Pułapka prawdziwej męskości
Aktualności
Niebieska Linia 5/2009
W Polsce wciąż brakuje badań dotyczących sposobów funkcjonowania współczesnych mężczyzn w jednej z bardzo istotnych ról - roli ojca. Niewiele wiemy o perspektywie i doświadczeniach samych mężczyzn. A to, co wiemy, jest w dużej mierze zatrważające i, niestety, nierzadko związane z przemocą.
Przemoc mężczyzn i ojców nie jest marginalnym problemem jakiegoś społeczeństwa lub grupy - dotyczy wszystkich społeczeństw, wszystkich warstw i kategorii ludzi. Mechanizmy wspierające i reprodukujące męską przemoc" mają bowiem korzenie w kulturowym wzorcu męskości, we wpisanym weń dążeniem do dominacji nad innymi oraz zdolnością do stosowania przemocy (Connell 1995).
Żyjemy w patriarchalnym społeczeństwie, w którym istnieje społeczna zmowa milczenia" na temat krzywdzenia dzieci w domach i równocześnie kulturowe przyzwolenie na agresywne zachowania mężczyzn i chłopców, usprawiedliwiane mitem męskiej natury". Społeczeństwo bardzo wcześnie upomina się o cechy męskie u chłopców i dorastających mężczyzn, którzy wychowywani są pod ogromną presją, by realizować ów kulturowy, tradycyjny skrypt". Efektem ma być umiejętność noszenia przez cale życie maski twardziela", która ukrywa prawdziwe uczucia i uniemożliwia nawiązanie autentycznych relacji międzyludzkich. Jak zauważa P. Bourdieu, rzeczywiście, jest to świat, zakładający bycie twardym zarówno w stosunku do własnego, jak i cudzego cierpienia" (Bourdieu 2004).
Zdaniem W. Pollacka, konieczność przywdziewania przez mężczyzn maski twardziela" wynika z funkcjonowania w zachodniej kulturze kilku mitów na temat męskiej przemocy. Pierwszy z nich mówi, że w przypadku przemocy chłopców i mężczyzn natura odnosi zwycięstwo nad kulturą. Testosteron ma większy wpływ na zachowanie chłopców niż rozwój poznawczy, emocjonalny i behawioral-ny. Drugim mitem jest wiara w istnienie uniwersalnego ponadkulturowego i ponadczasowego wzorca rozwoju chłopca i wzorca męskości. Trzeci mit to przekonanie, że chłopcy są z natury trudniej kontrolowalni, mniej ucywilizowani, mniej dojrzali emocjonalnie i mniej refleksyjni niż dziewczynki - należy zatem stosować wobec nich bardziej surowe metody i twarde reguły, co w konsekwencji powoduje wzrost frustracji (agresji) i staje się treningiem stosowania przemocy (Pollack 1998).
Ukryć siebie
W tradycyjnym, patriarchalnym modelu rodziny podstawowymi uczuciami, jakimi dziecko powinno darzyć ojca, jest ponad wszystko szacunek i respekt podszyty podziwem oraz lękiem. W ojcostwo wpisany jest dystans fizyczny i emocjonalny, surowość i stosowanie kar. Również fizycznych. Tradycyjny stereotyp prawdziwej męskości" oraz społeczny nakaz bycia autorytetem dla swoich dzieci generuje specyficzny model i problemy ojcostwa (Schon 2003; Oleś 2000). Ojcowie bardzo często zbroją się" i wytwarzają dystans w stosunku do dzieci z powodu męskiego lęku przed ujawnianiem siebie. Boją się, że dzieci odkryją ich słabe punkty, brak kompetencji czy wiedzy. Aby zachować za wszelką cenę tak rozumiany ojcowski autorytet, mężczyźni maskują pozytywne uczucia i cechy, które uważają za przejaw słabości lub/i kobiecości. Nieustanne kontrolowanie, blokowanie i oszczędne lub nieumiejętne wyrażanie autentycznych emocji oraz myśli staje się barierą dla otwartej i intymnej relacji z dzieckiem. Relacji, którą dodatkowo utrudnia autorytaryzm, egoizm i stosowanie przemocy (Mendecka 1995; Biddulph 2004).
