Terapia pary z doświadczeniem traumy

24.04.2023

Adam Chojnacki

Doświadczanie konsekwencji traumy przez jednego lub oboje partnerów może odbijać się na jakości związku, prowadzić do kolejnych kryzysów, utrwalania szkodliwych wzorców radzenia sobie, rozpadu związku, a także do psychologicznego dziedziczenia traumy w kolejnym pokoleniu. Zastosowanie reguł „praktyki uwzględniającej traumę” oraz interwencji wspierających mentalizowanie w terapii par okazuje się bardzo korzystne i czasami pozwala szybciej uporać się z kryzysem relacji oraz symptomami indywidualnymi.

Uważność na traumę

Ten tekst dotyka czterech olbrzymich obszarów, których w tym formacie nie da się wystarczająco zdefiniować: tera- pia par, terapia traumy, praktyka uwzględniająca traumę (trauma informed practice) w szerszym znaczeniu oraz terapia oparta na mentalizacji (MBT). Ograniczę się więc do kilku wniosków z codziennej praktyki, które uwzględniają wszystkie powyższe. Pierwszy z nich to potrzeba uważności na traumę, która prawie zawsze w jakimś wymiarze pojawia się w historii naszych klientów. Wiele osób mówi o niej jasno, łącząc ją z obecnymi trudnościami, ale niekoniecznie wie, jak sobie z nią poradzić. Część ludzi jednak w ogóle nie postrzega w ten sposób swoich trudnych doświadczeń, a tym samym nie łączy ich konsekwencji z teraźniejszymi symptomami. Zasada ta dotyczy wszystkich form terapii – indywidualnej, diadycznej, rodzinnej, grupowej, ale także wszystkich innych obszarów pomagania.

Coraz bardziej rozpowszechnione zasady praktyki uwzględniającej traumę (TIP) znajdują zastosowanie we wszystkich formach pomagania, leczenia i edukacji. Podejście to w największym skrócie postuluje, by we wszystkich instytucjach, organizacjach czy prywatnych placówkach, gdzie świadczona jest pomoc potrzebującym, istniała świadomość tego, czym jest trauma i jakie są jej konsekwencje. Ważne, by wdrożone zostały zasady pozwalające na adekwatne leczenie konsekwencji traum i nienarażanie na kolejne retraumatyzacje w samym systemie pomocy. Wśród zaleceń są m.in. szkolenia dla kadry z zakresu pracy z traumą, budowanie bezpieczeństwa dla klientów pod każdym kątem (przestrzeń, poufność, uważność, szacunek dla granic), uprawomocnianie, wspieranie równościowych, zdrowych relacji, tworzenie atmosfery szacunku i akceptacji dla osób, które przetrwały traumę, świadomość możliwych dysregulacji u klientów oraz umiejętność personelu do ich uspokajania itd. (Harris, Fallot, 2001; Wilson i in., 2015).

W przypadku zastosowania tych reguł w terapii par należałoby zacząć od okoliczności i sposobu przyjmowania klientów do terapii, który zapewnia poczucie komfortu, spokoju i bezpieczeństwa zarówno na poziomie fizycznym, lokalowym, jak i relacyjnym. Nigdy nie wiemy, z jakim nasileniem traumatyzacji spotkamy się u konkretnych osób, więc szczególnie na samym początku należy być bardzo ostrożnym i wyczulonym na sygnały niepokoju u klientów oraz zadbać o szczegółowe wyjaśnienie wszystkich kwestii dotyczących bezpieczeństwa i poufności. W trakcie pracy z klientem po traumie ważne jest też, by pracować w tzw.oknie terapeutycznym (Briere, Scott, 2010). Oznacza to pracę przy takim poziomie aktywacji schematów traumatycznych i emocji, by można było im się przyglądać oraz przepracowywać na żywo w trakcie sesji, przy jednoczesnym kontrolowaniu, by klienci nie wchodzili w zbyt skrajne pobudzenie emocjonalne, które nie pozwala myśleć, albo może być wręcz retraumatyzujące.

