Nie wiedziałam, że stracę rodzinę
Aktualności
Niebieska Linia 5/2010
Dane:
Imię i nazwisko: Małgorzata Kowalska1
Wiek: w dniu zgłoszenia do OIK w 2000 roku miała 15 lat, obecnie ma 25 lat
Miejsce zamieszkania: miasto powiatowe
Opis genogramu i dodatkowe informacje
Małgosia wychowywała się w rodzinie wieloproblemowej, ale te problemy nie były widoczne dla innych osób. Sąsiedzi podejrzewali, że coś jest nie tak, ale nic więcej nie wiedzieli. Matka Małgosi, Joanna, miała w rodzinie, a szczególnie w małżeństwie, niewiele do powiedzenia. Wielokrotnie była bita przez męża. Raz uciekła z małymi córkami z domu i mieszkała przez kilka dni w schronisku dla bezdomnych. Po latach Małgosia przyznała się, że matka piła i w młodości wraz z ojcem bardzo poważnie eksperymentowali z narkotykami. Piotr, ojciec Małgosi, nikomu nie pozwalał na kontakty z babcią Elą (swoją teściową), również żonie. Zgwałcił kiedyś na strychu rodzinnego domu kilkunastoletnią siostrę Joanny, wówczas jeszcze swojej dziewczyny. Nigdy jednak za to nie odpowiedział. Najbliższą osobą dla Małgosi jest babcia Ela – matka matki.
Matka odrzuciła córkę w momencie aresztowania męża. Joanna odcięła się od Małgosi za zgłoszenie przez nią faktu przemocy seksualnej ze strony ojca. Babcia lojalnie również przestała utrzymywać kontakt z wnuczką. Przestała odwiedzać ją w ośrodku, gdzie sąd umieścił dziewczynkę. Również w domu dziecka nikt jej nie odwiedzał. W dniu zgłoszenia Małgosia miała 15 lat, w domu została jeszcze 8-letnia siostra.
Ojciec Małgosi miał złe relacje także we własnej rodzinie. Nie utrzymywał kontaktów z nikim z rodzeństwa. Jego ojciec używał przemocy wobec swojej żony - babci Małgosi. Babcia i dziadek ze strony ojca już nie żyją. Piotr prowadził własną działalność handlową - sprzedawał sprzęt komputerowy. Nie miał kierunkowego wykształcenia. Ukończył pierwszy rok informatyki, i zrezygnował. Matka jest po liceum i pracuje w magazynie dużego zakładu.
Kontekst zgłoszenia się do OIK
Małgosia od trzech lat miała poczucie, że dłużej nie wytrzyma sytuacji, w której się znalazła. Pedagog szkolny w jej szkole podstawowej był mężczyzną, bała się więc do niego zwrócić o pomoc. Miała problemy szkolne, dotyczyły one trudności w czytaniu. Była kilka razy kierowana do poradni psychologiczno-pedagogicznej pod kątem dysleksji, ale ojciec nie wyraził zgody na kontakt z obcymi. Matka i tak nie miała prawa głosu w tej sprawie. Nikt na to nie zwrócił uwagi, nie złożył do sądu rodzinnego zawiadomienia o zaniedbaniach dziecka i uniemożliwianiu udzielenia mu pomocy. W rezultacie Małgosia nigdy nie była diagnozowana w PPP, nie miała więc również szansy na ujawnienie tego, co się dzieje w jej rodzinie. Zdarzyło się jej kilka tzw. dziwnych zachowań w szkole, np. zamknęła się na kilka godzin w WC, ale nikt w szkole nie wyciągał wniosków z tych widocznych sygnałów, że chce na siebie zwrócić uwagę, że są to możliwe czynniki ryzyka przemocy w domu. Próbowała nie wprost przekazać jakąś informację nauczycielce języka polskiego. Ta jednak nie zrozumiała sugestii.
W końcu poznała koleżankę -Jolę, która miała dobre doświadczenia z korzystania z pomocy ośrodka interwencji kryzysowej. Małgosia wyznała jej swój problem - ojciec od 8. roku życia molestuje ją, a od trzech lat regularnie gwałci w domu, w sklepie. Zaczął też molestować młodszą córkę Monikę. Tego nie może mu darować.
