„Tu i teraz" - interwencja i co dalej?
Aktualności
Niebieska Linia 4/2009
Interwencja podejmowana wobec osoby pokrzywdzonej w wyniku przemocy musi mieć interdyscyplinarny i niejednorazowy charakter. Tu i teraz" - gdański program wspólnych interwencji wobec przemocy ma już osiem lat.
Tu i teraz" - taką nazwę po kilku latach funkcjonowania zyskał gdański program wspólnych interwencji dotyczących przemocy domowej. Wspólnych, bo podejmowanych przez policjantów i specjalistów w zakresie przeciwdziałania przemocy domowej. Tu i teraz" - bo wszystko, co dzieje się w programie, dzieje się w danej chwili i podczas interwencji podejmowanej niejednokrotnie w kilka minut po tym, jak osoba pokrzywdzona wezwie pomoc.
Obecnie program przebiega dwutorowo. Pierwszy tor, to dyżury zespołów interwencyjnych. Składają się one z dwóch policjantów oraz specjalisty. Dyżury odbywają się w noce z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę w godzinach 20.00-2.00. W tych godzinach stwierdzono najwięcej zgłoszeń dotyczących przemocy domowej oraz największą liczbę sporządzanych Niebieskich Kart. Tor drugi to dyżury specjalistów we wszystkich gdańskich komisariatach i wraz z dzielnicowymi wizyty w domach, w których dochodzi do przemocy.
Pierwsze koty za płoty
W 2002 roku z inicjatywy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku oraz Heleny Tomaszewicz z Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień i Współ-uzależnienia podjęto pilotażowe działania, polegające na wspólnych interwencjach w sytuacji przemocy domowej. Po miesiącu takich działań okazało się, że 50% interwencji wymaga udziału specjalisty z zakresu przeciwdziałania przemocy. W następnym roku Wydział Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Gdańsku przystąpił do koordynacji tego działania. Zespół składający się z psychologów i policjantów wypracował wówczas model podejmowanych interwencji. Specjalista oczekiwał na patrol policyjny w miejscu położonym w pobliżu Komendy Miejskiej Policji, była to izba wytrzeźwień mieszcząca się w centrum miasta. Oficer dyżurny przyjmujący zgłoszenie dotyczące przemocy dysponował patrol na miejsce zdarzenia. Policjanci podejmowali interwencję, w czasie której pytali osobę pokrzywdzoną, czy chciałaby porozmawiać ze specjalistą, psychologiem. Jeżeli odpowiedź brzmiała twierdząco, to specjalista wraz z innym patrolem był przewożony na miejsce zdarzenia, tam udzielał wsparcia, i ponownie był przewożony na miejsce dyżuru. Nietrudno się domyślić, że czas takiej interwencji był bardzo długi, a liczba zaangażowanych osób duża.
Rzadkością było to, że osoba poszkodowana w wyniku przemocy decydowała się na skorzystanie z pomocy psychologa. W czasie trwania programu w 2003 roku policjanci przeprowadzili 255 interwencji domowych, a tylko w 12 przypadkach skorzystano ze wsparcia specjalisty. Podjęto więc działania mające na celu poprawę sytuacji. Koordynator spotykał się ze służbami dyżurnymi i interwencyjnymi, komendant wydał odpowiednie polecenia. Do lokalnych mediów podano informację o programie.
W 2004 roku uległ zmianie model programu. Specjalista nie oczekiwał już w izbie wytrzeźwień tylko we własnym domu skąd przewożono go na miejsce interwencji. Podpisano też umowę z korporacją taksówkarską, której zadaniem było przewożenie specjalistów na miejsce interwencji. Powstała funkcja dyspozytora wsparcia - pracownika Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku. Jego zadaniem było odciążenie oficera dyżurnego KMP oraz uruchamianie" przewozu specjalisty.
Zmiany polegały na tym, że teraz po przyjęciu zgłoszenia przez oficera dyżurnego ten dysponował na miejsce patrol. Patrol podejmował stosowne działania oraz zadawał osobie pokrzywdzonej pytanie dotyczące potrzeby kontaktu ze specjalistą. Odpowiedź najczęściej była odmowna.
17.01.2003 r. godz. 23.40 do oficera dyżurnego KMP w Gdańsku trafia zgłoszenie od zaniepokojonego sąsiada. Sąsiad usłyszał odgłosy awantury dobiegające z mieszkania obok. Krzyk mężczyzny, hałas trzaskających drzwi. Zaniepokojony informuje również, że sytuacja taka co jakiś czas się powtarza.