Szczególnie pomocne okazuje się też posiadanie zestawu interwencji pomagających w razie zbytniego pobudzenia na wyciszenie i uspokojenie klientów. W terapii par jest to jeszcze większe wyzwanie, ponieważ w gabinecie są przynajmniej trzy relacje (ta pomiędzy klientami, a także każdego z nich z osobna z terapeutą), które są potencjalnym źródłem aktywacji emocji i starych schematów, podczas gdy w sytuacji terapii indywidualnej jest tylko jedna, którą łatwiej rozumieć i monitorować na bieżąco. W celu poszerzania swojego repertuaru narzędzi do pracy z traumą, warto integrować podejścia i czerpać z różnych źródeł, które mogą być użyteczne w pracy psychotraumatologicznej. Ciekawym przykładem zebrania takich możliwych interwencji jest książka Lindy Curran (2013), która prezentuje zestaw niemalże dwustu ćwiczeń i technik przydatnych w pracy z traumą, zarówno w gabinecie terapeutycznym, na warsztatach grupowych czy w pracy nad samym sobą. Ta publikacja doskonale wpisuje się w integratywny sposób myślenia, w którym posiadane narzędzia z różnych nurtów terapeutycznych czy tradycji duchowych można dopasowywać do stanu, potrzeb, możliwości i preferencji klientów. 

Doświadczenie traum, zarówno tych typu I (wypadki, zdarzenia losowe), jak i typu II (traumy interpersonalne na różnych etapach życia), wywiera silny wpływ na dalsze funkcjonowanie człowieka. W przypadku traum prostych częściej są to konsekwencje krótkoterminowe, a przy traumach złożonych – są to długotrwałe skutki, mogące znacząco obciążać funkcjonowanie w relacjach, zwłaszcza bliskich, zaburzać rozwój osobowości, zaburzać podstawową regulację emocjonalną. Poniżej przedstawię przykłady takiej pracy z relacją w warunkach gabinetu terapeutycznego. Autorka czerpie z różnych koncepcji psychoterapeutycznych – od terapii poznawczo-behawioralnej, przez Gestalt, aż po pracę z ciałem, arteterapię, EMDR i wiele innych.

Chcemy przyjść razem

Wiele par decyduje się na podjęcie wspólnej konsultacji czy terapii, dostrzegając z jednej strony źródło kłopotów w samej relacji i jej funkcjonowaniu, ale też (co jest bardzo korzystne) dostrzegają możliwość wspólnego zaangażowania w ich rozwiązanie. Poza sytuacjami, kiedy na przykład jedna ze stron czuje się przyprowadzona na siłę na terapię i w bierno-agresywny sposób ją bojkotuje, zwykle partnerzy biorą na siebie wspólną odpowiedzialność za pracę nad związkiem i angażują się w terapię. Taka terapia stawia dodatkowe wyzwania, ale też jest źródłem wielu zasobów i potencjalnie leczących, twórczych procesów samej pary, które mogłyby być niedostępne w terapii indywidualnej. 

Często zdarza się, że do terapeuty zgłaszają się rodzice w sprawie symptomów obserwowanych u dziecka. Często zaprasza się w takiej sytuacji najpierw rodziców na wstępne konsultacje – warto wtedy dokładnie rozważyć i próbować wstępnie diagnozować, czego objawem w systemie rodzinnym są kłopoty dziecka. Zwykle najkorzystniejsza w takiej sytuacji jest terapia całej rodziny. Czasami jednak szybko okazuje się, że źródłem napięć u dziecka jest problem w parze rodzicielskiej.

Jako przykład mogę przytoczyć sytuację, kiedy matka zgłosiła potrzebę terapii nastoletniej córki, która od jakiegoś czasu przejawiała zachowania autodestrukcyjne, a kilka dni wcześniej podjęła pierwszą próbę samobójczą. Na wstępne konsultacje zaproszono oboje rodziców. Podczas dwóch pierwszych spotkań okazało się, że w parze rodzicielskiej od dłuższego czasu trwa chroniczny konflikt, narastający dystans, a nawet incydenty przemocy psychicznej. Para zdecydowała się najpierw popracować nad swoją relacją i z czasem rozważyć terapię rodzinną. W międzyczasie dziecko zostało objęte opieką psychiatry i psychologa szkolnego. Pierwsze sesje były ukierunkowane na zapewnienie bezpieczeństwa w parze i zaprzestanie agresywnych eskalacji konfliktu. Kiedy udało się uzyskać względne bezpieczeństwo pomiędzy małżonkami, kolejne sesje koncentrowały się na rozwijaniu mentalizowania siebie nawzajem i ich córki, która początkowo była tzw. identyfikowanym pa cjentem. Szczególnie ważny aspekt mentalizowania w tym kontekście to umiejętność empatycznego przyjęcia czyjejś perspektywy, przy jednoczesnym wyjściu poza swoje schematy myślowe (zob. Allen i in., 2014).