Namówiona przez koleżankę Małgosia przyszła do OIK w niedzielę i natknęła się na dyżurującego terapeutę - mężczyznę. Uciekła natychmiast, zdążyła tylko usłyszeć, że na drugi dzień będzie kobieta. Była już bardzo zdeterminowana i następnego dnia zgłosiła się ponownie. Wchodząc do pokoju, cofnęła się, gdy zobaczyła, że na biurku stoi komputer. Natychmiast zapytała, gdzie był kupiony. Uspokoiła się na odpowiedź, że w innym mieście - nie u jej ojca i na pewno nie jest to jego darowizna dla OIK. Wielokrotnie przekonywał ją, gdy groziła, że komuś powie, co się dzieje w ich rodzinie, że nie ma ludzi nieprzekupnych - nikt nie pogardzi komputerem (w 2000 roku nie wszyscy mieli komputery).
Małgosia więcej już nie wróciła do domu. Decyzją sądu rodzinnego w trybie interwencyjnym została przyjęta do hostelu OIK, ponieważ wówczas nie było jeszcze placówki interwencyjnej dla dzieci i młodzieży w pobliżu.
Policja aresztowała ojca ze względu na zagrożenie, jakie stanowił dla Małgosi i jej siostry, a poza tym w momencie rewizji znaleziono w domu pornografię dziecięcą na video, zdjęcia pornograficzne o pedofilskich treściach, w tym zdjęcia Małgosi i jej siostry. Sąd rodzinny zdecydował o konieczności pozostania Małgosi w hostelu OIK w związku z odrzucającą reakcją matki, natomiast zgodził się na dalszą opiekę matki nad Moniką. Fakt problemu alkoholowego matki nie został wówczas ujawniony.
Małgosia była przesłuchiwana na terenie ośrodka przez panią prokurator, w obecności swojej terapeutki i biegłego psychologa z RODK. Trwało to kilka godzin. Dziewczynka kilka razy mdlała podczas rozmowy. Ujawniła wówczas fakt posiadania przez ojca nieprzyzwoitych zdjęć córek. Miało to ogromne znaczenie, bo służby sądowe i policja podjęły dużo aktywniejsze działania w celu zabezpieczenia dowodów w domu Małgosi. Dziewczyna panicznie bała się zemsty ojca.
Rodzice zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej nad Małgosią, ojciec również nad Moniką. W stosunku do młodszej córki sąd ograniczył matce władzę rodzicielską i przydzielił jej kuratora. Jest nim kurator społeczny -pracownik socjalny, specjalista od uzależnień.
Wyrokiem sądu karnego w X ojciec Małgosi został skazany na 10 lat więzienia. Żaden adwokat w mieście nie podjął się obrony Piotra. Występował adwokat z urzędu. Mężczyzna odwoływał się od wyroku, ale utrzymano go w mocy.
Opis doświadczeń Małgosi
Kiedy Małgosia miała 8 lat ojcieczaczął ją dotykać w okolicach narządów płciowych. Pod nieobecność matki kazał dotykać swoich intymnych części ciała. Gdy protestowała, bił ją, krzyczał, wyzywał i zmuszał. Małgosia nie powiedziała nic matce, choć nie była pewna, czy matka sama się nie domyśla. Podczas przesłuchania przez prokuratora dziewczynka pokazała zdjęcie, jak rozebrana od pasa w dół siedzi rozkraczona na ramieniu ojca. Tak kazał, a zdjęcia robiła matka. Trudno było więc uwierzyć, że nic nie wiedziała o molestowaniu czy wykorzystaniu dzieci.
Małgosia miała 12 lat, gdy ojciec zgwałcił ją pierwszy raz, za tydzień drugi raz i tak było przez trzy lata aż do zgłoszenia się do OIK. Pokazywał jej różne treści pornograficzne. Po aktach gwałtów kupował prezenty, drobne ozdoby, ale jednocześnie zastraszał. Obiecywał, że więcej nie będzie, ale nie dotrzymywał słowa. Ojciec wykonywał dla szkoły, do której chodziła, różne drobne usługi. Jego manipulacyjna pomoc szkole i brak reakcji ze strony nauczycieli, którym wprawdzie nie wprost, ale próbowała coś sugerować, spowodowała, że dziewczyna uwierzyła ojcu.
