„Dwie dekady i co dalej?" Renata Durda
Artykuły
Patrząc wstecz, zwykle wierzymy, że wszystko, co się wydarzyło, było zaplanowane i przemyślane. Że były znaki „na niebie i ziemi”. Że ustawodawca jest racjonalny i przewidział skutki wdrażania nowych przepisów. Jednak kiedy sięgam myślą do roku 2005 i wejścia w życie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie (obecnie przemocy domowej), to nie przypominam sobie, aby wizja 2025 roku wyglądała właśnie tak, jak wygląda obecna rzeczywistość.
Pamiętajmy, że ustawa o przeciwdziałaniu przemocy domowej nie wzięła się znikąd. Problem znęcania się w rodzinie był stary, uwzględniał go kodeks karny i orzecznictwo sądów. Ale od lat 80. ubiegłego wieku rosło poczucie, że penalizacja tego przestępstwa to za mało. Że skala problemu narasta (z wielu przyczyn znanych, jak i tych jeszcze nie do końca rozpoznanych czy też dobrze nie nazwanych), a utrzymywanie, że to „przestępstwo jak każde inne” nie da się obronić. Trzeba było szukać rozwiązań na miarę specyfiki tego zjawiska.
Korzenie, czyli historia
Nie mieliśmy wzorca rozwiązywania problemu przemocy domowej z innego kraju. Wskazywana w XX wieku jako najbliższa ideału Austria różniła się od Polski pod tak wieloma względami, że trudno było austriacki model implementować w naszym kraju jeden do jednego. Za dobre praktyki służyły nam jednak doświadczenia Niebieskiej Linii i innych miejsc pomocowych, prowadzonych głównie przez organizacje pozarządowe.
W sensie merytorycznym, drogowskazem była Polska Deklaracja w sprawie Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie przyjęta w grudniu 1995 roku na II Ogólnopolskiej Konferencji na temat Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie organizowanej przez osoby pracujące w Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Niebieskiej Linii.
Jej treść pozostaje aktualna do dziś.
Polska Deklaracja w Sprawie Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie
Przemoc w rodzinie jest szczególnie drastycznym problemem w naszym kraju. Sprzyja jej bierność obywateli i bezsilność służb publicznych. Dlatego wzywamy parlament, administrację rządową i samorządową, sądownictwo, prokuraturę, massmedia oraz wszystkich obywateli Rzeczypospolitej Polskiej do przeciwdziałania przemocy i postępowania zgodnie z następującymi zasadami etycznymi:
- KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo do życia w środowisku rodzinnym, wolnym od przemocy, która jest naruszaniem praw i dóbr osobistych.
- CZŁOWIEK doświadczający przemocy nie może być za nią obwiniany.
- DZIECI I MŁODZIEŻ mają prawo do wzrastania w bezpiecznym środowisku wolnym od przemocy, a obowiązkiem dorosłych jest im to zapewnić.
- KAŻDY CZŁOWIEK doświadczający przemocy ma prawo do pomocy prawnej, socjalnej, psychologicznej i medycznej, bez naruszania jego godności osobistej.
- KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo do wiedzy potrzebnej do radzenia sobie z przemocą.
- KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo do przeciwdziałania przemocy w rodzinie.
- KAŻDY CZŁOWIEK ma obowiązek udzielania pomocy ofiarom przemocy w rodzinie.
Dobrą praktyką na rodzimym gruncie była procedura „Niebieskie Karty”, która od 1998 roku istniała w Policji. Procedura to wynik współpracy Policji i Niebieskiej Linii. Była ona odpowiedzią na próbę standaryzacji interwencji domowych Policji. W tamtych czasach statystyki policyjne wskazywały na ponad milion interwencji domowych rocznie. Nie wszystkie były związane z przemocą w rodzinie (obecnie: domową), ale te, które obejmowały to zjawisko, były bardzo nisko oceniane przez ofiary (tak wtedy mówiliśmy o osobach doznających przemocy) – opiniowane jako nieskuteczne, wtórnie wiktymizujące i mało pomocne, także w kwestii dowodów w późniejszych postępowaniach karnych, bo oparte głównie na pamięci i notesie służbowym policjanta. Procedura ta składała się z dwóch formularzy: formularz „Niebieska Karta – A” miał dokumentować przebieg interwencji oraz zebrać informacje o historii przemocy w tej rodzinie, zaś formularz „Niebieska Karta – B” był zbiorem informacji przydatnych dla osób pokrzywdzonych.