W międzyczasie zostały nazwane traumy interpersonalne, które oboje wynieśli z domów rodzinnych i udało się wstępnie zbudować rozumienie ich wpływu na obecne relacje rodzinne. Rodzice z czasem zrozumieli, jak ich konflikty i napięcia w parze oddziałują destrukcyjnie na córkę, która wobec ogromnych emocji i bezradności, niebezpiecznie regulowała się poprzez autoagresję. W ciągu czterech pierwszych miesięcy intensywnej cotygodniowej pracy terapeutycznej udało się osiągnąć względnie konstruktywną komunikację pomiędzy rodzicami i wyeliminować agresywne sytuacje
w domu. W międzyczasie wszystkie objawy autoagresji u córki całkowicie zniknęły. Para decydowała się pracować dalej nad swoją relacją, ponieważ podczas spotkań ujawniło się wiele dodatkowych nierozwiązanych i nieuświadomionych kwestii.

Do powyższego przypadku dodam jeszcze jedną uwagę, chodzi o ocenę nasilenia agresji w relacji i zagrożenia przemocą. Jeżeli w relacji dochodzi do przemocy, w większości sytuacji terapia pary nie jest wskazana, ponieważ sytuacje przemocowe mogą rozgrywać się w trakcie terapii lub sprawca może używać samej terapii do stosowania przemocy psychicznej (np. partner po każdej sesji stosuje tzw. gaslighting i wmawia partnerce, że terapeuta dawał im wciąż nie wprost do zrozumienia, że ona jest chora psychicznie). Gorąca przemoc w związku nie pozwala także myśleć i budować komunikacji, stanowi bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia, więc wówczas na etapie konsultacji warto poinformować parę, że w takich warunkach nie da się prowadzić wspólnej terapii. Wskazane są działania interwencyjne i przynajmniej czasowe wsparcie indywidualne, do czasu deeskalacji przemocy i obopólnej gotowości do pracy w parze. Czasami zdarza się, że osoba doświadczająca przemocy „przyprowadza” na terapię swojego opresora w nadziei, że ten usłyszy od terapeuty, że powinien się zmienić. Często wygląda to tak, że osoba w roli ofiary zaczyna opowiadać, co dzieje się w związku, ale już po chwili osoba stosująca przemoc przejmuje narrację, dominuje, odwraca odpowiedzialność i nie daje dojść drugiej stronie do słowa, także terapeutom. Często wtedy u osoby zdominowanej widać reakcje lękowe, wycofanie lub wręcz zamrożenie i dysocjację. To byłby właśnie przykład sytuacji, kiedy terapia par może być wręcz niebezpieczna. Korzystniejsze byłoby nazwanie obserwowanej przemocy, elementy psychoedukacji w tym zakresie oraz przekierowanie do działań interwencyjnych oraz wsparcia indywidualnego.

W pierwszej przytoczonej historii ryzyko zostało oszacowane jako pozwalające na pracę w parze, oboje wydawali się na tyle swobodni, by mówić szczerze o swojej perspektywie oraz nie tracili trwale zdolności do mentalizowania. Klienci początkowo zostali poinformowani, że jeżeli w najbliższym czasie nie uda im się zdeeskalować agresji w relacjach domowych, to taka forma terapii nie będzie korzystna na tym etapie. Oboje jednak byli na tyle zaangażowani w zmianę, że szybko udało się doprowadzić konflikt do stanu, w którym można było regulować się w parze bez niekontrolowanych wybuchów złości.