Moment, gdy zauważyła, że ojciec zaczyna molestować dużo młodszą siostrę i filmować ją, każąc się dotykać, zaważył na decyzjach Małgosi. Postanowiła coś zrobić, ale nie wiedziała jak. Czuła (bardziej niż wiedziała), że matka jest w dziwny sposób uzależniona od ojca. Z jednej strony bywała bita, wyzywana, z drugiej nie wyobrażała sobie życia bez niego. Bywały sytuacje, że ojciec sprowadzał sobie dziewczynę do domu, spal z nią w innym pokoju, a matka z córkami w drugim. Intuicja dobrze podpowiadałaMałgosi, że matka nie będzie pomocna i wspierająca w sytuacji ujawnienia zachowań ojca. Dziewczyna była przez matkę bita. Ojciec czasami bronił ją przed matką, ale za to oczekiwał spolegliwości, gdy miał ochotę na współżycie. Jeżeli Małgosia odmawiała - zastraszał brakiem obrony.
Matka w momencie aresztowania męża i obciążenia go ciężkimi zarzutami, odcięła się od córki, mówiąc: Ja TO tylko urodziłam". Małgosia wprost prosiła pracowników ośrodka, aby ją ktoś adoptował albo załatwił adopcję. Był to dla niej bardzo trudny okres próżni w relacjach rodzinnych. Jej zachowanie powoli zaczęło się pogarszać, spóźniała się z powrotami do ośrodka, ze szkoły zaczęła wąchać kleje, zrobiła się wulgarna i agresywna. Jednocześnie cały czas utrzymywała kontakt z terapeutą, sprawdzając poziom akceptacji jej osoby pomimo fatalnego zachowania. Potrzebowała intensywnej pomocy.
Ośrodek w porozumieniu z sądem skierował Małgosię do ośrodka położonego bliżej dużego miasta, w celu objęcia jej psychoterapią. Została skierowana do placówki socjalizacyjnej - specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego blisko Warszawy. Małgosia nie poddała się terapii w ośrodku, choć przez jakiś czas funkcjonowała poprawienie. Nie nawiązała jednak bliższych relacji z koleżankami. Zaczęła się okaleczać, wylewać wrzątek na przedramię. Po dwóch miesiącach pobytu uciekła podczas wycieczki do Warszawy. Błąkała się z koleżanką po Dworcu Centralnym. O mało nie została zgwałcona przez bezdomnych mężczyzn. W rezultacie udała się do domu dla bezdomnych. Była poszukiwana. Po jej odnalezieniu sąd zmienił orzeczenie na pobyt w domu dziecka.
Małgosia znalazła się więc w domu dziecka bliżej rodzinnego miasta. Jest on prowadzony przez siostry zakonne. Tam Małgosia miała kilka prób samobójczych. Po jednej z nich, dokonanej podczas ucieczki z domu dziecka, Małgosia przyszła do swojego terapeuty w OIK, zwracając się o pomoc. Konieczna była interwencja w szpitalu, ponieważ dziewczyna połknęła kilka opakowań pyralginy. Po wyjściu ze szpitala nadal zapowiadała, że się zabije. Nie utrzymywała kontaktu z matką i siostrą, za którą coraz bardziej tęskniła. Dopytywała się o matkę z deklarowaną nienawiścią. Widoczna była jej ogromna ambiwalencja emocjonalna wobec matki.
Kiedy siostra zakonna opiekująca się Małgosią przyjechała z nią do rodzinnego domu po ubrania, matka, której Małgosia nie widziała kilka miesięcy, z trudem wpuściła je do domu. Okazało się, że ubrania Małgosi zostały zniszczone. Na pytanie siostry zakonnej, dlaczego tak się stało, matka odpowiedziała: Zostały zniszczone jak ona będzie zniszczona, gdy on [ojciec] wyjdzie".