Oficer na miejsce zdarzenia wysyła patrol policyjny. Na miejscu policjanci podejmujący interwencję zastają nietrzeźwego mężczyznę i jego żonę. Nietrzeźwy mówi, że żona jak zwykle przesiaduje u koleżanek i w ogóle nie dba ani o dom, ani o dzieci. Fani natomiast, że mąż jak to mężczyzna, czasami musi wypić z kolegami, i że czasami jest trochę w domu głośno i że tak już jest. Na pytanie o dzieci kobieta odpowiada, że jak zwykle w weekend przebywają u dziadków. Bo ci koledzy to właśnie w weekendy, a tylko czasami w środku tygodnia. Policjanci próbują dopytać panią o to, co mąż jeszcze robi podczas tych awantur - pani wymijająco, że tylko głośno krzyczy. Jeden z policjantów proponuje rozmowę z psychologiem, który pomógłby pani podjąć jakieś decyzje, czyzastanowić się co dalej. Fani odpowiada, że nie potrzebuje takiej rozmowy. Policjanci podejmują decyzję o odwiezieniu mężczyzny na izbę wytrzeźwień (tak wówczas nazywało się obecne Pogotowie Socjalne dla Osób Nietrzeźwych). Pani zostaje w domu. W notatniku policjanta zostaje informacja o wydarzeniu i... koniec sprawy.
Jeśli jednak osoba pokrzywdzona wyrażała chęć natychmiastowego spotkania się ze specjalistą, to patrol powiadamiał o tym oficera dyżurnego, ten dyspozytora wsparcia dyżurującego w CIK, z kolei ten specjalistę oczekującego w domu oraz korporację taksówkarską o potrzebie przewozu specjalisty. Specjalista jechał na miejsce zdarzenia. Udzielał wsparcia i ponownie był odwożony do domu.
27.02.2004 r. godz. 22.50 pod numer alarmowy 112 dzwoni pani. Roztrzęsionym głosem mówi, że już dłużej tego nie wytrzyma, że mąż kolejny raz ją uderzył. I że potrzebuje pomocy. Dzwoni od sąsiadki, bo wraz z córką tam się schroniła. Dyżurny na miejsce zdarzenia dysponuje patrol. Policjanci działają prawidłowo. Rozmawiają z panią, wraz z nią udają się do jej mieszkania - tam zastają męża. Jest nietrzeźwy, ale zdążył się już uspokoić. Policjanci pytają panią, czy chciałaby porozmawiać ze specjalistą. Pani mówi, że z pewnością jej to pomoże. Patrol łączy się z dyżurnym, ten z dyspozytorem w CIK, ten z taksówką i specjalistą. Po około 40 minutach specjalista zjawia się na miejscu. Nieco zniecierpliwieni policjanci informują o wydarzeniu i specjalista rozpoczyna rozmowę z kobietą. Udaje mu się nakłonić pokrzywdzoną do wizyty w ośrodku pomocowym. Pani przyjmuje ulotkę i deklaruje, że się tam uda. Jej mąż zachowuje się spokojnie, właściwie już zasypia. Pani nie zgadza się na założenie Niebieskiej Karty. Mówi także, że już nie czuje się zagrożona. Wzwiązku z czym po około dwóch godzinach od momentu zgłoszenia interwencja się kończy.
Liczba wspólnych interwencji nadal jest niewielka. Główną przeszkodą okazuje się czas potrzebny specjaliście na przybycie na miejsce zdarzenia. Inną, równie ważną jest obciążanie osoby pokrzywdzonej, będącej często w stanie szoku po traumatycznym wydarzeniu, jakim jest doświadczenie przemocy, dodatkową decyzją wiążącą się z kolejną rozmową z jeszcze jedną osobą.
Uczymy się
04.11.2005 r godz. 23.10. Oficer dyżurny przyjmuje zgłoszenie dotyczące przemocy. Pani płacząc mówi Pomóżcie mi już dłużej tego nie wytrzymam". Zapytana: Co się dzieje?" mówi że tak się dzieje od wielu lat, że mąż ciągle ją krytykuje, wyzywa i poniża. Bardzo często dzieje się to w obecności dwójki małych dzieci. Mówi że jest szmatą i nadaje się tylko do wycierania podłóg. Każda rzecz, jaką zrobi, jest od razu krytykowana, a ona słyszy, że do niczego w tym domu nie jest potrzebna i że lepiej, żeby w końcu zdechła. Dzisiaj zagroził, że ją wyrzuci z domu.
Na miejscu zdarzenia pojawia się patrol wraz ze specjalistą. Od tego roku nazywa się to zespołem interwencyjnym".