Mamy kryzys drugiego dziecka

Na konsultację zgłosiła się para, której niedawno urodziło się drugie dziecko. Oboje wyglądali na przemęczonych i przytłoczonych, mężczyzna prezentował mimo to objawy hiperczujności i dużej aktywacji. Zgłaszany kłopot, relacjonowany w pierwszej kolejności przez kobietę, polegał na tym, że jej mąż po narodzinach drugiego dziecka (cztery miesiące przed konsultacją) nagle wycofał się z obowiązków domowych i rodzicielskich oraz stał się wyjątkowo drażliwy. Ona sama czuła się wyczerpana samotną opieką nad noworodkiem, starszym dzieckiem i nie rozumiała drastycznej zmiany w zachowaniu męża, który wcześniej był dla niej oparciem i entuzjastycznie angażował się w życie rodzinne. Mówiła, że w obecnej sytuacji ciąży na niej prawie wszystko – oprócz sprzątania domu, także odwożenie starszego dziecka do przedszkola z maleństwem u boku. Mężczyzna, zapytany o swoją perspektywę na całą sytuację, wyraził obawy, że może mieć depresję, o której ostatnio sporo czytał w internecie, próbując zrozumieć, co się z nim dzieje. Potwierdził wszystkie zarzuty żony, ale nie wiedział,jak może inaczej wytłumaczyć swoją nagłą zmianę. Dodał też, że jej narastająca frustracja, coraz częściej wyrażane pretensje jeszcze bardziej go rozbijają. Oboje kongruentnie opowiadali, że ich wcześniejsze życie rodzinne było bardzo satysfakcjonujące, pełne zaangażowania, intymności i namiętności. Zapytani, jaki nadaliby tytuł aktualnemu rozdziałowi swojego życia, odpowiedzieli zgodnie „kryzys drugiego dziecka”. Ich teorie dotyczące kryzysu rozwojowego pourodzeniu dziecka i doświadczenia depresyjnego były dość przekonujące, ale trochę nie pasowały do autentycznych i spójnych relacji dotyczących niedawnej przeszłości oraz do stanu pobudzenia mężczyzny.

Dopiero podczas drugiej konsultacji, właściwie przez przypadek, okazało się, że niedługo przed porodem mężczyzna uczestniczył w poważnym wypadku drogowym, w którym było kilka ciężko rannych osób, w tym jego przyjaciel. On sam wyszedł z wypadku z niewielkimi obrażeniami i starał się o nim szybko zapomnieć, mając na uwadze nadchodzące narodziny. Po pogłębionym wywiadzie w kierunku konsekwencji tego wydarzenia okazało się, że doświadczał właściwie całego spektrum objawów PTSD, których w ogóle nie łączył z wydarzeniem i prawdopodobnie mylnie interpretował jako nagłą depresję. Analizując ostatnie miesiące, doszedł do wniosku, że rzeczywiście większość niezrozumiałych dla niego objawów (unikanie jazdy samochodem, koszmary nocne, nadmierne pobudzenie i czujność, częste momenty braku kontaktu ze swoimi uczuciami) zaczęło pojawiać się kilka tygodni po wypadku, a nasiliły się wyraźnie po porodzie, kiedy trudności ze snem przerodziły się w chroniczną bezsenność. Już samo zdiagnozowanie prawdopodobnych przyczyn jego stanu i podstawowa psychoedukacja na temat PTSD przyniosły ulgę obojgu partnerom. Mężczyzna zapisał się na indywidualną terapię poznawczo-behawioralną ukierunkowaną na pracę z PTSD równolegle do konsultacji pary.

W pracy w diadzie skupiliśmy się początkowo na rozumieniu stresu pourazowego, możliwościach samoregulacji i identyfikowaniu bodźców i sytuacji w życiu rodziny, które są wyzwalaczami dla dużego pobudzenia mężczyzny. Partnerka wykazała się dużym zrozumieniem dla jego stanu i oferowała swoje wsparcie w przezwyciężaniu jego objawów. W kolejnych sesjach skupiliśmy się na wzmacnianiu wzajemnej mentalizacji (zob. Nyberg, Hertzman, 2018) przez partnerów i nowych sposobach dbania o swoje potrzeby, kiedy jest ich czworo. Wcześniej, trwając w kryzysie, nie mieli okazji do spokojnego ustalenia choćby podstawowych rzeczy. Zachęcani do głębszego objaśniania się sobie nawzajem, szybko przywracali dojrzały, współpracujący i kreatywny stan umysłu pary (zob. Morgan, 2019). Równoległa terapia indywidualna również przynosiła duże korzyści i już po dwóch miesiącach większość objawów PTSD znacząco zmalała lub zniknęła, a małżonkowie deklarowali powrót równowagi w systemie rodzinnym. Terapia została zakończona stosunkowo szybko i z poczuciem satysfakcji u klientów. Myślę, że bez zaadresowania objawów do wydarzenia traumatycznego, które zostało częściowo wyparte przez oboje partnerów, praca nad kryzysem rozwojowym samej pary rodzicielskiej byłaby bardzo trudna, jeżeli nie niemożliwa. 