Małgosia uruchomiła wówczas dużo silniejszą wrogość do matki. Stwierdziła: To jest obca osoba, a z obcymi się nie rozmawia. Myślałam, że posadzę ojca, a straciłam całą rodzinę".
Od tego momentu u Małgosi nasiliły się myśli samobójcze. Znowu zaczęła wagarować i eksperymentować z narkotykami wziewnymi. Jeden z takich aktów skończył się na Oddziale Intensywnej Terapii i Anestezjologii z Ośrodkiem Ostrych Zatruć w mieście wojewódzkim. Była tam konsultowana psychologicznie i psychiatrycznie. Stwierdzono reakcję depresyjną z próbami samobójczymi i nieprawidłowy rozwój osobowości.
Po wyjściu ze szpitala dziewczyna dalej przejawiała objawy depresyjne. Jej czujność, która stała się drugą naturą, rosła z dnia na dzień. Małgosia bała się komukolwiek zaufać. W domu dziecka wyzywała siostrę-opiekunkę, sprawdzała jej cierpliwość, czy ta w końcu nie odrzuci jej za wulgaryzmy. Na szczęście trafiła na wyjątkową opiekunkę, która okazywała Małgosi szczerą, bezwarunkową akceptację, nie zgadzając się jednak na agresywne i autoagresywne zachowania dziewczyny.
Zaszła jednak konieczność skierowania Małgosi na oddział szpitalny, żeby lepiej ją zdiagnozować, a później móc leczyć. Dziewczyna została skonsultowana przez prof. Jacka Bombę z Collegium Medicum w Krakowie, w obecności swojej siostry-opiekunki i terapeuty z ośrodka interwencji. Podjęto decyzję o przyjęciu jej na oddział tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Zanim to się stało, 13 grudnia Małgosia znowu się podtruła - tym razem zjadła zawartość baterii. Przyjęta na oddział pediatryczny, uciekła z niego bez ubrania na mróz. W rezultacie znalazła się szybciej na oddziale w Krakowie. Zdiagnozowano jej objawy jako zaburzenia adaptacyjne o obrazie zaburzeń emocji i zachowania. Była tam dwa miesiące i bardzo jej ten pobyt pomógł. Próbowała tam wrócić instrumentalnie się trując, ale odmówiono jej przyjęcia, aby nie zaczęła stosować prób samobójczych dla osiągania swoich zamierzeń. To był moment zwrotny, gdyż próby samobójcze Małgosi ustały. Brała leki, nadal pozostawała pod opieką sióstr.
Zaczęła się normalniej zachowywać, chodzić do szkoły, utrzymywała kontakty listowne i telefoniczne z kolegami i koleżankami z oddziału.
W tym okresie matka Małgosi zgłosiła się na leczenie odwykowe -poczucie winy nie pozwalało jej normalnie funkcjonować. Rozwiodła się z mężem, ale nie została uregulowana sprawa mieszkania. Ojciec Małgosi po wyjściu z więzienia ma prawo zamieszkać z byłą żoną i młodszą córką, z którą ma absolutny zakaz kontaktu. Wszystkie instytucje zaangażowane w pomoc Małgosi, ale też jej matce i siostrze, widziały ewidentną paranoję tej sytuacji.
Małgosia znowu zaczęła się spotykać z terapeutą. W kontakcie terapeutycznym wyrażała konstruktywnie swoje potrzeby: ulgi i wpływu na życie. Podjęła naukę, i choć z trudem, ale ją kontynuowała. Na własną prośbę po zakończeniu szkoły zawodowej wyjechała z domu dziecka do ośrodka szkolno-wychowawczego w innym mieście prowadzonym przez to samo zgromadzenie zakonne, aby tam dokończyć naukę w technikum. W tym czasie poznała chłopca (21 lat), który też był ofiarą przemocy, w tym seksualnej. Dziewczyna bardzo bała się, czy w przyszłości nie będzie on sprawcą przemocy, bala się o bezpieczeństwo ich ewentualnego dziecka. Pobyt w ośrodku szkolno-wychowawczym przerwał terapię w OIK ze względu na dużą odległość. Małgosia nawiązała jednak kontakt z babcią i za każdym razem, gdy jest w odwiedzinach w domu dziecka lub u babci, spotyka się także z terapeutą i opiekunkami z hostelu.
