Iluzja zawodowego komfortu (4/87/2013)
Artykuły „Niebieskiej Linii"
Michał Trojnar
Terapeuci wiedzą jak kontakt z osobą w traumie rezonuje w ich przeżyciach, uruchamiając nieraz trudne do pomieszczenia stany wewnętrzne. Taki emocjonalny rezonans jest nam dany jako ludziom i niezależnie od roli zawodowej, decydując się pomagać osobie doświadczającej przemocy, dotykamy lęków, obaw i skomplikowanych konfliktów wewnętrznych w sobie. Wewnętrzna konfrontacja z tym wymaga odwagi. Wybór identyfikacji z agresorem jest wyborem złudnego poczucia bezpieczeństwa i tchórzliwym poszukiwaniem iluzji komfortu.
Kilka przykładów z życia:
Sędzia, chcąc skierować na mediację bitą kobietę i jej męża, sprawcę, który usiłował popełnić zabójstwo (wypowiadając jasno swoją intencję podczas bicia żony w głowę), spotkała się z wątpliwością co do tej procedury ze strony ofiary. Wówczas sędzia powiedziała do kobiety: „Skoro jest pani bezradna i niesamodzielna i nie potrafi sama podjąć decyzji, to powołam biegłego psychiatrę”.
Sędzia powiedziała do kobiety, która doświadczała przemocy przez lata i na salę rozpraw chciała wejść z bliską sobie osobą, której obecność dodawałaby lei otuchy i odwagi: „Czy jest pani niepełnosprawna i upośledzona, że potrzebuje pani kogoś, kto musi panią trzymać za rękę”.
Policjant zapytał przy zeznaniach kobietę, która doświadczyła przemocy ze strony męża: „Czy aby nie konfabuluje i czy była zdiagnozowana przez psychiatrę".
Pracownik socjalny zapytał ofiarę przemocy podczas posiedzenia grupy roboczej związanej z procedurą „Niebieskie Karty”, domagając się, by „odpowiedziała naprawdę szczerze, z ręką na sercu, czy mąż przypadkiem nie daje jej jednak pieniędzy".
Członek grupy roboczej, pomijając kwestię przemocy, „rozliczał” ofiarę przemocy, której życie jest zagrożone przez mężczyznę prowadzącego działalność kryminalną, z wypełniania obowiązków wychowawczych, takich jak dbanie o czystość dzieci.
Członkowie grupy roboczej, zamiast rozmawiać o zagrożeniu ze strony brutalnego sprawcy przemocy i planowaniu jak jej zapobiec, wdają się w rozważania na temat życia seksualnego kobiety i jej kontaktów z mężczyznami.
Za każdym razem, będąc świadkiem podobnych wypowiedzi, jestem głęboko poruszony i jednocześnie przerażony przemocą i agresją „profesjonalistów” wobec kobiet, które na skutek wcześniejszego brutalnego, poniżającego i zagrażającego traktowania znalazły się w stanie skrajnego lęku i wyczerpania psychicznego.
Ciągłe zadziwienie tym zatrważającym, niestety jednak powszechnym, zjawiskiem skłania mnie do próby zrozumienia go i znalezienia odpowiedzi jak temu przeciwdziałać. Czyż jednak samo użycie słowa: „zjawisko” nie oddala nas od sedna problemu? „Przemoc w rodzinie”, „rodzina z przemocą”, „w rodzinie występuje przemoc”, „w rodzinie dochodzi do przemocy”, „przemoc partnerska" – skąd my znamy te frazy i co one właściwie znaczą, kogo wspierają?