Mój były mnie bił

Bardziej skomplikowana jest sytuacja, kiedy mamy do czynienia ze złożoną traumą interpersonalną w przeszłości klientów w parze. W trakcie sesji klienci zachęcani są do budowania bliskości i intymności emocjonalnej poprzez opowiadanie swojej obecnej i przeszłej perspektywy w relacji, swoich odczuć, myśli, potrzeb. Tym samym pojawiają się obawy, które wynikają z przeszłych doświadczeń relacyjnych – wczesnych więzi rodzinnych i wszystkich późniejszych istotnych relacji.
Często przy tej okazji ujawniają się negatywne oczekiwania reakcji drugiej osoby, zniekształcone przez przeszłe traumatyczne doświadczenia. Sprawiają one, że jedna osoba zaczyna unikać kontaktu, co może być elementem uruchamiającym cykl niekonstruktywnych interakcji w parze. Wielokrotne uruchamianie negatywnych oczekiwań wynikających z poprzednich relacji oraz konfrontowanie w bezpiecznych okolicznościach z teraźniejszą nieprzemocową relacją sprawia, że z czasem dochodzi do przewarunkowania oraz świadomej restrukturyzacji przekonań.

Na terapię zgłosiła się para, która tworzy od dwóch lat związek po zakończonych długoletnich małżeństwach po obu stronach. Pierwszy deklarowany powód zgłoszenia to narastająca oziębłość i frustracja w związku, przy jednoczesnej wspólnej deklaracji chęci posiadania dzieci. Kobieta krótko przed wejściem w obecną relację rozwiodła się po dziesięciu latach z mężem, który stosował wobec niej przemoc psychiczną, fizyczną i seksualną. Obecny mężczyzna także był po rozwodzie z kobietą, która w trakcie trwania małżeństwa radykalnie zmieniła światopogląd na antynatalistyczny i zdecydowała, że nie chce mieć dzieci, a dla niego było to bardzo ważną potrzebą życiową. Para zapytana o początki swojej relacji opowiadała z zaangażowaniem historię przypadkowego poznania i intensywnego zauroczenia sobą. Pierwszy rok upłynął im na satysfakcjonujących, intymnych spotkaniach, podczas których odkrywali wspólne pasje, przekonania i chęć poznawania świata.
Wspólne doświadczenia seksualne pojawiły się dopiero po roku i były początkiem narastającego kryzysu. Podczas pierwszego zbliżenia kobieta doświadczyła ataku paniki, który był zupełnie niezrozumiały dla jej partnera. Kolejne były również obarczone lękiem kobiety i dyskomfortem obojga. Trudno było im szczerze i otwarcie rozmawiać o tych sytuacjach.                W codziennych sytuacjach coraz częściej dochodziło do wzajemnych pretensji, które dla obojga wydawały się nieadekwatne do aktualnej sytuacji, jednocześnie nie potrafili opanować swoich reakcji ani wyjść poza swoje przekonania.