Opisane wyżej tendencje ujawniły się w wynikach przeprowadzonych przez nas w 2005 roku badań1. Podjęłyśmy w nich próbę opisu, analizy i rekonstrukcji sposobów rozumienia i działania dorosłych mężczyzn w Polsce, między innymi w kontekście wypełniania roli ojca. Problemem zasadniczym były doświadczenia czterdziestu czterech uczestników (zogniskowanych wywiadów grupowych oraz pogłębionych wywiadów biograficznych) między 35. a 40. rokiem życia, ze średnim i wyższym wykształceniem, aktywnych zawodowo, żyjących w stałych związkach z kobietami oraz posiadających dzieci i mieszkających razem z nimi.
Okazało się, że większość naszych rozmówców była przekonana o wpisanej w rolę ojca konieczności manifestacji twardości i siły oraz potrzeby (przynajmniej od czasu do czasu") używania kar fizycznych - szczególnie wobec dorastających synów. Swoje zachowanie racjonalizowali na wiele różnych sposobów. Ich zdaniem kara fizyczna jest dobrą profilaktyką złego zachowania, matki nie mają wpływu na dorastających synów, kar fizycznych nie stosują zbyt" często i ogólnie jest to dobry sposób na wypracowanie respektu wobec rodzica2:
M2: Raz po raz trzeba pokazać silną rękę, jeżeli zasłuży.
M3: Bo to jest taki stereotyp, że kobieta robi wszystko. Nie. (...) jeśli ma się synów, to w pewnym wieku ta kobieta nie może nic. Musi być facet, który nauczy, pokaże i wpierdoli.
Ja chyba dwa razy dostałem od ojca, ale to czułem przynajmniej przed nim respekt. Ja w ogóle myślę, że dziecko musi czuć respekt przed rodzicem.
(...) moja matka do dzisiaj jak jej coś powiem, to mnie w papę trzaśnie. I co w tym złego? Nic. A teraz dzieciaki sobie konfabulują. No, nie wszystkie, ale im się nie podoba i idą zaskarżyć.
Tylko jeden z badanych mężczyzn stanowczo bronił zasady niestosowania kar fizycznych wobec dzieci, zaś zaledwie dwóch ojców przyznało, że czuło się źle, gdy uderzyli dziecko:
M3: I ja swoje dziecko też kiedyś uderzyłem, tzn. dałem klapsa i ja sam się z tym źle czułem, bo pomyślałem, że mogłem to jakoś inaczej rozwiązać.
M4: Jak syn miał 3 lata, kłopoty w pracy... nerwy, po prostu już mnie nerwy zżerały, to mu wlałem na tyłek, a jego odpór był taki, że wściekł się na mnie. Od tego momentu przemyślałem sprawę i żadnych kar cielesnych nie stosuję. Nawet jakiś takich klapsów nie, wszystko na żarty staram się tłumaczyć.
Równocześnie nieliczni wypowiadający się ojcowie potrafili wskazać inne skuteczne ich zdaniem metody wychowawcze, które stosują wobec własnych dzieci: szantaż emocjonalny (jeśli kochasz rodziców, to..."), ograniczanie przyjemności (głównie dostępu do komputera i telewizji) oraz próba wypracowywania bardziej partnerskich układów (najrzadziej). Warto przy tej okazji podkreślić, że przynajmniej w deklaracjach stosowanie kar - szczególnie fizycznych - zależy od płci dziecka. Mężczyźni wyrażali przekonanie, że z chłopcami w każdym wieku można lub nawet należy obchodzić się bardziej surowo niż z dziewczętami. W zależności od płci, inaczej należy też z dziećmi rozmawiać, kupować inne zabawki i ubrania.