Wróćmy do definicji
Wydaje się, że wspomniane w pierwszych zdaniach sytuacje należy nazwać wtórną wiktymizacją. Znamy to pojęcie. Od razu wiemy o czym mowa. Czy aby na pewno? Mówimy: „doznała wtórnej wiktymizacji, „doszło do wtórnej wiktymizacji , „to jest wtórna wiktymizacia”. Jednak przyjrzyjmy się definicji, jaką podał na przykład internetowy „Psychosłownik" portalu psychologicznego „Charaktery” (pierwszy link pojawiający się po wpisaniu w wyszukiwarce słowa „wiktymizacia”):
„Wiktymizacia – proces stawania się ofiarą, pokrzywdzenie, czyli doznanie krzywd i szkód w wyniku jakiegoś zdarzenia, a także działania prowadzące do tego, że dana osoba staje się ofiarą przemocy. Pokrzywdzenie obejmować może szkody materialne, krzywdy moralne, zmiany w psychice. W ramach wiktymologii bada się rolę ofiary w genezie przestępstwa, ustala czynniki decydujące o podatności wiktymizacyjnej i charakterystyki osób najbardziej narażonych na stanie się ofiarą oraz poszukuje metod zapobiegania ewentualnej wiktymizacji, a także możliwości tworzenia mechanizmów kompensowania pokrzywdzonym szkód wyrządzonych przestępstwem. Badania pokazują, że każda wiktymizacja może zwiększać podatność na ponowne stanie się ofiarą. Zwraca się uwagę na ryzyko wystąpienia wiktymizacii wtórnej, kiedy ofiara przestępstwa ponownie doznaje krzywdy i cierpienia wskutek niewłaściwych procedur procesowych. Chodzi np. o wielokrotne przesłuchiwanie ofiar przestępstw na tle seksualnym” (1).
Kto jest podmiotem w zdaniach użytych powyżej? Podmiot (przypomnijmy tę lekcję z podstawówki)/ to wedle definicji, „część zdania, która w zdaniu w stronie czynnej oznacza "wykonawcę czynności wyrażonej orzeczeniem” (2). A więc powtórzmy: „ofiara przestępstwa ponownie doznaje krzywdy i cierpienia wskutek niewłaściwych procedur procesowych". Oddaliliśmy się chyba w ten sposób od sedna problemu, prawda? Kto jest tu właściwym „wykonawcą czynności?" Powiedzmy to sobie szczerze: sędzia, policjant, kurator, pracownik socjalny, psycholog itd. Sędzia zastosował przemoc, policjant zastosował przemoc, psycholog zastosował przemoc... itd. Brzmi to już zupełnie inaczej, prawda?
Tu można by już postawić ostatnią kropkę tego artykułu. Przecież już dalej wiemy co robić. Jako profesjonaliści.
Identyfikacja z agresorem
Rozważmy jednak to z perspektywy psychoanalitycznego terminu „identyfikacji z agresorem", który zawdzięczamy Annie Freud (2). Już samo to pojęcie jest wymowne i użyte do opisu procesów psychicznych oraz zachowań osób wspomnianych w powyższych przykładach pozostawiłoby mniej niejednoznaczności.
Anna Freud, opisując wspomniany mechanizm obronny ego, odwoływała się do przykładów dzieci. Przypomnijmy jeden. Mała dziewczynka bała się przechodzić po ciemku przez korytarz. Przyczyną był strach przed duchami. Wpadła jednak na pomysł jak poradzić sobie z lękiem. Zaczęła przebiegać przez korytarz wykonując gesty, które w lei mniemaniu wykonywały duchy. Zapanowała nad swoim strachem i z radością obwieściła: „Nie ma powodu, żeby się bać/ musisz po prostu udawać, że jesteś duchem, którego możesz spotkać!” (3).
Podobnym może być przypadek małego chłopca, który został boleśnie pogryziony przez psa. Wywołało to w nim szok i przerażenie. Następnego dnia wydawało się jednak, że już nie przeżywa tamtych trudnych uczuć. Stał się agresywny i odgrywając zachowanie psa, warczał i gryzł inne dzieci, które uciekały przed nim w popłochu.
