Destrukcyjne oblicze zależności w wieku senioralnym - artykuł autorstwa Joanny Grochali

13.02.2023

Joanna Grochala

Osoby starsze, które unikają odpowiedzialności za swoje życie mogą przejawiać mechanizm zewnątrzsterowności, większą bierność, zależność, które z kolei mogą się wiązać z syndromem wyuczonej bezradności lub z postawą roszczeniową. A przede wszystkim te osoby mogą być narażone na zachowania oraz na przemoc ze strony innych osób.

 

Walka Daniela

„Zaopiekuj się mną” – taki komunikat zdawała się wyrażać postawa jego ciała i mimika, gdy po raz kolejny został przy-
jęty na szpitalny oddział ratunkowy.

– Panie Danielu, czy pan regularnie mierzy cukier? – Ależ oczywiście – odpowiadał. – A kiedy ostatnio pan mie-
rzył? – Wczoraj.

– A czy pan wie, że glukometr pokazuje prawie 500? – Tak? No, niemożliwe... Podobny dialog miał miejsce w dość regularnych odstępach czasu, lecz w różnych szpitalach i z różnymi lekarzami. Dzięki temu udawało mu się pozostać w złudzeniu, że lekarze nie są w stanie przejrzeć jego zaniedbań.

– Czy próbował pan zrzucić nadmiarowe kilogramy? To znacznie odciąży pana serce. – Tak, nieustannie próbuję, ale niestety... – odpowiadał, spychając w zakamarki pamięci wspomnienie słodkich chwil spędzonych dzień wcześniej nad dużą porcją sernika. – Bo wie pan, od ponad dziesięciu lat wychodzi pan ze szpitali z tym samym wskazaniem: redukcja masy ciała. A waga wciąż niezadowalająca... – Wiem panie doktorze. No cóż ja na to mogę poradzić... 

Po kilku dniach pobytu na szpitalnym oddziale uległość wobec personelu medycznego zaczynała się ulatniać, ustępując miejsca zniecierpliwieniu i narastającemu buntowi. Zależność od sprzętów, ciągłej kontroli parametrów i poleceń pielęgniarek wzmagała jego złość i opór. Trudno powiedzieć, która potrzeba była u Daniela silniejsza – troski i zaopiekowania czy też niezależności i samowystarczalności. Jedno jest pewne – te dwie tendencje stale ścierały się w jego wnętrzu, nie pozwalając mu na wzięcie pełnej odpowiedzialności za swoje życie. A że postępująca niepełnosprawność i starzenie dawały mu się coraz bardziej we znaki, tym większa ambiwalencja wyrażała się w jego postawie. Sprzeczność ta skutkowała zaniedbywaniem swojego zdrowia z jednej strony i narastającą irytacją otoczenia, a nawet agresją, z drugiej. Niemym krzykiem Daniela o opiekę i zdjęcie odpowiedzialności z jego barków, a z drugiej strony eskalacją gniewu na świat, który ośmiela się go kontrolować. Ambiwalencja ta wpływała na jego życie jeszcze wiele razy. 

Marta, ociemniała kobieta po osiemdziesiątce, spędzała ostatnie lata swego życia w miejscu, które trudno sobie wyobrazić bez odczucia zdumienia i niedowierzania. Napozór zwykłe mieszkanie w jednej z wielu podobnych kamienic, kryło w swoich ścianach tajemnice.

Od lat córka Marty - Róża - dowodziła w tej przestrzeni, choć było to dowództwo nader specyficzne. Opieka nad ociemniałą matką oraz chorym psychicznie mężem wydawała się przerastać Różę, która sama wchodząc w okres emerytalny, zmagała się z własnymi deficytami. Jednym z deficytów był brak umiejętności organizacji przestrzeni wokół siebie, co skutkowało totalnym chaosem w mieszkaniu. Dość stwierdzić, że stosy książek, ubrań i plastikowych pojemniczków stanowiły na tyle mocne barykady, że nie sposób było swobodnie przechodzić pomiędzy pomieszczeniami. Brak umiejętności gotowania sprawił, że Róża kupowała posiłki dla swoich bliskich w pobliskim barze mlecznym. Lecz nie zawsze pamiętała o tym, by głodnych nakarmić, zwłaszcza wtedy, gdy została wessana w wir filozoficznych rozmów z koleżanką pod bramą kamienicy. Lecz może nawet poważniejszym problemem Róży była jej labilność emocjonalna i skłonność do histerycznych zachowań, które skutkowały coraz większymi zaniedbaniami w opiece nad matką. 

Marta nazywała swoją sytuację czyśćcem za życia i tylko od czasu do czasu żaliła się najbliższej koleżance na swój smutny los, tuląc słuchawkę telefonu. Dzięki wiernej obecności wirtualnej i dyplomatycznej interwencji przyjaciółki, Marta otrzymała nowe łóżko i kilka innych prezentów od zamożniejszej kuzynki. W końcu postęp choroby zaprowadził ją do zakładu opiekuńczo-leczniczego, lecz zanim to nastąpiło, była zdana na mało odpowiedzialną opiekę Róży, za której emocjonalną niestabilność obwiniała samą siebie.