Wiedzieliśmy, że sama policyjna procedura to dopiero początek zatrzymywania przemocy. Aby proces „wychodzenia” z niej był konsekwentny i skuteczny, potrzebne jest wsparcie wielu specjalistów – psychologów, pracowników socjalnych, prawników, pedagogów, przedstawicieli ochrony zdrowia, w tym terapeutów uzależnień. W takim interdyscyplinarnym modelu pomagaliśmy wtedy w Niebieskiej Linii i ten model ocenialiśmy jako skuteczny. Marzyło się nam, że w każdej gminie w Polsce taki model pomocy będzie funkcjonować.
Pień, czyli system
Aby wdrożyć współpracę interdyscyplinarną, trzeba było pokonać wiele przeszkód. Pierwszą była legendarna już „ochrona danych osobowych” i niemożność wymiany informacji pomiędzy instytucjami bez zgody właściciela danych, co było bardzo trudne do uzyskania w przypadku osób stosujących przemoc. Tę przeszkodę mogły znieść tylko rozwiązania prawne.
Druga to brak modelu współpracy międzyinstytucjonalnej. Polska jest resortowa i każde ministerstwo zarządza podległymi podmiotami w izolacji od innych resortów. Nie mamy nawyku współpracy i hołubimy samowystarczalność jako wielką cnotę. Pokonanie tej tradycji nadal nie idzie łatwo.
Trzecia przeszkoda to osobiste przekonania o źródłach i mechanizmach przemocy domowej. Wielopokoleniowe tabu wokół tego tematu doprowadziło do sytuacji, gdy przemocą domową rządzą raczej mity i stereotypy niż rzetelna wiedza. Młodsi czytelnicy mogą się zdziwić, ale w XXI wiek wchodziliśmy z mocno zakorzenionymi powiedzeniami: „tyłek nie szklanka”, „jak bije, to znaczy, że kocha”, „nie mów nikomu co dzieje się w domu”, „zły to ptak co własne gniazdo kala”, „nie ma dymu bez ognia…” itd. itp. Tak wychowane pokolenia musiały przejść trudną drogę odrzucania tych prostych „mądrości” i szukania rzetelnej, choć często skomplikowanej wiedzy o mechanizmach przemocy.
Pokonanie tych przeszkód zajęło nam dwie dekady. I jeszcze w wielu miejscach trudno byłoby odtrąbić zwycięstwo.
A system przeciwdziałania przemocy to:
- ludzie – kompetentni, profesjonalni, z zasobem wiedzy i zapleczem;
- przepisy prawa, które skutecznie chronią osoby pokrzywdzone, ale także „pomagaczy”;
- instytucje, które mają zasoby ludzkie i finansowe do realizacji swoich zadań;
- akceptacja społeczna dla priorytetu, jakim jest bezpieczeństwo każdej osoby, także w jej własnym domu, a tym samym zgoda, aby prawo do prywatności nie odbierało prawa do niezbędnej interwencji.
To wszystko legislator dosyć enigmatycznie zapisał w ustawie jako obowiązki własne gminy w postaci tworzenia „zespołów interdyscyplinarnych” oraz „gminnego programu przeciwdziałania przemocy domowej i ochrony osób doznających przemocy”. Rozwinięcia tych zapisów i przełożenia ich na wskaźniki można szukać w Rządowym Programie Przeciwdziałania Przemocy Domowej (obecnie na lata 2024-2030).
Gałęzie, czyli procedury
Od 2005 roku, czyli wejścia w życie ustawy, trwa rozbudowywanie systemu przeciwdziałania przemocy domowej o kolejne elementy. Nowelizacją z 2010 roku do ustawy wpisano procedurę „Niebieskie Karty” jako interdyscyplinarny model współpracy pięciu służb – policji, pomocy społecznej, oświaty, ochrony zdrowia i gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Do współpracy można było dołączyć inne podmioty (jak choćby kuratorów sądowych i przedstawicieli organizacji pozarządowych). Policja z żalem żegnała dawną procedurę „Niebieskie Karty”, w której nie musiała obligatoryjnie współpracować z innymi podmiotami. Model interdyscyplinarny wydał im się nadmiernie rozbudowany, wymagający więcej czasu i konieczności uzgadniania stanowisk. W służbie stworzonej do wydawania prostych poleceń i wykonywania jednoznacznych decyzji nagle wszystko zaczęło się komplikować. Pomoc społeczna została obarczona obsługą organizacyjno-techniczną, co często postrzegała jako robienie „papierologii” za wszystkich i wzięcie odpowiedzialności za całość przed organami kontrolnymi.
Pozostałe trzy służby – oświata, ochrona zdrowia i GKRPA uznały, że udział w procedurze jest właściwie ich dobrą wolą, a nie obowiązkiem.