Powyższe przykłady pokazują jak dokonuje się dosłowna przemiana w obiekt, który wywoływał przerażenie. Lęk zostaje przekształcony w siłę dla odzyskania poczucia bezpieczeństwa. Dokonuje się identyfikacja z agresją, która (jest atrybutem zagrażającego obiektu. Cechy obiektu wzbudzającego lęk są uwewnętrzniane i dzięki temu przerażające doświadczenie może zostać zasymilowane. „Przejmując rolę agresora, przywłaszczając sobie jego atrybuty lub naśladując jego agresję dziecko przemienia się z osoby odczuwającej strach, w kogoś kto ów strach budzi" (4). Istotą tego mechanizmu jest uniknięcie lęku oraz wielu traumatycznych uczuć, takich jak bezradność, słabość, wina, wstyd poprzez zmianę roli biernej w aktywną, odwrócenie ról atakowanego w atakującego.
Niestety – wielu z nas pozostało dziećmi.
Utrzymywana w dorosłym wieku „identyfikacja z agresorem” jest patologiczną formą introjekcji. „Obserwacje prowadzone w naturalnym środowisku, a także badania empiryczne (np. Milgran, 1963) wykazały, że pod wpływem strachu lub przemocy ludzie próbują zapanować nad swoim przerażeniem i bólem, przejmując cechy agresora. Wydaje się, że taki mechanizm obronny pozwala powiedzieć sobie: „Nie jestem bezbronną ofiarą, jestem potężnym sprawcą” (...) [mechanizm ten] jest szczególnie widoczny w charakterologicznej predyspozycji do sadyzmu, wybuchowości i zachowania, które często jest mylnie nazywane impulsywnością" (5). Taka identyfikacja jest motywowana potrzebą uniknięcia lęku, żalu, wstydu i innych bolesnych uczuć lub też próbą podtrzymania spójności zagrożonego Ja i utrzymaniu poczucia własnej wartości (6).
Identyfikacja z agresorem jest niedojrzałym rozwiązaniem problemu zagrożenia odczuwanego ze strony niebezpiecznej osoby. Prawdą jest (być może nie do końca uświadamianą), że słysząc historie przemocy, a tym bardziej relacje osób, które lei bezpośrednio doświadczyły, boimy się. Oczywiście inną sprawą jest to, czy dopuścimy ten lęk do świadomości, czy nie. Trudno przyjąć do wiadomości, że ci brutalni niebezpieczni ludzie żyją wśród nas. Nikt nie chce się bać. Strach nieprzekształcony w reakcję boli. Lęk powoduje sprzężenie naszych fizjologicznych reakcji walki lub ucieczki, uruchamiając mobilizację całego organizmu. Pozostanie w tej sytuacji w bezruchu rodzi bolesne napięcie. Musimy zareagować.
Odruchowe reakcje na cierpienie
Gdy spotykamy ofiarę przemocy, słuchamy jej, doświadczamy kontaktu z nią i jej obecności, uruchamia się w nas wiele emocjonalnych reakcji. Pierwszą z nich test naturalne współodczuwanie i empatia. Niekoniecznie jednak chęć pomocy. Dlaczego? Taka empatia rodzi w nas odruchowy ból związany z tym, że druga osoba cierpi. Tego rodzaju reakcja pojawią się automatycznie, bez udziału naszej woli i chęci, z samego tylko faktu bycia człowiekiem. I tu powstaje problem. Kto chce ten ból i trudności z nim związane przeżywać? Mało tego. W tle teł sytuacji cały czas stoi trzecia osoba – sprawca przemocy. Decyzja o pomocy ofierze przemocy oznacza obronę osoby słabszej i wystąpienie przeciwko silniejszej. Nieważne czy realnie, czy też na początku rozgrywa się to wyłącznie w naszym wnętrzu konsekwencją podjętej decyzji są dalsze działania, a te oznaczać mogą konfrontację ze sprawcą. Oczywiście rozwiązujemy ten problem systemowo i liczymy, że zrobią to za nas osoby do tego powołane, które mogą Użyć siły i władzy w celu obrony osoby pokrzywdzonej. Jednak dylemat wewnętrzny pozostałe. Jeżeli stanę po stronie ofiary przemocy, sprawcy przemocy to się nie spodoba. Czy można się go bać?
