Bici biją - z życia wzięte

08.12.2000

Niebieska Linia nr 6 / 2000

Wykład wygłoszony we wrześniu 2000 roku na Konferencji Polskiego Stowarzyszenia im. Korczaka "Bici biją".

Dlaczego nie wolno bić dziecka?- bo nie wolno bić słabszego- bo agresja rodzi agresję- bo zabrania tego konstytucja RP- bo bicie nie dociera do sumienia, tylko do skóry - jest przez to mało skuteczne- bo bicie na zimno jest nieludzkie, a w gniewie - niebezpieczne, ponieważ dorosły nie kontroluje siły uderzenia- bo bicie upokarza - zwłaszcza na gołą pupę- bo bicie jest przemocą zabronioną przez Konwencję o Prawach Dziecka

Wymiar sprawiedliwości a bicie dzieci na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat

Cztery fakty i ich interpretacja

Jest rok 1981Po zarejestrowaniu "Solidarności" i otwarciu drogi do zmian udaje się zarejestrować Komitet Ochrony Praw Dziecka - pierwszą organizację tego typu w krajach bloku socjalistycznego. Wtedy to prasa podaje wstrząsającą informację o zakatowaniu pasem na smierć 6-letniego Daniela.

Jedno z głównych zadań Komitetu to realizacja hasła: "Wychowywać bez bicia".

Dzwoni do mnie sąsiadka piekarza. Informuje mnie, że przed chwilą piekarz, samotny ojciec trójki dzieci, pobił je (najmłodszemu przeciął wargę) i poszedł spać. Odkąd żona mu umarła, coraz częściej pocieszany przez kolegów od kieliszka, wraca pijany z pracy i pod byle powodem sprawia dzieciom lanie. (Ona tego płaczu dzieciaków za ścianą ma dość, dlatego dzwoni, żeby komitet coś z tym zrobił. Zaznacza, że świadkiem w sądzie nie będzie i nie chce, by sąsiad dowiedział się, że na niego doniosła. Gdyby ktoś zaraz przyszedł zobaczył dzieci, przeciętą wargę i zakrwawioną poduszkę, to miałby dowód, zanim sąsiad wytrzeźwieje i zatrze ślady).

Komitet szybko podjął interwencję. Zadzwoniliśmy do sądu z prośbą o natychmiastowe wysłanie kuratora, aby sprawdził przekazaną nam informację. Sprawdził. Informacja była prawdziwa. Sąd przesłał nam do wiadomości sporządzony przez kuratora wywiad. Opinia o ojcu była w nim wielce korzystna. Poza jednym zarzutem - po pijanemu bije dzieci, po trzeźwemu troszczy się o nie. Sędzia rodzinny podczas rozprawy podkreślił więc zalety ojca, udzielił mu jednak nagany za niewłaściwy sposób karcenia dzieci i ostrzegł, że jeśli nadal będzie bił dzieci, w dodatku w stanie nietrzeźwym, ograniczy jego prawa rodzicielskie. Piekarz przyrzekł poprawę i słowa dotrzymał. Kiedy wraca z pracy pijany, idzie spać i dzieci już za ścianą nie płaczą. Sprawa zakończyła się pomyślnie. Bywa jednak inaczej: dochodzi do tragedii i dziecko pobite w pijackim szale ginie lub zostaje kaleką. Żeby temu zapobiec, zaproponowałam wprowadzenie do ustawy o wychowaniu w trzeźwości i zapobieganiu alkoholizmowi zapis: "Pomoc niesiona dzieciom przez osoby lub instytucje może być udzielana wbrew woli rodziców lub opiekunów będących w stanie nietrzeźwym". Zapis ten poparty przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, został przez parlament przyjęty i obowiązuje od 1996 roku. Mało kto jednak wie, że może otworzyć drzwi swojego domu przed uciekającymi dziećmi i zatrzasnąć je przed nosem pijanego ojca. Media nie są skore do przekazywania informacji ograniczających absolutną władzę rodzicielską. Przypuszczam, że między innymi dlatego Telewizja Polska zdjęła w 10-lecie uchwalenia Konwencji o Prawach Dziecka jedyny, niezwykle potrzebny program Iwony Ciszewskiej o łamaniu tych praw.

I. Jest rok 1988

Do Komitetu Ochrony Praw Dziecka ktoś przyprowadza płaczącą, pobitą przez ojca dziewczynkę. Elżbieta, pedagog Komitetu, prowadzi ją do lekarza, który sporządza obdukcję. Dziewczynka mówi, że została pobita za to, iż przyszła później niż zwykle ze szkoły, i że nie wróci do ojca, chce do babci.