Figurki Gabrieli

Życie Gabrieli w sposób oczywisty zmieniło się po wypadku. Tracąc władzę w nogach, utraciła jednocześnie dostęp do
atrakcji związanych z jej stylem życia – beztroskich zabaw towarzyskich, niejednokrotnie obficie zakrapianych alkoho-
lem. Jak by tego było mało, ostry nałóg nikotynowy doprowadził Gabrielę do udaru, sprowadzając ją jeszcze mocniej na ziemię. Jako kobieta bezdzietna i niezamężna, zamieszkiwała samotnie kawalerkę w jednej z miejskich kamienic. Czas emerytury okazał się jednak mieć dobre strony, gdy spostrzegła, że może poprzez swoją słabość pozyskać uwagę
różnych osób. Tak rozpoczęła się jej przygoda z kolejnymi opiekunkami z MOPS-u, które z mniejszą lub większą cierpliwością znosiły jej wybuchy złości przeplatane przyjacielską poufałością przy wspólnej kawce i papierosku. Aby zapobiec rutynie i znużeniu, zapraszała do siebie znajomych z osiedla, także tych wątpliwej konduity, którzy byli dla niej w jakiś sposób użyteczni. I tak w jej kręgu towarzyskim na dłużej zagościł alkoholik Eryk, bezdomna Daria, drobny złodziejaszek Wojtek i inni ludzie, dostarczający jej z jednej strony pomocy, a z drugiej wrażeń. Z czasem także kłopotów. Stopniowo pogłębiająca się zależność Gabrieli od obecności jej barwnych gości niosła ze sobą coraz więcej frustracji. Nieumiejętność dbania o własne granice w kontakcie z kolejnymi opiekunkami i pozwalanie im na zbyt wiele skutkowało częstymi nieporozumieniami, a nawet awanturami prowokowanymi to przez jedną, to przez drugą stronę. Ośmieleni otwartością gospodyni Eryk, Daria i Wojtek od-
wiedzali ją o różnych porach i nie bacząc na konwenanse, pozwalali sobie na coraz więcej.

Z czasem Gabriela zaczęła odkrywać, że w tajemniczy sposób znikają z jej ścian kolejne porcelanowe figurki, a następnie pieniądze z szuflady. Mimo to nie zdecydowała się zamykać drzwi przed tymi, których podejrzewała o kradzież, jednocześnie czując wewnętrzne przyzwolenie na wyładowywanie na nich swojej agresji. Jako osoba na wózku inwalidzkim, obciążona chorobami układu krążenia i pozbawiona rodziny wydawała się być kimś, kim w łatwy sposób można manipulować. Jednocześnie sama w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób manipulowała opiekunami i osobami, które na skutek swoich uzależnień i zniewoleń wy dawały się łatwymi ofiarami. Ten pełen narastającej agresji klincz trwał do dnia, w którym Gabriela w tajemniczych okolicznościach poniosła śmierć we własnym mieszkaniu.

Podobnych historii z motywem zależności jest bardzo wiele. Niestety zbyt wiele takich, w których staje się ona tożsama z: ucieczką przed odpowiedzialnością (historia Daniela), postawą rezygnacji i autosabotażu (historia Marty) czy też z narzędziem manipulacji i kontroli (historia Gabrieli).

Zależność a przemoc w wieku senioralnym

Jako istoty społeczne wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu zależni od siebie nawzajem. Jest to szczególnie widoczne
w sytuacjach kryzysu czy też w trudnych doświadczeniach i wyzwaniach życiowych, gdy potrzebujemy wsparcia, pomo-
cy lub opieki innych osób. Pogarszająca się kondycja zdrowotna, a także zmiany o charakterze deterioracji na różnych płaszczyznach życia w procesie starzenia się należą niewątpliwie do takich doświadczeń. W literaturze gerontologicznej rozróżnia się dwa główne sposoby przeżywania własnej starości, związane z przyjmowanymi postawami – konstruktywne i destruktywne, czy też adaptacyjne i dezadaptacyjne.
S. Reichard wyróżnia pięć najczęstszych postaw, jakie przyjmują osoby starsze: postawę konstruktywną, zależności, obronną, wrogości oraz autodestrukcji. Z kolei A. Zych wyróżnia: postawę lęku i buntu wobec starzenia się, rezygnację lub izolację społeczną i emocjonalną, postawę rozsądnej akceptacji starości oraz postawę refleksyjną wobec minionego życia¹. Wymienione postawy są efektem splotu różnych czynników w życiu konkretnych osób. Wynikają zapewne z różnych uwarunkowań osobowościowych, sytuacji życiowych, mniej lub bardziej korzystnych warunków bytowych i zdrowotnych, a także z wzorów wyniesionych z własnej rodziny i obserwacji starzenia się jej członków.