Dopytani o najczęściej padające pretensje i zarzuty, podali wiele konkretnych codziennych sytuacji i przykładów kłótni. Starając się wydobyć główny wątek relacyjny spod sporów o codzienne kwestie, zapytałem, czy większość tych sytuacji kobieta doświadcza z poczuciem: „Ciągle czegoś ode mnie chcesz, nie czuję się przy tobie bezpieczna”. Mężczyznę zapytałem, czy w tych wszystkich sytuacjach próbuje jej przekazać: „Czuję, że mnie zwodzisz i oszukujesz, czuję się zdezorientowany”. Oboje po chwili zgodzili się, że tak można by określić ich doświadczenie ostatnich miesięcy. Zapytani, czy coś im te myśli i uczucia przypominają, natychmiast połączyli je ze swoimi poprzednimi związkami. To był czas na nazywanie wzorców przeniesionych z poprzednich związków oraz identyfikowanie momentów aktywacji negatywnych oczekiwań. Szczególnie trudne okazało się wydobywanie doświadczeń przemocowych kobiety, o których nigdy w szczegółach nie opowiadała obecnemu partnerowi. W trakcie opracowywania tych wspomnień i łączenia z obecnymi lękami pomocne okazywały się proste interwencje nakierowane na regulację emocji tu i teraz. Ważny znów okazał się element psychoedukacji dotyczący wpływu traumy interpersonalnej na kolejne relacje i objawów poprzemocowych doświadczanych przez kobietę. Wnioskując z opowiadanych przykładów przyjąłem i wypowiedziałem hipotezę o jej objawach przypominających złożony zespół stresu pourazowego (C-PTSD). Wcześniej nie potrafiła o tym mówić, bo odczuwała blokujący wstyd i lęk, a teraz wie, że to nie chodziło o nic, co on zrobił. Mężczyzna popłakał się z ulgi, kiedy w końcu zrozumiał reakcje kobiety. W tym czasie powstało w parze porozumienie, by wspólnie zwalczyć konsekwencje traum i być bardziej przytomnym w tej relacji oraz wycofywać projekcje i przeniesienia.  Z czasem w trakcie kolejnych sesji staraliśmy się sprawdzać, które sytuacje i komunikaty budzą u nich stare wzorce reakcji (głównie unikowe po obu stronach) oraz czy obecna relacja rzeczywiście taka jest. Oboje w parze odczuwali ulgę, kiedy docierało do nich, że wiele lękowych reakcji i podejrzeń dotyczy przeszłości i mogą „zaktualizować” swoje schematy, odbudowując poczucie bezpieczeństwa i zaufania w obecnej relacji. Partnerzy ustalili m.in., w jaki
sposób chcą rozpocząć na nowo swoje życie seksualne z uwzględnieniem zagrożenia aktywacji flashbacków oraz z własnym pomysłem na budowanie bezpiecznej, czułej bliskości. Po kilku miesiącach z entuzjazmem stwierdzili, że dopiero teraz siebie zaczynają widzieć takimi jakimi są,
a nie przez pryzmat poprzednich relacji. Ich seksualność rozkwitła, a nasilenie wstydu, lęku i intruzywnych wspomnień wyraźnie zmalało. W międzyczasie udało się też skorzystać z porozumienia bez przemocy, więc z czasem pretensje zmieniały się w dużo bardziej empatyczną i dojrzałą regulację. Terapia zakończyła się, kiedy oboje byli przekonani, że są gotowi przejść na kolejny etap relacji i postarać się o dziecko.

Mam nadzieję zwrócić uwagę...

...na znaczenie uwzględniania wiedzy psychotraumatologicznej w terapii par, która często może znacząco przyspieszyć proces dochodzenia pary do równowagi. Jakkolwiek powyższe przykłady są obrazem owocnego wykorzystania technik terapii traumy, to niestety w niektórych relacjach poziom straumatyzowania i rozbieżności w parze zmusza do konkluzji, że to nie może się udać. I to też trzeba zaakceptować.

 

 

-----

BIBLIOGRAFIA:
Allen J., Fonagy, P., Bateman A. (2014). Mentalizowanie w praktyce klinicznej. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Briere J., Scott C. (2010). Podstawy terapii traumy: Diagnoza i metody terapeutyczne. Warszawa: Instytut Psychologii Zdrowia.

Curran L.A. (2013). 101 trauma-informed interventions: Activities, exercises and assignments to move the client and therapy forward. PESI Publishing & Media. Harris M., Fallot R.D. (2001). Envisioning a trauma-informed

service system: a vital paradigm shift. W: New directions for mental health services, nr 2001(89), s. 3-22.

Morgan M. (2019). Stan umysłu pary. Psychoanalityczna terapia par. Oficyna Wydawnicza Fundament: Warszawa.

Nyberg V., Hertzman L. (2018). Mentalization-based couple therapy. W: Balfour A. [red.] Engaging couples: New directions in therapeutic in work with families. Routledge: Nowy Jork. 

Wilson J.M., Fauci J.E., Goodman L.A. (2015). Bringing trauma-informed practice to domestic violence programs: A qualitative analysis of current approaches. W: American journal of orthopsychiatry, nr 85(6), s. 586-599.

---------------

 

Adam Chojnacki – psycholog, terapeuta, certyfikowany specjalista oraz superwizor w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie, Gdańsk.

Inne z kategorii

Od niealimentacji do przemocy ekonomicznej i z powrotem

Od niealimentacji do przemocy ekonomicznej i z powrotem

14.12.2023

Paweł Ostaszewski Czy uchylanie się od płacenia zasądzonych alimentów można uznać za przemoc...

czytaj dalej
Zabójstwo suicydalne- wywiad z mec. Grzegorzem Wrona

Zabójstwo suicydalne- wywiad z mec. Grzegorzem Wrona

13.04.2023

Zastanówmy się, czy groźba samobójstwa rozszerzonego jest mniej niebezpieczna od...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.