Elżbieta prowadzi dziecko do sędziego dyżurującego i prosi, aby sędzia wyraziła zgodę na odwiezienie go do babci. Sędzia odmawia, nie chce zapoznać się z obdukcją, uważa, że dziecko, które samo przyszło do sądu, jest całe i zdrowe, a jeśli zostało skarcone przez ojca, to znaczy, że zasłużyło. Elżbieta zapewnia, że Komitet pomoże ojcu pogodzić się z córką, lecz na to trzeba kilku dni, podczas których dziecko będzie u babci. Sędzia kategorycznie nakazuje odwieźć je do ojca. Dziewczynka protestuje, płacze. Elżbieta dzwoni z sądu z pytaniem, co ma robić. Mówię, że na moją odpowiedzialność ma zawieźć dziecko do babci, a potem zaprosić ojca do Komitetu. Ojciec zagroził nam artykułem z Kodeksu Karnego, chroniącym władzę rodzicielską, my - artykułem traktującym o znęcaniu się nad dzieckiem. Ojciec po zapoznaniu się z obdukcją zgodził się na mediacje między nim i córką, które zakończyły się nader owocnie. Córka wróciła do ojca, a on w liście do prasy wyraził nam podziękowanie. Działałam z naruszeniem prawa, ale czy na pewno ja, czy też sędzia, która nie chciała zapoznać się z obdukcją?

Te dwa fakty zaczerpnęłam z rzeczywistości PRL-owskiej. A co w tej materii zmieniło się w RP?

III. Jest rok 1995

W "Rzeczpospolitej", na żółtych prawniczych stronach ukazuje się artykuł Janusza Wojciechowskiego pod tytułem "Zawiadomienie o przestępstwie":

"(...) Zawiadamiam Pana Prokuratora, że 10 lutego 1995 roku w Warszawie około godziny 22°°, pan Wojciech Cejrowski, prowadzący program "WC kwadrans" w programie pierwszym Telewizji Polskiej, publicznie w obecności zaproszonej do programu pani senator Marii Łopatkowej oraz na oczach paru milionów telewidzów - pochwalał przestępstwo bicia dzieci. Czynem swoim pan Wojciech Cejrowski wyczerpał znamiona popełnienia przestępstwa z art280 § 1 Kodeksu Karnego, który brzmi: "Kto publicznie nawołuje do popełnienia przestępstwa lub je pochwala, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5".

Bicie dziecka - tak jak bicie każdego innego człowieka - jest wedle polskiego prawa przestępstwem. Wprawdzie głosi się niekiedy, jakoby prawo dopuszczało bicie w ramach tzw. karcenia nieletnich, ale pogląd ten nie znajduje żadnego poparcia w obowiązującym prawie. Artykuł 182 k.k. jednoznacznie określa odpowiedzialność za "(...)uderzenie człowieka lub naruszenie w inny sposób jego nietykalności cielesnej". Nie ma żadnych powodów, aby zapis ten uległ wyłączeniu, gdy ofiarą naruszenia nietykalności cielesnej jest dziecko, a sprawcą jego własny rodzic. Przeciwnie, artykuł 182 ma charakter normy powszechnie obowiązującej, a zatem dotyczy również wypadków bicia dzieci przez rodziców. Żaden przepis nie ustanawia wyjątków od tej reguły, wobec czego bicie dzieci jest przestępstwem i jako takie nie może być publicznie pochwalane. Kto zaś to czyni, sam popełnia przestępstwo, określone w artykule 280 §1 k.k.

Muszę też z góry zastrzec, Panie Prokuratorze, że nie przyjmuję ewentualnych sugestii o znikomym stopniu społecznego niebezpieczeństwa czynu pana Cejrowskiego. Uważam, że społeczne niebezpieczeństwo pochwały bicia dzieci jest znaczne. Bicie dzieci jest okrutną plagą naszych czasów i nierzadko prowadzi do tragicznych następstw. Kilka dni temu "Rzeczpospolita" i inne gazety doniosły o śmierci dwuletniej Moniki z Kalisza. Dziecko zostało zakatowane przez ojczyma za karę, bo pobrudziło podłogę. Każdego roku w Polsce zdarza się kilkadziesiąt podobnych wypadków bestialskiego zakatowania dzieci. Setki pobitych dzieciaków trafia do szpitali z obrażeniami ciała. W dziesiątki tysięcy idzie liczba dzieci maltretowanych, dotkniętych z tego powodu ciężkimi zaburzeniami emocjonalnymi. Dziesiątki dzieci maltretowanych popełnia każdego roku samobójstwa. Na tle tych dziecięcych tragedii wszelkie pochwalanie bicia dzieci wydaje się czynem odrażającym. Tym bardziej, że zjawisko bicia i maltretowania dzieci niestety nasila się".