Ponadto osoba, która doświadczyła przemocy przeżywa traumę (termin ten pochodzi z greckiego i oznacza przebicie skóry, powłoki cielesnej). Psychoanalitycy opisują traumę jako stan, w którym „umysł zalewa taki rodzaj i taka ilość bodźców, że nie sposób ich zrozumieć i poradzić sobie z nimi. Pojawia się odczucie jakby w świecie wewnętrznym wydarzyło się coś niezwykle gwałtownego, co stanowi odbicie gwałtownych wydarzeń, które w Odczuciu jednostki, lub w rzeczywistości, miały miejsce w świecie zewnętrznym. Dochodzi do masywnej dezorganizacji funkcjonowania, co przybiera postać jakiegoś rodzaju załamania. Ulegają mu dotychczasowe sposoby radzenia sobie z życiem, wiara w przewidywalność świata, struktura psychiczna oraz istniejąca organizacja obronna. W efekcie jednostka pozostaje bezbronna wobec silnych i obezwładniających lęków, płynących ze źródeł wewnętrznych, a także wzbudzanych przez realne wydarzenia. Odżywają wszelkie pierwotne obawy, impulsy i lęki. Rozpada się wiara w podstawową dobroć obiektów, czyli samego świata. (...) Utrata wiary w przewidywalność świata prowadzi do wzmocnienia lęku przed okrucieństwem i siłą złych obiektów. Dochodzi do gwałtownego uaktywnienia się prymitywnych paranoidalnych przekonań na temat swojego statusu w świecie...” (7).
Pułapka empatii
Terapeuci wiedzą, jak kontakt z osobą w traumie rezonuje w ich przeżyciach, uruchamiając nieraz trudne do pomieszczenia stany wewnętrzne. Taki emocjonalny rezonans jest nam dany jako ludziom i niezależnie od roli zawodowej, decydując się pomagać osobie doświadczającej przemocy, dotykamy lęków, obaw i skomplikowanych konfliktów wewnętrznych w sobie.
Wewnętrzna konfrontacja z tym wymaga odwagi, Wybór identyfikacji z agresorem jest wyborem złudnego poczucia bezpieczeństwa i tchórzliwym poszukiwaniem iluzji komfortu. Również skupiając się zbytnio na rozumieniu mechanizmu identyfikacji z agresorem, łatwo możemy popaść w wzięli odpowiedzialność za to, co sami zrobili. By odrobili najpierw inną lekcję. By wzięli odpowiedzialność za stosowanie przemocy, odpowiedzieli za to i zaprzestali tego zachowania. Wybór zawsze należy do nich. I do nas.
BIBLIOGRAFIA
- Internetowa Encyklopedia Wikipedia.
- Freud A. (2007). Ego i mechanizmy obronne. Warszawa.
- Ibidem, s. 84
- Ibidem, s. 85
- McWilliams N. (2009). Diagnoza psychoanalityczna. Gdańsk.
Michał Trojnar – konsultant w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Rudzie Śląskiej, psychoterapeuta, socjolog.
Artykuł pochodzi z czasopisma „Niebieska Linia" nr 4/87/2013
Inne z kategorii
Praca terapeutyczna w podejściu Somatic Experiencing (4/141/2022)
29.04.2024
Sabina Sadecka
Doświadczenie przemocy stanowi ogromne wyzwanie dla naszego układu...
czytaj dalej
W krainie fantazji. Doznawanie przemocy a choroba psychiczna (1/150/2024)
06.10.2024
Aneta Gawełek
Osoby doznające przemocy ze wstydu, lęku i poczucia winy w kontaktach...
czytaj dalej

