PAN I WŁADCA OD PIENIĘDZY

19.03.2009

Magda wiele lat nie miała własnych pieniędzy. W jej rodzinie to mąż zarabia i rządzi niepodzielnie. Jeszcze kilkanaście lat temu nigdy by o sobie nie pomyślała, że będzie „kurą domową, która nie ma pojęcia, że kobiecie należą się jakieś prawa” - jak teraz o sobie mówi. Skończyła socjologię na Uniwersytecie Warszawskim, zdecydowana, typ działaczki. Dzisiaj sama nie umie powiedzieć, jak znalazła się w miejscu, z którego wydaje się, że nie ma wyjścia: całkowicie uzależniona od męża, pozbawiona własnego zdania i prawa decydowania o czymkolwiek.

- Nic nie działo się nagle, ale jakoś tak powoli i niezauważalnie - tłumaczy Magda.

Próbuje sięgnąć pamięcią do początku związku, kiedy przecież nic nie wskazywało, że zapędzi się w kozi róg. Pawła poznała zaraz po studiach, zaczynała pracę w dużej korporacji, w dziale analiz. To nie było to, co chciałaby robić. Myślała o doktoracie, ale dobrze zarabiała, mogła kupić sobie fajne ciuchy i pojechać na wakacje do Tajlandii. Firma budowlana Pawła świetnie prosperowała, zaczynał się czas łatwo dostępnych kredytów i kupowania mieszkań. Zaraz po ślubie urodził się pierwszy synek, a dwa lata potem młodszy. Magda nie raz myślała, żeby wrócić do pracy.

- Przedyskutowaliśmy z Pawłem, że przynajmniej pierwszych kilka lat zostanę w domu, z dziećmi. Stać nas było na to - mówi.

Zaczęła studia doktoranckie. Tylko, że dzieci chorowały. Młodszy synek jest alergikiem. Paweł nie miał zaufania do opiekunek i przez ich dom przewinęło się ich z 6 w 2 lata. Twierdził, że to wszystko przez to, że „te obce baby tylko biorą pieniądze, a dzieci mają gdzieś”. Zrezygnowała, myślała, że wróci do zawodu, kiedy dzieci podrosną.

- Nie byłoby dla mnie wielkim dramatem zajęcie się dziećmi, gdybym miała jakąś odskocznię - mówi Magda.

Nie miała jej jednak, bo hobby kosztuje, a ona przestała dysponować pieniędzmi. Mąż miał je na firmowym koncie, ale Magda nigdy nie wiedziała, jaki mają majątek i jak Paweł nim zarządza, bo dostęp do konta miał tylko on. Na domowe przelewał coraz mniejsze środki. W końcu musiała o wszystko prosić i wszystko wyliczać, każdy rachunek, każdy zakup.

- Z zewnątrz byliśmy zamożną rodziną z wielkim domem pod Warszawą, ale czasami brakowało mi na podstawowe zakupy. Paweł mówił, że nie umiem dysponować pieniędzmi, że ludzie żyją za dużo mniejsze. Może i żyją, ale mieliśmy duży dom do utrzymania i dwójkę dzieci. Bywało, że miałam tego wszystkiego dość. Byłam zmęczona, wciąż się kłóciliśmy - wspomina Magda.

Przezroczysty problem

O tym, że jest ofiarą przemocy domowej Magda wie dopiero dzisiaj. Bywa, że przemoc ekonomiczna jest niedostrzegalna. Bo mąż jest przecież taki pracowity, nie pije i nie bije. Ale za pomocą finansów sprawuje kontrolę nad partnerką, całkowicie uzależnia ją od siebie, izoluje, pozbawia ją elementarnych praw do decydowania o sobie i rodzinie, poniża, stosuje ubezwłasnowolnienie.

Przemoc ekonomiczna wiąże się z uzależnieniem od środków jednej ze stron w małżeństwie. Mówimy o niej wtedy, kiedy partner wykorzystuje to uzależnienie do znęcania się psychicznego nad współmałżonkiem czy dziećmi; uniemożliwia dostęp do konta, wydziela i kontroluje każdą wydawaną złotówkę; ogranicza możliwości podjęcia pracy zarobkowej. Pieniądze stają się kartą przetargową, zaczyna obowiązywać zasada „coś za coś”: jeśli zrobisz to czego od ciebie oczekuję, to dostaniesz nagrodę - większą kwotę na utrzymanie rodziny albo nawet możliwość kupna czegoś dla siebie. O przemocy ekonomicznej mówimy też, kiedy partner celowo nie płaci alimentów; bez wiedzy współmałżonka zaciąga kredyty czy przywłaszcza środki przeznaczone na utrzymanie rodziny, co często dzieje się w rodzinach patologicznych, gdzie w grę wchodzi uzależnienie od alkoholu albo narkotyków.

- Przemoc ekonomiczna to rodzaj przemocy psychicznej. Skutkiem mogą być zaburzenia nerwicowe, depresja, obniżenie poczucia własnej wartości. Sprawcy przemocy ekonomicznej często utwierdzają swoje ofiary w przekonaniu, że są nic nie warte; kontrolują wydatki, straszą; że bez nich druga połowa nie da sobie rady. Jeśli na przykład kobieta w ogóle nie zarabia, gdyż zajmuje się dziećmi i domem, a jednocześnie ma długą przerwę zawodową, to może pogłębić się jej przekonanie, że nie poradzi sobie na rynku pracy. Poczucie bezradności, lęk przed przyszłością, przeświadczenie, że nie da sobie rady oraz zależność finansowa od męża mają ogromny wpływ na to, że osoba decyduje się, pomimo braku równych praw, pozostać w związku - mówi Anna Mochnaczewska-Dzik, psycholog z Warszawskiej Specjalistycznej Poradni Rodzinnej ds. Przeciwdziałania Przemocy.

Sprawcami przemocy ekonomicznej najczęściej są osoby z dużą potrzebą poczucia władzy i sprawowania kontroli nad innymi. Chociaż coraz częściej ofiarami przemocy ekonomicznej stają się mężczyźni, to wciąż jednak zdecydowana ich większość to kobiety. Po pierwsze mężczyźni wciąż lepiej zarabiają, a poza tym nadal społecznie jest bardziej akceptowane i przyjęte, że to kobieta zajmuje się dziećmi – w okresie urlopu wychowawczego może więc mieć ograniczony dostęp do dodatkowych funduszy.[...]

Całość artykułu Maji Stasińskiej na stronie www.onet.pl

Inne z kategorii

Premier Tusk wycofał  wniosek złożony przez Morawieckiego

Premier Tusk wycofał wniosek złożony przez Morawieckiego

01.02.2024

“Jak poinformował premier na konferencji prasowej, we wtorek 30 stycznia...

czytaj dalej
Poszukujemy osoby do pierwszego kontaktu i obsługi sekretariatu

Poszukujemy osoby do pierwszego kontaktu i obsługi sekretariatu

02.12.2024

Jeżeli chcesz wspierać osoby pokrzywdzone przemocą domową i innymi...

czytaj dalej

Newsletter Niebieskiej Linii

Dołącz do biuletynu Niebieskiej Linii i otrzymuj wszystkie bieżące informacje o akcjach, szkoleniach, wydarzeniach oraz nowych artykułach.