Czy wymiar sprawiedliwości zareagował na owo publiczne zawiadomienie o przestępstwie? Czy jakiś inny prawnik poparł Janusza Wojciechowskiego, sędziego, żarliwego obrońcę dzieci?

Skądże, a przecież funkcjonował - słusznie powszechnie ceniony - rzecznik praw obywatelskich. Funkcjonowała też, ratyfikowana przez Polskę, Konwencja o Prawach Dziecka, zabraniająca używania wobec niego wszelkiej przemocy. Kiedy na rynku wydawniczym ukazały się książki Dobsona zachwalające bicie dzieci (bicie dzieci nie jest biciem, lecz kanałem komunikacyjnym poprzez ciało), wysłałam do rzecznika praw obywatelskich pytanie prawne: Czy bicie dzieci jest przemocą? Nie otrzymałam odpowiedzi.

IV. Jest rok 2000Styczeń, niedziela wieczór

Dzwoni telefon, słyszę przerażony głos dziecka:-Niech mnie pani ratuje, uciekłam od matki, ona mnie zabije.To 10-letnia Rafaela. Uspokajam ją, radzę, żeby napisała list do sądu, a rano ciocia Krystyna, do której uciekła, zaniosła go do sędziego dyżurującego.

Oto fragment tego listu:"Proszę Wysoki Sądzie, żebym mogła być u cioci Krystyny. Ciocia mnie wychowywała przez 6 lat, było mi dobrze i był spokój. Kocham ciocię, a matki się boję i nie kocham. Mama na moich oczach zachowywała się wobec cioci i mnie okrutnie. Bluźniła, biła i pomstowała, kiedy stawałam w obronie cioci, nie mogąc patrzeć na mamy zachowanie. Biła mnie, codziennie rano przed wyjściem do szkoły była awantura. Nie mogę się uczyć. Mam złe stopnie. Nie mogłam dłużej wytrzymać. Uciekłam z domu piekła. Ja już tam nie wrócę. Proszę bardzo o zrozumienie mnie i pomoc, żebym mogła zawsze być z ciocią. Boję się. Matka powiedziała, że jeśli ucieknę, to mnie zabije, a jeśli wrócę, to też mnie zabije".

Ciotka, tak jak radziłam, zaniosła ten list do sędzi dyżurującej. Sędzia kazała ciotce przyprowadzić dziewczynkę. Rafaela przyszła z ukochanym psem, bo na tym świecie miała tylko dwie miłości - ciocię Krystynę i psa. Sędzia wezwała kuratora i policję. Rozegrał się kilkugodzinny dramat. Sędzia postawiła Rafaeli warunek, albo wróci do matki z psem, albo bez psa do Pogotowia Opiekuńczego. Rafaela wybrała to drugie. Zdrowe moralnie i psychicznie dziecko zostało zamknięte na pół roku w Pogotowiu wśród nieletnich prostytutek i dzieci z rodzin patologicznych. Matka robiła w tym czasie wszystko, by zastraszyć Rafaelę i każdego, kto chciał jej pomóc. Kiedy sędzia wydała dziewczynce przepustkę na weekend u dwu kuzynek, matka starała się to udaremnić. Jednej powiedziała, że jeśli weźmie jej córkę do siebie na niedzielę, to ona skrzywdzi jej dwuletniego synka, a drugą pobiła, robiąc jej awanturę w miejscu pracy. Zachowywała się też agresywnie w stosunku do pedagogów Pogotowia Opiekuńczego. Tylko agresji w stosunku do dorosłych należy zawdzięczać iż sędzia pozwoliła wreszcie pozostać Rafaeli u ciotki i ograniczyła matce władzę rodzicielską. Fakt, że dziecko było bite i poniżane przez matkę, nie był brany pod uwagę przez nikogo. Szkoła, sąd, kurator zawodowy, sądowy ośrodek diagnostyczno-konsultacyjny - wszyscy byli przeciwko dziecku. Jego ucieczkę z "domu piekła" traktowali jako nieposłuszeństwo rozwydrzonej dziewczynki źle wychowanej przez ciotkę.

Sądowy ośrodek diagnostyczny pozytywnie ocenił Rafaelę, jej rozwój i prawdomówność Chociaż mówiła, że matka bije ją i ciotkę, to biegli z ośrodka wnioskowali nie korektę postępowania matki wobec dziecka i innych ludzi, lecz - cytuję z opinii - "Niezbędne oddziaływania psycho-korekcyjne, które pozwolą na naprawę relacji małoletniej z matką".

