kontrakt uwzględniający profilaktykę nieuchronnego powtarzaniasię jego zachowań.

Żeby umiał rozpoznawać sygnały ostrzegawcze ijakoś sobie radzić.

Tak. Na przykład, aby miałkolegów z grupy Anonimowych Rodziców i natychmiast do nich zadzwonił lubposzedł do psychologa itp. W każdym razie to powinno być podstawą kontraktu.Ten kontrakt jest dla dobra tego faceta, bo zabezpiecza go przed przed pójściemna wiele lat do więzienia; zabezpiecza rodzinę przed cierpieniem itd. Następniemożna z nim rozmawiać. Ale to jest takie rozmawianie... Naprawdę nie znamjeszcze dobrych wyników, nie słyszałem, by ktoś, kto ma otwarty problemalkoholowy, chodził do psychologa i żeby to coś dawało. I tak samo zesprawstwem. Ze sprawcą należy rozmawiać konkretnie: pomóc mu ustawić sprawyrodzinne, ustawić zabezpieczenia. Praca z nim to taki case management idawanie oparcia profilaktycznego bardziej niż cokolwiek innego. To jestzapobieganie nawrotom. Tak jak w przypadku nerwic czy psychoz.. Nie tylkoleczysz z objawów nerwicy czy psychozy, ale jeszcze ustawiasz cały programprofilaktyczny na przyszłość tak, żeby psychotyk wiedział, kiedy zbliża sięzły okres, żeby czuł tę aurę, wziął leki, żeby nie wyleciał z pracy po jakiejświelkiej kosmicznej awanturze, tylko zwolnił się u szefa, by poprosił lekarza ozwolnienie... Żeby umiał sobie to tak ustawić, by nawroty nie były tak trudne.I tak samo trzeba myśleć o sprawcy, w taki sam sposób mu pomagać.

Dziękuję.

M.J.

Inne z kategorii

Nowy numer dwumiesięcznika „Niebieska Linia” (2/145/2023)

Nowy numer dwumiesięcznika „Niebieska Linia” (2/145/2023)

28.04.2023

czytaj dalej
Poszukujemy ASYSTENTÓW POKRZYWDZONEGO PRZESTĘPSTWEM

Poszukujemy ASYSTENTÓW POKRZYWDZONEGO PRZESTĘPSTWEM

21.03.2023

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.