Oceniają sytuację i podejmują decyzję co do rodzaju planowanych działań. Policjanci rozmawiają z panem -specjalista z panią. Pani mówi, że od wielu lat jest lżona, poniżana i lekceważona przez męża. Mówi, że pochodzi z małej wioski i pozna ła męża podczas pobytu wakacyjnego u wujostwa nad morzem. Zaimponował jej wykształceniem, stanowiskiem, szybko się oświadczył, a ona te oświadczyny przyjęła. Bardzo szybko okazało się jednak, że pani nie pasowała do znajomych męża, bo była za głupia", że nie jest partnerką do rozmów bo nic o świecie nie wie". Ze mąż wstydzi się jej. Sytuacja przez lata narastała. Mąż nie zgadzał się na wizyty rodziny żony w ich wspólnym domu. Kontrolował każdy jej krok. Wydawał polecenia i skrupulatnie je egzekwował. Nie nadużywał alkoholu i ani razu jej nie uderzył. Podczas rozmowy, oprócz wsparcia psychologicznego, jakże potrzebnego w takiej sytuacji, pani mogła ustalić wstępny plan działania. Wizyta zespołu interwencyjnego zakończyła się założeniem Niebieskiej Karty. Po kilku dniach w domu zjawił się dzielnicowy wraz ze specjalistą. Okazało się, że ze wstępnego planu nie udało się pani nic zrealizować - nie skorzystała z pomocy psychologicznej w Centrum Interwencji Kryzysowej, jak wcześniej deklarowała. Uznała, że mąż z pewnością by się na to nie zgodził. Okazało się również, że sytuacja się pogorszyła, bo mąż stwierdził, że nawet policja ci nie pomoże". Podczas drugiej wizyty specjaliście udało się zmotywować panią do podjęcia kolejnych kroków. Podczas kolejnej, trzeciej, wizyty pani poinformowała, że zjawiła się w ośrodku i że zaproponowano jej kolejne spotkania, i że dwa z nich ma już za sobą.
Od 2005 roku program ma właśnie taki dwutorowy kształt. Pierwsza gorąca" interwencja jest kontynuowana na miejscu po kilku dniach. Dzięki temu osoba poszkodowana ma zapewnione wsparcie również w czasie, gdy - jak to w cyklu przemocy bywa - mogą pojawić się wątpliwości.
Ważnym elementem programu jest też superwizja specjalistów biorących udział w programie. Specjaliści mają możliwość omówienia spraw, z którymi spotykają się podczas interwencji. Mogą też przeanalizować własne emocje, które pojawiają się w takich sytuacjach.
Zawsze może być lepiej
W 2008 roku program wzbogacił się o tor trzeci. Jego celem było integrowanie środowisk podejmujących działania związane z przeciwdziałaniem przemocy. Do udziału w nim zaproszono policjantów, pracowników socjalnych, kuratorów i pedagogów szkolnych. Przedstawiciele tych grup zawodowych zostali podzieleni na zespoły pracujące w tym samym rejonie miasta. Odbyły się spotkania, które prócz wymiaru szkoleniowego miały również wymiar integracyjny. Ankiety ewaluacyjne wykazały, że najcenniejsza w tym wymiarze okazała się możliwość wzajemnego poznania kompetencji każdej z grup zawodowych. Można mieć zatem nadzieję, że znikną nieporozumienia, które pojawiają się, gdy wzajemne oczekiwania jednej grupy zawodowej wobec innej są nieadekwatne do możliwości i kompetencji.
Efekty
Program przynosi oczekiwane efekty. Wzrosła liczba wspólnych interwencji. W 2005 roku na 44 dyżury przypadło 21 wspólnych interwencji, a w 2007 roku na 50 dyżurów już 173 interwencje. W 2005 roku podczas tychże interwencji założono 3 Niebieskie Karty, a w 2007 roku aż 42. Niewątpliwym efektem jest także rosnąca liczba osób zgłaszających się do ośrodków pomocowych. Pracownicy tych placówek słyszą od swoich klientów, że jednym z ważnych czynników wpływających na ich zgłoszenie się do ośrodka była kompleksowa interwencja, a także ponowna wizyta dzielnicowego i pani psycholog". Dla osób pokrzywdzonych w wyniku przemocy domowej jedną z najważniejszych spraw (jak sami podkreślają) jest to, że interwencja nie ma incydentalnego charakteru i że po kilku dniach jest kontynuowana.