To, co uderza najmocniej - to powszechny u naszych rozmówców brak pozytywnych wzorców ojcostwa sprzężony z silnie patriarchalnym wzorem relacji w rodzinie pochodzenia. Mężczyźni jako synowie źle wspominają swoich ojców. Niemal wszyscy badani byli ofiarami przemocy ze strony ojca i doświadczyli jakiejś formy nieobecności:
M2: U mnie było krótko, wisiał pas.
M5: Myśmy z ojcami nie mogli dyskutować, tak musiało być, jak postanowił. A jak nie - to było z nami krucho. Czasem się oberwało.
M4: Mój ojciec miał ciężką rękę. Nie katował mnie, ale potrafił przylać.
M3: Jedną ze spraw mój ojciec zaniedbał strasznie - nie było go, jak dorastałem. Kiedy musiałem się bić na podwórku z kolegami - kiedy był mi potrzebny - nie było go.
Większość rozmówców nie doświadczyła w relacji z ojcem tak ważnej dla pozytywnego rozwoju uwagi, aprobaty, intymnych rozmów, bliskości, ciepła, otwartości i partnerstwa. Zapamiętali natomiast fizyczny i emocjonalny dystans (lub nieobecność), upokorzenie, rozgoryczenie, zawód, lęk przed karą i fizyczny ból. Dlatego większość z nich nie chciałaby i stara się nie powielać rodzinnego wzoru:
M1: Ja się staram nie być taki jak mój ojciec i mi się to udaje. Tak myślę.
M2: Ja nie jestem dla mojego syna taki, jaki był mój ojciec dla mnie. Był zapracowany. Uważałem, że za mało czasu mi poświęca. Dlatego ja staram się robić odwrotnie -poświęcać mojemu synowi jak najwięcej czasu.
M4: U nas w rodzinie ojciec nie miał wiele czasu. U mnie odwrotnie - zawsze jest, musi się znaleźć czas dla dziecka, chociaż trochę, ale zawsze. A tam nie było nigdy. Nie dbał o nas, o dzieci. Dla niego liczyła się tylko praca i on praktycznie pracowałby 24 godziny i nic z tego nie było.
Ja przemyślałem sprawę i żadnych kar cielesnych nie stosuję. (...) A ojciec był bardziej impulsywny i czasami mnie ostro klepnął.
Niestety, pomimo starań, ta ucieczka czasem się nie udaje. Część mężczyzn musi walczyć z negatywnymi cechami i sposobami zachowania, które, jak sądzą, odziedziczyli" po ojcu:
M5: Jestem niestety podobny do mojego ojca. Mój ojciec ma takie cechy, z którymi próbuję walczyć. Jak jest wszystko w porządku, to jest dobrze, ale jak to ciśnienie na zewnątrz jest nie takie, to zaczynam być despotyczny i bardzo mało wyrozumiały. To są cechy po moim ojcu, mój ojciec chciał, żeby się wszystko działo tak jak on zarządził i żadnej demokracji. On podejmuje decyzje i te decyzje nie podlegają żadnej dyskusji. Ja to mam w pamięci i mi się to nie podobało. Ale zdaję sobie z tego sprawę, że są takie momenty, że gdzieś coś w pracy, nie powinno tak być, ale nerwy mi też puszczają i wtedy też przestaję znosić jakikolwiek sprzeciw, dyskusję. Staram się z tym walczyć.
M1: Mój ojciec był surowy, ja mówiłem, że będę inny, a to samo mam z dzieciakami - mówią, że pruski rygor jest w domu. Trudno uciec od wpojonych jakichś tam cech, nawet jak człowiek z tym walczy.
Toksyczny wzorzec ojcostwa
Ważną i trudną kwestią okazał się temat autorytetu ojcowskiego. Mimo że dzieci rozmówców niemal nigdy nie szukały u nich pomocy i rady w ważnych życiowych sprawach, to większość z nich jest przekonana, że są autorytetami. Być może dlatego, że zdaniem mężczyzn wyznacznikiem bycia autorytetem jest posłuszeństwo. Stąd smutna konstatacja mężczyzn, że im dzieci starsze, tym częściej ojcowski autorytet zaczyna być kwestionowany i słabnie. Tylko nieliczni badani ojcowie rozumieli budowanie autorytetu jako dawanie przykładu codziennym zachowaniem oraz postawą wobec różnych problemów i zdarzeń, służenie swoim doświadczeniem, uczenie, a także niesienie pomocy w trudnych chwilach. Tak naprawdę jednak żaden z rozmówców nie wiązał autorytetu z ilością i jakością czasu spędzanego z dzieckiem.