Różne typologie postaw warto odnieść do opisu czynników podnoszących ryzyko wystąpienia przemocy wobec ludzi starszych2. Jednym z takich czynników jest wspomniana skłonność do zależności i ulegania innym. Dotyczy ona seniorów, których cechuje bierność, czarnowidztwo i skłonność do narzekania, połączone z oczekiwaniem od najbliższych opieki i pomocy pomimo stosunkowo dobrej kondycji zdrowotnej.

Postawa zależności często wiąże się z rezygnacją z odpowiedzialności za własną kondycję oraz sytuację życiową,co znowu skutkuje biernością i wycofaniem. W związku z przerzucaniem odpowiedzialności za siebie na innych ludzi, może się to także łączyć z postawą samozaniedbania, której przejawami są np. niestosowanie się seniorów do rekomendacji lekarzy czy też zachowania antyzdrowotne. A to związane jest z postawą autodestrukcyjną. To właśnie można zaobserwować w zachowaniu Daniela.

Z postawą zależności może się także łączyć inny czynnik, który zwiększa ryzyko przemocy wobec osób starszych, a mianowicie izolacja społeczna i ograniczona liczba kontaktów społecznych. Połączenie zależności i uległości z izolacją i anonimowością może tworzyć środowisko, w którym przemoc będzie trudniejsza do wykrycia, a przez to utrudnione będzie wsparcie ofiary przemocy. Ilustracją takiej sytuacji jest historia Marty i Gabrieli, w której możemy zaobserwować postawę lęku i buntu wobec starzenia się oraz postawę wrogości, na co wskazywały ryzykowne i agresywne zachowania w relacjach Gabrieli.

W badaniach gerontologicznych M. i J. Halickich, przeprowadzonych w 2010 roku w grupie 630 osób powyżej 60 r.ż. przedstawiono autorską typologię ofiar przemocy. Wyróżniono dwa podstawowe typy ofiar: pierwszy to typ zrezygnowany i bezradny, a drugi – typ niepogodzony i walczący. Do pierwszej grupy należą nieszczęśliwe żony,cierpiące matki i zrezygnowane kobiety. Natomiast do drugiej grupy – walczące żony i dręczeni ojcowie³. Biorąc pod uwagę tę typologię, można odnieść wrażenie, że postawa Daniela oscylowała między rezygnacją i bezradnością a buntem i walką. Podobnie było w przypadku Gabrieli, która mimo swojej waleczności nie uniknęła roli ofiary. 

Oprócz rezygnacji i wycofania, często można zaobserwować wśród seniorów nadmierną aktywność i ciągłe poszukiwanie nowych kontaktów, co ma zapobiec odczuciu pustki i samotności. Wydaje się, że to właśnie stanowiło istotę strategii Gabrieli. Z kolei postawa Marty mieści się w typie cierpiącej i zrezygnowanej matki. 

Trzy opisane historie łączy temat różnie rozumianej zależności, a także odpowiedzialności w kontekście starzenia się. I tu warto przytoczyć postulat, który w ich przypadku wydaje się szczególnie ważny. Według A. Bilikiewicza „każdy człowiek starzejący się musi na miarę swoich sił i możliwości psychofizycznych wziąć we własne ręce swój los i ponosić odpowiedzialność za własną starość”4. W tej perspektywie osoby, które unikają tej odpowiedzialności mogą przeja-
wiać mechanizm zewnątrzsterowności, większą bierność,zależność, które z kolei mogą się wiązać z syndromem wy-
uczonej bezradności lub z postawą roszczeniową. A przede wszystkim, co zostało wcześniej podkreślone, mogą być
narażone zarówno na postawy autodestrukcyjne, jak i na przemoc ze strony innych osób.

 

--------

1 Z. Szarota, Gerontologia społeczna i oświatowa, Kraków 2004, s. 48.

2 Por. R.J. Kijak, Z. Szarota, Starość: Między diagnozą a działaniem, Warszawa 2013, s. 83.

3 Tamże, s. 81.

4 A. Bilikiewicz, Psychologiczne i psychiatryczne determinanty odpowiedzialności za własną starość, w: „Gerontologia polska”. Zeszyty problemowe PTG, Tom 5, nr 4 1997, s. 27.

 

--------

Joanna Grochala – edukatorka, specjalistka ds. e-learningu. Absolwentka pedagogiki i filozofii o specjalności: coaching, spe-
cjalizująca się w dydaktyce i andragogice. Prowadziła badania na temat aktywności edukacyjnej seniorów. Autorka artykułów naukowych z obszaru gerontologii oraz bloga pt. „Myślozmarszczki”.

 

Artykuł pochodzi z dwumiesięcznika "Niebieska Linia" 5/136/2021

Inne z kategorii

Uwikłana (4/147/2023)

Uwikłana (4/147/2023)

14.11.2023

Anna Maria Nowakowska W dzieciństwie musiałam na wszystko zasłużyć, wytrwale i z nieustającą...

czytaj dalej
Terapia skoncentrowana na emocjach w pracy z parą- artykuł autorstwa Anety Bukowskiej

Terapia skoncentrowana na emocjach w pracy z parą- artykuł autorstwa Anety Bukowskiej

04.01.2023

Aneta Bukowska

 

Każda para zgłaszająca się na terapię przynosi ze...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.