Efekty uboczne
Tworząc program zakładaliśmy, że między innymi da on możliwość wzajemnego poznania się policjantów z przedstawicielami środowisk pomocowych. Nie przewidywaliśmy jednak, że zaufanie, jakie rodziło się między tymi środowiskami będzie aż tak duże. Nauczyliśmy się wiele od siebie. Choć jeszcze sporo przed nami. Pracownicy ośrodków, telefonując w sprawie klienta do komisariatu, nie rozmawiają już z policjantem, którego nigdy nie widzieli, tylko z człowiekiem, z którym łączy ich wspólna praca. Policjant zachęcający osobę pokrzywdzoną w wyniku przemocy do wizyty w ośrodku pomocowym nakłania już do kontaktu z konkretną osobą. Potrafi też dokładnie powiedzieć o możliwościach, jakie taka wizyta stwarza. Wymiana informacji często następuje natychmiastowo, bez zbędnych, formalnych utrudnień. Wpływa to korzystnie na jakość współpracy między pracownikami służb pomocowych, co z kolei doprowadza do podniesienia jakości i skuteczności działań podejmowanych w sytuacji przemocy domowej. Nie boimy się już tego, co na początku nam towarzyszyło - patrzenia na ręce", tego, że wzajemnie się obserwujemy.
12.09.2008 r godz. 0.20. Oficer dyżurny przyjmuje zgłoszenie od starszej pani, która mówi, że córka, która mieszka wraz z nią, kolejny raz ją pobiła i że znowu zamknęła ją w pokoju. Podaje adres i rozmowa się urywa. Na miejscu patrol spotyka się z zaczepnym zachowaniem młodej kobiety, która nie chce nikogo wpuścić do domu. Mówi, że nie było żadnego zgłoszenia. I zamyka przed patrolem drzwi. Dzwonimy do oficera dyżurnego, który potwierdza adres. Zastanawiamy się, co zrobić i postanawiamy jeszcze raz zapukać. Ta sama osoba otwiera drzwi i informuje, że napisze skargę na policjantów dotyczącą zakłócania ciszy. W tym momencie zza drzwi jednego z pomieszczeń dobiega głos: Chcę wyjść". Pytamy ją kto tam jest. Po chwili słownej przepychanki i po kilku jeszcze zdaniach dochodzących zza drzwi słyszymy, że to matka, ale że jest chora psychicznie. Prosimy, by matka została wypuszczona z pokoju. Drzwi zostają otwarte, a w nieb stoi starsza pani, która gestem ręki zaprasza nas do pokoju. Okazuje się, że starsza pani ma na rękach zasinienia, mówi, że córka często ją bije i że nikt do niej nie może przyjść i ją odwiedzić. Zostaje założona Niebieska Karta. Wzywająca dostaje imię i nazwisko pracownika socjalnego, który już w poniedziałek rano ją odwiedzi. Zostaje też poinformowana, że w ciągu tygodnia zjawi się u niej dzielnicowy wraz z panią psycholog (również wymienieni z imienia i nazwiska) i pomogą w tym, żeby więcej nie była krzywdzona. Starsza pani jeszcze dopytuje o tych, którzy do niej przyjdą i na każde pytanie dostaje odpowiedź. Ustalamy też, co pani może zrobić w sytuacji zagrożenia. Córka natomiast zostaje poinformowana o konsekwencjach swojego zachowania, złożona też zostaje je propozycja zgłoszenia się do ośrodka w celu nabycia umiejętności kontrolowania własnych zachowań.
Po kilku dniach zbiera się zespół interdyscyplinarny, w skład którego wchodzą dzielnicowy, pracownik socjalny, specjalista z patrolu interwencyjnego oraz lekarz z ośrodka zdrowia, którego starsza pani jest pacjentką.
Czego się nauczyliśmy?
Interwencja podejmowana wobec osoby pokrzywdzonej w wyniku przemocy musi mieć interdyscyplinarny i niejednorazowy charakter. Taka osoba, oprócz informacji dotyczących możliwości zgłoszenia sprawy, złożenia zawiadomienia o przestępstwie, potrzebuje także chwili zatrzymania się na tym, co się akurat wydarzyło. Zatrzymania na jej krzywdzie i stanie obecnym. Taka interwencja nie może też mieć jednorazowego charakteru. Efektywność wzrasta, gdy interwencja ma pewną ciągłość, gdy po kilku dniach przyjdzie ktoś jeszcze, kto jeszcze raz pokaże, że osoby krzywdzone w wyniku przemocy mogą liczyć na pomoc. I pokaże, że wyjście z trudnej sytuacji jest możliwe.
M. W.
Inne z kategorii

Konferencja „Psychoterapia Młodych”
31.01.2024
Zapraszamy do udziału w konferencji, którą objeliśmy matronatem.Konferencja odbędzie się 18-19.03.2024...
czytaj dalej
Międzynarodowy Dzień Ofiar Przestępstw
22.02.2024
Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Ofiar Przestępstw. Reagowanie...
czytaj dalej