Mimo że nasi rozmówcy zdecydowanie aktywniej niż ich ojcowie uczestniczą w życiu dzieci i mają z nimi bliższy kontakt, to zazwyczaj silnie uwewnętrznione poczucie jednoosobowej odpowiedzialności za materialne bezpieczeństwo rodziny powoduje, że w praktyce emocjonalna i duchowa więź z dzieckiem jest dosyć wątła, jeśli wziąć pod uwagę ilość i sposób wykorzystania czasu. Na co dzień mężczyźni pojawiają się w domach późnym popołudniem, wieczorem, bądź w ogóle nie spędzają nocy w domu. Do czasu pójścia dzieci spać zostaje godzina lub dwie. Czasem jednak ojcom nie wystarcza siły lub chęci, aby chociaż ten skrawek czasu dobrze wykorzystać.
Tematy rozmów również wiele mówią o charakterze więzi ojców z dziećmi. Rozmowy te zazwyczaj są krótkie i nie wykraczają poza tematy szkolne (traktowane powierzchownie) oraz aktualne dziecięce potrzeby (w tym związane z hobby). Brak tej codziennej platformy wymiany myśli, doświadczeń i porozumienia powoduje, że osobą, z którą dzieci wolą rozmawiać oraz do której zwracają się w ważnych i trudnych sprawach, jest matka. Kontakty ze szkolą i codzienne szkolne problemy dzieci to niemal w stu procentach domena kobiet. Ojcowie bardzo często pełnią wobec swoich dzieci funkcję bankomatu, ekipy remontowej i korepetytora. Większość rozmówców przyznaje wprost - tak naprawdę czas dla dzieci jest tylko w dni wolne od pracy.
Mężczyźni niestety zdają się nie wiedzieć lub nie rozumieć, jak ogromne znaczenie ma bycie z i dla dziecka każdego dnia - to warunek konieczny, by móc dostrzegać i reagować na bieżące potrzeby i zmartwienia, wspierać i uczyć, czyli stać się prawdziwie bliską i ważną osobą.
Badani mężczyźni przyznawali, że trudno im wyrażać miłość poprzez słowa i dotyk. Szczególnie zaburzona pod tym względem była relacja z nastoletnimi synami. Ojcowie traktują to wychłodzenie uczuć jako normalny okres rozwoju męskości. W zamian za słowa i dotyk ojcowie starają się wyrazić swoją miłość poprzez dawanie prezentów, drobnych pieniędzy na przyjemności, wspieranie zainteresowań i służenie pomocą w sprawach technicznych". Kilku ojców stawiało przede wszystkim na empatię, słuchanie dziecka i rozmowę. Generalnie jednak w niemal wszystkich domach od emocjonalnego wsparcia, rozmów na trudne tematy i rozwiązywania problemów natury psychologicznej były żony.
W trudnościach wypełniania roli ojca, tak jak we wszystkich rolach związanych z relacjami interpersonalnymi opartymi na uczuciach, uwidacznia się przemożny wpływ stereotypu prawdziwego mężczyzny", który wielu ojcom odbiera szansę na sprawdzenie, jakimi bliskimi i zaangażowanymi rodzicami mogliby być. Brakuje również pozytywnych doświadczeń i wzorców ojcostwa.