Udało jej się skończyć szkolę, zdała maturę i otrzymała mieszkanie komunalne w rodzinnym mieście. Jako osoba dorosła nie jest już chroniona przed kontaktem z ojcem.
Zbliżał się moment zakończenia kary więzienia ojca. W tym okresie samodzielnego już życia dziewczyna podjęła pracę i zaczęła naukę w szkole policealnej. Matka, dzięki terapii uzależnień i dobrej opiece kuratora oraz ścisłej współpracy interdyscyplinarnej wszystkich instytucji, nawiązała kontakt z Małgosią. To był trudny moment, ale dzięki temu Małgosia ma już kontakt z dorastającą siostrą, która chodzi do LO w innym mieście ze strachu przed opinią publiczną.
W międzyczasie Małgosia nawiązała kontakt, niewykluczone że również intymny, z rówieśnikiem ojca - prawdopodobnie jego kolegą. Mówiła o chęci zemsty na ojcu. Terapeucie udało się jednak namówić ją do zerwania tej niszczącej relacji.
Obie z matką kontaktują się z kuratorem sądowym matki. W ośrodku interwencji odbyło się kilka spotkań zespołów interdyscyplinarnych mających na celu zabezpieczenie rodzinyprzed zemstą i koniecznością wspólnego zamieszkania po wyjściu z więzienia ojca Małgosi. Do więzienia wysłano prośbę o poinformowanie rodziny o terminie wyjścia na wolność ojca Małgosi. Matka, z pomocą kuratora społecznego, ma podjąć działania uniemożliwiające powrót męża do mieszkania, w którym kobieta mieszka teraz z młodszą córką.
Ostatnimi wydarzeniami z życia Małgosi są ślub z poznanym wcześniej chłopakiem i narodziny ich dziecka. Cała trójka mieszka w mieszkaniu komunalnym dziewczyny.
Obrona
Przypadek Małgosi stanowi klasyczny przykład rodziny, gdzie głównym problemem stało się kazirodztwo. Ojciec, matka, skrzywdzona córka i cala rodzina zachowywali się w sposób pogłębiający kryzys. Gdyby Małgosia nie miała dość zasobów własnych i nie spotkała obcych ludzi, którzy akceptując ją bezwarunkowo, próbowali wpływać na jej autoagresywne zachowania, jej życie byłoby naznaczone ogromnym cierpieniem. Za chwilę kolejne dziecko stałoby się ofiarą ojca. Rodzina odwróciła się od dziewczynki, która naruszyła tabu i przyznała się do wielkiej krzywdy, wyrządzonej jej przez ojca.
Małgosia uruchamiała wszystkie mechanizmy obronne dla radzenia" sobie z trudną sytuacją:
■ dysocjację - transowe zachowania (uciekała często w róg pokoju, wtulała w pluszaki, bujając się jak dziecko z chorobą sierocą");
■ racjonalizację - broniła na początku matki, tłumacząc, dlaczego jej nie odwiedza w hostelu;
■ zaprzeczanie temu, że matka coś wiedziała o zachowaniach męża;
■ wyparcie - szczególnie było to widać później, gdy podjęła romans z kolegą ojca;
■ unikanie - bardzo bała się konfrontacji z miejscem zamieszkania, odraczała wyjazd do domu po swoje rzeczy;
■ obwinianie się - było ono mocno ukryte pod maską złości i nienawiści do ojca, ale wychodziło w każdej sytuacji, gdy rozmowa dotyczyła uruchomienia przez nią pomocy; mówiła wówczas: Rozbiłam całą rodzinę";
■ odcięcie się od ciała i uczuć - najbardziej widoczne w okresach, gdy uciekała w wąchanie, nie potrafiła się wczuć w czyjeś zmartwienie, sygnalizowała nienawiść do ciała, parzyła się, cięła itp.;
■ nadmierna czujność - bardzo silna, nasilająca się w sytuacjach nowych, w obcych miejscach, np. w szpitalach, do których trafiała po próbach samobójczych;
■ tworzenie się dramatycznych narracji osobistych, kształtujących tożsamość i wizję świata - widoczne wielokrotnie, również w pomysłach wiązania się z chłopcem wykorzystanym seksualnie czy z kolegą ojca, aby się pośrednio na nim zemścić.