Te postawy doskonale odzwierciedlały się w statystykach z realizacji procedury. Corocznie ok. 70% procedur wszczynanych było przez policję, ok. 20% przez pracowników socjalnych i po kilka procent przez pozostałe podmioty. Udział w pracach grup roboczych pokazywał inne zaangażowanie – stuprocentowe wykazywali pracownicy socjalni, zaś dzielnicowi wpadali na spotkanie grupy „jak mieli czas”, a inni w zależności od osobistych przekonań i podejścia przełożonych.
Tradycyjnie narzekano na małe zaangażowanie przedstawicieli ochrony zdrowia i chwalono współpracę z kuratorami sądowymi (oczywiście te ogólnopolskie uogólnienia nijak się mają do miejscowych konkretów). Ten obrazek odchodzi już w przeszłość, ale dobrze ilustruje proces wdrażania zmian w systemowe rozwiązania.
12 lat realizacji procedury „Niebieskie Karty” (2011-2023) pozwoliło zbudować praktykę, która miała swoje plusy i minusy. Po stronie plusów postrzegam: wypracowanie ścieżek współpracy pomiędzy pracownikami różnych instytucji; oswojenie się z zasadą poufnej, ale otwartej wymiany informacji; wzajemny szacunek do swojej pracy i dostrzeganie jej trudów; poleganie na sobie nawzajem i lojalnej współpracy w szczególnie trudnych sytuacjach; objęcie osób pokrzywdzonych jednolitym planem pomocy.
Minusem było przeciąganie czasu interwencji w rodzinie ze względu na przedłużające się „papierologie” i uzgadnianie wspólnych terminów; rozumienie pracy w grupie roboczej jako zbiorowe „przesłuchiwanie” osób pokrzywdzonych; uśrednianie stanowisk – jeśli choć jedna osoba w grupie roboczej miała wątpliwości diagnostyczne, to zwykle jej głos przeważał na rzecz odstępowania od działań.
Mimo tych pułapek, wdrożenie procedury „Niebieskie Karty” było epokową zmianą w podejściu do problemu przemocy domowej. To zaangażowanie wielu służb pokazało (i pokazuje), gdzie system ma dziury. Dzięki temu doczekaliśmy się w 2020 roku policyjnych nakazów/zakazów dotyczących wspólnego zamieszkiwania, które w 2023 roku rozszerzono także o środki ochrony osoby pokrzywdzonej (zakaz zbliżania się i kontaktowania osoby stosującej przemoc z osobą pokrzywdzoną). Do tego dołożono też środki ochrony, które sąd może zastosować w dłużej perspektywie czasowej.
Może nie bezpośrednio jako owoc współpracy przy procedurze „Niebieskie Karty”, ale jako refleksja interdyscyplinarna nad przemocą rodziców/opiekunów wobec dzieci, powstały procedury chroniące małoletnich – standardy dla placówek, zespół ds. analizy zdarzeń, na skutek których małoletni poniósł śmierć lub doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i wynikające z jego raportów rozporządzenia „uszczelniające” system1.
Innymi słowy: procedury wzmacniają system, dostarczając mu informacji o tym, co się dzieje w praktyce i czego potrzebują osoby pokrzywdzone.
Liście, czyli ludzie
Najważniejsza zmiana minionych 20 lat to wzrost wiedzy i kompetencji zarówno wśród osób zajmujących się problemem, ale także ogólnie, w społeczeństwie. Nie wierzyłam w to, ale doczekałam momentu, gdy o „cyklach przemocy”, „Niebieskich Kartach” czy Niebieskiej Linii wiedzą niemal wszyscy dorośli Polacy i Polki.
Po nowelizacji ustawy w 2023 roku każda osoba powołana do zespołu interdyscyplinarnego ma obowiązek przejść 24-godzinne szkolenie z tej tematyki. To oznacza, że około 30 tys. osób w Polsce odbyło takie szkolenie! Ponieważ sukcesywnie edukowani są także członkowie grup diagnostyczno-pomocowych, to liczba przeszkolonych będzie rosła.
Wiele gmin dostrzega trudność zajmowania się problemem przemocy i wpływ tej pracy na wtórne traumy, zranienia oraz ryzyko wypalenia zawodowego swoich pracowników, w związku z czym inwestuje w superwizje dla osób z tych grup. A trzeba pamiętać, że superwizja to nie tylko dobrostan osób pracujących w systemie, ale też lepsza jakość pomocy, którą otrzymują osoby pokrzywdzone i większa motywacja do zmian dla osób stosujących przemoc.
W tym sielskim obrazie są oczywiście ciemne strony:
Osoby tworzące system przeciwdziałania przemocy są przemęczone.