Współcześni dorośli mężczyźni w dzieciństwie najczęściej byli pozbawieni bliższego kontaktu z ojcem i doświadczali jego nieobecności: fizycznej bądź psychicznej. Jak wynika z naszych badań tylko czterech na czterdziestu czterech biorących udział w wywiadach mężczyzn wyraziło się zdecydowanie pozytywnie o swoim ojcu. Wielu z nich czuje się zniewolonych tkwiącym w nich toksycznym wzorcem ojcostwa, który ich zdaniem czasami jest silniejszy niż rozum". Gdy w grę wchodzą negatywne emocje lub zmęczenie, sposoby zachowania zaczynają przypominać te zapamiętane z rodzinnego domu. Krzywda i obojętność odciskają się w ich dorosłym życiu, a oni sami, mimo starań, stają się kolejnym ogniwem w tym międzypokoleniowym łańcuchu. Tylko jeden respondent stanowczo sprzeciwił się biciu dzieci. I zaledwie dwóch przyznało się do moralnych dylematów i złego samopoczucia po uderzeniu dziecka. Ich glos był jednak słaby w porównaniu z tymi, które były ewidentnym świadectwem mechanizmu wyparcia bolesnych doświadczeń z dzieciństwa.
Jest nadzieja
A jednak coś się zmienia. Biorąc pod uwagę wzorce wyniesione z własnych domów, wielu z badanych mężczyzn - tych najbardziej refleksyjnych - poczyniło spory krok w stronę nowego" ojcostwa (Arcimowicz 2003) - najwięcej w podejściu do małych dzieci. Jednak większość naszych rozmówców, mimo że bardzo stara się być dobrymi ojcami, to z powodu braku pozytywnych doświadczeń z własnego dzieciństwa oraz presji społecznej, by przestrzegać norm tradycyjnie rozumianej prawdziwej męskości", do której zostali socjalizowani - wpada w swoistą pułapkę i ponosi porażkę. Wywiązanie się bowiem dorosłych mężczyzn z rozwojowego zadania generatywności, rozumianej za E. Eriksonem jako skoncentrowanie się na pomaganiu w rozwoju osobom młodszym, wymaga wrażliwości na ich potrzeby i możliwości (Erikson 1997), a to z kolei wiąże się z zaakceptowaniem i włączeniem do własnego repertuaru codziennych działań takich sposobów funkcjonowania w relacjach międzyludzkich, które kulturowo uznaje się za kobiece".
I. Ch.-R., J. O.
Przypisy
1 Wyniki badań wraz ze szczegółami metodologicznymi znajdują się w książce I. Chmura-Rutkowska, J. Ostrouch, Mężczyźni na przełęczy życia. Studium socjopedagogiczne, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2007.
2 Cytowane fragmenty wypowiedzi pochodzące z wywiadów oznaczono zakodowanymi symbolami-numerami: Ml", M2" itd. dlakolejnychwywiadówgrupowych i Wl", W2" itd. dla biograficznych.
BIBLIOGRAFIA
Arcimowicz K. (2003), Obraz mężczyzny w polskich mediach. Prawda -Fałsz-Stereotyp, Gdańsk: GWP.
BiddulphS. (2004), Męskość, Poznań: Rebis.
Bourdieu P. (2004), Męska dominacja, Warszawa: Oficyna Naukowa.
Chmura-Rutkowska I., Ostrouch J. (2007), Mężczyźni na przełęczy życia. Studium socjopedagogiczne, Kraków: Oficyna Wydawnicza Impuls.
Connell R. W. (1995), Masculinities, Cambridge: Polity Press.
Erikson E. H. (1997), Dzieciństwo i społeczeństwo, Poznań: Rebis.
Mendecka G. (1995), Zmiany rozwojowe w pełnieniu roli ojca, Kwartalnik Polskiej Psychologii Rozwojowej", nr 3.
Oleś P. K. (2000), Psychologia przełomu połowy życia, Lublin: KUL.
Pollack W. (1998), Real boys: rescuing our sons from the myths of boyhood, New York: Random House.
Schon L. (2003), Synowie i ojcowie. Tęsknota za nieobecnym ojcem, Gdańsk: GWP.
Inne z kategorii

Grupa dla dzieci/młodzieży
24.01.2024
Zapraszamy do udziału w warsztatach umiejętności psychospołecznych. Udział dziecka uwarunkowany jest...
czytaj dalej