Czyżby biegli żądali od Rafaeli, której ciotka zaszczepiła zasady moralne, aby zaakceptowała zło, jakie czyni matka, posuwając się nawet do gangsterskiego szantażu, że skrzywdzi małe dziecko? Nie żądajmy od dzieci, aby kochały ludzi postępujących nikczemnie, nawet jeśli są to ich rodzice. Pozwólmy im uciekać z "domów piekła" i nie karzmy tych, którzy przed nimi otworzą drzwi, art. 211 k.k. nadal bowiem zabrania pomocy takim dzieciom.

Podane przeze mnie przykłady świadczą o tym że w ciągu 20 lat nic się w praktyce stosowania kar cielesnych nie zmieniło. I chociaż jest postęp w aktach prawnych, nie ma go w codziennym życiu. Sędziowie nader rzadko traktują bicie dzieci jako przestępstwo. Nie mają na takie traktowanie żadnego przyzwolenia w ustawach, ale - jak słusznie zauważył sędzia Wojciechowski - bicie dzieci legalizuje prawo niższego rzędu. Tak pisze o tym w materiałach senackich dr Danuta Gajdus, znawca prawa karnego: "Instytucja kontratypów jest znana polskiemu prawu nieletnich. Jako tzw. pozaustawowy kontratyp karcenia małoletnich jest akceptowana zarówno przez doktrynę prawa karnego, jak i orzecznictwo SN. Kontratyp ten dopuszcza prawnie ingerencje w tradycyjnie chronione przez prawo karne dobra małoletnich(wolność, nietykalność cielesna, godność). Karcenie nieletnich może zatem wypełniać znamiona takich przestępstw jak np. naruszenie nietykalności cielesnej".

Jest to swoista hipokryzja prawnicza , która nie bacząc na Konstytucję, zezwala np. na wpisanie do Ustawy o Nieletnich prawa do używania siły wobec sierot w placówkach opiekuńczych, a także na głoszenie w kampanii prezydenckiej wprowadzenia kary chłosty dla nieletnich przestępców.Zakaz bicia dzieci widniejący w najwyższym akcie prawnym - Konstytucji RP, głosi: "Zakazuje się stosowania kar cielesnych", a więc wobec każdego obywatela czyli także wobec dziecka. Ponieważ jednak prawnicy pozaustawowo znaleźli furtkę prawną do bicia dzieci, w postaci prawa rodziców do karcenia, trzeba im tę furtkę zamknąć , bo inaczej nie uporamy się z tym przestępstwem.

Uważam zatem, że w nowelizacji Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego powinien znaleźć się zapis zakazujący bezwzględnie stosowania kar cielesnych w karceniu dzieci.Wystarczy przekonać do tego celu kilkunastu posłów, żeby wnieśli projekt do laski marszałkowskiej. Gdyby parlament uchwalił ów zapis, należałoby jeszcze zadbać, aby nie był łamany. I tym powinien zająć się Rzecznik Praw Dziecka, z uprawnieniami nie mniejszymi od uprawnień Rzecznika Praw Obywatelskich.

Właśnie w sprawie bicia dzieci może się najbardziej jaskrawo ujawnić konflikt interesów obu rzeczników. Dorośli bijący dzieci niechętnie pozbywają się tego przywileju władania nad nimi. Dzieci nie umieją sprostać dorosłym w obronie swoich racji. Jeśli nie będą miały rzeczywiście swojego, odrębnego rzecznika - ich prawa zostaną na papierze.

Napawa mnie gorzkim zdumieniem fakt, że mądrzy i powszechnie szanowani profesorowie prawa nie są w stanie tego zrozumieć i wciąż proponują podporządkowanie Rzecznika Praw Dziecka Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Postawa profesorów i większości obecnego parlamentu świadczy o dyskryminowaniu małoletnich obywateli w zakresie ich najistotniejszych praw życiowych. Bo jak można inaczej tłumaczyć wielorakie wysiłki nie dopuszczające najpierw do powołania Rzecznika Praw Dziecka , a potem dążące do jego ubezwłasnowolnienia?

Reasumując - bici biją i bić będą dopóty, dopóki rodzicielskie przykazanie:"Nie bij dziecka swego" nie zostanie zapisane w sercach, w umysłach, w aktach prawnych, w obyczajach i kulturze naszego narodu. I nie tylko naszego.

M.Ł.

Inne z kategorii

Działalność sieci Ośrodków Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem w języku migowym

23.02.2024

Na naszym kanale na YOU Tube osoby niesłyszące znajdą informację...

czytaj dalej
Nowe logo i nazwa – przyszedł czas na zmiany!

Nowe logo i nazwa – przyszedł czas na zmiany!

27.04.2024

Niemal 30 lat istnienia, setki osób zaangażowanych w działalność i tysiące tych, którym udało...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.