Powszechnie słyszę o braku czasu na pracę z ludźmi, bo czas poświęcany jest na wytwarzanie nadmiaru dokumentów, których wymaga ustawodawca, ale także – w lęku przed kontrolami –tworzą sami ludzie (lub wciskają im firmy szkolące). Po zmianach w 2023 roku lawinowo wzrasta liczba procedur wszczynanych, toczących się i monitorowanych. Jak bardzo wzrosła ta liczba, nie wiemy – państwo od 2 lat zaprzestało zbierania i publikowania zbiorczych danych. Znamy więc tylko dane z poszczególnych gmin.
Osoby tworzące system przeciwdziałania przemocy są osamotnione.
W jednostkach pomocy społecznej, na którą spadła wspomniana nadmierna papierologia, zajmowanie się tą działką jest karą. Tak, wiem, że wiele osób robi to z pełnym zaangażowaniem, sercem i empatią. Czasem po godzinach, w weekendy i wieczorami. Dobrze, że na świecie są tacy ludzie, ale nie można na nich oprzeć całego systemu i oczekiwać, że to udźwigną, bo są siłaczkami (nie kryjmy tego, to głównie kobiety). Zajmowanie się tą problematyką powinno być zajęciem prestiżowym, dobrze opłacanym, wysoko pozycjonowanym zawodowo. Nikogo chyba nie dziwi, że kardiochirurg operujący na otwartym sercu dobrze zarabia, ma dobre warunki pracy i poważanie społeczne – a zajmowanie się przemocą domową to czasem operacja na kilku otwartych sercach naraz.
Owoce, czyli co dalej?
Co wiemy o polskiej przemocy domowej po 20 latach? Jaki mamy system przeciwdziałania przemocy domowej? Co w nim warte jest wzmacniania, a co wymiany? Czego brakuje?
Z żalem przyjmuję fakt, że wciąż nie opracowaliśmy sprawnego i rzetelnego programu do zbierania danych monitorujących zjawisko przemocy domowej. Więcej wiemy z mediów niż z urzędowych statystyk, a to za poważny problem, aby nie mieć dobrej diagnozy (której nota bene wymaga od nas także Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, tzw. Konwencja stambulska).
Co więcej, system przeciwdziałania przemocy domowej mamy obszerny, ale dosyć chaotyczny i niespójny. To, czego potrzebujemy, to uszczelnić komunikację pomiędzy elementami systemu (marzy mi się program komputerowy, który łączy stanowisko pracy pracownika socjalnego z policją, sądem, szkołą, placówką zdrowia itd.).
Powinniśmy wzmacniać kompetencje osób tzw. pierwszego kontaktu, czyli tych, z którymi kontaktują się osoby doznające przemocy i osoby, które potrzebują motywowania do zmiany zachowań.
Wymiany wymaga administracyjna część procedury „Niebieskie Karty”. Z jakiegoś powodu po nowelizacji w 2023 roku procedura staje się coraz bardziej opresyjna. Zarówno wobec osób objętych procedurą (o czym świadczy lawinowy wzrost skarg na procedurę), jak i osób ją realizujących. Odbierana jest jako procedura, która nie pomaga, a jedynie dostarcza coraz więcej pytań i niepokoju.
Czego brak? Nie chcę zakończyć banalnym stwierdzeniem, że jak nie wiadomo co chodzi, to są to pieniądze. Choć i te by się przydały.
Brakuje nam mądrego organu zarządzającego systemem. Przećwiczyliśmy model zarządzania przez jeden resort (ministerstwo rodziny i polityki społecznej), przez niezależny organ (ministra ds. równości) i żaden z tych modeli nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Może pora na ekspercką instytucję koordynującą, z bezpiecznym i realistycznym budżetem do realizacji zadań zapisanych w Rządowym Programie Przeciwdziałania Przemocy Domowej? Instytucję mającą wiedzę i wizję oraz kompetencje do wdrażania nowych technologii tak potrzebnych do usprawniania pracy?
To tak na początek kolejnej dekady. Marzyć nikt nie zabroni.
______________
1. Najnowsze to: ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ZDROWIA z dnia 12 sierpnia 2025 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień Zmiana w § 2 pkt 14b wprowadza sesję koordynacji w ramach zespołu interdyscyplinarnego. Wprowadzenie tego przepisu umożliwia personelowi realizującemu świadczenia opieki zdrowotnej w ramach zespołu środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży I poziom referencyjny lub ośrodka środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży I poziom referencyjny wzięcie udziału w posiedzeniach zespołu interdyscyplinarnego, o którym mowa w art. 9a ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy domowej (Dz.U. z 2024 r. poz. 1673).
Renata Durda – od marca 2005 roku do grudnia 2022 roku kierowniczka Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia" IPZ; wieloletnia redaktorka naczelna dwumiesięcznika „Niebieska Linia" (do numeru 152/2024); certyfikowana superwizorka i specjalistka ds. przeciwdziałania przemocy domowej.