Zachowanie matki Małgosi było również klasycznym przykładem zachowania się tzw. rodzica niekrzywdzącego:
■ odsunięta od dzieci;
■ naderwane więzi z dziećmi;
■ koncentracja na innych sprawach, w tym przypadku na swojej zależności od męża;
■ unikająca kontaktu;
■ buforująca konflikt, często sama była ofiarą przemocy;
■ złość i agresja wobec dzieci;
■ opowiadanie się za silniejszym -gdy zbliżał się koniec odbywania kary więzienia przez męża, zbliżyła się do Małgosi, ponieważ postrzegała ją obecnie jako silniejszą;
■ obawa przed naznaczeniem -skierowała drugą córkę do szkoły średniej w innym mieście;
■ poczucie winy - dotarło do niej dopiero w okresie leczenia odwykowego i nie bardzo wiedziała, jak ma sobie z nim poradzić;
■ czasami z osobowością bierno-zależną - przymuszona przez swoją rodzinę, rozeszła się z mężem, ale w rozmowie sprawia wrażenie jakby wolała być z nim niż bez niego.
Tak samo klasycznie dla tzw. nie-ekskluzywnych pedofilów zachowywał się ojciec Małgosi:
■ potrzebę władzy i kontroli zaspokajał dzięki izolacji najbliższy osób - łatwiejszy wpływ - brak zgody na badania dziecka w poradni psychologiczno-pedagogicznej, na spotkania z przyjaciółmi, rodziną;
■ wykazywał perwersyjne potrzeby seksualne - molestowanie i współżycie z własnym dzieckiem, pornografia dziecięca z udziałem własnych dzieci, handel filmami pornograficznymi;
■ potrzebę więzi realizował zależnościowo;
■ miał totalne poczucie bezkarności - w więzieniu próbuje pomagać przy komputerach i tym sobie zaskarbiać uznanie wychowawców, strażników, ale jako wykorzystujący własne dzieci podlega szczególnym restrykcjom i nigdzie nie może przebywać dłużej;
■ wzbudzał poczucie winy i przerzucał odpowiedzialność - tak było przez cały okres wykorzystywania Małgosi;
■ wzbudzał potrzebę zależności;
■ stosował szantaż emocjonalny;
■ instrumentalnie traktował miłość, uczucia;
■ stosował terror fizyczny, emocjonalny;
■ manipulował.
Na szczególne uznanie zasłużyła wychowawczyni Małgosi z domu dziecka - siostra Marta. Stała się zastępczą matką dla dziewczyny. Widać to było, gdy ta przyszła do terapeuty i przyznała się do romansu z kolegą ojca. Wcześniej obiecując, że nie chodzi o samobójstwo i narkotyki, wymogła zobowiązanie do tajemnicy przed siostrą Martą - wyczuwała, że to by ją zmartwiło. Małgosia odnalazła w sobie umiejętność wczuwania się w emocje osoby ważnej dla siebie. Prawdopodobnie ta więź, jak również to, że udało jej się zbliżyć do matki i siostry, gdy wszystkie były już na to gotowe, uratowała dziewczynie życie.
M. D.
Przypisy
1 Dane osobowe zostały zmienione.
Inne z kategorii

Daniel Przygoda powołany do Zespołu Monitorującego do spraw Przeciwdziałania Przemocy Domowej
09.01.2024
Z dumą informujemy, że nasz prawnik Daniel Przygoda został powołany do Zespołu Monitorującego do...
czytaj dalej
Świadek w postępowaniu karnym
20.02.2024
Osoby pokrzywdzone przestępstwem często potrzebują wsparcia specjalistycznego,...
czytaj dalej